Nawałnica przeszła przez Pomorze


Fot. vpgt.lt
Ponad pól miliona wczasowiczów spędziło ubiegły weekend nad Bałtykiem. Jednak nikt nie przypuszczał, że wyjazd skończy się gwałtowną burzą.
Nawałnica miała miejsce około 17.30. Zdaniem świadków wszystko rozpoczęło się niespodziewanie. „Nie mogłem zrozumieć, co się dzieje. Byliśmy z przyjaciółmi nad morzem, gdy raptownie zerwał się wiatr, wyglądało, że za chwilę będzie huragan. Ludzie zaczęli uciekać z plaży, zabierać dzieci z morza i szukać bezpiecznego ukrycia. Co roku jeżdżę nad morze, ale czegoś podobnego nigdy nie widziałem” - mówił urlopowicz Vytautas. Wielu urlopowiczów zostało również uwięzionych w kawiarenkach, z których nie mogli się wydostać z powodu silnego wiatru. Żywioł uspokoił się dopiero po kilkudziesięciu minutach. Blisko 12 osób potrzebowało pomocy lekarzy, jednak obeszło tylko drobnymi urazami.

Na skutek nawałnicy bez prądu zostało około 16 tys. mieszkańców Pomorza, były przewrócone drzewa, zerwane dachy. W poniedziałek rano została wznowiona dostawa prądu, jednak około 7 tys. gospodarstw domowych pozostaje bez prądu w rejonie kłajpedzkim i szawelskim, również drogi w rejonie kłajpedzkim są przejezdne.

Podczas wieczornej nawałnicy najbardziej ucierpiała Mierzeja Kurońska. W innych częściach Pomorza burza nie wyrządziła większych szkód.  

Na podstawie: lzinios.lt, 15min.lt