Nastolatki czytają: "Wołanie kukułki"
Monika Zaremba, 22 kwietnia 2014, 12:30
Okładka książki "Wołanie kukułki", fot. publicat.pl
"Wołanie kukułki". Tą książką Robert Galbraith otwiera serię kryminałów o prywatnym detektywie Cormoranie Strike'u i jego asystentce Robin. Lekki styl, realistycznie nakreślone postaci, logiczne i profesjonalnie poprowadzone śledztwo ma udowodnić, że znana modelka nie popełniła samobójstwa, lecz została zamordowana. Dobra książka, tylko o co tyle hałasu?
Fabułę można opisać w kilku zdaniach. Do detektywa Cormorana Strike'a zgłasza się brat supermodelki Luri Landry, który nie wierzy w popełnione przez nią samobójstwo. Dziewczyna wyskoczyła z okna swojego apartamentu, lecz pojawiają się nieścisłości i dowody przeczące tezie przyjętej przez policję. Detektywowi pomaga, zatrudniona przez agencję pracy tymczasowej, Robin. Rozpoczyna się drobiazgowe śledztwo w środowisku, gdzie każdy nauczony jest mówić nieprawdę, a alibi może zapewnić zwitek banknotów, szantaż lub strach.
"Wołanie Kukułki" w doskonały sposób ukazuje świat londyńskich celebrytów i rządzące nim prawa. Ten świat to alkohol, narkotyki, seks. Życie w pajęczynie kłamstw, iluzji przyjaźni, zazdrości i zawiści. Ciągła pogoń za jeszcze większymi pieniędzmi, jeszcze większą popularnością i koneksjami. Niemająca końca ucieczka przed pozbawionymi skrupułów paparazzi, którzy gotowi są uczynić niemal wszystko, aby zdobyć kolejne zdjęcie czy newsa. Na zasadzie kontrastu autorka ukazuje czytelnikowi świat głównego bohatera Cormorana Strike'a i jego asystentki Robin. To ludzie, którzy o ogromnych pieniądzach nawet nie marzą. Strike różni się od innych detektywów - weteran wojenny, po rozstaniu z kobietą swojego życia, bez domu i pieniędzy - nigdy nie narzeka, a ból w kikucie amputowanej nogi przeczekuje z godnością. Wraz z Robin, zaskakując chyba nawet samych siebie, tworzą naprawdę zgrany duet.
Książka ma także polski akcent w osobie atrakcyjnej młodej sprzątaczki o imieniu "Lechsinka" (co chyba ma oznaczać Lucynkę), którą przepytuje główny bohater. Dlaczego akurat takie imię? Lechsinka oczywiście mocno kaleczy język angielski - to zrozumiałe i ma uzasadnienie w akcji - nie zna jednak angielskiego słowa "detective", wiec główny bohater tłumaczy jej, że to taki rodzaj policjanta… Szkoda, że autorka nie zadała sobie trudu, by sprawdzić, jak w języku polskim brzmi to słowo. Uniknęłaby wpadki.
Filmik promujący audiobook "Wołanie kukułki", fot. publicat.pl
"Wołanie kukułki" to typowy angielski kryminał, w którym najważniejszym aspektem jest prowadzone drobiazgowo śledztwo. Wszystko inne spychane jest na dalszy plan. Sprawnie zawiązana i nakreślona intryga, gdzie raz po raz pojawiają się mylne tropy, kierując podejrzenia na kolejne postaci. Wprawni czytelnicy kryminałów zapewne rozwiążą zagadkę jeszcze przed zakończeniem sprawy. Pozostali w niepewności zostaną niemal do końca. W końcowej fazie autorka słowami detektywa wyjaśnia wszelkie aspekty sprawy, podając "na tacy" motywy i postępowanie sprawcy.
Podsumowując: "Wołanie Kukułki" to dobrze wymyślony i napisany kryminał. Wielbiciele gatunku docenią dopracowaną detektywistyczną zagadkę i sposób dochodzenia do prawdy. Fani Harrego Pottera odnajdą charakterystyczny dla autorki lekki styl i realizm postaci. Wszyscy inni mogą liczyć na kilka miłych "zaczytanych" wieczorów. Warto przeczytać.
"Wołanie Kukułki"
Autor: Robert Galbraith (J.K. Rowling)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie