Nagroda im. A. Gieysztora jedzie do Wilna


Delegacja Kapituły Nagrody im. A. Gieysztora podczas spaceru po Wilnie ceru na Rossie, fot. wilnoteka.lt
Prof. Andrzej Rottermund, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie i przewodniczący Kapituły Nagrody im. Aleksandra Gieysztora odwiedził Wilno, by osobiście poinformować członków Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą o tym, że zostali laureatami jubileuszowej, XV edycji tej nagrody. Pokonali 90. "konkurentów" - a były to zasłużone osoby oraz instytucje z Polski i całego świata - zgłoszonych w 2013 r. do jednej z najbardziej prestiżowych nagród w dziedzinie kultury i ochrony polskiego dziedzictwa narodowego. Grupka zapaleńców z Wilna, próbująca powstrzymać "umieranie" najsłynniejszej wileńskiej nekropolii - zapadającego się pod ziemię świadectwa wielowiekowej polskiej obecności na tej ziemi - zwyciężyła bezdyskusyjnie.
Czternaście edycji nagrody ufundowanej przez Fundację Kronenberga i tylko dwukrotnie wędrowała ona za granicę, obydwa razy - za zachodnią. Komitet, kierowany przez panią Alicję Klimaszewską dołączył do Normana Daviesa i Biblioteki Polskiej w Paryżu, przypominając jednocześnie o polskim dziedzictwie na terenie - jak to ujął prof. Rottermund - "dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów". Dziedzictwie zwykle skazanym na zagładę i zapomnienie jeszcze za Związku Sowieckiego, dziś albo już nieistniejącym, albo dogorywającym.

Przede wszystkim jednak nagroda im. Gieysztora jest wyrazem pamięci i uznania dla tych, którzy bez względu na mody i trendy w miarę swoich możliwości troszczą się o pamiątki narodowe. A możliwości te czasem tylko pozornie są niewielkie - konsekwencja, upór i wiara zwykle pomagają czynić małe cuda. Gdy przed laty największe polskie szkoły Wilna zaczęły kierować starszoklasistów do pomocy przy sprzątaniu zabytkowych cmentarzy przed Zaduszkami, nikt jeszcze nie słyszał o wolontariacie. Ostatnio już nie tylko młodzież i nie tylko w październiku gromadzi się, by zdbać o porządek, którego nie są w stanie zapewnić władze miejskie.

W zgłoszeniu do nagrody wymienia się głównie grobowce i nagrobki, jakie udało się Komitetowi odrestaurować, a często nawet ustawić dzięki kwestom na warszawskich Powązkach. Taka była idea ś.p. Jerzego Waldorffa, którego Społeczny Komitet Opieki nad Starymi Powązkami był pierwszym laureatem Nagrody im. Gieysztora. Wileński Komitet można nazwać jego "drugim dzieckiem". Pani Halina Jotkiałło pytana, co przyświecało grupce wileńskiej inteligencji, zakładającej przed 24. laty Komitet Opieki nad Rossą, odpowiada szczerze: "Na początku nic nie przyświecało, sytuacja była beznadziejna i rozumieliśmy, że musimy zacząć robić cokolwiek, a przyświecał nam Waldorff, który wtedy często tu bywał, zachęcał swoim zapałem i przykładem... ".

Przewodniczący Kapituły Nagrody im. Gieysztora prof. Rottermund podkreśla, że wybierając laureata XV edycji członkowie Kapituły mieli też świadomość, że kwesty i inne formy gromadzenia funduszy na renowację to tylko mała część działalności Komitetu. Załatwienie urzędowych pozwoleń, sprowadzenie najlepszych konserwatorów - to także olbrzymi wysiłek nawet w Warszawie, nie mówiąc o Wilnie, gdzie szereg dodatkowych czynników komplikuje te zabiegi. Tak np. od wielu miesięcy p. Alicja Klimaszewska nie może uzyskać zgody na ekspertyzę "wizytówki" Rossy - słynnego unoszącego się Anioła na grobie Izy Salmonowiczówny. Ustawiony na samej skarpie cenny pomnik jest zagrożony i jeżeli nie da się go zabezpieczyć przed zawaleniem, Anioł może runąć w dół. 

Można dyskutować, czy dobór restaurowanych pomników i grobowców jest trafny, czy w pierwszej kolejności należy ratować cenne, ale jako tako trzymające się nagrobki, czy też wydobywać z ziemi te już ledwie widoczne, które w każdej chwili mogą stać się miejscem nowego pochówku (mimo, że cmentarz jest uznany za zabytkowy i objęty zakazem grzebania!), kierować się wartością artystyczną czy zasługami leżącego pod tym lub innym dziełem sztuki sepulkralnej. Można nawet wyszukiwać przypadki mniej udanych prac konserwatorskich, gdy po kilkunastu latach tylko tabliczka przypomina o tym, że dany nagrobek był remontowany. Ale nie da się zaprzeczyć, że pojęcia Cmentarz na Rossie i Społeczny Komitet Opieki tak zrosły się ze sobą, iż trudno sobie wyobrazić innego kuratora tego miejsca. Kogoś, kto równie oddanie, z bezgranicznym zaangażowaniem po prostu żyje sprawami tej nekropolii i regularnie puka do drzwi wszelkich urzędów oraz do serc wileńskich Polaków, jak prezes Komitetu, pani Alicja Klimaszewska.

Gratulujemy wszystkim członkom Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą i cieszymy się, że właśnie Wam przypadł zaszczyt odebrania tej nagrody - dla Rossy i dla Wilna!

Zdjęcia i montaż: Paweł Dąbrowski