Opozycja - dobrze płatny zawód?
Beata Bużyńska, 20 września 2011, 08:42
Audrius Bačiulis, fot. wilnoteka.lt
Sprzeciw wobec władzy Aleksandra Łukaszenki nie jest walką działaczy białoruskiej opozycji, lecz nieźle opłacalnym zawodem - napisał w poniedziałek w tygodniku ”Veidas” Audrius Bačiulis, jeden z czołowych litewskich komentatorów. Artykuł oczywiście wywołał oburzenie wśród białoruskiej opozycji.
Jego zdaniem prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė, wyrażając w ubiegłym tygodniu opinię, że część przedstawicieli opozycji białoruskiej jest wspierana przez Kreml i prawie nie mówi o niepodległości Białorusi, a dąży jedynie do korzyści finansowych, ”powiedziała jedynie głośno to, o czym po cichu mówią już od kilku lat ci, którzy bezpośrednio zetknęli się z białoruskimi działaczami”.
Bačiulis przypomina, że w każdym ruchu oporu część jego działaczy nie jest uczciwa i ci, którzy wspierają finansowo takie ruchy, wiedzą o tym, i dając pieniądze, liczą się z tym. ”Podobnie jest z Białorusią. Spójrzmy, jakie marne są wyniki walki z reżimem, a jak intensywnie wzrasta liczba osób walczących z nim zawodowo, a także liderów opozycji” - pisze Bačiulis. Przypomina, że w 2006 roku w wyborach prezydenckich na Białorusi startowało trzech oponentów Łukaszenki, a w 2010 - już dziewięciu, ”a wynik wyborów nie uległ zmianie”.
”Białoruscy opozycjoniści panoszą się w Wilnie jak na własnym podwórku. Dysponując dużymi niezaksięgowanymi środkami, zakładają fikcyjne przedsiębiorstwa, zajmują się spekulacją nieruchomościami, utrzymują nieformalne, czasami bardzo intymne stosunki z litewskimi dyplomatami i urzędnikami bezpieczeństwa” - pisze publicysta. W jego przekonaniu ”najgorsze jest to, że w momencie, gdy Łukaszenka padnie, żaden z tych działaczy „opozycyjnych” nie zastąpi go, bo są to nieudacznicy, potrafiący brać cudze pieniądze, a nie osoby walczące o władzę. (...)W ogóle ze wspierania białoruskich opozycjonistów Litwie pozostaną same straty, nie licząc kilku willi działaczy i kilku zardzewiałych do tego czasu limuzyn”.
Artykuł w litewskim tygodniku natychmiast skomentowano na Białorusi. „Białoruska opozycja nie jest jednorodna, ale oskarżanie jej w czasie, gdy jej działacze są w więzieniu, jest amoralne - powiedział Polskiej Agencji Prasowej zbliżony do opozycji komentator Raman Jakauleuski. Przypomniał on, że wśród skazanych jest były kandydat opozycji Andrej Sannikau, który ”otwarcie polemizował na jednym ze spotkań międzynarodowych z prezydent Litwy Dalią Grybauskaitė”. Sannikau, skazany po wyborach, otrzymał pięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Politolog Raman Jakauleuski przypomniał, że właśnie na Litwie działają niezależne organizacje białoruskie. Jednak, jak dodał, ”nie należy nie doceniać pracy” władz białoruskich ”na Litwie i w innych krajach”. ”Reakcja reżimu wzmaga się wraz z narastaniem na Białorusi systemowego kryzysu” - uważa Jakauleuski. Komentator zauważył też, że Litwa ”nie jest republiką superprezydencką”, a w społeczeństwie obywatelskim w tym kraju ”opozycja białoruska ma wielu zwolenników”.
Na podstawie: „Veidas”, PAP
Komentarze
#1 pacholkowi tylko kury paść
pacholkowi tylko kury paść ...
#2 Jaki komentator to i taka
Jaki komentator to i taka opinia.