Manajeu wypuszczony na wolność


Białoruski socjolog Aleh Manajeu, fot. belsat.eu
Trzy godziny - tyle czasu spędził wczoraj w komisariacie milicyjnym w Mińsku białoruski socjolog Aleh Manajeu. Wcześniej, tego samego dnia, zatrzymano go, gdy szedł do polskiej ambasady. Miał tam przedstawić wyniki najnowszego sondażu, który wśród Białorusinów przeprowadził założony przez Manajeua i zarejestrowany na Litwie instytut socjologiczny NISEPI.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Manajeu został zatrzymany około 100 metrów od gmachu polskiej ambasady w Mińsku. Według współpracownika Manajeua, Aleksandra Sasnoua, białoruski socjolog został zatrzymany przez funkcjonariuszy milicyjnego OMONu, którzy mieli szukać broni i narkotyków.

Sam Manajeu, w chwilę po uwolnieniu, poinformował, że na posterunku milicji przejrzano rzeczy, które miał przy sobie. Próbowano też pobrać odciski palców, na co się nie zgodził. Potem socjolog dowiedział się, że został zatrzymany w celu sprawdzenia dokumentów i został wypuszczony. Manajeu uważa, że jego zatrzymanie zostało zorganizowane specjalnie po to, by nie dopuścić do przeprowadzenia spotkania w polskiej ambasadzie.

Ostatni sondaż przeprowadzony przez instytut NISEPI wskazał na bezprecedensowy spadek popularności prezydenta Aleksandra Łukaszenki wśród Białorusinów. Manajeu zamierzał w Ambasadzie Polski w Mińsku przedstawić wyniki tych badań i skomentować je dla zagranicznych dyplomatów. Wcześniej sondaż ten został opublikowany w białoruskich mediach.

Ambasador Polski na Białorusi Leszek Szerepka powiedział Polskiemu Radiu, że polska placówka dyplomatyczna umożliwi białoruskiemu socjologowi prezentację badań w innym możliwym terminie.

Na podstawie: PAP