Minister komunikacji odniósł się do stanowiska prezydenta


Na zdjęciu: minister komunikacji Jarosław Narkiewicz, fot. BNS
Minister komunikacji Jarosław Narkiewicz twierdzi, że decyzję w sprawie pozostania lub nie na stanowisku podejmie po konsultacjach z partią, która go oddelegowała i premierem Sauliusem Skvernelisem, krytykę zaś pod swoim adresem wiąże z jego zainteresowaniem decyzjami w Poczcie Litewskiej i Kolejach Litewskich. Przewodniczący AWPL-ZChR, europoseł Waldemar Tomaszewski jest przekonany, że minister zostanie na stanowisku, dlatego nie rozważa nawet możliwości wyjścia kierowanej przez niego partii z koalicji czy mianowania na stanowisko ministra innej osoby.

„Szanuję wypowiedziane przez Jego Ekscelencję Prezydenta stanowisko. Nie rwałem się do fotela ministra i nie trzymam się tego miejsca, jednakowoż decyzję podejmę po konsultacjach z osobami, które mnie oddelegowały, z przedstawicielami Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (-Związku Chrześcijańskich Rodzin – przyp. red.), z partnerami koalicyjnymi i, oczywiście, z premierem” – we czwartek, 28 listopada, powiedział w sejmie minister komunikacji Jarosław Narkiewicz, dodając, że jego decyzja będzie znana „w najbliższym czasie”.   

Przypomnijmy, prezydent Gitanas Nausėda zaapelował we czwartek do ministra komunikacji J. Narkiewicza o ustąpienie ze stanowiska. Informację tę przekazał dziennikarzom doradca prezydenta Povilas Mačiulis podczas konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim. Premier Saulius Skvernelis decyzję ws. ministra podejmie po powrocie z urlopu chorobowego.   

Przewodniczący AWPL-ZChR, europoseł Waldemar Tomaszewski jest przekonany, że minister zostanie na swoim stanowisku, dlatego nie rozważa nawet możliwości wyjścia kierowanej przez niego partii z koalicji czy mianowania na stanowisko ministra innej osoby. Twierdzi, że nie ma ku temu potrzeby.   

„To, że obecnie trwa wielki nacisk, próba rozwalenia koalicji, to jest oczywiste” – we czwartek w sejmie powiedział dziennikarzom przewodniczący należącej do koalicji rządzącej Litewskiej Socjaldemokratycznej Partii Pracy Gediminas Kirkilas.

„Myślę, że prezydent czuje nacisk opinii publicznej. Wypowiedział swoje zdanie, ostatnie jednak słowo należy do premiera i rządzącej koalicji” – dodał G. Kirkilas.

Twierdzi, że on osobiście nie widzi podstaw do dymisji J. Narkiewicza.

„Podejrzewam, że pan J. Narkiewicz nadepnął gdzieś na jakieś ważne interesy w tym systemie. To przecież widać wyraźnie i dlatego jest taka reakcja” – powiedział G. Kirkilas.  

Podstaw, by J. Narkiewicz miał ustępować ze stanowiska nie widzi również lider należącego do koalicji rządzącej Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych Ramūnas Karbauskis.  

Minister J. Narkiewicz jest przekonany, że przeciwko niemu prowadzony jest atak, a ruszył wtedy, gdy zaczął się on interesować decyzjami Poczty Litewskiej w sprawie zamknięcia jej oddziałów oraz przetargiem na elektryfikację Kolei Litewskich.  

„Myślę, że dla wszystkich jest oczywistym, iż jestem człowiekiem pracowitym – zacząłem się interesować wieloma rzeczami, zarówno przetargami publicznymi, zarządzaniem przedsiębiorstwami państwowymi, jak i tym, czy reprezentowany jest interes publiczny czy interes pewnych grup” – twierdzi minister.

Jak podkreśla, oburzenie części grup wywołała jego decyzja o rozproszeniu Zarządu Poczty Litewskiej, nie uwzględniona bowiem została jego prośba o niesprzedawanie budynków poczt głównych w Wilnie, Kownie i Kłajpedzie.

„Zacząłem również się interesować tym, jak realizowany jest model mobilnego listonosza, zacząłem się interesować, dlaczego zamykane są oddziały pocztowe, czy owo ich zamykanie odpowiada interesom mieszkańców. Zacząłem się również interesować innymi zakupami publicznymi, np. elektryfikacją Kolei Litewskich” – wymieniał minister.

J. Narkiewicz mówił również, że miał pytania dotyczące przetargu na wyłonienie wykonawcy elektryfikacji kolei.

Koleje Litewskie w tym miesiącu ogłosiły, że przetarg na wyłonienie wykonawcy elektryfikacji kolei od Koszedar do Kłajpedy oraz węzła wileńskiego wygrało konsorcjum „Inabelec”, w skład którego wchodzi hiszpańska grupa budowy infrastruktury „Elecnor” i należące do grupy „Abengoa” przedsiębiorstwo inżynieryjne „Instalaciones Inabensa”. Zaoferowało wykonanie prac za 363 mln euro.  

Na drugim miejscu uplasowało się inne hiszpańskie przedsiębiorstwo „Cobra Instalaciones Y Servicios”, które zaproponowało wykonanie prac za 323 mln euro, jednak, jak wyjaśnił kierownik Kolei Litewskich, pod względem użyteczności ekonomicznej jako najlepszą wybrana została oferta „Elecnor”.  

„Podana kwota przetargu – 250 mln euro, wybrano wykonawcę za 363 mln euro – o 113 mln euro więcej. Uczestnik, który się znalazł na drugim miejscu zaoferował kwotę mniejszą o 40 mln euro. Nie oceniam pracy komisji, rodzą się jednak pytania” – powiedział J. Narkiewicz.

Dodał, że przekazał materiał do Służby Badań Przestępstw Finansowych (FNTT) oraz Służby Badań Specjalnych (STT).

STT potwierdziła, że komunikat o podlegających Ministerstwu Komunikacji przedsiębiorstwach otrzymało 31 października br.

„Po rozpatrzeniu wniosku i przedstawionych dokumentów nie było podstaw do podejmowania decyzji procesowej ws. rozpoczęcia dochodzenia” – poinformowała rzeczniczka prasowa STT Renata Keblienė.

Rzecznik prasowy FNTT Aleksandras Zubriakovas natomiast poinformował, że reprezentowana przez niego służba z Ministerstwa Komunikacji nie otrzymała dokumentów o podlegajacych resortowi przedsiębiorstwach.  

Na podstawie: bns.lt, ELTA, lrt.lt