Od marca zmiany w trybie refundowania leków


Fot. sam.lrv.lt
Tryb nabycia leków refundowanych ponownie się zmienia. Od marca br. pacjentom, którym takowy lek został przepisany po raz pierwszy lub po dłuższej przerwie, wydawany będzie jedynie preparat, który wygrał konkurs na najkorzystniejszą ofertę cenową, czyli po prostu najtańszy.





Na receptach będzie nowy wpis „Przepisany po raz pierwszy” dla leków refundowanych, które lekarz przepisze po raz pierwszy lub po przerwie dłuższej niż 6 miesięcy. Oznacza to, że w aptece po refundacji pacjentowi zostanie sprzedany wyłącznie preparat, który wygrał konkurs na najkorzystniejszą ofertę cenową.

Tryb, zgodnie z którym aptekarz powinien sprzedać najtańszy preparat, obowiązuje również w Szwecji, Norwegii, Finlandii, Niemczech oraz innych krajach. Ostatnio wprowadzony został też na Łotwie, u sąsiadów jednak jest znacznie mniej ograniczeń dotyczących sprzedaży leków refundowanych niż na Litwie.  

Obowiązujący obecnie na Litwie tryb skreśla z listy leków refundowanych droższe preparaty. Dla przykładu, jeżeli w grupie leków do leczenia konkretnej choroby są więcej niż trzy preparaty, co kwartał ogłaszany jest konkurs na najkorzystniejszą ofertę cenową. W taki sposób na liście leków refundowanych zostają jedynie najtańszy preparat i te konkurencyjne w stosunku do niego, za które dopłata jest wyższa w stosunku do dopłaty za najtańszy lek nie więcej niż o 20 procent. Tak więc, leki konkurują pomiędzy sobą jedynie dopłatami, które różnią się zaledwie o kilka centów, pozostałe natomiast preparaty wypychane są z rynku leków refundowanych.  

Zakłada się, że dopłata za jedno opakowanie leku refundowanego nie może być wyższa niż 4,11 euro. Wyjątek – jeżeli leki produkuje jedyny producent i preparatu tego nie da się zastąpić innym.

Jak twierdzą uczestnicy rynku farmaceutycznego około 30–50 proc. leków skreślonych z listy leków refundowanych pacjenci kupują za pełną cenę. Dzieję się tak dlatego, że nie są drogie. Dla przykładu, preparaty do leczenia chorób serca i układu krążenia kosztują 2–3 euro.

Jak zauważa wiceprezydent Instytutu Wolnego Rynku Edita Maslauskaitė, składki obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego nie maleją, osobom pracującym samodzielnie nawet rosną, a ludzie tymczasem nakłaniani są do nabywania najtańśzych leków być może kosztem swego zdrowia. „Tryb ten narusza prawo lekarza do przepisywania odpowiedniego leczenia, prawo pacjenta do wyboru niezbędnych leków i otrzymania refundacji, prawo aptekarza do ich sprzedaży, ponieważ Ministerstwo Zdrowia wprowadza nieprorpocjonalne ograniczenie wolności działalności gospodarzcej aptek. Wymienionych trzech uczestników systemu ochrony zdrowia będą obowiązywały opracowane przez ministerstwo surowe przepisy sprzedaży leków. Pozbawiani są prawa wyboru, chociaż wszyscy trzej powinni dążyć do najlepszego wyniku – lepszego zdrowia” – zaznacza E. Maslauskaitė.

Dodaje, że większość mieszkańców, która korzysta z leków refundowanych dla siebie lub swoich dzieci, to osoby pracujące, płacą więc składki obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Po zmianach natomiast pozostaje im jedyne kryterium wyboru – taniość, jeśli zechcą kupić inny preparat, będą musieli zapłacić pełną cenę i nie będą już mogli skorzystać z ubezpieczenia.

Kierownik Litewskiego Zrzeszenia Aptek Dangutė Mikutienė nie ma wątpliwości, że nowy tryb znacznie obciąży administrację.

„Marża leków refundowanych jest stała – aptece nie robi różnicy, które z nich sprzedawać, w tym jednak wypadku więcej będzie pracy administracyjnej oraz negatywnych emocji. Po otrzymaniu recepty z dopiskiem „Przepisany po raz pierwszy” aptekarz powinien będzie udzielić pacjentowi jakościowej informacji – zapytać o zażywanie innych leków, ocenić, czy nie będzie ubocznych skutków z powodu zażywania nowego. Jeżeli pacjent odmówi nabycia takiego preparatu, straci prawo do rekompensaty za leki. Taką jego wolę trzeba będzie podać na recepcie, zaproponować najtańszy analog z tejże grupy preparatów, jeżeli nie – zamówić go. Nie oznacza to jedynie dodatkowej pracy. Ludzie w aptekach dają często również upust swoim negatywnym emocjom” – podkreśla D. Mikutienė.

Tymczasem Ministerstwo Ochrony Zdrowia stoi na stanowisku, że zażywanie leków generycznych (zamienników leków oryginalnych) nadal pozostaje zbyt niskie, ponieważ aptekarze rzekomo nie proponują pacjentom najtańszych leków. Jak twierdzi wiceminister ochrony zdrowia Kristina Garuolienė, w założeniu producenci konkurując o miejsce na liście leków refundowanych, sami mieliby zmniejszać ceny preparatów. „Cena leku z tą samą substancją czynną może się różnić nawet kilkakrotnie, praktyka zaś dowodzi, że producenci naprawdę mogą zmniejszać ceny, dlaczegóż więc ludzie mieliby za leki przepłacać? – podkreśla wiceminister.

Zdaniem przedstawicielki ministerstwa Aliny Žilinaitė, mieszkańcy bezpodstawnie sądzą, że preperat, który wygrał konkurs na najkorzystniejszą ofertę cenową jest gorszej jakości. Wszystkie leki, które mają w składzie tę samą substancję czynną, spełniają standardy jakości. „Dlatego właśnie ogłaszany jest konkurs, najmniejszą cenę bowiem może zaoferować dowolny producent leków. Doświadczenie dowodzi, że najkorzystniejsze oefrty składają produceni zarówno leków originalnych, jak i generycznych” – dodaje.

 Na podstawie: lrytas.lt