Nie żyje Gustaw Lutkiewicz
Wilnoteka, 27 lutego 2017, 16:59
Gustaw Lutkiewicz, fot. tvp.info.pl
Nie żyje Gustaw Lutkiewicz, aktor filmowy i teatralny. Miał 92 lata. Gustaw Lutkiewicz zagrał w około 200 filmach i serialach telewizyjnych. Stworzył około 150 niezapomnianych kreacji teatralnych. Był też aktorem Teatru Polskiego Radia. Pochodził z Kowna.
"Wychowywałem się na Litwie, w świecie, który nie był agresywny. Wśród ludzi łagodnych, ufnych wobec siebie i otoczenia. Dziś takie wartości prawie nic nie znaczą. Są tylko resztką przedwojennej kresowej poczciwości. Brakuje nam tamtego spokoju i poczucia bezpieczeństwa. W moim mieście Wiłkomierzu mieliśmy jednego tylko dyżurnego chuligana. A i to bardziej był dziwak niż bandyta" - mówił przed laty w jednym z wywiadów.
Gustaw Lutkiewicz urodził się w 1924 roku w Kownie, ale dzieciństwo spędził w Wiłkomierzu, gdzie jego ojciec otrzymał pracę jako sekretarz polskiego gimnazjum. Już od najmłodszych lat miał styczność z teatrem właśnie dzięki tacie, który chętnie brał udział w amatorskich spektaklach organizowanych w gronie znajomych, zaszczepiając w synu miłość do aktorstwa. W 1940 r. polska szkoła została zlikwidowana, przeniósł się więc do gimnazjum litewskiego, ale nie został tam mile przyjęty. Po latach wspominał: "W 1941 roku przyszli Niemcy, ale to nie oni wyrzucili mnie ze szkoły. Chłopcy z ósmej klasy, Litwini, powiedzieli, że mam się wynosić - jak to nazwali - z ich szkoły. Nie chcieli Polaka. Trudno to dziś młodym osobom zrozumieć, ale wtedy w ludzi coś wstępowało… Szerzył się nacjonalizm".
Gustaw Lutkiewicz, wspominając szkolne lata, przyznawał, że nie był uczniem wzorowym, zwłaszcza jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Jednak przedmioty humanistyczne nie stanowiły problemu. Od młodych lat uwielbiał recytować i występować na scenie. Kiedy wyrzucono go ze szkoły, postanowił szukać pracy, o którą wówczas było ciężko. Został przyjęty do fabryki kafli jako pomocnik kierowcy. Jego zadaniem był załadunek i rozładunek towaru. Pracował tak aż do 1945 roku, kiedy wraz z rodziną podjął decyzję o wyjeździe do Polski, do Suwałk.
Za namową i z pomocą przyjaciela dostał się na pierwszy rok prawa na Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wcześniej musiał jednak zdać uproszczony egzamin maturalny. Gustaw Lutkiewicz wspominał po latach, że była to pomyłka. Rok później rzucił studia. W Łodzi odbył rozmowę wstępną do Szkoły Teatralnej. Na uczelnię dostał się jednak bez większych problemów, kończąc studia pod okiem dwóch legendarnych nauczycieli - Aleksandra Zelwerowicza i Leona Schillera. Na wybraną pracę nie narzekał, wręcz przeciwnie, twierdził, że pozwoliła mu ona spełniać się zawodowo i przyniosła wiele satysfakcji.
Po studiach przez 12 lat występował w łódzkich teatrach: Nowym u Kazimierza Dejmka, gdzie zadebiutował w słynnej socrealistycznej "Brygadzie szlifierza Karchana". Następnie przeniósł się do stolicy i zaangażował do Dramatycznego, potem do Powszechnego, któremu z kilkusezonową przerwą w Narodowym pozostał wierny do 2010 roku.
Ma na swym koncie również około 200 filmów i seriali telewizyjnych. Wielką sympatię zdobył sobie postacią Luśni w ekranizacji "Pana Wołodyjowskiego". Po latach Jerzy Hoffman pamiętał o nim przy ekranizacji "Ogniem i mieczem", powierzając postać Barabasza. Zagrał też m.in. w serialach: "Stawka większa niż życie", "W labiryncie", "Alternatywy 4". Jego ostatnią rolą, którą szczególnie zapamiętali widzowie małego ekranu, była postać Zygmunta Karabasza, właściciela sklepu w Złotopolicach, w popularnej telenoweli "Złotopolscy".
Zapisał się także chlubnie w historii Polskiego Radia. Za tę formę twórczości w 1994 roku otrzymał Złoty Mikrofon za wieloletnią współpracę z Teatrem Polskiego Radia i kreację Polikarpa Lepieszki w powieści radiowej "W Jezioranach". Mimo poważnych problemów zdrowotnych, grał w tym słuchowisku do 2009 r. Kilka lat temu aktor wycofał się z życia artystycznego ze względu na stan zdrowia.
Jak przystało na człowieka Kresów, miał w sobie wielką muzykalność. Szczególnie rozmiłował się w balladach Bułata Okudżawy (m.in. słynnej "Modlitwy" z lat 60.). Po nagraniu kilku z nich sam rosyjski bard nie ukrywał podziwu i wzruszenia.
Za swoje artystyczne dokonania odznaczony został m.in. Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Na podstawie: rp.pl, PAP, wmeritum.pl
Komentarze
#1 Teraz już
Teraz już działa
http://www.alternatywy4.net/img/pos/Prezes_07.jpg
#2 Jego aktorstwo jak i wymowa
Jego aktorstwo jak i wymowa były bardzo dobre. Osiągnął znacznie więcej niż ci litewscy szowiniści co wyrzucili go ze szkoły. Wielu osobom kojarzy się z kultowego serialu "Alternatywy4" jako prezes SM
http://www.alternatywy4.net/img/pos/Prezes_07.jpg*
#3 Wielki żal po odejściu pana