Meblarstwo wileńskie w XIX i XX wieku (do 1939 roku) cz. 2


Meble w stylu art déco. Fotografia poglądowa
„Piękno mieszkania uwarunkowane jest ścisłym uwzględnieniem kilku elementów (harmonii, rytmu, symetrii, proporcji i kompozycji), stanowiących myśl twórczą […]. Harmonia z jej specjalnymi prawami odnosi się głównie do zestawienia barw, np. kolorów tapet i mebli; rytm zaś tyczy się głównie linii, fałd firanek, zestawienia sprzętów, symetria i proporcja — jakości sprzętów, a kompozycją jest ogólny układ całości umeblowania i udekorowania mieszkania— bez względu na to, czy składa się ono z jednego czy z dziesięciu pokojów. W mieszkaniu kilkupokojowym każdy pokój oddzielnie powinien przy tym zachować swój charakter specjalnego przeznaczenia, lecz w ogólnym swym układzie łączyć się z kompozycją całości mieszkania” - pisał w 1925 roku, Feliks Jordan-Lubierzyński, znany wileński dziennikarz, literat i redaktor, związany ze środowiskiem artystycznym miasta.

Próby odrodzenia produkcji meblarskiej (1918 - 1939)

Produkcja mebli w Wilnie została praktycznie w całości zahamowana w latach okupacji niemieckiej w latach 1915-1918. Sytuacja powojenna spowodowała utratę dotychczasowych rynków zbytu. Już po zajęciu Wilna przez wojska polskie w 1919 roku, dochodziło do rekwizycji mebli będących w magazynach, sklepach i pracowniach (m.in. na składzie „Spółdzielni” stolarskiej). Powolne odradzanie się wytwórczości meblarskiej wiązało się z pokonywaniem wielu trudności. Problemem była niemożność sprowadzania materiałów, szalejąca inflacja, zastój w budownictwie nowych domów, brak zbytu itd. Mimo wszystko część stolarzy i tapicerów stopniowo znów otwierała swoje warsztaty.

Niektóre warsztaty meblarskie pracowały w latach okupacji niemieckiej, realizując sporadyczne zamówienia. Od 1918 roku, tzw. obstalunki na wykonanie mebli przyjmowały mniejsze zakłady, które prowadzili np.: Stanisław Skrodzki (Kalwaryjska 52, później Równe Pole 5a) lub Władysław Kamiński (Zk. Oranżeryjny 3). Własną, lokalną produkcję mebli giętych, bambusowych oraz tapicerowanych wznowili właściciele firmy „Mikado” - Dominik Markowski i Witold Łomowski. Ich warsztat został przeniesiony i mieścił odtąd się w podwórku domu przy Wileńskiej 39/róg Mostowej 29.  

Sytuacja zastoju rzemiosła meblarskiego objęła trudne lata 1920-1925, kiedy normowała się sprawa przynależności państwowej Ziemi Wileńskiej. Nieco ożywienia przyniosła inicjatywa Wileńskiego Towarzystwa Artystów Plastyków, które zorganizowało w 1924 roku „Wystawę Sztuki i Rzemiosł”. Wystawione przedmioty przez miesiąc prezentowane były w salach „Apollo” (były Klub Kolejowców) w budynkach rodziny Prozorow przy ulicy Dąbrowskiego (obecnie A. Jakšto g.). Częścią wystawy był m.in. dział mebli artystycznych i była to pierwsza po wojnie okazja, aby stolarze mogli przedstawić swoje wyroby. Wystawiło się wtedy sześć warsztatów.  Wśród nagrodzonych wytwórców mebli byli: Michał Oszurko[1], Mieczysław Sienkiewicz[2] (jadalnia dębowa i sypialnia), zakład braci Józefa i Romualda Danilewiczów[3] (komplet mebli gabinetowych), W. Zwichliński (sypialnia z drzewa cytrynowego) oraz Hieronim Świetlikowski. Ogólna ocena tej części wystawy nie była dobra i zamykała się w jednym zdaniu: „meble solidne i porządnie zrobione, lecz nieco za ciężkie i mało oryginalne w rysunku i ornamentyce”.


Komplet mebli salonowych (obraz Mariana Kuleszy z 1924 roku)

Dopiero w połowie lat dwudziestych pojawiać się zaczęły większe zamówienia na meble. Wiązało się to przede wszystkim z prowadzonymi remontami gmachów publicznych (rządowych), szkolnych, kolejowych i wojskowych i było to połączone z zapotrzebowaniem na elementy wyposażenia wnętrz. Powstało wówczas kilka większych zakładów stolarstwa meblowego, które mogły takie zlecenia zrealizować. Charakterystycznym przykładem tego ruchu, była akcja sześciu przedsiębiorców spoza Wilna, którzy w 1923 roku, założyli Spółdzielnię Chrześcijańskich Wytwórców Drzewnych „Solidarność”. Biuro oraz pracownie stolarskie spółdzielni urządzono w długim skrzydle kompleksu „tyszkiewiczowskiego” przy ulicy Zawalnej 28-30 (Pylimo g. 28)[4], a od frontu był sklep z ekspozycją. Drugim większym producentem w tym samym czasie, był dział meblarski uruchomiony na terenie dawnej fabryki kos i gwoździ Emila Possela w Nowej Wilejce. Aby podołać wymaganiom przetargowym, spółkę powołało także kilku stolarzy żydowskich. Niebawem Mechaniczne Warsztaty Stolarskie z działem stolarszczyzny meblowej zorganizowali przy ulicy Zakretowej 3 inżynierowie: Stanisław Sęczykowski i Juliusz Borek-Borecki. Wcześniejmieli warsztat przy ulicy Stefańskiej w kompleksie „Powściągliwość i Praca”. Wszystkie wymienione firmy pilnie poszukiwały doświadczonych pracowników, co znaczyło, iż zapotrzebowanie na meble się zwiększało. Na podstawie źródeł wynika, że większość tych zakładów nie przetrwało jednak długo na rynku.


Jednym z liderów meblarstwa w Wilnie stał się Bronisław Łokuciewski, który przy ulicy Mickiewicza 42 prowadził Wileńską Elektro-Mechaniczną Fabrykę Mebli i Wyrobów Drzewnych. Właściciel wykonywał różnorodne meble, a z czasem wyspecjalizował się w produkcji łóżek (w tym metalowych), do których wyrabiał tapicerowane części miękkie: materace, obicia itp.. Jego zakład realizował większe zamówienia dla szkół, biur, burs, internatów, przytułków i szpitali. Skład mebli, w którym można było je oglądać i kupić wiosną 1929 roku, przeniesiony został do gmachu Towarzystwa Dobroczynności przy ulicy Wileńskiej 23 (obecnie Vilniaus g. 22), a pracownia pozostawała w dawnym miejscu. Uzupełnieniem produkcji były meble wypoczynkowe, klubowe, tafty, otomany, kanapy, fotele oraz okna i drzwi dla budownictwa. Część produkcji meblarskiej wykonywała dla Łokuciewskiego, pracownia stolarska Stanisława Skrodzkiego (Równe Pole  5a).


Od 1925 roku, wznawiać zaczęły działalność wileńskie cechy rzemieślnicze zawieszone w okresie carskim. Cech stolarzy był jednym z pierwszych, który zaczął funkcjonować ponownie. Uroczystość wznowienia odbyła się w czerwcu tego roku. Podczas wyborów władz starszym cechu został Michał Oszurko, a podstarszymi: Kazimierz Miranowski, Mateusz Juchniewicz, później także Józef Danilewicz. Do zarządu i komisji rewizyjnej weszli ponadto: Jan Borejszo-Wysocki, Romuald Danilewicz, Stanisław Romankiewicz, Mieczysław Sienkiewicz, Wincenty Ostromęcki i Witold Hryniewski, który był także chorążym cechu[5]. Zgodnie z zapisami statutów, cechy ówcześnie „współczesne” miały za zadanie: samopomoc, podniesienie fachowe i kulturalne zawodu, kształcenie nowego pokolenia rzemieślników, praca na niwie społecznej - oraz obrona zawodowych interesów. Od 1930 roku, do cechu włączeni zostali tapicerzy, a następnie bednarze (1937) i odtąd był to Cech Stolarzy, Tapicerów i Bednarzy.

Meble w jednym z mieszkań profesorskich USB przy ulicy Zamkowej 24

Część stolarzy produkujących meble zrzeszona była ponadto w chrześcijańskiej „Spółdzielni Zjednoczonych Stolarzy” (biuro i pracownia mieściło się przy ulicy Trockiej 6, obecnie jest to adres Trakų g. 13)[6]. Reprezentując większą organizację wprowadzili m.in. hurtowe zakupy niezbędnych materiałów (dykty, fornirów, papieru ściernego, klejów, pokostów i lakierów). Już po kilku latach podkreślano pomyślny rozwój spółdzielni i skuteczność działalności hurtowni surowcowej. Spółdzielnia w 1933 roku, z nadzieją wspierała projekt uruchomienia w Wilnie produkcji forniru z sosny, ale plany pewnej firmy drzewnej ostatecznie nie zostały zrealizowane.

Niestety stolarze-meblarze - podobnie jak rzemieślnicy innych branż – praktycznie nie wzięli udziału w I Targach Północnych w Wilnie. Ksawery Gorzuchowski (prezes Związku Cechów Wileńskich) i M. Oszurko tłumaczyli to brakiem środków finansowych i możliwości wzięcia kredytu na przygotowanie eksponatów. Ten drugi wielokrotnie wystawiał swoje wyroby na wystawach jeszcze przed 1915 rokiem. Teraz przypominał o wsparciu, jakie rzemieślnicy wówczas otrzymywali, dzięki czemu rzemiosło wileńskie było chlubą miasta[7]. Przyczyną słabości branży upatrywał w kompletnie zrujnowanych warsztatach podczas wojny, a później w trudnych warunkach prowadzenia zakładów. Zwracał uwagę na nadmierne opodatkowanie, brak długoterminowych kredytów oraz konkurencję podmiotów nieopodatkowanych, takich jak warsztaty więzienne lub szkolne. To wszystko razem nie pozwalało na wytworzenie mebli i ich prezentację[8]. Meblarze wileńscy odmówili z tych powodów również przygotowania „eksponatów popisowych” na Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu. Bank Gospodarstwa Krajowego, do którego zwrócili się meblarze, odmówił udzielenia kredytu na ten cel. Czesław Jankowski, który pisał na ten temat wspominał wielkie tradycje meblarstwa wileńskiego. Ubolewał, że nie jest ona kontynuowana. Pisał m.in.: mebli w Wilnie znów produkuje się dużo, ale powojenne meblarstwo stało się jedynie zarobkowe, a najczęściej spekulacyjnym wyrobnictwem. […] o wystawie nie ma mowy, co jest sromotną nieobecnością wyrobów meblarstwa wileńskiego na Wystawie Powszechnej Krajowej.

Jedne z nielicznych mebli wystawionych na Targach Północnych w 1928 roku

Do sprawy udziału w targach lokalnych lub krajowych powracano jeszcze w następnych latach, uzyskując jedynie częściowe wsparcie ze strony instytucji finansowych[9]. Stolarze cechowi mimo to zdecydowali się wziąć udział w II Targach Północnych w 1930 roku. Meble wystawione były w odpowiednim dziale w pawilonie „Przemysł Wileński”. Zwiedzający podziwiać mogli komplety do pokojów jadalnych (warsztaty: spółki W. Pawilonis i J. Gapanowicz[10], Z. Gieżajtisa, W. Ostromęckiego, S. Romankiewicza i W. Hryniewskiego), meble sypialne (warsztaty: M. Juchniewicza i braci J. i R. Danilewiczów), komplet klubowy z sofą i fotelami krytymi zamszem (pracownia Wacława Mołodeckiego), sypialnia czeczotowa z drzewa topolowego (Stanisław Juckiewicz, ul. Trzecia-Słomianka 55), komplety gabinetowe (warsztaty: Mieczysława Sienkiewicza i Stanisława Symonowicza11]) oraz czeczotowe biurko i gabinet jesionowy (M. Oszurko[12]). Kolejne wyroby to: sypialnia z drzewa orzecha (K. Rekieć), jadalnia orzechowa i krzesła w stylu XVII wieku „Zjednoczonych Stolarzy” oraz sypialnia z jasnego dębu z pracowni Władysława Karmazo (Kalwaryjska 111). Piekarski wystawił bogato i precyzyjnie inkrustowane biurko, nad którym pracował trzy lata (niezbyt dobrze ocenione za brak stylu i zbytnią pstrokaciznę). Jak podkreślano, meble stolarzy chrześcijan reprezentowały większą prostotę i estetykę, niż wyroby firm żydowskich, które również były wystawiane.

Wyroby meblarzy żydowskich reprezentowały m.in. zakłady: ”M. Wilenkin i spółka” (zarządzającym spółką był wówczas Chaim Straż), Tewel i Dawid Dworcan, Lejba Lifman, Izaak Krejnes, Josel Segal, Samuel Etkin, Zelman Gurwicz (specjalizował się w meblach miękkich), Spółdzielnia Stowarzyszeniowa Rzemieślników Żydów, warsztaty szkoły zawodowej „Pomoc Pracy”. Meblarstwo żydowskie określano przez dłuższy czas, jako konserwatywne, niezbyt otwarte na nowoczesne style. Dopiero w połowie lat trzydziestych również wśród tych rzemieślników zaczęto reklamować nowe wzornictwo.

  Udział w II Targach Północnych był pierwszą tak licznie reprezentowaną prezentacją meblarstwa wileńskiego po 1919 roku. Pewnego podsumowania i oceny wystawy dokonał Jan Obst. Do pozytywów meblarzy chrześcijańskich zaliczył: rzetelne wykonanie (różniące się od dostępnej w większości tandety), znajomość rzemiosła i materiałów, umiejętność trafnego zastosowania krajowych materiałów, nieustępujących w wielu przypadkach drogiemu drewnu z importu. Po stronie słabych cech wymienił: niedostateczną znajomość stylów, z którego wynikało ubóstwo form i brak urozmaicenia, a stąd zbyt dużo podobieństwa pomiędzy poszczególnymi warsztatami. Dodawał na koniec, jak bogate było pod tym względem meblarstwo wileńskie przed wojną.  Postulował także, aby jak najszybciej doszło do otwarcia w Wilnie szkoły rzemieślniczej z pełnym działem stolarstwa z meblarstwem. Helena Romer zwracała natomiast uwagę, że meblarze robili w tym czasie meble piękne, ale drogie, na które stać niewielu. Powinni jej zdaniem bardziej nadążać za modą i postępem czasu, robić meble mniej masywne, dostosowane do mniejszych mieszkań. Wzory prostych mebli modernistycznych dostępne przecież były w fachowych pismach, które docierały również w Wilnie.

*     *     *

Rzemiosło meblarskie w Wilnie - podobnie jak inne branże - z trudem znosiło skutki kryzysu gospodarczego w latach 1929-1933. Zagadnienie to było tematem prawie każdego zebrania Cechu Stolarzy. Ujmując sprawę w zakres ówczesnych „potrzeb i bolączek rzemiosła”, podkreślano kilka głównych punktów hamujących rozwój: nadmierne podatki, brak długoterminowych kredytów rzemieślniczych, nieuczciwa konkurencja oraz niedostateczne przygotowywanie nowych kadr. Wstępne szkolenie „narybku” rzemieślniczego dla branży meblowej prowadziła Państwowa Szkoła Rzemieślnicza w Wilnie. Krytycznie odnosił się do poziomu owego przygotowania M. Oszurko, gdy w 1933 roku, zabierał głos w tej sprawie. Mówił m.in.: Absolwenci szkoły nie posiadają potrzebnych im kwalifikacji zawodowych praktycznych i teoretycznych i ze szkoły wychodzą nieprzygotowani do pracy w charakterze czeladników. Zasadniczo wymagana jest przez prawo przemysłowe trzechletnia nauka w rzemiośle, a uczniowie szkoły w ciągu trzech lat nauki uczą się praktycznego stolarstwa tylko 13 miesięcy. Absurdalnym jest wydawanie dyplomu czeladniczego takiemu absolwentowi, który jest niedoukiem i powinien pójść dokształcić się w warsztacie rzemieślniczym. Absolwenci szkół zawodowych dzisiejszych to są półinteligenci, a jednocześnie wykolejeni rzemieślnicy. Dbając o przyszłość rzemiosła należy domagać się, by nad programem szkolnym i jego wykonaniem sprawowało pieczę rzemiosło. Wówczas tylko da się usunąć usterki, jakie obecnie panują w szkolnictwie zawodowym i wyszkolić młodych rzemieślników na dobrych fachowców. Tego wymagają nasze świetne tradycje, gdyż dawny rzemieślnik, chociaż był pod batem zaborcy jednak dbał o poziom kwalifikacji zawodowych. Należy przytoczyć, jako przykład Szkołę Montwiłła, z której wyszło tylu rzemieślników – artystów.

Do rozwiązania niektórych problemów służyć miało powołanie Wileńsko-Nowogródzkiego Instytutu Rzemieślniczego (dyrektor Czesław Wierusz-Kowalski). Instytut rozpoczął działalność w 1934 roku, a wśród założycieli były organizacje chrześcijańskie i żydowskie[13]. Wszyscy uznawali, iż był to potrzebny, chociaż już nieco spóźniony czas, aby zająć się problemami branży meblarskiej. Wszystkie wymieniane mankamenty meblarstwa wileńskiego uwidoczniły III Targi Północne w 1933 roku. Swoje wyroby zaprezentowały nieliczne firmy, których oferta była wręcz skromna (np. Warsztaty Meblowe Towarzystwa „Pomoc Pracy”).


Należy również zwrócić uwagę na problemy stolarzy-meblarzy starających się pozyskać duże zlecenia. M. Oszurko, K. Rekieć i „Spółdzielnia Zjednoczonych Stolarzy” stali się z czasem monopolistami w wykonywaniu dużych zamówień składanych przez instytucje państwowe. Stało się to przyczynkiem do krytyki takiego stanu rzeczy przez część środowiska rzemieślników branży. Sprawę tę poruszono między innymi po realizacji zleceń na wyposażenie gmachu Kasy Chorych w Wilnie, gdy zamiast publicznie ogłoszonego przetargu, zapytania ofertowe otrzymały tylko trzy wymienione wyżej podmioty.

*     *     *

Sytuacja meblarstwa poprawiała się znacznie w drugiej połowie lat trzydziestych. Mury „franciszkańskie” przy ulicy Trockiej, w 1937 roku, ponownie zapełniły się wyrobami meblarzy. Wystawa pt. „Urządzanie mieszkań” była - jak pisała prasa - „rewią dorobku rzemiosła wileńskiego”. Organizatorem wystawy był Cech Stolarzy, Tapicerów i Bednarzy. Zarządowi cechu udało się zmobilizować właścicieli większości warsztatów. M. Oszurko w dniu otwarcia witał dostojnych gości: marszałka Aleksandra Prystora i wojewodę Ludwika Bociańskiego. Meble i inne wyroby do urządzenia wnętrz przez dwa tygodnie wystawione były w trzydziestu salach (dawne cele klasztorne wzdłuż dwóch krużganków). Zwiedzający zwrócili uwagę, jak w ciągu kilku lat zmieniało się wzornictwo wileńskiej produkcji. Nie dominowały już style: czechosłowacki, angielski, niemiecki czy francuski, gdyż większość eksponatów wykonana była w „duchu krajowym”. Były to wnętrza w mające cechy „krakowskie”, „zakopiańskie” i podobne, ale zaprojektowane według koncepcji artystów wileńskich.  Reagując na kryzys i zmniejszenie popytu, wileńscy meblarze zdecydowanie ograniczyli już w tym czasie produkcję mebli „stylowych”, które niegdyś były poszukiwane.  W podsumowaniach uznano, że na wystawie dominował mniej lub więcej udany styl nowoczesny - prostota z daleko posuniętą użytkowością. Było też trochę głosów krytyki, bo chociaż zapewniano, że prezentowane meble będą ofertą dla wszystkich, to jednak ich ceny świadczyły, iż jedynie zamożni odbiorcy mogli sobie pozwolić na ich zakup.

Komplet mebli orzechowych do pokoju jadalnego w stylu zmodernizowanego Biedermeiera (warsztat M. Sienkiewicza) kupiony został za 2500 złotych. „Cackiem” tapicerskim (za 400 złotych) określono fotel skórzany o niebanalnym wzorze z zakładu W. Mołodeckiego.  Niezwykle barwną sypialnię „Simor” (1750 złotych) wystawił I. Skrodzki. Jego produkt zachwycał maestrią zastosowania forniru sprowadzanego za pośrednictwem Włochów z Abisynii. Większość prezentowanych mebli była prawie całkowicie fornirowana (palisander, mahoń, jesion, jawor, orzech, dąb, klon i in.). Zwykło się wówczas nazywać tego typu lekkie meble: „dętymi” lub „pustymi”. W grupie tzw. „masywów”, zwracał uwagę salon mahoniowy w stylu empire (1700 zł), który wystawił M. Oszurko.

Wśród wystawców, którzy zasługiwali na wyróżnienie byli ponadto: Władysław Seta (meble do gabinetu i jadalni), Bronisław Mamenas (sypialnia z jesionu fornirowana), Zenon Brzozowski (gabinet palisandrowy), Stanisław Juckiewicz (jadalny dębowy), bracia Danilewicz (jadalny dębowy), Aleksy Bondarczyk (komplet stołowy), Jan Mikłasz (kanapa-łóżko) i Jan Kieda (krzesła tapicerowane), Aleksander Iwaszkiewicz (salon mahoniowy w stylu zakopiańskim). Tanią sypialnię jesion (110 zł) pokazał Zenon Małachowski (Mętna 9). Wystawiali się ponadto: „Spółdzielnia Zjednoczonych Stolarzy Chrześcijan” (Trocka 6) i „Spółdzielnia Meblowa Rzemieślników Chrześcijan” (Wileńska 28). Ta druga zrzeszała młodych, uzdolnionych stolarzy i tapicerów, którzy dotąd nabierali doświadczenia u starszych mistrzów[14].

Dwa stoiska wypełniły meble wyplatane z wikliny i rogożyny. Spółdzielnia niewidomych, złożona z byłych czeladników warsztatów koszykarskich Wileńskiego Kuratorium Ociemniałych wystawiła ładny przedpokój. Komplet ten zakupił A. Prystor. Inne wyroby plecione (m.in. mebelki dla dzieci, fotele werandowe, letniskowe) zaprezentował warsztat Władysława Słonicza (pracownia przy Wielkiej Pohulance 5). Właściciel uchodził w tym czasie w Wilnie za czołowego wytwórcę tego rodzaju wyrobów.

Wyraźną poprawę w branży meblarskiej odczuć można było pod koniec lat trzydziestych. Utrzymywały się na rynku dwie spółdzielnie chrześcijańskie, a podobną organizację utworzyli w 1935 roku, stolarze żydowscy powołując Spółdzielnię Zjednoczonych Stolarzy „Meblowil” (ul. Trocka 9).

Rok później kolejna grupa polskich stolarzy założyła Chrześcijańską Spółdzielnię Pracy Budowlano-Meblowo-Sportową „Rozwój”. Pracownię meblarską i sklep urządzony został w kompleksie zabudowy przy ulicy Końskiej 7/Bosaczkowej 4. Spółdzielnię zakładali członkowie Związku Zawodowego Stolarzy wnosząc skromne udziały. Prezesem i kierownikiem pracowni został Edward Paszkowski[15]. Niebawem zrzeszonych było ponad 60 stolarzy, z których część wyrwała się z bezrobocia. Prasa podkreślała zwłaszcza lokalizację placówki pośród szeregu sklepów i pracowni żydowskich, produkujących „meblową tandetę”. Opis działalności i produkcji mebli zawierał akapit: „Sypialnie, jadalnie, gabinety, przedpokoje wg. najnowszych wzorów (na dany sezon), oraz urządzenie biur wg. ostatnich wymagań techniki. Sklep posiada najlepszy wybór mebli miękkich i giętych”.  Spółdzielnia rozwijała się pomyślnie, otwierając w ciągu roku kolejne pracownie: przy ulicy Trockiej 16, Subocz 66 i Metropolitalnej 1.


Pod koniec 1938 roku, działalność rozpoczęła kolejna polska spółka meblowa pod nazwą „Olza”, która ulokowana została przy ulicy Bosaczkowej 3. Skupiała grupę dwunastu stolarzy i podobnie jak spółdzielnia „Rozwój” rywalizowała jakością i ceną z wyrobami firm żydowskich. Ówczesnym producentom mebli w sukurs przyszła powołana w 1936 roku Spółdzielnia Pracy Artystów Wileńskich (Portowa 4). Miała ona w swojej ofercie projektowanie mebli. Firmom meblowym pomocy udzielał także Chrześcijański Bank Spółdzielczy „Na Antokolu”, udzielając kredytów na dogodnych warunkach. Wszystkie trzy działające wówczas spółdzielnie chrześcijańskie sprzedawały swoje produkty za gotówkę i na raty, a bank dyskontował weksle. 

Przez pierwszą połowę 1939 roku, z inicjatywy Cechu Stolarzy, Tapicerów i Bednarzy, przygotowywano się do udziału w V Targach Północnych. Plan przewidywał w ich ramach zorganizowanie dużej wystawy meblarskiej, która objęłaby największą dotąd ilość wystawców. Zarząd cechu uzgadniał z organizatorami warunki rezerwacji większej powierzchni ekspozycyjnej. V Targi Północne trwać miały w dniach od 19 sierpnia do 3 września, lecz zostały przerwane z powodu wybuchu wojny. Agresja sowiecka (17 września) i zajęcie Wilna zastopowały również dobrze zapowiadający się okres rozwoju wileńskiego meblarstwa.

*     *     *

Sklepy meblowe w dwudziestoleciu międzywojennym

Po trwającej kilka lat przerwie związanej z okupacją niemiecką, już od 1918 i 1919 roku, ponownie otwierały się niektóre sklepy meblowe z tradycjami przedwojennymi. Salon sprzedaży wraz z pracownią uruchomili znów m.in. Mendel Stołowicz firma „Central” (Niemiecka 23) oraz Wacław Mołodecki „Magazyn mebli i zakład tapicerski” (Wileńska 26, następnie Wileńska 8). Salon Mołodeckiego od połowy lat trzydziestych wprowadził, jako jeden z pierwszych nowoczesne tapczany, fotele i otomany z mechanizmem podnoszenia i składania. Krzysztof Rekieć wznowił działalność własnego sklepu z meblami, który prowadził przy ulicy Wileńskiej 36 (obecnie Vilniaus g. 17a). Duży dział meblowy powstał w filii warszawskiej spółki Domu Handlowym „Feliks Mieszkowski” (Zawalna 28-30, a od 1923 roku drugi „reprezentacyjny” uruchomiony salon w dużo lepszym miejscu, przy ulicy Mickiewicza 23). Początkowo w sklepie oferowano głównie meble metalowe w stylu wiedeńskim i angielskim sprowadzane z dużej warszawskiej fabryki „Konrad & Jarnuszkiewicz i spółka”. Oferta się z czasem rozszerzała. Kupić można było m.in. meble gięte ze słynnej fabryki „Bracia Thonet” z Wiednia, kredensy, szafy, salony i gabinety pełne i fornirowane, komplety sypialne w stylu Ludwika XVI itd. F. Mieszkowski ponadto przejął warsztaty spółdzielni stolarskiej „Solidarność” przy ulicy Strycharskiej 2, więc wkrótce w sklepie pojawiły się także wyroby sygnowane przez niego.

Widoczną już na początku lat dwudziestych sprzedaż mebli zauważyć można było także w nowych sklepach. Witold Czyż prowadzący firmę pod szyldem „Agrotechnika” (sklep przy Wileńskiej 26), został przedstawicielem Szkoły Rzemiosł w Nowej Wilejce. Na składzie pojawiły się produkowane tam meble tzw. „białe”. Prezentowane były wzory - od prostych do najwykwintniejszych: krzeseł, stołów, ławek, szaf i biurek przeznaczone do mieszkań, szkół, biur, magazynów i fabryk. Produkcja w zakładzie nowowilejskim nie trwała jednak długo i tamtejsze warsztaty zostały zamknięte.

Na początku lat dwudziestych większość mebli oferowanych przez sklepy była sprowadzana z fabryk w Warszawie, Poznaniu oraz przez pośredników z zagranicy. Zestawy warszawskie można było kupić w sklepie pod szyldem „Izaak Wajsbord i Izaak Bernsztejn” (Trocka 9), natomiast „Centrala Kresowa” otworzyła sklep przy Jagiellońskiej 7, gdzie oferowano zestawy mebli giętych z dużej fabryki z Radomia. Duży sklep meblarski prowadzili Ignacy i Stanisław Makowscy, przy ulicy Zawalnej 15. W stałej ofercie były sprowadzane salony: mahoniowe, dębowe i bambusowe oraz meble gięte i miękkie. Meble biurowe oferowała utworzona w 1921 roku, filia znanej warszawskiej firmy „Block-Brun” (ulica Wileńska 20).

Modele poglądowe wzorów mebli z okresu międzywojennego

Działu meblowego nie zabrakło także w otwartym w czerwcu 1923 roku, dużym Domu Towarowo-Przemysłowym „Braci Jabłkowskich” (Mickiewicza 18). Ta najważniejsza placówka handlowa w przedwojennym Wilnie, miała swoją wierną klientelę i dotyczyło to również mebli. Dział sprowadzał różnorodne wzory z najlepszych fabryk w Polsce, które można było także zamówić, jeżeli akurat nie było ich w bieżącej ofercie. Od 1929 roku, „Jabłkowscy” uruchomili własną pracownię mebli koszykarskich. Mieściła się przy ulicy Portowej 8, w pomieszczeniach zwolnionych przez Władysława Słonicza.


Rozwijający się pomyślnie na początku lat dwudziestych handel meblami Domu Handlowym Spółki „F. Mieszkowski””. Oferta nadal obejmowała głównie meble przywożone z kilka fabryk krajowych oraz z importu, ale przy Zawalnej 28 uruchomiona była pracownia tapicerska i klienci mogli zamówić obicia według swojego uznania. Dział „manufakturowy” był bogato wyposażony w odpowiednie tkaniny. Firma zapewniała roczną gwarancję i możliwość sprowadzenia najwykwintniejszych modeli do wyposażenia sypialni czy salonu. Spółka zlikwidowała sklep w Wilnie w okresie kryzysu gospodarczego.

Modele poglądowe wzorów mebli z okresu międzywojennego

Mimo zmieniającej się mody, wciąż był zbyt na meble bambusowe i wyplatane z wikliny i spółka „Mikado” w latach dwudziestych nie narzekała na obrót. Była to jednak kolejna firma, która z trudem uniknęła zniknięcia z mapy wileńskiego meblarstwa w okresie kryzysu gospodarczego. Inżynier D. Sęczykowski wrócił wtedy do Warszawy i firmę prowadził już samodzielnie Witold Łomowski, drugi ze wspólników.

Komplet mebli wyplatanych

Sklep gotowych mebli „Bracia Samuel i Szaja Olkin” przy ulicy Niemieckiej 3, był jednym z największych w Wilnie i mający długą tradycję. W okresie, gdy normowała się sytuacja gospodarczo-społeczna, w 1924 roku, oferta sklepu obejmowała m.in. stylowe meble jadalne, sypialne (w tym łóżka metalowe z firm warszawskich i wielkopolskich), salonowe i gabinetowe. Dział importowy obejmował natomiast: amerykańskie urządzenia biurowe i wiedeńskie meble firmy „Bracia Thonet” oraz angielskie łóżka metalowe ze znanych firm warszawskich. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych, sklep zaczął sprowadzać także meble „nowoczesne”, odchodząc częściowo od preferowania „stylowego” wzornictwa z przełomu wieków[16].

Wzory mebli produkowanych przez austriacką firmę „Bracia Thonet”

Funkcjonował niezmienne - drugi pod względem tradycji - salon meblowy pod szyldem ”Maks Wilenkin i spółka”, który zachowując wytwórnię przy ulicy Tatarskiej 20, przeniósł sklep do kamienicy przy Wielkiej 21. Klientów zapewniano, iż co miesiąc zobaczyć mogli nowe wzory. Mniejsze sklepy z meblami gotowymi prowadzili ponadto: Szymon Ancelewicz (Niemiecka 15, później 20), Izrael Gilewicz “Les Meubles” (Trocka 9), Spółka „Bazar Meblowy” przy ulicy Końskiej 10 (udziałowcy: Szymon Ancelewicz, Judel Bastacki, Chonon Szapiro), Izaak i Josel Bruk „Zaufanie” (Niemiecka 23). Jedynie przez rok (1932-1933) utrzymała się na rynku spółka „Meblopol” ze sklepem przy ulicy Końskiej 1. Spółkę tworzyło pięciu wspólników, którym trudno było się porozumieć. Każdy z nich działał później na własną rękę.


Nieco tańsze meble niż w „pierwszorzędnych” salonach oferował sklep przy ulicy Zawalnej 15 pod nazwą „Placówka Polska” (właściciel Ignacy Makowski). Podobny asortyment miał sklep meblowy Domu Handlowego „Henryk Sikorski”, który urządzony został w miejscu zlikwidowanego salonu Mieszkowskiego przy Zawalnej 28-30. Tańsze meble były też w firmie Składy Meblowe „Ekonomia” (Rudnicka 2). Meble „na przeciętną kieszeń” - jak zapewniali wytwórcy - eksponowane były w sklepach wymienianych już wcześniej dwóch chrześcijańskich spółdzielni meblarskich.


Wreszcie tak zwaną tandetę meblarską, którą produkowano dla najmniej zamożnych mieszkańców Wilna i okolic sprzedawano przede wszystkim na rynkach. Początkowo stoiska z szopami zajmowały zachodnią część Rynku Stefańskiego, od strony ulicy Ponarskiej. Kilkunastu bardziej obrotnych sprzedawców miało tam swoje stałe miejsca, inni dowozili towar tylko w dni targowe. Handlowano tam także meblami używanymi. Ponieważ Magistrat zajął się w pewnym momencie porządkowaniem spraw placów targowych, zapadła decyzja o usunięciu handlarzy meblowych z tego rynku. Musieli się oni przenieść na Rynek Kijowski (Nowomiejski, zwany też „Tyszkiewiczowskim”) gdyż znajdował się przy ulicy Kijowskiej 8a w obrębie tzw. Placów Tyszkiewicza[17]. „Meblarze” targowali tam równolegle z targowiskiem „Stefańskim” już wcześniej, ale po zmianie przeznaczenia powstało tam urządzane sukcesywnie duże „centrum handlu nowymi i używanymi meblami”. Na wyznaczonym terenie wzniesiono szereg długich szop podzielonych na mniejsze i większe komórki (ławki, klitki) dla handlarzy. Oprócz tego utwardzono część przestrzeni, tworząc kilkanaście placyków na rozkładanie mebli przywożonych w dni targowe. Jak napisał w 1933 roku, pilny obserwator wileńskiej codzienności życiowej, 95% handlarzy na owym meblowym targowisku stanowili Żydzi. Opisał następnie, taką oto scenę:

»Na takie zakupy chodzi się na rynki. Tanie ubranie lub obuwie nabywa się najlepiej na straganach przy Halach Miejskich przy ulicy Zawalnej, gdy zaś chodzi o tanie meble, a zwłaszcza łóżka, wówczas jak w dym, trza maszerować na Tyszkiewiczowski Rynek przy ulicy Kijowskiej, położony między wylotami ulic Piłsudskiego i Słowackiego […]. Częściow w szopach, częściowo na placykach skonsygnowane są niezliczone szafki, biurka, stoły, krzesła, kanapy i łóżka. Tak dobrze nowe, jak używane. […] Przychodząc pewnego słonecznego dnia wczesnej wiosny, ujrzeliśmy formalnie morze błękitnych żelaznych łóżek, rozłożonych po całej przestrzeni poszczególnych placyków. Garnier do nich stanowiły inne rodzaje mebli wystawione po bokach, wśród których nie brakło także i luster „trumów”, materaców sprężynowych i błękitnych umywalek. Jak się okazało, ta niezwykła ekspozycja miała na celu przewietrzenie mebli po „śnie zimowym” w składach, łóżka miały ponadto obeschnąć w słońcu, pociągnięto je, bowiem na nowo farbą dla świeżości«. Dodawał, jak ciężką pracę wykonywali sprzedawcy, gdy nagle zmieniała się pogoda i trzeba było meble wciągać do szopy.  

Pod koniec lat trzydziestych, w Wilnie działało blisko 40 sklepów meblowych (na podstawie wykupionych świadectw przemysłowych), z których żaden nie miał I kategorii. Ich podział według kategorii niższych (II, III i IV) był mniej więcej równy. Skupiający chrześcijan Cech Stolarzy, Tapicerów i Bednarzy liczył około 50 rzemieślników. Sytuacja Wilna, jaka wiązała się z konsekwencjami wybuchu II wojny, zamknęła bezpowrotnie rozdział „meblarstwo wileńskie”, a następny rozdział „Vilniaus baldai” to już całkiem inna historia.


[1] Michał Oszurko był członkiem komitetu organizacyjnego wystawy.
[2] Warsztat przy ulicy Chocimskiej 27 (obecnie Giedraičių g. 23).
[3] Ich pracownia mieściła się na Zwierzyńcu, przy ulicy Niedźwiedziej 13 (zabudowa obecnie nie istnieje).
[4] Rok później warsztaty przeniesione zostały na ulicę Strycharską 2.
[5] Krzysztof Rekieć, który współzakładał cech, zrezygnował z kandydowania do jego władz, zajmował natomiast kierownicze stanowisko w „Spółdzielni Zjednoczonych Stolarzy”. Jako ciekawostkę, warto dodać, że oprócz mebli, K. Rekieć czasami robił również pianina, które chwalone były za wykonanie zewnętrzne oraz czystość i dźwięczność tonu.
[6] Prezesem zarządu był Romuald Danilewicz, a do władz weszli jeszcze Jan Mikłasz i Wincenty Ostromęcki.
[7] Pomoc finansową udzielali m.in. Józef Montwiłł oraz Wileński Prywatny Bank Handlowy.
[8] Cech Stolarzy wraz z Izbą rzemieślniczą wywalczył po pewnym czasie, wykluczenie tych podmiotów w przetargach na wykonywanie stolarki i mebli dla instytucji publicznych.
[9] Kredytów udzielił Prywatny Wileński Bank Handlowy.
[10] Spółka „Mechaniczne Warsztaty Stolarskie” Władysław Pawilonis i Jerzy Gapanowicz. Warsztat mieścił się w kompleksie zabudowań przemysłowych przy ulicy Rydza Śmigłego 22 (obecnie Švitrigailos g. 30).
[11] Pracownia na Zwierzyńcu przy ulicy Żubrowej 5a.
[12] Jedną z cech niektórych mebli M. Oszurki, były bogate zdobienia elementami z brązu.
[13] M.in. Cech Wyrobu Drzewnego Żydów na m. Wilno i Województwo Wileńskie, na którego czele stał Beniamin Bastomski.
[14] Prezesem był Stanisław Staszyński, a członkami zarządu: Stanisław Skrodzki i Jan Kieda.
[15] Członkami zarządu zostali: Władysław Bukowski i Ludwik Apanowicz.
[16] Sklep „Bracia Olkin” (Samuel i Szaja), mający blisko stuletnią tradycję w handlu meblami, zbankrutował w 1938 roku, w atmosferze skandalu. Po śmierci właścicieli oraz ich spadkobiercy Aleksandra, firmę prowadziła przez pewien czas Rebeka Olkinowa. Dopuściła się ona licznych oszustw wekslowych. Kiedy sprawą zajęły się służby śledcze i prokuratura, Olkinowa zbiegła na Łotwę i wystawiony został za nią list gończy.
[17] Obecnie jest tam nowy kompleks mieszkalny „Kauno – Algirdo kvartalas” przy Kauno g. 16/Algirdo g. 48.