Ministrowie państw bałtyckich i nordyckich o udziale Rosji w olimpiadzie

"Jesteśmy zgodni co do tego, że w związku z trwaniem w sercu Europy wojny restrykcje nakładane na sportowców z Rosji i Białorusi nie mogą być łagodzone. Przedstawiciele państw-agresorów nie są mile widziani na międzynarodowych zawodach sportowych. Nie pozwolimy tej kwestii wygasnąć; podobnie myślące kraje muszą również podnieść w tej sprawie głos" - powiedziała estońska minister kultury Piret Hartman, odpowiadająca w rządzie również za sport.
Wideokonferencja została zwołana na prośbę ministerstw Estonii oraz Finlandii.
Urmas Soorumaa, prezes estońskiego komitetu olimpijskiego, powiedział w poniedziałek, że rosyjscy oraz białoruscy sportowcy powinni wrócić do międzynarodowych zawodów dopiero wtedy, gdy atak na Ukrainę zostanie zatrzymany. "Sportowcy są wysłannikami swoich państw, a większość sportowców rosyjskich jest oficerami armii, której członkowie zabijają i gwałcą niewinnych. Czy naprawdę pozwolimy rosyjskim oficerom przyjechać do Paryża?" - pytał Soorumaa.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) poinformował pod koniec stycznia, że "silnie przywiązuje się do jednoczącej misji Komitetu, a żaden sportowiec nie powinienem być powstrzymywany przed wzięciem udziału w igrzyskach jedynie ze względu na swój paszport". MKOl wskazał, że zawodnicy mogliby wystartować "jako sportowcy neutralni", pod warunkiem, że "nie wspierają aktywnie wojny na Ukrainie" i "w pełni przestrzegają światowy kodeks antydopingowy".
Na podstawie: PAP