Oskary 2010. Pojedynek eksmałżonków *


Reżyser filmu Kathryn Bigelow, scenarzysta Mark Boal, producent Greg Shapiro fot. REUTERS/Lucy Nicholson
Anna Mikonis-Railienė
Oskarowe zwycięstwo filmu "The Hurt Locker" (" W pułapce wojny” ) Kathryn Bigelow nad "Avatarem" Jamesa Camerona zaskoczyło chyba wszystkich. Po raz pierwszy od 82 lat za reżyserię nagrodzona została kobieta: Kathryn Bigelow i jej skromny film "The Hurt Locker" (16 mln dolarów w porównaniu 250 mln wydanymi na "Avatara"). Smaku rywalizacji pomiędzy produkcjami dodawał fakt, że ich twórcy byli niegdyś małżeństwem, a teraz rywalizowali o najważniejszą filmową nagrodę na świecie.
Tegorocznej nudnej i przewidywalnej ceremonii wręczenia Oskarów (oskarowa gala jest tak ekscytująca jak niegdyś pochody pierwszomajowe - chciałoby się rzec słowami znanego krytyka filmowego) nie dałoby się oglądać, gdyby nie ożywczy pojedynek byłych małżonków. "Ona na wieść o nominacji wysłała mu koszyk prezentów, on jej - Toyotę" - żartowali prowadzący galę Steve Martin i Alec Baldwin. Starcie Bigelow i Camerona o Oskara było starciem eksżony i eksmęża, kobiety i mężczyzny, ale przede wszystkim - pojedynkiem dwóch modeli kina. Widowiskowy, wykorzystujący najnowocześniejsze technologie kina „Avatar” znalazł się w „pułapce wojny”, bo przegrał z intelektualnym filmem opartym na wydarzeniach wojennych w Iraku.  „Dawid wygrał z Goliatem, sztuka z box-officem, inteletkualzim z banalną historyjką, gorzka prawda z  baśniowością,  a kobieta z mężczyzną” – tak ów filmowy pojedynek 2010 roku określili dziennikarze.

"The Hurt Locker" ("W pułapce wojny") otrzymał aż 6 statuetek, został nagrodzony m.in. w kategorii najlepszego filmu, za najlepszą reżyserię (Kathryn Bigelow) i najlepszy scenariusz oryginalny (Mark Boal). "To jest najważniejszy moment w moim życiu" – powiedziała wzruszona Bigelow. Odbierając statuetkę za reżyserię, oddała hołd "mężczyznom i kobietom w wojsku, którzy codziennie ryzykują życie".

"Avatar" Camerona, pomimo pochlebnych epitetów krytyki („film zrewolucjonizował kinematografię, baśniowa rewelacja, triumf techniki”), otrzymał trzy statuetki w mniej istotnych kategoriach. Najważniejszą była nagroda za zdjęcia autorstwa Mauro Fiore.

Za najlepszą aktorkę uznano Sandrę Bullock (główna rola w "The Blind Side"). Aktorka sama miała wątpliwości, czy kilka min i wzruszeń w filmie to nie za mało na Oscara, bo pytała ze sceny: "Czy naprawdę na to zasłużyłam, czy po prostu byliście już mną zmęczeni?". Bullock jest pierwszą osobą, która w tym samym roku dostała Oscara i Złotą Malinę (za najgorszą rolę). Tę drugą "nagrodę" otrzymała zaledwie kilkanaście godzin przed galą Oskarów za rolę w filmie "Wszystko o Stevenie".

Najlepszym aktorem został Jeff Bridges za rolę Bada Blake'a w "Szalonym sercu". Aktor zagrał starzejącego się muzyka country, który nadużywa alkoholu, boryka się z problemami osobistymi i kryzysem twórczym."Dziękuję rodzicom, dzięki którym wybrałem ten szalony zawód" - powiedział Bridges, odbierając Oscara.

Za najlepszą pełnometrażową animacją uznano "Odlot", najlepsze kostiumy nosili bohaterowie "Młodej Wiktorii", a najlepsza piosenka znalazła się na ścieżce dźwiękowej do "Crazy Heart".

Najwięksi przegrani
W niechlubnej kategorii "przegranych" na pierwszym miejscu jest "Avatar". Film zdobył "tylko" trzy statuetki (na dziewięć nominacji), i to tylko techniczne. Mauro Fiore, twórca zdjęć do "Avatara", swojego Oscara odebrał z rąk Sandry Bullock. W przeciwieństwie do innych, dziękował nie tylko rodzinie i Bogu, ale i Włochom.

Przegranymi mogą się poczuć Quentin Tarantino (z ośmiu nominacji "Bękarty wojny" dostały tylko jednego Oscara, jedynie dla Christopha Waltza za drugoplanową rolę męską) czy bracia Coen ze świetnym "A Serious Man" (ironiczną przypowieścią o żydowskim nauczycielu, którego "Bóg opuścił"). Tradycyjnie też Akademia okazała się głucha na kino nieanglojęzyczne – z moim faworytem "Białą wstążką" Hanekego i "Prorokiem" Audriarda wygrał konwencjonalny "El secreto de sus ojos" z Argentyny.

Losy „Królika”
W tym roku również polska kinematografia miała szansę na Oscara – nominację w kategorii „najlepszy krótkometrażowy dokument” zdobył film dwóch młodych dokumentalistów Bartka Konopki i Piotra Rosołowskiego „Królik po berlińsku”. Dokument był jedynym filmem europejskim w tej kategorii, oprócz czterech amerykańskich. I choć nie zdobył nagrody, obecność polskiej kinematografii na oscarowej gali jest wielkim sukcesem. Tym większym, że „Królik po berlińsku” znalazł już swojego dystrybutora w USA i Kanadzie.

Nowa era w historii kina?
Faworyci tegorocznej 83. edycji Amerykańskiej Akademii Filmowej skłaniają do ważnej refleksji o przyszłości kina. Zbigniew Rybczyński przed dziesięcioma laty w jednym ze swoich wywiadów prorokował sukces kina 3D, rewolucję trzeciego wymiaru. Twierdził, że technologie wyprą klasyczną fabułę opartą na realizmie i żywych bohaterach. Kasowy sukces „Avatara” stał się niejako potwierdzeniem proroctwa polskiego mistrza animacji. Tylko efektowna wizjonerska baśń, zrealizowana najnowocześniejszą techniką (do jednego tylko ujęcia używano podczas realizacji utworu ponad stu kamer) ze skromniutką fabułą, wzruszjącą, bawiąca, zmieniająca magię w rzeczywistość przegrała z kinem ambitnym, realistycznym,  skromnym produkcyjnie, bez gwiazdorskich kreacji (amerykańscy żołnierze wysłani do Iraku, ani herosami, ani antybohaterami złamanymi przez wojnę nie byli).   Czyżby na nowy rozdział w historii kina jeszcze za wcześnie? A może tegoroczne jury Amerykańskiej Akademii Filmowej nie było podatne na magię?

Oto laureaci w głównych kategoriach:

Najlepszy film: The Hurt Locker. W pułapce wojny 

Najlepsza reżyseria: Kathryn Bigelow (The Hurt Locker. W pułapce wojny) 

Najlepszy aktor: Jeff Bridges (Szalone serce) 

Najlepsza aktorka: Sandra Bullock (The Blind Side) 

Najlepszy aktor drugoplanowy: Christoph Waltz (Bękarty wojny) 

Najlepsza aktorka drugoplanowa: Mo’Nique (Precious) 

Najlepszy scenariusz oryginalny: Mark Boal (The Hurt Locker. W pułapce wojny) 

Najlepszy scenariusz adaptowany: Geoffrey Fletcher (Precious) 

Najlepsze zdjęcia: Mauro Fiore (Avatar) 

Najlepsza scenografia i dekoracja wnętrz: Avatar (dyr. art. Rick Carter i Robert Stromberg; scen. Kim Sinclair) 

Najlepsza muzyka: Michael Giacchino (Odlot) 

Najlepszy film zagraniczny: El secreto de sus ojos, Argentyna