Na Wileńszczyźnie palą się łąki


Fot. wilnoteka.lt
W tym roku znacznie wcześniej niż zwykle, bo już 1 marca, strażacy gasili na Litwie pierwsze pożary łąk. W niedzielę, 2 marca, zarejestrowali 21 przypadków palenia się zeszłorocznej trawy. Ogień strawił 52 hektary łąk, w tym 44 na Wileńszczyźnie.
W większości za powstanie pożaru odpowiada człowiek. Wielu rolników jest przekonanych, że spalenie zeszłorocznej trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej. Wypalanie łąk i nieużytków jest niestety bardzo rozpowszechnione na Wileńszczyźnie.

"Śniegu już nie ma i ludzie zaczęli palić trawę. Nie boją się ani kar finansowych, ani o swoje życie. Najczęściej łąki są wypalane w okręgu wileńskim" - powiedziała Laura Valauskienė z Departamentu Bezpieczeństwa Przeciwpożarowego i Ratownictwa.

W ubiegłym roku strażacy mieli wezwania do ponad 4 tys. pożarów łąk, pastwisk i nieużytków. Ogień zniszczył ponad 4 tys. hektarów. "W tych liczbach ukryte są olbrzymie straty materialne. Ogień z łąk przenosi się na lasy, torfowiska, domy mieszkalne i zabudowania gospodarcze, zaś najbardziej bolesne jest to, że w takich pożarach co roku giną ludzie" - powiedziała Laura Valauskienė z Departamentu Bezpieczeństwa Przeciwpożarowego i Ratownictwa.

Kara za palenie zeszłorocznej trawy wynosi od 200 do 1 tys. litów. Ponadto podpalacz musi wyrównać wyrządzone szkody. Narodowa Agencja Płatnicza przy Ministerstwie Rolnictwa Litwy może natomiast pozbawić taką osobę dopłat unijnych. Departament Bezpieczeństwa Przeciwpożarowego i Ratownictwa zapowiedział, że jak co roku zamierza organizować wzmożone patrole w gminach, gdzie takie incydenty zdarzają się najczęściej.  

Na podstawie: BNS, salcininkai.lt