O dobrych stosunkach sąsiedzkich


Fot. wilnoteka.lt
Ostatnio nie dało się w polskich mediach nie zauważyć obecności premiera Litwy Andriusa Kubiliusa. Premier, odpowiadając na pytania dziennikarzy, prezentował swoją wizję dalszych polsko-litewskich stosunków i obecnej dość napiętej sytuacji w relacjach obu krajów. Próbował tłumaczyć przyczyny konfliktu polsko-litewskiego i wskazywać możliwości jego zakończenia. W programie "Studio Wschód" stacji TVP Info wyraził wiarę, że Polska i Litwa, "jako stosunkowo młode jeszcze demokracje, dojrzeją, pokonają swoje urazy z przeszłości, swoje kompleksy", co w efekcie - jego zdaniem - pozwoli rozwijać przyjazne stosunki oparte na wzajemnej współpracy. Zabrakło chyba odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie: Kiedy to się stanie?
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" przeprowadzonym przez Adama Michnika i Marcina Wojciechowskiego powrócił historyczny aspekt napiętych relacji między Polakami a Litwinami. Adam Michnik wysunął twierdzenie, że "problemem Polski jest ignorancja w sprawie sytuacji na Litwie. Ale na Litwie problemem nr 1 wydaje się nieufność wobec Polski". Premier Kubilius potwierdził tę tezę i zaraz dodał, że w "naszym regionie Europy wydarzenia polityczne zawsze wywoływały silne emocje i dlatego potrzebny jest czas, żeby nieco ochłonąć i zdystansować się". Dodał, że wielu Litwinów uważa, że od około pięciuset lat ciągle coś jest im odbierane i właśnie to może powodować ich niechęć i nieufność wobec sąsiednich państw oraz mniejszości narodowych zamieszkujących terytorium Litwy.

W programie "Studio Wschód" stacji TVP Info Maria Przełomiec rozmawiała z Andriusem Kubiliusem, a ostatnie wydarzenia na linii Warszawa-Wilno komentowali europoseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości Witold Waszczykowski. Osią dyskusji był wpływ polsko-litewskiego konfliktu na bezpieczeństwo regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

Premier Litwy wyraził zaniepokojenie sytuacją, zwłaszcza - co podkreślił - w czasie, kiedy w Europie dąży się do niezależności energetycznej od Rosji, która może i odbiera te działania jako zagrażające jej interesom. Wobec tego wręcz konieczna staje się potrzeba stworzenia przez Polskę i kraje bałtyckie bardzo konkretnej koncepcji partnerstwa strategicznego. Obawy wśród Litwinów - podkreślał premier Litwy - wzbudza również planowana koalicja Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) z mniejszością rosyjską w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

Na ten zarzut dość zdecydowanie reagował Jarosław Kalinowski, którego zdaniem poszukiwanie sojusznika przez AWPL wynika z przekonania i doświadczenia litewskich Polaków, że jedynie posiadanie swojej reprezentacji w litewskim sejmie może pomóc mieszkającym tam Polakom w poważnym traktowaniu ich postulatów. Premier, pytany, czy problemy związane z pisownią polskich nazwisk i funkcjonowaniem podwójnego nazewnictwa w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość polską nie są aby efektem dążenia Litwinów do podkreślenia, "że to oni są gospodarzami", stwierdził jedynie, że największym problemem na Wileńszczyźnie jest nie kwestia zapisu nazw ulic, ale niewykorzystywanie potencjału regionu.

Wobec powyższego poseł Waszczykowski zarzucił Kubiliusowi bagatelizowanie problemów mniejszości polskiej na Litwie. Uwaga być może słuszna, gdyż wzrost potencjału gospodarczego Wileńszczyzny jest prawie całkowicie uzależniony od litewskich władz centralnych. Organy samorządowe na Litwie mają ograniczony zasięg możliwości i wpływów (dużo bardziej niż np. w Polsce czy innych krajach Europy), i są w dużej mierze uzależnione od dotacji i decyzji władz w Wilnie.

Z kolei w opinii Jarosława Kalinowskiego najważniejszą kwestią, która wpływa na nienajlepsze stosunki polsko-litewskie, jest brak realizacji przez władze Litwy traktatu polsko-litewskiego z 1994 roku w zakresie postanowień dotyczących mniejszości narodowych. Kalinowski stanowczo podkreślił, że "bez spraw utrzymania tożsamości i realizacji traktatu nie pójdziemy do przodu".

Autorka artykułu jest stażystką portalu "Wilnoteka"