M. Kubiak: Od Włóczęgi do Prezesa - dobra zmiana w ZPL?


Marek Kubiak - nowy prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Litwie, fot. Wilnoteka.lt
Dla jednych - bliżej nieznany "czarny koń", dla innych - dobrze znany weteran Klubu Włóczęgów Wileńskich, nauczyciel i mistrz karate, od czasów szkolnych aktor Polskiego Studia Teatralnego. Zawsze aktywny, obecny na polskich imprezach, nigdy jednak nie angażował się do wielkiej polityki, dlatego zgłoszenie kandydatury Marka Kubiaka w wyborach nowego prezesa Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL mogło wyglądać niezbyt poważnie. Tym bardziej w gronie tak znanych rywali jak wiceprezes Zarządu Głównego ZPL Edward Trusewicz czy wicemer Wilna Edyta Tamošiūnaitė. A jednak...
XV Konferencja Wileńskiego Oddziału Miejskiego (WOM) ZPL zapowiadała się ciekawie chociażby z tego względu, że jeszcze przed upływem swojej kadencji z pełnienia obowiązków prezesa zrezygnowała Alicja Pietrowicz - od 18 lat (została prezesem w 1999 r.!) kierująca pracą tego oddziału. Wilno pozostaje największym skupiskiem litewskich Polaków - do niedawna była to prawie stutysięczna społeczność, prawie połowa wszystkich Polaków na Litwie. Jednak stołeczny oddział ZPL, chociaż ma rekordową liczbę prawie 60 kół, to liczy zaledwie półtora tysiąca członków. Na fali odrodzenia narodowego przełomu lat 80/90 XX wieku liczba ta była czterokrotnie większa...

Dziś cały ZPL liczy niespełna 10 tysięcy członków, ale i tak pozostaje najliczniejszą, uznawaną za reprezentatywną organizacją Polaków na Litwie. Średnia wieku 168 delegatów, którzy zgromadzili się w sali wileńskiego DKP, na oko oscylowała ok. 50-55 lat. Tym bardziej znamienny był fakt, że do walki o stanowisko prezesa stanęli wyłącznie ludzie młodzi - od Rajmunda Klonowskiego, znanego z działalności w oddziale Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej (29 lat), poprzez Edwarda Trusewicza, wiceprezesa, a poprzednio - sekretarza Zarządu Głównego ZPL (38 lat), aż po trójkę czterdziestolatków: wicemer Wilna od AWPL-ZChR Edytę Tamošiūnaitė (41 lat), radną stołecznego samorządu od tejże polskiej partii Renatę Cytacką (42 lata) i właśnie Marka Kubiaka, który, notabene, okazał się najstarszym kandydatem - 45-letnim!

Wiadomo więc było, że Wilno zdecydowanie stawia na młodych, jednak - jakich młodych? Tych dobrze znanych z dotychczasowej działalności, z wieców i pochodów, z pracy w samorządach i ministerstwach? Czy też tych, co dotychczas robili swoje, nie byli "zawodowymi działaczami", ale znajdowali czas także na polskość, nie tylko rodzinną? Przed głosowaniem każdy z kandydatów miał 5 min. na autoprezentację i przedstawienie swoich priorytetów oraz pomysłów na ZPL. Marek Kubiak podkreślił, że dla niego przede wszystkim liczy się rodzina, ale znajduje też czas na pasje, jakim jest jego szkoła karate (Centrum Sztuki Samoobrony - wyszkolił kilku mistrzów świata!) oraz działalność społeczna, zaczynając od akademickich "Włóczęgów", poprzez Teatr, aż po Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych, skupiające weteranów Klubu Włóczęgów.
 

Przed decydującym głosowaniem kandydaci musieli jeszcze odpowiedzieć na szereg pytań - delegaci interesowali się każdym szczegółem ich życiorysu, zaczynając od tego, jak długo są zaangażowani w działalność ZPL, czy pochodzą z Wilna, czy na pewno polską szkołę ukończyli, aż po pytania o stan cywilny - jedna z delegatek uznała stan wolny za bardziej wskazany, niż "obciążenie" rodzinne, gdyż pozwala więcej czasu poświęcić na działalność społeczną...

Okazało się, że wśród kandydatów było tylko dwóch rodowitych wilnian (w tym Marek Kubiak), reszta pochodziła z rejonów solecznickiego, trockiego i szyrwinckiego. Większość kandydatów dopiero od niedawna zaczęła działać w stołecznym oddziale ZPL, co dla jednych było wadą, dla innych - zaletą, wszyscy jednak zgodnie podkreślali, że potrzebny jest "reset" działalności Związku w Wilnie, gdyż młodzi ludzie prawie nie tworzą tu nowych kół, a stare koła wykruszają się wiekowo.

Mimo młodego wieku jedynym kandydatem, który już po raz drugi kandydował na prezesa WOM ZPL, był Rajmund Klonowski. Mógł on też poszczycić się najdłuższą działalnością właśnie w Wileńskim Oddziale Miejskim, jednak zdobył on tylko 10 głosów (niewątpliwie od najmłodszych delegatów Konferencji). Radne m. Wilna i bardziej znane z działalności politycznej w AWPL-ZChR Renata Cytacka i Edyta Tamošiūnaitė zdobyły odpowiednio 16 i 28 głosów, co także nie pozwoliło im zakwalifikować się do drugiej tury, w której zmierzyli się zdobywcy największej liczby głosów - Marek Kubiak (55 głosów) i Edward Trusewicz (57 głosów). Ostatecznie w drugiej turze tajnego głosowania zwyciężył Marek Kubiak, na którego postawiło 89 delegatów, Edward Trusewicz zdobył 63 głosy. Na wiceprezesów Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL wybrano Edytę Tamošiūnaitė i Krystynę Zimińską, w Radzie Nadzorczej pozostały Janina Biersiekierska i Waldemar Rybak, dołączy do nich Krystyna Radziun.

Czy wybór na prezesa osoby, która od lat działa na rzecz polskości, ale dopiero niedawno postanowiła zaangażować się w działalność ZPL oznacza początek "dobrej zmiany" w tej organizacji? Czy zachęci także innych młodych ludzi, by właśnie w Związku szukali nowych możliwości na realizację swoich pomysłów? A może jest to tylko naturalna zmiana pokoleniowa, gdy starsze "pokolenie Związku Sowieckiego" ustępuje miejsca "pokoleniu Odrodzenia" przełomu lat 80/90 XX w., które lepiej potrafi przyciągnąć najmłodsze pokolenie, co to wyrosło w już niepodległej Litwie, a jeszcze z niej nie wyemigrowało?

Jednak Edward Trusewicz, od 15 lat "zawodowo" zaangażowany w działalność ZPL-u i przez wielu typowany na następcę obecnego prezesa Związku Michała Mackiewicza (zjazd sprawozdawczo-wyborczy ZPL - już w maju 2018 r.) także należy do młodego pokolenia, ba, ma nawet na swoim koncie tekę wiceministra kultury Litwy z czasów, gdy AWPL-ZChR należało do koalicji rządzącej. Nie jest więc "nową twarzą", a mimo to (lub właśnie dlatego) nie zdobył poparcia wilnian. Czyżby więc "żółta kartka" dla dotychczasowej ekipy rządzącej w ZPL, by nie spoczywali na laurach w cieniu swego "politycznego skrzydła", czyli AWPL-ZChR - w partii przynajmniej co kilka lat różne wybory zmuszają do mobilizacji, przez co politycy są bardziej widoczni, ale już nie każdy pamięta, że np. Waldemar Tomaszewski jest jednocześnie prezesem (także wieloletnim) Wileńskiego Oddziału Rejonowego ZPL, czyli struktur w rej. wileńskim. 

Głosując na kandydata "spoza układów", Wilno nie poparło polityków, dając tym samym do zrozumienia, że stawia na samodzielny Związek Polaków, skupiony na własnej działalności, którego kierownictwo będzie rozliczane właśnie z dokonań i aktywności społecznej, a nie tylko politycznej. Co prawda Alicja Pietrowicz także nie angażowała się zbytnio do polityki, ale gdy na konferencji w rozmowach prywatnych usłyszałem pytanie, co to za polska biblioteka na ul. Święto-Stefańskiej, zrozumiałem, że nowe kierownictwo stołecznego ZPL ma przed sobą sporo pracy. A czy zobaczymy jeszcze na scenie wybranego prezesa w roli nagiego Króla ("Nowe szaty króla", Polskie Studio Teatralne), czy też będzie miłościwie nam panował już w nowej roli i okazane mu zaufanie nie wyjdzie trochę "na wyrost" - to się dopiero okaże...
 
Zdjęcia i montaż: Jan Wierbiel
 

 

Komentarze

#1 Po prostu zmiana, naturalna

Po prostu zmiana, naturalna kolej rzeczy. Przed nowym prezesem - nowe wyzwania. Ale dał się poznać jako człowiek aktywny o rozległych zainteresowaniach, dlatego można mieć optymizm, że dobrze sobie poradzi z obowiązkami. Do pomocy ma dobre panie wiceprezes, czyli zadaniem tej drużyny jest dobre wykonywanie tych społecznych obowiązków, których się podjęli.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.