Niszczejący pałac Tyszkiewiczów czeka na nowego właściciela
Justyna Giedrojć, 21 stycznia 2016, 12:03
Niszczejący pałac Tyszkiewiczów w Landwarowie po raz drugi wystawiono na licytację, fot. Marian Paluszkiewicz
"Kurier Wileński" 19 stycznia 2016 r.
Nie ma kupca na pałac Tyszkiewiczów w Landwarowie - niszczejący zabytek architektury po raz drugi wystawiono na licytację. Cena wywoławcza neogotyckiej budowli o powierzchni 1 900 m kw. oraz działki (2,6 ha) - 695 088 tys. euro. Specjaliści twierdzą, że stanowi to 60 proc. rzeczywistej ceny - 1,2 mln euro.
Organizacja społeczna, która działa na zasadach wolontariatu, dba o to, by historyczny park nie popadł w ruinę. Aktywiści urządzają tu akcje sprzątania, organizują międzynarodowe imprezy kulturalne, plenery. W kompleksie pałacowym zachowały się m.in. pawilony administracyjne, stajnia, obora, stodoła, młyn wodny, taras widokowy - ogółem 14 obiektów.
Szacuje się, że wartość neogotyckiego pałacu sięga 1,2 mln euro. Fot. Marian Paluszkiewicz
Pałac otacza liczący 12,7 ha park zaprojektowany przez nadwornego architekta Tyszkiewiczów Édouarda André. Jest tu połączony strumieniem system sadzawek, na którym ustawiono sztuczne kaskady, kamienne mostki, groty. Zabytkowy park odwiedzają liczni turyści.
- Wielokrotnie zwracaliśmy się do różnych instytucji, kolejnych merów rejonu trockiego, posłów o zwrócenie uwagi na ten zabytek. Szanse, że budynek kupi osoba prywatna, są znikome - obiekt wymaga kolosalnych inwestycji. Apelujemy do władz, do rządu o wniesienie pałacu na listę zabytków kulturowych i jego nacjonalizację. Jedynie państwo jest w stanie podnieść z ruin pałac i park w Landwarowie - mówi Povilas Plūkas. Pałac został wzniesiony w 1850 r. przez hrabiego Józefa Tyszkiewicza. W czasach radzieckich znajdował się w nim magazyn zboża, a następnie fabryka dywanów ("AB kilimai"). Po raz ostatni pałac był restaurowany w 1973 r.
W 2007 r. pałac nabył Laimutis Pinkevičius, prezes spółki Ranga Group. Rok później odbyło się tu huczne wesele litewskiego przedsiębiorcy z modelką Astą Valentaitė. Nowy właściciel planował odrestaurować zabytkowy budynek, urządzić rezydencję, a park uporządkować i udostępnić zwiedzającym. Niestety firma Pinkevičiusa splajtowała, a właściciel popadł w długi. Niedługo po tym rozpadło się także jego małżeństwo.
- Na początku byliśmy zadowoleni, że pałac nabył człowiek znany i zamożny. Wszyscy mieszkańcy naszego miasteczka mieli nadzieję, że zabytek ten zostanie odrestaurowany i będzie cieszył nas swym widokiem. Tym bardziej cieszyło to, że park miał być udostępniony dla zwiedzających. Przez pewien czas posiadłość była ogrodzona, ustawiono nawet posterunek dla ochrony. Zapowiadała się wielka renowacja - opowiada Zofia, mieszkanka Landwarowa.
Jednak nadzieje te były złudne.
- Dowiedzieliśmy się z prasy, że Pinkevičius ogłosił upadłość. Niedługo po tym zniknęli ochroniarze, wandale zniszczyli ogrodzenia, do pałacu mógł trafić każdy, kto chciał. Kilkakrotnie wybuchał tam pożar. Dawna siedziba Tyszkiewiczów z dnia na dzień popadała w coraz większą ruinę - dodała Zofia.
Dzisiaj pałac daje przygnębiające wrażenie. W oknach powybijane szyby, z fasady sypie się tynk. Zimą z powodu śniegu grozi zawalenie dachu.
- Staramy się, jak możemy zagospodarować przynajmniej tę część parku, która jest w naszej dyspozycji. Wszystkiego nie da się ogarnąć, bo cała posiadłość zajmuje terytorium o powierzchni 60 ha. W budynkach na terytorium pałacowym znajdują się dotychczas mieszkania socjalne, w których mieszkają ludzie. Dbamy o to, aby na terenach przylegających do pałacu latem była skoszona trawa, zimą oczyszczone od śniegu alejki - powiedziała Vida Brazionienė, starszy specjalista starostwa Landwarowa. Dodała, że wszyscy landwarowianie jeszcze nie stracili nadziei, że pałac odzyska dawną świetność.
Komentarze
#1 Szkoda tylko że Pałac