Po raz ósmy zapłonęło „Światełko dla Rossy”


Fot. wilnoteka.lt/Eryk Iwaszko
Harcerze, uczniowie polskich szkół, wilnianie oraz goście Wilna mieli 1 listopada dużo pracy przy rozstawianiu zniczy zebranych podczas 8. edycji akcji „Światełka dla Rossy“. W tym roku udało się zgromadzić łącznie ponad 14 tysięcy lampek, które zapłonęły na trzech wileńskich nekropoliach – na Rossie, cmentarzach Bernardyńskim i Antokolskim, a także po raz pierwszy – przy polskiej kwaterze wojskowej na Zakrecie.



Przez cały październik znicze były zbierane w polskich szkołach, organizacjach społecznych, ale docierały również z Polski. Inicjatorem i głównym organizatorem całej akcji był Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą, który przy ogromnym wsparciu harcerzy ze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie, Ambasady RP na Litwie, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz wielu innych organizacji i szkół zebrał łącznie prawie 14 tysięcy zniczy. Większość z nich, bo ponad 9 tysięcy, trafiło tradycyjnie na Rossę. Przez kilka godzin nad ich rozłożeniem pracowało ponad 100 harcerzy i harcerek, których wsparli licznie odwiedzający w tym dniu cmentarz mieszkańcy i goście Wilna. 

Po raz pierwszy znicze zebrane w akcji „Światełko dla Rossy trafiły również na drugą polską nekropolię – cmentarz Bernardyński i na kwaterę wojskową na Antokolu. Harcerze zapalili świała także przy polskiej kwaterze wojskowej na Zakrecie. Na razie jest ona jeszcze mało znana w powszechnej świadomości, jednak harcerze i członkowie Komitetu Opieki nad Grobami Wojennymi mają nadzieję, że uda się przywrócić na właściwe miejsce nie tylko odnalezione przed trzema laty płyty nagrobne ze zniszczonego w czasach sowieckich cmentarza, lecz także odbudować polski pomnik wedle zachowanych planów i dokumentacji.

W akcji z roku na rok bierze udział coraz więcej osób – nie tylko samych harcerzy, lecz także tych, dla których to miejsce ma szczególnie symboliczne znaczenie. „Rossa jest w sercu każdego Polaka, w tym dniu trzeba zapalić znicze przy sercu Marszałka (...) Oprócz tego spoczywa tutaj nasz krewny, ostatni dowódca warty honorowej, do niego też zawsze przychodzimy, oddajemy swój hołd – mówi w rozmowie z Wilnoteką Robert Sewruk, który wraz z żoną przyszedł w tym dniu na Rossę. Na cmentarzu spoczywają również przodkowie wielu innych wilnianin i polskich rodzin, które wyjechały z tych terenów i już tu raczej nie wracają. To właśnie w ich imieniu harcerze zapalają znicze na opuszczonych grobach.

„Co roku tu przychodzimy i już nie wyobrażam sobie świąta 1 listopada bez udziału w tej akcji – mówi Alina Ewelina Szostak, harcerka, która jest jednocześnie członkinią Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. „Co roku liczba zniczy rośnie i coraz więcej osób się angażuje, więcej szkół bierze udział (...) Pomagają nam też po prostu przybyli tu ludzie, którzy przyszli na spacer albo odwiedzić swoje groby – dodaje.

„To jest dla nas służba i upamiętnienie tych ludzi, symbolizowane przez ten mały płomień” – mówi harcerka z 11 Mejszagolskiej Drużyny Harcerek „Delta” Justyna Leonowicz. Jak dodaje jej koleżanka Agata Głuchowska z 9 Wileńskiej Drużyny Harcerek „Viator”, ważna jest dla nich pamięć o tych, którym zawdzięczają swoją wolność i obecność na tej ziemi. Jednak udział w akcji to dla harcerzy nie tylko obowiązek, lecz także niecodzienna forma spędzenia razem czasu. Wielu z nich podkreśla, że wspólne zapalanie i rozkładanie zniczy ma także wymiar integracyjny. „Jest nas tutaj dużo i to nas jeszcze bardziej jednoczy” – dodaje Justyna.



Zdjęcia: Edwin Wasiukiewicz, Jan Wierbiel
Montaż: Aleksandra Konina
Współpraca: Edyta Maksymowicz