Misja nauczyciela - promieniować


Teresa Brazewicz w "swoim" szkolnym muzeum, fot. zpl.lt/archiwum
"Nasza Gazeta", 5 października 2016
Jedna z nestorek szkolnictwa polskiego na Wileńszczyźnie, uhonorowana za swoją pracę pedagogiczną i oświatową Srebrnym Krzyżem Zasługi II RP i mianem zasłużonej nauczycielki LSRR, Ludwika Ussowicz była święcie przekonana – nauczyciel musi wciąż promieniować.
Pani Ludwika pochodziła z Nowej Wilejki, złączyła z nią również swój pedagogiczny życiorys. Zaczynała go, jak we wspomnieniach o pani Ussowicz na łamach „Magazynu Wileńskiego” pisała jej koleżanka z młodszego pokolenia nowowilejskich pedagogów, kierownik kółka krajoznawczego „Rodzinna kotwica”, geograf Teresa Brazewicz (pełni ona też obowiązki prezesa koła ZPL Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego), jako młoda, dwudziestoletnia nauczycielka jeszcze w czasach carskich (ur. 2 października 1894 roku).

Zdjęcie po prawej: Kronika Szkoły Powszechnej im. T. Kościuszki w Nowej Wilejce, fot. zpl.lt/archiwum

Patriotycznie nastawiona nauczycielka troszczyła się o udostępnianie nauczania w języku polskim w założonej przed wiekiem, chyba pierwszej, bo funkcjonującej w latach 1914-1918 szkole początkowej w Nowej Wilejce, gdzie równolegle do zajęć rosyjskich, lekcje odbywały się w języku polskim. Budynek, w którym mieściła się szkoła (zachował się do dziś) znajdował się przy ul. Narutowicza, należał do rodziny Jermakowiczów. Kolejno pracowała w Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki przy ul. Kościelnej i w latach 20. (było to już progimnazjum) została mianowana jej kierowniczką. Do gestii kierowniczki, oprócz zajęć edukacyjnych, należało czuwanie nad efektywnością życia pozalekcyjnego. Uroczyście obchodzono Święto 3 Maja, urodziny Marszałka, Boże Narodzenie, Święto Niepodległości Polski, rocznice powstań narodowych. W 1934 roku szkoła przeniosła się do nowego budynku na wzgórzu przy dzisiejszej ul. Akacijų, a jej kierowniczka musiała stawać do realizacji kolejnego zadania – została polonistką w Szkole Powszechnej im. Kazimierza Promyka. I tam też wykazała się wielką aktywnością społeczną. Gromadziła materiał o powstańcach styczniowych, organizowała kursy dokształcania dla żołnierzy garnizonu w Nowej Wilejce, pisała do gazet, m. in. „Słowa”.

Z wielkim zaangażowaniem Ludwika Ussowicz zabrała się do zbierania materiału i opublikowania drukiem monografii o swej rodzinnej miejscowości „Zarys dziejów Nowej Wilejki”.

Niestety, jak pisała Teresa Brazewicz, urzeczywistnieniu tego zamiaru w pełnym zakresie przeszkodził wybuch II wojny światowej. Wydana drukiem w Drukarni Artystycznej „GRAFIKA” w Wilnie w 1939 roku nakładem Szkół Powszechnych w Nowej Wilejce przy współudziale Zarządu Miejskiego w Nowej Wilejce i Wydziału Powiatowego w Wilnie została jedynie I część monografii. W tym też okresie Ludwika Ussowicz została jako polska nauczycielka, organizatorka szkolnictwa, działaczka społeczna odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. Wręczenie nagrody miało miejsce w Urzędzie Wojewódzkim w Wilnie, a życzenia nagrodzonym składał m. in. wojewoda wileński Ludwik Bociański.

Wojna przerwała pracę pani Ludwiki w niepodległym państwie, ale nie na jego rzecz. Za kolejnych okupacji Wileńszczyzny pracowała (w latach 1940-41) w Czepurniszkach koło Rukojń jako polonistka i kierowniczka tej szkoły początkowej, gdzie obchodziła swój osobisty jubileusz – 25-lecie pracy pedagogicznej. Kolejnym miejscem jej pracy była szkoła w Rzeszy.

Po wojnie Ludwika Ussowicz nie opuściła Wileńszczyzny – pozostała na nauczycielskim posterunku, odbudowywała szkolnictwo w języku polskim, niestety, już w nowych realiach szkoły sowieckiej. Znów pracowała w Nowej Wilejce – Szkole Średniej nr 26 (obecnie Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego). Swoje doświadczenie pedagogiczne przekazywała nowym pokoleniom polonistów jako kierownik i metodyk gabinetu polonistycznego w Litewskim Instytucie Doskonalenia Nauczycieli.

W ciągu sporej części swego życia (od 1933 roku) prowadziła pani Ludwika pamiętnik, w którym zapisywała spostrzeżenia i myśli dotyczące codziennych realiów Nowej Wilejki. Robiła to aż do wyjścia na emeryturę w 1971 roku. Zmarła po roku, w wieku 78 lat.

We wspomnieniach swych młodszych kolegów i uczniów pozostała filarem polskości w Nowej Wilejce, jako nauczycielka bardzo dokładna, zdyscyplinowana, wymagająca, ale też lubiana i szanowana.

Tak się złożyło, że pisany przez nią pamiętnik i odręcznie spisanych kilkadziesiąt zeszytów, w których znalazł się rękopis niewydanej drukiem części „Zarysu dziejów Nowej Wilejki” w wyniku pożaru (w 1976 roku) jej rodzinnego domu znalazł się w posiadaniu sąsiadów – rodziny państwa Valiulisów. Po 40 latach, na usilną prośbę nauczycielki Teresy Brazewicz, córka zmarłego znanego krytyka filmowego Skirmantasa Valiulisa, Skirmantė przekazała je muzeum krajoznawczemu Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego.

Rękopis „Zarysu” pani Teresa Brazewicz starała się odnaleźć w ciągu wielu lat. Pochodząca z Nowej Wilejki studentka ówczesnego Instytutu Pedagogicznego czuła się obrażona, że jej Nowa Wilejka kojarzyła się kolegom jedynie z działającym tu szpitalem psychiatrycznym. Z okruchów dostępnej informacji i wspomnień miejscowych mieszkańców (których duża część wyjechała do Polski w ramach dwóch fal tzw. repatriacji) czyniła próby układania, niczym z puzzli, fragmentów historii tej miejscowości. Kiedy przyszła (po 12 latach pracy w szkole w Kienie) do Wileńskiej Szkoły Średniej nr 26 w 1990 r. ówczesny klimat odrodzenia jak najbardziej sprzyjał jej pasji.

W swojej klasie z zebranych materiałów urządzała wystawy na tematy tzw. krajoznawcze, które po latach – dzięki inicjatywie dyrektor Heleny Juchniewicz, która przydzieliła dla niego locum i skromny sprzęt – przekształciły się w szkolne muzeum „Archeologii pamięci”. Tak go pani Teresa nazwała, by nazwa oddawała treść jego działalności – poza prezentacją faktów historycznych, ciągle trwają tu prace archeologiczne „na terenie pamięci”. Tak powstało wydanie o nowowilejskim kościele pw. św. Kazimierza z okazji setnej rocznicy jego zbudowania, do którego dane zbierała pani Teresa wspomagana przez byłych i obecnych mieszkańców dzielnicy. I chociaż książeczka już się ukazała przed paru laty, nadal są odkrywane pewne fakty z historii powstania świątyni. W ramach utrwalania pamięci uczniowie wraz z nauczycielami opiekują się grobami pani Ludwiki Ussowicz i członków jej rodziny na cmentarzu w Nowej Wilejce. Właśnie w trakcie „pracy archeologicznej na terenie pamięci” skontaktowała się ze znanym litewskim fotografikiem Stanislovasem Žvirgždasem – mistrzem czarno-białej fotografii, który sprezentował jej wydaną w 1939 roku I część „Zarysu dziejów Nowej Wilejki”.

Jak się wyjaśniło, pan Stanislovas znał się dobrze ze Skirmantasem Valiulisem, którego rodzina była w posiadaniu rękopisów pani Ussowicz i o tym opowiedział nauczycielce. Niestety, znany krytyk filmowy miał zamiar przekazania rękopisów do muzeum w Kownie. Jednak pani Teresa nie traciła nadziei. I kiedy pewnego razu natrafiła w sieci na wiadomość o tym, że pani Skirmantė, córka już zmarłego pana Valiulisa, poszukuje informacji o kinie „Grażyna”, które niegdyś działało w Nowej Wilejce, napisała do niej, podając znane fakty o istnieniu tego kina i jednocześnie zasugerowała, że więcej informacji można by było odnaleźć w zapiskach pani Ludwiki Ussowicz. I jakże była szczęśliwa, kiedy pani Skirmantė podziękowała jej za przekazane wiadomości i za radę zwrócenia się do rękopisów pani Ludwiki, których posiadaczką została po śmierci ojca. (Jak się okazało, ku wielkiej radości pani Teresy, przekazanie materiałów do muzeum kowieńskiego nie doszło do skutku).

Zdjęcie po lewej: Kuferek „skarbów” z rękopisami i pamiętnikami Ludwiki Ussowicz znalazł się wreszcie w muzeum szkolnym, fot. zpl.lt/ archiwum

Dnia swych 60. urodzin pani Teresa Brazewicz nigdy nie zapomni, nie tylko z okazji tej okrągłej daty, ale przede wszystkim z tego powodu, że właśnie w tym dniu spełniło się jej marzenie. Tak się stało, że właśnie tego dnia doszło do jej spotkania ze wspaniałym człowiekiem – panią Skirmantė, która postanowiła sprezentować polskiej szkole rękopisy polskiej nauczycielki, byłej jej pracowniczki, dotyczące przedwojennej historii Nowej Wilejki i jeszcze kilka drobiazgów, które udało się uratować po pożarze. Jubileuszowe urodziny pani Teresy wypadały w powszedni dzień, rodzina miała się zebrać na uroczystość w weekend, więc nic nie stało na przeszkodzie jubilatce do spędzenia wieczoru i nocy na studiowaniu rękopisów, porównywaniu już znanej informacji z ich treścią, odnajdywaniu jakże interesujących faktów… Od tego wieczora marzeniem pani Teresy Brazewicz jest wydanie II części „Zarysu dziejów Nowej Wilejki”.

Za pośrednictwem prezesa ZPL Michała Mackiewicza umówiłyśmy się z panią Teresą, że rozpoczniemy realizację tego marzenia od opublikowania „Zarysu dziejów Nowej Wilejki” na łamach N.G. (rozpoczniemy od I części już w następnym numerze), mając obietnicę prezesa, że dołoży wszelkich starań, by II część tej pracy ukazała się w postaci oddzielnego wydania. Wierzymy, że tak będzie. Bo to „promieniowanie” dwóch nauczycielek, dla których historia i losy swej rodzinnej miejscowości nigdy nie były obojętne zasługuje na taki właśnie finał.

Rola inteligenta, nauczyciela od zrodzenia się tego zawodu w większości wypadków nie ograniczała się jedynie do przekazywania ograniczonych ramami programów wiadomości, tylko twórczych poszukiwań wiedzy i tego ciągłego promieniowania docierającego do umysłów i serc uczniów i wychowanków. Życzyć wypada adeptom tego zawodu, by chcieli „promieniować”.