Ostatnia bitwa oddziału „Komara”. Walka o pamięć trwa


Na zdjęciu: kadr z filmu „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«”, fot Facebook
Ten grób w Puszczy Rudnickiej poruszył mnie już w latach 90., gdy chodziliśmy tamtędy z Klubem Włóczęgów Wileńskich. Potem przywoziłem na to miejsce moich uczniów – wyznaje Waldemar Szełkowski, prezes Klubu Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka” i nauczyciel historii w Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego.






Garnizon Nowa Wilejka nie po raz pierwszy łączy pasję rekonstruktorską z realizacją filmów edukacyjnych. Tym razem jako temat wybrana została bitwa, jaką oddział Czesława Stankiewicza „Komara” stoczył w nocy z 6 na 7 stycznia 1945 roku z wojskami NKWD w Puszczy Rudnickiej.

Kolejny film Garnizonu

– Robiąc plany działalności na 2021 r., wiedzieliśmy, że musimy nadal brać pod uwagę warunki pandemii. Pomyśleliśmy, że taką formą, która świetnie nadaje się na ten czas, jest realizacja krótkiego filmu. W ten sposób, bez organizowania masowej imprezy, możemy dotrzeć do dużej grupy odbiorców, choć oczywiście jak zawsze w takich projektach najwięcej zostaje w tych, którzy bezpośrednio biorą udział w pracach – mówi Waldemar Szełkowski.

O wyborze tematu zadecydowało kilka czynników. – Myśleliśmy o tym, że w naszej pamięci opór, jaki Polacy stawiali Sowietom po operacji „Ostra Brama”, jest bardzo mało obecny. Więcej uwagi poświęcamy podziemiu antyniemieckiemu, natomiast ten późniejszy okres jest zdominowany przez przekaz o działalności podziemia litewskiego. Tymczasem my, jako Polacy, naprawdę mamy o czym pamiętać, bo w pewnym okresie polskie podziemie antysowieckie działało na Wileńszczyźnie bardzo aktywnie – zauważa Szełkowski.


Na zdjęciu: merytoryczna opoka filmu – scenarzyści i historycy Waldemar Szełkowski i Tomasz Bożerocki 

Grób, obok którego nie można przejść obojętnie

Kolejnym powodem wyboru tematu był grób 25 żołnierzy, znajdujący się w Puszczy Rudnickiej. – Ten grób w Puszczy Rudnickiej poruszył mnie już w latach 90., gdy chodziliśmy tamtędy z Klubem Włóczęgów Wileńskich. Potem przywoziłem na to miejsce moich uczniów, byli wśród nich także dzisiejsi historycy, jak Albert Wołk czy Tomasz Bożerocki. Kiedy zaproponowałem opowieść o bitwie, w której polegli pochowani tu Polacy, obaj uznali, że to bardzo dobry pomysł. Okazało się, że pomimo upływu wielu lat świetnie pamiętają nasze wspólne wyprawy i to miejsce również na nich zrobiło wrażenie – opowiada nauczyciel.

Twórcy filmu postanowili sporo miejsca poświęcić dowódcy oddziału, Czesławowi Stankiewiczowi ps. Komar. – Pochodził z okolic Oszmiany, a jego rodzina doświadczyła sowieckich represji już w czasie pierwszej okupacji sowieckiej, gdy jego rodzice zostali deportowani na Syberię. Był zawodowym żołnierzem, który podobnie jak wielu innych po klęsce wrześniowej nie złożył broni, dołączył do tworzącego się podziemia zbrojnego. W listopadzie 1942 r. w Graużyszkach Stankiewicz został zaprzysiężony do Armii Krajowej przez por. Witolda Turonka „Tura”. W 8. brygadzie „Tura” dowodził plutonem, brał udział w serii akcji przeciw Niemcom. W lipcu 1944 r. wraz z 11 podkomendnymi zorganizował jeden z pierwszych oddziałów Samoobrony Ziemi Wileńskiej. Prawdopodobnie w sierpniu 1944 r. w folwarku Wersoka Stankiewicz nawiązał kontakt z legendarnym porucznikiem Janem Borysewiczem „Krysią”. Pseudonim swój wybrał, nawiązując do oszmiańskich bagien, gdzie komary były prawdziwym utrapieniem. Tak właśnie zamierzał nękać wroga. Oddział „Komara” operował w okolicach Solecznik, Ejszyszek, czyli na terenie byłego Nowogródzkiego Okręgu AK. Na przełomie 1944 i 1945 r. na tym terenie działały także oddziały pod dowództwem por. Jana Borysewicza „Krysi” oraz por. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”. W tym czasie „Komar” miał już pod swoją komendą zwarty oddział złożony z ok. 100 ludzi. Jego żołnierze odnosili sukcesy, np. październiku 1944 r. udało im się rozbić sowiecką jednostkę zmotoryzowaną, kwaterującą w Rudnikach. Zdobyto wówczas dwa samochody ciężarowe oraz sporo broni, wzięto też jeńców, których ostatecznie puszczono wolno – opowiada dr Tomasz Bożerocki, współautor scenariusza filmu.

Polacy przeciwko Sowietom

Trudne czasy dla polskich żołnierzy przyszły na początku stycznia 1945 r., gdy rozpoczęła się wielka sowiecka operacja obejmująca teren Puszczy Rudnickiej, która została otoczona aż do Lidy i Puszczy Nalibockiej. 2 stycznia 1945 r. odbyła się narada sześciu polskich oddziałów, które liczyły ponad 200 żołnierzy, po której wszystkie oddziały pod dowództwem por. Czesława Stankiewicza wyruszyły do Puszczy Rudnickiej, gdzie w nocy z 6 na 7 stycznia stoczyły pięciogodzinny bój z sowiecką jednostką pościgową.

– Podczas tych walk Polacy ponieśli dotkliwe straty. Oddział „Komara” stracił ok. 25 żołnierzy, których ciała, zgodnie z przekazem, leżały na śniegu do wiosny, gdy pogrzebali je gajowi. We wspólnej mogile złożono wówczas 22 ciała (prawdopodobnie ciała dwóch, trzech zabitych zabrały ukradkiem rodziny), a ciała kolejnych trzech żołnierzy, w pewnej odległości od grobu znalazły później kobiety zbierające jagody. Twórcy filmu podkreślają, że zgodnie z raportami NKWD podczas operacji zabito 106 „bandytów”. Dane te obejmowały, jak należy sądzić, także wiele osób cywilnych zastrzelonych przez NKWD podczas operacji. Szacuje się, że w tym czasie w okolicach Puszczy Rudnickiej represjonowano ponad 1200 osób – wyjaśnia Bożerocki.


Na zdjęciu: kadr z filmu „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«”, fot. Facebook 

Wbrew tytułowi filmu „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«” zbrojny opór oddziały nie skończył się po tej bitwie. – Oddział bardzo szybko się odbudował i w połowie stycznia 1945 r. „Komar” ponownie zmobilizował swoich ludzi i przeszedł z nimi do Puszczy Rudnickiej, likwidując po drodze kilka napotkanych sowieckich patroli i posterunków należących do sił blokujących puszczę. Z baz w Puszczy Rudnickiej oddział „Komara” wznowił działania w ramach samoobrony, likwidując sowieckich agentów oraz niszcząc urzędy administracyjne. Już w połowie stycznia zlikwidowano przewodniczącego kołchozu z Kalitańców, zaś w końcu miesiąca rozstrzelano schwytanego współpracownika władz sowieckich.


Na zdjęciu: kadr z filmu „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«”, fot. Facebook

W końcu stycznia 1945 r. oddział „Komara” stoczył półgodzinną walkę z sowiecką grupą operacyjną koło zaścianka Niewoniańce. Zabito ośmiu żołnierzy sowieckich przy stratach własnych pięciu ludzi. Ostatecznie Sowieci nie pokonali ich w uczciwej walce, ale zwyciężyli podstępem. Wysłano w teren silny oddział pozorowany, udający partyzantkę antykomunistyczną, złożoną niby z sowieckich dezerterów i własowców. Oddział ten dzięki agenturze nawiązał kontakt z siecią terenową AK.

W końcu lutego 1945 r. nieświadomy niebezpieczeństwa łącznik doprowadził prowokatorów do kwatery „Komara” we wsi Okolica pod Jaszunami. Polscy partyzanci zostali podstępnie wymordowani przez Sowietów, zginęło ok. 25 żołnierzy, zaś „Komara” schwytano żywego, trafił do więzienia. Zwłoki zabitych enkawudziści wrzucili do podpalonego domu Zofii Sakowicz, jednej z trzech cywilnych ofiar „operacji czekistowskiej” – kontynuuje opowieść historyk.

Walka o pamięć ciągle się toczy

Skąd więc taki tytuł? – Na koniec filmu pytamy, czy to była ostatnia bitwa żołnierzy „Komara”. Odpowiedź brzmi: nie, bo bitwa jeszcze trwa. Teraz toczy się walka o należytą pamięć po naszych żołnierzach. Chcemy, by takie właśnie przesłanie naszego filmu pozostało – podsumowuje Szełkowski.

Jak zauważa nauczyciel, udział w rekonstrukcji bitwy przygotowanej na potrzeby filmu jest bardzo dobrą lekcją dla młodego pokolenia Polaków z Wileńszczyzny. – W naszym filmie bierze udział spora grupa uczniów z Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego. Mam nadzieję, że uda się w nich obudzić podobną pasję historyczną, jaką żyjemy my. Wspiera nas bardzo wiele osób, zarówno członków garnizonu, jak i sympatyków. Dla nas wszystkich jest to przygoda, którą będziemy się chcieli podzielić także z szerszym gronem osób. Chcemy, by premiera naszego filmu odbyła się z okazji obchodzonego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Chcemy uczcić w ten sposób naszych żołnierzy, którzy zdecydowali się na pozostanie na Wileńszczyźnie i kontynuowanie walki w bardzo trudnych warunkach kolejnej sowieckiej okupacji – komentuje prezes garnizonu.

 
Na zdjęciu: kadr z filmu „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«”, fot. Facebook

Film „Ostatnia bitwa oddziału »Komara«” powstał dzięki wsparciu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Scenariusz: Tomasz Bożerocki i Waldemar Szełkowski. Zdjęcia, montaż: Rafał Marcinkiewicz.

Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 1(3)08/01-14/01/2022