Papież Franciszek zakończył wizytę w Grecji


Na zdjęciu (od lewej): papież Franciszek, fot. ekai.pl/Associated Press
Papież Franciszek w poniedziałek, 6 grudnia, zakończył trzydniową wizytę w Grecji. 4-6 grudnia odwiedził stołeczne Ateny oraz wyspę Lesbos. Jego przemówienia skupione były wokół tematyki migracyjnej, rozumienia demokracji, jedności chrześcijan oraz umocnienia niewielkiej miejscowej wspólnoty katolickiej.






Migranci: przezwyciężajmy obojętność

Już w pierwszym przemówieniu wygłoszonym podczas spotkania z przedstawicielami władz, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego w pałacu prezydenckim w Atenach Ojciec Święty wskazał na potrzebę braterskiego otwarcia się na migrantów. Franciszek w konkretnych słowach skrytykował przy tym postawę, którą nazwał „europejskim ociąganiem się”. Zaapelował o „globalną, wspólnotową wizję kwestii migracji” i zachęcił „do zwrócenia uwagi na tych najbardziej potrzebujących, aby zgodnie z możliwościami każdego kraju można było ich przyjmować, chronić, promować i integrować z pełnym poszanowaniem ich praw człowieka oraz ich godności”.

Dopełnieniem papieskich słów były odwiedziny w Ośrodku Przyjęcia i Identyfikacji na wyspie Lesbos. Wybudowano go w miejscu obozu dla uchodźców Moria, zniszczonego w pożarze we wrześniu 2020 r. Była to druga wizyta papieża Franciszka w tym miejscu, bowiem po raz pierwszy odwiedził je 16 kwietnia 2016 r.

Ojciec Święty wyjaśnił, że jego wizyta na Lesbos jest znakiem bliskości i zrozumienia sytuacji uchodźców, wobec której świat nie może pozostać obojętny. Stanowczo mówił o niewystarczających wysiłkach i wciąż obecnych uprzedzeniach, związanych z przyjmowaniem uchodźców na terenie Europy, a także o tym, że zamiast „zamykania się na najsłabszych” i nieustannego przerzucania się odpowiedzialnością za ich los, potrzeba szeroko zakrojonej polityki.

„Proszę człowieka, każdego człowieka: przezwyciężajmy paraliż strachu, obojętność, która zabija, cyniczny brak zainteresowania, poprzez który w białych rękawiczkach skazujemy na śmierć tych, którzy są na marginesie! Przeciwstawmy się panującej myśli już u jej korzeni, tej myśli, która obraca się wokół własnego «ja», wokół egoizmu indywidualnego i narodowego, który staje się miarą i kryterium wszystkiego” – zaapelował papież.

Doceniając wkład wolontariuszy, państw i organizacji, które zaangażowały się w pomoc migrantom i rozwiązywanie kryzysu migracyjnego, podkreślił, że wysiłki te wciąż są niewystarczające, a obojętność na los migrantów jest tragedią. Skrytykował też budowanie murów i barier z drutów kolczastych na granicach. Franciszek przestrzegł też przed zideologizowanym przeciwstawianiu sobie bezpieczeństwa i solidarności, płaszczyzny lokalnej i uniwersalnej, czy też tradycji i otwartości. Przypomniał też, że współczesne społeczeństwo powinno mieć odwagę zawstydzić się losem pokrzywdzonych i podjąć konkretne działania, by odmienić ich los.

Ojciec Święty prosił, by nie uciekać od okrutnych obrazów dziecięcych ciał leżących bezwładnie na plażach. „Morze Śródziemne, które przez tysiąclecia łączyło różne ludy i odległe krainy, staje się zimnym cmentarzem bez nagrobków. Ten wielki zbiornik wodny, kolebka wielu cywilizacji, wygląda teraz jak zwierciadło śmierci. Nie pozwólmy, aby mare nostruum [nasze morze – KAI] zamieniło się w przygnębiające mare mortuum [morze martwe – KAI], aby to miejsce spotkań stało się teatrem konfliktu!” – zaapelował papież, wzywając: „Powstrzymajmy to pogrążanie się cywilizacji!”.

Demokracja: odpowiedź na pokusy autorytaryzmu

W przemówieniu do przedstawicieli władz Grecji, Franciszek wskazał na potrzebę budowania i pielęgnowania demokracji, będącej realizacją marzenia narodów o pokoju i braterstwie, a obecnie zagrożonej sceptycyzmem, autorytaryzmem i partykularnymi interesami.

„Demokracja wymaga udziału i zaangażowania wszystkich, a zatem wymaga wysiłku i cierpliwości. Jest złożona, podczas gdy autorytaryzm jest zdecydowany, a łatwe pocieszenie oferowane przez populizm wydaje się kuszące. W wielu społeczeństwach, pochłoniętych troską o bezpieczeństwo i znieczulonych konsumpcjonizmem, znużenie i niezadowolenie prowadzą do swego rodzaju «demokratycznego sceptycyzmu». Lecz udział wszystkich jest wymogiem podstawowym; nie tylko po to, by osiągnąć wspólne cele, ale dlatego, że odpowiada temu, czym jesteśmy: istotami społecznymi, niepowtarzalnymi, a jednocześnie współzależnymi” – przestrzegł papież.

Zachęcił też do przeciwstawiania się zniechęceniu wobec demokracji poprzez uprawianie «dobrej polityki», a nie szukanie sławy, składanie nierealnych obietnic, czy też „trzymanie się abstrakcyjnej kolonizacji ideologicznej”. Za Alcide de Gasperim, jednym z założycieli Unii Europejskiej przypomniał, że owej dobrej polityki nie można budować bez poszukiwania sprawiedliwości społecznej, a więc też: troski o najsłabszych. „Pomagajmy sobie w przechodzeniu od opowiadania się po jednej ze stron, do uczestnictwa; od zaangażowania się jedynie we wspieranie swojej partii, do aktywnego zaangażowania się na rzecz promocji wszystkich” – mówił Ojciec Święty.

Podkreślił też, że to właśnie troska o wszystkich obywateli jest niezbędna do zmierzenia się z kolejnymi współczesnymi wyzwaniami, takimi, jak pandemia, ubóstwo czy zagrożenia klimatyczne. Podkreślił, że trzeba odpowiedzieć na nie polityką wielostronną, „która nie jest tłumiona przez nadmierne roszczenia nacjonalistyczne”.

Zaznaczył, że z Grecji „kolebki cywilizacji wyrosło i zawsze będzie wyrastać przesłanie, które na pokusy autorytaryzmu odpowiada demokracją; które przeciwstawia indywidualistycznej obojętności troskę o drugiego człowieka, o ubogich i o stworzenie, niezbędne podstawy odnowionego humanizmu, którego potrzebują nasze czasy i nasza Europa”.

Jedność chrześcijan: prośba o przebaczenie

Wizyta w Grecji była okazją do spotkania papieża z tamtejszym Kościołem prawosławnym, co dla Franciszka było okazją do zaapelowania o jedność chrześcijan. Franciszek odbył najpierw rozmowę z arcybiskupem Aten i całej Grecji Hieronimem II, obaj wygłosili też przemówienia. Natomiast nie było spotkania papieża ze Świętym Synodem Kościoła Grecji, ani wspólnej modlitwy.

„Jak możemy dawać światu świadectwo o zgodności Ewangelii, jeśli my, chrześcijanie, nadal jesteśmy podzieleni? Jak możemy głosić miłość Chrystusa, który gromadzi narody, jeśli nie jesteśmy zjednoczeni między sobą?” – pytał Franciszek. Wskazał na wspólne korzenie apostolskie, „które wyrosły z ziarna Ewangelii i zaczęły przynosić wielkie owoce” w kulturze hellenistycznej.

Przyznał też, że na przestrzeni wieków owa jedność została zakłócona przez „trucizny świata i kąkol podejrzliwości”. W mocnych słowach poprosił o przebaczenie błędów, jakie w pielęgnowaniu jedności i wspólnych korzeni popełnili katolicy. „Ze wstydem – przyznaję to w odniesieniu do Kościoła katolickiego – działania i decyzje, które mają niewiele lub nic wspólnego z Jezusem i Ewangelią, naznaczone raczej żądzą zysku i władzy, doprowadziły do osłabienia komunii. W ten sposób pozwoliliśmy, aby zdolność owocowania została skalana podziałami. Historia ma swój ciężar i dzisiaj odczuwam potrzebę ponowienia tutaj mojej prośby o przebaczenie, skierowanej do Boga i do moich braci za błędy popełnione przez wielu katolików” – powiedział papież.

Podkreślił, że pomimo błędów, wspólne korzenie chrześcijaństwa nadal zapewniają wzrost i owocowanie Kościoła. Przypominał, że nie jest ono możliwe bez Ducha Świętego, „który zrodził Kościół” i którego należy przyzywać, prosząc o trzy dary potrzebne na drodze budowania jedności: komunię, mądrość i pocieszenie. Zachęcił też do coraz większej współpracy charytatywnej i społecznej, inspirowanej Ewangelią. „Duch Święty wzywa nas bowiem dzisiaj, bardziej, niż w przeszłości, do leczenia ran ludzkości olejem miłosierdzia” – mówił papież.

Umocnienie katolików: błogosławcie małość

Papież odbył trzy spotkania z miejscową wspólnotą katolicką. Pierwszego dnia wizyty w katedrze św. Dionizego przemówił do biskupów, kapłanów, zakonników, seminarzystów i katechetów. Przypomniał, że Grecja jest „laboratorium inkulturacji wiary”, zainicjowanym przez św. Pawła. Zachęcił, aby w codziennym i często niełatwym głoszeniu Chrystusa inspirować się dwiema postawami Apostoła Narodów: jego ufnością Bogu, nawet pomimo pozornych porażek oraz akceptacji każdego człowieka, jako tego, w którym Bóg jako pierwszy rozpoczął dzieło zbawienia.

Przypomniał, że bycie małą wspólnotą czyni z Kościoła „wymowny znak Ewangelii, Boga głoszonego przez Jezusa, który wybiera maluczkich i ubogich, który zmienia bieg dziejów poprzez proste czyny pokornych”. Wskazał, że chrześcijanie nie mogą ulegać pokusie triumfalizmu, oczekiwać światowego splendoru, czy odzwierciedlanych w liczbach sukcesów, ale inspirować się słowami Jezusa o byciu podobnym do ziarnka gorczycy, czy zaczynu w cieście.

„Tak więc, najmilsi, chciałbym wam powiedzieć: błogosławcie małość i przyjmijcie ją. Skłania was ona do zaufania Bogu i jedynie Bogu. Bycie mniejszością – a Kościół na całym świecie jest mniejszością – nie oznacza bycia nieznaczącym, ale bliższymi drogi umiłowanej przez Pana, która jest drogą małości: kenozy, uniżenia, zstępowania” – przypominał Ojciec Święty. Przestrzegł też przed obecną, także w Kościele „obsesją bycia dostrzeżonym”.

Drugiego dnia wizyty Ojciec Święty odprawił mszę św. w Sali koncertowej Megaron w Atenach. W homilii zachęcił wiernych do spotkania Boga w doświadczeniu pustyni oraz do osobistego nawrócenia. Przypomniał, że to nie sukces i powodzenie rozumiane według światowych kryteriów są wyznacznikiem podobania się Panu Bogu, ale wewnętrzne ubóstwo. „Bóg, dziś, tak jak i niegdyś, kieruje swój wzrok tam, gdzie panuje smutek i samotność. Możemy tego doświadczyć w życiu: często nie udaje się Mu dotrzeć do nas, gdy otaczają nas aplauzy i myślimy jedynie o sobie. Za to udaje Mu się to zwłaszcza w godzinach próby. Przychodzi do nas w sytuacjach trudnych, w naszych pustkach, które pozostawiają dla Niego miejsce w naszych życiowych pustyniach” – mówił papież.

Mówiąc o nawróceniu, zaprosił, by nie rozumieć go jedynie jako smutnego i mozolnego polegania na własnych wysiłkach. Przestrzegł, że to właśnie poleganie na własnych siłach jest źródłem duchowych smutków i frustracji, w których dobre pragnienia konfrontowane są z własnymi niedoskonałościami i porażkami. Nawrócenie to niesłuchanie „tych, którzy mówią, że nic w życiu się nie zmieni, to odrzucenie przekonania, że jesteśmy skazani na pogrążanie się w ruchomych piaskach przeciętności, to niepoddawanie się uporom wewnętrznym, które pojawiają się zwłaszcza w chwilach próby, aby nas zniechęcić i powiedzieć nam, że nie damy rady, że wszystko idzie źle i że stanie się świętymi nie jest dla nas”. To otwarcie się na Boga, które jest wystarczające, aby mógł On zacząć czynić cuda, zarówno w czasie pomyślności, jak i podczas drogi przez życiowe pustynie. „To tam bowiem, dzięki łasce Bożej, nasze życie jest wezwane do nawrócenia i rozkwitu” – podsumował Ojciec Święty.

Trzeciego dnia wizyty, tuż przed odlotem do Rzymu, Franciszek spotkał się z młodzieżą w szkole św. Dionizego sióstr urszulanek w Maroussi na przedmieściach Aten. Przekazał młodym ludziom kilka wskazówek na szczęśliwe i owocne przeżywanie młodości w bliskości z Bogiem.

W bliskiej im kwestii wątpliwości w wierze uspokoił, że nie są one czymś złym, ale przeciwnie: są „witaminami wiary”, które ją umacniają i czynią dojrzalszą. „Tym właśnie jest wiara: codzienną wędrówką z Jezusem (...) Jest niczym historia miłości, w której zawsze podążamy wspólnie naprzód, dzień po dniu. I jak to w historii miłosnej bywa, są chwile, kiedy trzeba zadać sobie pewne pytania. I jest to dobre, podnosi poziom relacji!” – przekonywał papież.

Tłumaczył, że „wiara nie składa się przede wszystkim z zestawu tego, w co należy wierzyć i przykazań, które należy wypełniać”, a jej sercem „nie jest idea czy moralność, lecz rzeczywistość, piękna rzeczywistość, która nie zależy od nas i która zadziwia: jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga”.

Franciszek zachęcił młodych ludzi, by starali się patrzeć na siebie samych nie przez pryzmat własnych rozczarowań, ale oczami Pana Boga, który kocha ich zawsze i pomimo wszelkich słabości i grzechów. Zachęcił przy tym, by nie koncentrować się na własnych niedoskonałościach, lecz by pozwolili się miłować Temu, kto zawsze w nich wierzy i kocha bardziej niż oni mogą kochać samych siebie.

Nawiązując do napisu: „Poznaj samego siebie”, wyrytego na frontonie świątyni Apollina w Delfach, Ojciec Święty zachęcił młodych ludzi, by poszukiwali własnej wartości wynikającej z tego, kim są, a nie co posiadają, ani jak widzi ich otoczenie, a także do wybierania służby i prawdziwych relacji ponad fasadowość wirtualnego świata. „Nie zadowalajcie się kilkoma opublikowanymi postami czy tweetami. Nie zadowalajcie się wirtualnymi spotkaniami, szukajcie tych rzeczywistych, zwłaszcza z tymi, którzy was potrzebują: nie trzeba dążyć do bycia widzianym, ale tego, co niewidzialne. To jest oryginalne i rewolucyjne” – przekonywał. Przestrzegł przed pokusą bycia „społecznościowym”, a nie „społecznym” i przed traktowaniem ekranu smartfona jako lustra, w którym młodzi ludzie przeglądają się wraz ze swoją samotnością.

Porównał życie chrześcijańskie do „duchowego treningu”, który, choć wymaga wyjścia ze strefy komfortu i podjęcia wysiłku, przynosi owoce w postaci przedłużenia duchowej młodości i poznania smaku „przygody życia”. To właśnie odwagę w przeżywaniu przygód i przezwyciężania przekonań o własnych ograniczeniach, papież wskazał jako drogę do szczęścia i pełni życia.

Na podstawie: KAI