Opowieści z dawnego Wilna (6 cz. 2)… miasto mlekiem i miodem płynące


Fragment okładki jednej z prac pszczelarza wileńskiego Ksawerego Szalkiewicza
Podtytuł artykułu nie oznacza, że Wilno było arkadią, krainą szczęśliwości, w której niczego nie brakowało. Rzecz dotyczy, bowiem realiów życia organizmu miejskiego, który chłonął spore ilości żywności. Mleko i miód były towarami, których wartość odżywcza miała olbrzymie znaczenie dla zdrowia mieszkańców. Sięgnijmy zatem w głąb dziejów wileńskiej produkcji tych specjałów, przede wszystkim przez przypomnienie ważnych postaci, które jednoznacznie związane były z wysokim poziomem i jakością ich wytwórczości. Druga część jest o Ksawerym Szalkiewiczu, Stefanie Żukowskim i zakonniku z klasztoru misjonarzy bracie Kazimierzu Zniszczyńskim, którzy kochali pszczoły i produkowali znakomity miód.
„Miód żywi i leczy” to hasło, które pojawiało się w wileńskiej prasie w okresie międzywojennym. Pszczelarstwo jednak i zaopatrzenie rynku w miód dobrej jakości nie były początkowo dobre. Prymitywne pasieki z ulami pniowymi miało wielu gospodarzy, którzy jednak pozyskiwali miód na własny użytek. Propagowanie unowocześnienia pszczelarstwa w guberniach litewskich rozpoczęto pod koniec XIX wieku. Jednym z prekursorów był ksiądz Juozapas Ambraziejus-Ambrozevičius (Józef Ambrożewicz), który w 1893 roku wydał książkę pt. „Pszczolarz litewski, czyli gruntowna, wyczerpująca i najpraktyczniejsza nauka pszczolnictwa”. Dwutomowa praca wyszła w Wilnie, w języku polskim, w sławnej drukarni Zawadzkich, ale opublikowano ją także w Warszawie. Ksiądz przez pewien czas wydawał też pismo poświęcone pszczelarstwu „Lietuvos bitininkas” (Litewski pszczelarz).

Jednym z bardziej dojrzałych pszczelarzy w Wilnie był Ksawery Szalkiewicz, który z pasją poświęcił się hodowli pszczół. Pasiekę miał przy swoim domu w Kalwarii Wileńskiej (Jerozolimka 8). Znał doskonale życie i upodobania pszczół. Teoria połączona z praktyką stały się jego atutem. W 1917 roku opublikował swoją pierwszą pracę „Ul uniwersalny pospolicie zwany ulem Dadant’a”.

Wspomniana znajomość upodobań pszczół okazała się przydatna w nieco zabawnej sytuacji podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Jak wspominał: „Wstrętny dla pszczół jest zapach czeremchy, rumianku, złocienia, wrotycza itp., także zapach perfum, alkoholu, a gruszkowa esencja do wściekłości pszczoły doprowadza. Dość jest posmarować nią kilka uli około wylotów, aby całą pasiekę doprowadzić do wściekłości. Używałem tego środka podczas wojny, przy najściu do pasieki bolszewików, na skutek czego pszczoły wypędziły rabusiów z pasieki i ich konie z dziedzińca”.

Ksawery Szalkiewicz oprócz tego, że był ogrodnikiem-pszczelarzem razem z Józefem Jurewiczem był współwłaścicielem „Księgarni Ostrobramskiej”, w domu tuż przy kaplicy (Ostrobramska 23). Księgarnia była wydawcą kolejnych prac Szalkiewicza o pszczelarstwie: „Podręcznik do racjonalnego pszczelnictwa, czyli powszechny katechizm pszczelniczy” (1922), „Podręcznik do poznawania i hodowli roślin miododajnych” (1925). Książki te doczekały się wielu wydań i stały się obowiązkowymi pozycjami w każdej ze szkół zawodowych o profilu ogrodniczym i rolniczym na Wileńszczyźnie (m.in. szkoły na Sołtaniszkach i w Bukiszkach), a także w innych częściach kraju.


Ksawery Szalkiewicz

Przybliżmy kilka spraw dotyczących pszczelarstwa, które Ksawery Szalkiewicz propagował w swoich pracach. Przez cały czas promował wprowadzanie systemu nadstawkowego (rodzaj uli), który dawał największe zyski. Gospodarka w pasiekach prowadzonych tym systemem wymagała określonej wiedzy, stąd przydatny okazał się druk podręcznika. Autor tłumaczył na przykładach, jak funkcjonuje ul ramowy, jak produkować sztuczną węzę, a więc woszczyznę, przy pomocy prasy walcowej. Jak działa centryfuga (miodarka) do wytrząsania miodu, jakich używać podkurzaczy. Zalecał gospodarzom, jakie miododajne rośliny wysiewać i jakie drzewa sadzić, aby pozyskać większą ilość miodu. Tłumaczył, aby obsiewać roślinami miododajnymi okolicy pasieki, żeby pszczoły nie latały daleko w poszukiwaniu pyłku i nie ginęły, osłabiając siłę roju. Przy każdej okazji podkreślał zalety rodzimej pszczoły zwyczajnej, sprzeciwiając się sprowadzaniu matek pszczół z Włoch, co zdarzało się często. W swojej pasiece produkował głównie miód lipowy i akacjowy, które były wonne i wybornego smaku. Wybudował stebnik, czyli pomieszczenie do zimowana pszczół, który uchodził za wzorowy.

Odnosił się zdecydowanie przeciwko tzw. „bitnikowstwu”, wspólnej gospodarce pszczelniczej dwóch lub więcej osób, co propagowano na Litwie i Białorusi. Jak pisał: „zespolenie takiej gospodarki jest wielce nieracjonalne i nieprawne, ponieważ wszelkie prawo, jak cywilne tak i Kościelne zastrzega, że wszelki dochód z danej rzeczy należy do jej właściciela”. Był działaczem pszczelarskim, który wielokrotnie apelował do władz kolei państwowych, aby racjonalnie wykorzystano tereny wzdłuż szlaków kolejowych. Wspierał pszczelarskie koła kolejowe, które dążyły do możliwości wysiewania roślin miododajnych wzdłuż torów i na skarpach. Szalkiewicz pisał, że: „może to być ozdobą kolei i chlubą polskiej gospodarki”. Współpracował w tej sprawie z kolejowym Wileńskim Kołem Miłośników Pszczół.


Ogłoszenie prasowe dot. kursu pszczelarskiego z 1923 roku

Od 1922 roku teoretyczne kursy pszczelarskie organizowała Sekcja Pszczelniczo-Ogrodnicza Związku Kółek Rolniczych ziemi Wileńskiej (ZKRzW). Kilku działaczy zdecydowało jednak, aby doprowadzić do utworzenia w Wilnie samodzielnej organizacji, która skupi pszczelarzy całej Wileńszczyzny. Udało się to pod koniec 1924 roku, kiedy zawiązało się Towarzystwo Pszczelnicze, które zarejestrowano w lutym 1925 roku. Na jego czele stanął Bolesław Łabanowski. Stefan Żukowski był wiceprezesem, a po rychłej rezygnacji prezesa Łabanowskiego, przejął jego funkcję. W zarządzie byli jeszcze: Seweryn Monkiewicz, Walenty Plebańczyk, Edward Taurogiński oraz dwie panie: Jadwiga Brensztejnowa (sekretarz) i Wanda Gorska (skarbnik).

Organizacja liczyła ok. 30 osób, co było liczbą znikomą. Ubolewano nad tym faktem, tłumacząc go zacofaniem gospodarzy, którzy nieufnie odnosili się do prób zmiany metod prowadzenia pasiek, jakie znali od dziesiątek lat. Ule pniowe i prymitywne sposoby hodowli dominowały wówczas wszędzie. Założyciele zdawali sobie sprawę, że czeka ich niezwykle trudna, mrówcza praca mająca na celu edukację i zmianę przyzwyczajeń. Gdzie tylko można przekonywano rolników, że produkcja miodu i wosku, może być korzystnym uzupełnieniem dochodów prowadzonej gospodarki.

Towarzystwo Pszczelnicze miało siedzibę w budynku ZKRzW na Wielkiej Pohulance 7 (dom obecnie nie istnieje). Odbywały się tam comiesięczne zebrania i prowadzono teoretyczną część kursów. Zachętą dla nowych członków, miało być głównie rozpoczęcie produkcji uli i przyborów, aby obniżyć ich ceny, wobec tych, jakie były w tym czasie na rynku. Ul wyrobu Towarzystwa miał cenę 25 złotych. Stefan Żukowski prezentował sztuczną węzę, którą przyjęto z uznaniem i postanowiono doprowadzić do jej produkcji.



Uczestnicy kursu w 1926 roku na tle siedziby Towarzystwa Pszczelarskiego przy Wielkiej Pohulance 7

Stefan Żukowski był pszczelarzem, który rozwijał swoją pasiekę na największą skalę. Mieściła się w majątku Rojstele (ob. Raisteliai), niedaleko Białej Waki i Ponar w gminie Rudomina. Liczba uli i rojów oraz sposób prowadzenia gospodarki nadał Rojstelom miano „pasieki przemysłowej”. S. Żukowski był podobnie jak Szalkiewicz przeciwnikiem sprowadzania pszczół włoskich, podatnych na choroby, dlatego zobowiązał się do rozszerzenia pasieki, aby móc udostępniać miejscowy materiał. Rozwinął produkcję węzy, dzięki czemu Towarzystwo oferowało ją po 8–9 złotych za kilogram, przy 12 złotych na rynku. Pszczelarze walczyli o możliwość kupowania taniej drzewa na ule i cukru na dokarmianie pszczół, po cenie bez akcyzy. Pomoc w edukacji zaoferowały Towarzystwu Uniwersytet Stefana Batorego oraz średnie szkoły ogrodnicze i rolnicze. Mimo wszystko, napływ członków był ciągle słaby. Po obniżeniu cen na ule i węzę gospodarzy wciąż nie było na nie stać. Propagowane systemy wciąż nie budziły zaufania.

Podczas coraz częściej organizowanych kursów jednym z elementów programu nauki było zwiedzanie wzorowych pasiek. Rojstele były za daleko, dlatego kursanci zapoznawali się z funkcjonowaniem pasieki Szalkiewicza w Kalwarii. Zwiedzano też pasiekę w Ogrodzie Botanicznym USB na Zakrecie. Wacław Strażewicz, inspektor Ogrodu Roślin Lekarskich, był znakomitym fachowcem, znawcą roślin, które były ważne i pomocne w hodowli pszczół. Na podstawie prowadzonych badań, doradzał, jakie rośliny uprawiać, aby uspokoić złośliwe roje. Przekonywał, że pszczoły uspokajają się, kiedy czują hyzop i lawendę, a także bazylię i szałwię.

Od 1926 roku zaczęto też chodzić do pasieki prowadzonej w ogrodzie zakonu misjonarzy na „Górze Zbawiciela” (Mons Salvatoris), na ulicy Subocz 18. Odkąd misjonarze, w 1919 roku, powrócili do Wilna i objęli znów kościół Wniebowstąpienia Pańskiego i klasztor, nastąpiły tam wielkie zmiany. Przepiękny ogród ze stawami rybnymi był położony między ulicami Subocz (na górze) i ulicami Jeziorną i Popławską na dole. Pasiekę prowadził brat Kazimierz Zniszczyński (ur. 1867). Był jednym z najlepiej znających się na pszczelarstwie fachowcem, pasjonatem życia pszczół i produkcji miodu.  Znał doskonale zasadę, że jeśli pszczoły nie znajdą w pobliżu dość pyłku, będą latać daleko w jego poszukiwaniu. Decydował wobec tego, jakich obok warzyw i drzew owocowych, miododajnych roślin ma być wysiewanych najwięcej. Latem, dzięki zakonnemu pszczelarzowi, ogród misjonarzy „brzęczał, pachniał i pysznił się barwami”, nadając temu miejscu wyjątkowego charakteru.


Brat Kazimierz Zniszczyński

Brat K. Zniszczyński nie wchodził do zarządu Towarzystwa Pszczelniczego ze względu na zasady reguły zakonnej, ale współpracował z organizacją. Śledził i czytał wszystko, co nowego pojawiało się w pszczelarstwie. Przyjmując kursantów w swojej pasiece, udzielał wyczerpujących wyjaśnień. W 1929 roku pojechał do Poznania na Wystawę Krajową, na której był dział pszczelarski. Zakonnik wystawił tam ul typu „Dadant’a” oraz pachołek pasieczny i inne przybory oraz próbki swojego znakomitego miodu. Zakonnik słynął w Wilnie z „miodu lipcowego”, który kupowano do najlepszych domów.


Ogrody misjonarskie za klasztorem na ulicy Subocz

Ceny miodu w Wilnie miały olbrzymią rozpiętość, przy czym najlepszy kosztował blisko 200 złotych.  Wśród oferowanego na rynku miodu, popularny był „miód lecznicy” z pasieki M. Wolskiego z Szumska k/Wilna, który można było kupić za 5 zł/kg. Na początku lat trzydziestych, również państwo i samorządy zaczęły pomagać w rozwoju pszczelarstwa. Sejmik powiatu wileńsko-trockiego zdecydował się na tworzenie wzorowych pasiek na swoim terenie. Wyasygnowano kredyty na pięć takich punktów m.in. w gminie solecznickiej i szumskiej. Zrzeszanie się pszczelarzy wciąż jednak nie było zadowalające. W całym powiecie zarejestrowanych było 2000 pasiek, ale aż w 60% były tam nierozbieralne ule pniowe (kłody), z których pasiecznicy mieli niskie wyniki.

W 1930 roku Towarzystwo Pszczelnicze, które przez krótki czas miało siedzibę na ulicy Sierakowskiego 4 (ob. Sierakausko g. 25), zaczęło się likwidować. Na podstawie obserwacji, zdecydowano, że należy utworzyć spółdzielnię. Inicjatorzy powołania Spółdzielni Pszczelarskiej, uznali, że tylko większy organizm, będzie w stanie podnieść poziom pszczelarstwa.  Zapraszano chętnych, pisząc, iż: „Ktokolwiek posiadający pszczoły, jednak niemający odpowiedniego terenu, czasu lub wiadomości, jako też osoby chcące posiadać swój własny miód, mogą po dostarczeniu chociażby jednego ula z pszczołami lub równowartości pieniężnej, stać się członkami Spółdzielni”.  Spółdzielnia działać miała, jako sekcja Wileńskiego Towarzystwa Organizacji i Kółek Rolniczych (WTOiKR). Pierwszym zadaniem było zorganizowanie pasieki przemysłowej, działającej na zasadzie spółdzielni.  Poszukiwano miododajnego terenu w pobliżu Wilna, z dogodną komunikacją i fachowców do stałej pracy. Oprócz polskich organizacji pszczelarskich, podobne organizacje założyli Białorusini (Towarzystwo „Pczała”, od 1928) oraz własne mieli Litwini.

9 czerwca 1930, w wieku 62 lat, zmarł w klinice USB Ksawery Szalkiewicz. Była to ogromna strata dla środowiska pszczelarskiego. Pochowany został na cmentarzu bernardyńskim. Pisano, że był pszczelarzem „wszechstronnym, światłym i skromnym, uczynnym w krzewieniu wiedzy pszczelarskiej”. To dzięki niemu, na Wileńszczyźnie przyjęły się amerykańskie ule nadstawkowe typu Dadant’a-Blatt’a. Współpracował z dydaktykami Uniwersytetu Stefana Batorego, doradzając im i starając się pomóc w organizacji osobnej katedry pszczelarstwa.

Obok spółdzielni przy WTOiKR w Wilnie powstała też Spółdzielnia Pszczelarska „Rój”, w której działali pszczelarze niezrzeszeni w Towarzystwie. Umiłowanie branży spowodowało, że obydwie organizacje współdziałały zgodnie. Spółdzielnia „Rój” została autonomicznym członkiem WTOiKR. „Rój” zajmował się skupem miodu (1318 kg rocznie) oraz wosku do produkcji węzy. Koła pszczelarskie sprzedawały im łącznie ok. 6000 kg rocznie. „Rój” produkowano do 300 uli ramowych i 700 kg węzy. Świetnie działała pasieka „Rojstele” Stefana Żukowskiego, który przy wzroście członków dwóch spółdzielni, stworzył u siebie Stację Hodowli Matek Pszczelich. Zapłodniona matka rasy krajowej kosztowała 6 zł. Większy kapitał spółdzielni pozwalał na organizowanie zajęć dla kursantów w Rojstelach. Wykłady dawały słuchaczom: „zrozumienie i przekonanie, co może dać dobrze zagospodarowana pasieka pod opieką zamiłowanego pszczelarza, rozumiejącego życie pszczół”. Dobrze rozwijała się również pasieka przy Średniej Szkole Ogrodniczej na Sołtaniszkach. Prowadził ją nauczyciel szkoły Seweryn Monkiewicz, aktywny działacz towarzystw pszczelarskich od ich powstania.

Niezależnie od działalności spółdzielni, w 1932 roku utworzono Towarzystwo Pszczelnicze Ziemi Wileńskiej, które zrzeszało najlepszych pszczelarzy. Towarzystwo miało charakter kulturalno-oświatowy. Wileńscy pszczelarze zyskali przywilej zorganizowania pierwszego Zjazdu Pszczelarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Odbył się on 5–6 września 1933 roku przy okazji Targów Północnych i Wystawy Lniarskiej. Związki pszczelarskie w Wilnie, w Warszawie i Krakowie nie były do tej pory scentralizowane i każdy działał na własną rękę. Na zjeździe wileńskim nastąpiło powołanie jednolitej organizacji wszystkich związków pszczelarskich Rzeczypospolitej Polskiej. Przybyli delegaci zwiedzali przepięknie zorganizowany pawilon pszczelarzy wileńskich. Na wystawie nie brakowało próbek miodu z pasiek: S. Żukowskiego, B. Łabanowskiego i ojców misjonarzy. Jednym z ważniejszych sukcesów Towarzystwa, było zawarcie umowy z Państwowym Monopolem Tytoniowym, który kupował 20 tys. kg miodu hreczanego dla procesu odnikotynizowania papierosów.

Towarzystwo Pszczelarskie w Wilnie jednak nie przetrwało. Rozwiązano je w 1936 roku i od czerwca działała komisja likwidacyjna. Członkowie Towarzystwa zadecydowali, że rozwój pszczelarstwa może nastąpić jedynie, kiedy połączą się z dużą organizacją rolniczą, jaką było Okręgowe Towarzystwo Organizacji i Kołek Rolniczych (OTOiKR). Powołano przy nim sekcję pszczelarską oraz kółka powiatowe i gminne. Nie mając żadnych organów terenowych, z dobrodziejstwa takiej struktury, korzystali tylko pszczelarze z samego Wilna i powiatu wileńsko-trockiego. Był to krok wstecz, w porównaniu z tym, co planowali kilka lat wcześniej członkowie Towarzystwa Pszczelniczego.

Sytuacja poprawiła się dwa lata później, gdyż sekcję przemianowano na wojewódzką i objęła już wówczas cały obszar Wileńszczyzny. Sekcja działała przy WTOiKR na ul. Św. Jacka 2 (ob. Jovaro g.). Zajmowano się przydziałem cukru pozaakcyzowego. Wiele wysiłku włożono w zorganizowanie rynku pszczelarskiego w Wilnie. Kończono w tym czasie kolejny etap organizacji spółdzielni pszczelarskiej. Spółdzielnia miała być potężną organizacją i bronić pszczelarzy przed wyzyskiem ze strony pośredników, walczyć z fałszerzami miodu, gdyż proceder ten był plagą. Oferta dla przystępujących do spółdzielni, była atrakcyjna, gdyż za miód płacono członkom od 1,40 do 180 zł za kg. Cena zależna była od: gatunku, dojrzałości miodu i rodzaju opakowania.


Nagrobek Kazimierza Zniszczyńskiego na Rossie Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE

Wybuch wojny zastał wszystkie wileńskie organizacje pszczelarskie w jednej z faz rozwoju. Nie był on zakończony i dziesiątki planów zostało przerwanych. Brat Kazimierz Zniszczyński, jeden z bohaterów artykułu, zmarł w 1939 roku i pochowany został we wspólnym grobie zakonników misjonarzy na Rossie. Nagrobek znajduje się tuż za murem kwatery wojskowej. Nieco wcześniej w swoisty sposób uhonorowany został Ksawery Szalkiewicz. Nie przypadkiem, bowiem przy sporządzaniu planu urbanistycznego Wilna w 1937 roku, nową ulicę w Jerozolimce, która biegła obok ogrodu i pasieki, nazwano Pszczelarską (równoległa do Kalwaryjskiej). Obecnie nadal się tak nazywa: Bitininkų g. Stoją tam bloki z wielkiej płyty i po miejscu, w którym była pasieka Szalkiewicza nie ma śladu. O źródle nazwy ulicy, jak można się domyślać, niewiele osób miało dotąd pojęcie, dlatego przypomnienie postaci znakomitego pszczelarza wileńskiego w pewien sposób wypełnia tę lukę.