Odbiorą jej złoty medal za doping?


Fot. wilnoteka.lt
Nadzieja Ostapczuk - mistrzyni olimpijska w rzucie kulą została pozbawiona przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) medalu zdobytego w Londynie. W organizmie zawodniczki wykryto zakazane substancje chemiczne. Białoruski Komitet Olimpijski zapowiada, że będzie walczyć, by zawodniczka zachowała medal. Murem stoją za nią działacze sportowi i przedstawiciele władzy.
Nadzieja Ostapczuk powiedziała jedynie białoruskim mediom, że nie rozumie, w jaki sposób środki dopingujące mogły znaleźć się w jej organizmie i przypomina, że 28 lipca wyniki testów na obecność środków dopingujących były negatywne. Ostapczuk została zbadana dzień przed zawodami i dzień po nich. W próbce moczu, którą od niej pobrano, wykryto metenolon - lek z rodziny anabolicznych steroidów.

W wywiadzie dla kanału telewizyjnego "Ontario Network Television" (ONT) Ostapczuk powiedziała, że czeka teraz na powrót z Londynu delegacji, która przywiezie dokumentację. Dopiero wtedy zostaną podjęte wszelkie działania. Sportsmenka zapowiada, że będzie walczyć, aby to nieporozumienie wyjaśnić. Wiceminister sportu Białorusi Paweł Szulha dał do zrozumienia, że jego resort nie godzi się ze zdyskwalifikowaniem sportsmenki. "Uważamy Ostapczuk nadal za mistrzynię olimpijską. Naszym zdaniem to jakiś błąd lub nieporozumienie" - komentuje Szulha.

Z kolei szef służby prasowej prezydenta Białorusi Paweł Lohkij stwierdził, że Ostapczuk nie powinno się zabierać orderu Ojczyzny III stopnia nadanego jej przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę za sukces na olimpiadzie. Rzecznik podkreślił, że Ostapczuk jest "osobą zasłużoną i godną nagród państwowych".

Na podstawie: ONT, PAP