Litewskie kontrowersje wokół exposé Sikorskiego


Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, fot. msz.gov.pl/M. Kosiński
Minister Spraw Zagranicznych RP Radosław Sikorski wygłosił w polskim sejmie doroczne exposé, w którym szeroko przedstawił międzynarodową pozycję Polski z licznymi odniesieniami do historii. Mówiąc o Litwie, podkreślił, że liczy na współpracę z nowym rządem i wyraził nadzieję, że uregulowanie problemów mniejszości polskiej na Litwie ułatwi realizację dwustronnych przedsięwzięć. Na Litwie to "zestawienie" wzbudziło wiele kontrowersji, a niektóre litewskie media wręcz określiły je jako szantaż!
"W tym roku obchodzimy 150. rocznicę powstania styczniowego. Litewska Pogoń na powstańczych sztandarach, obok Orła i Archanioła Michała, przypomina o łączącej nas historii. Pamiętając o wspólnym dziedzictwie, tym bardziej liczymy dziś na współpracę z nowym rządem Litwy. Mamy nadzieję, że rozwiązanie najbardziej palących kwestii, w tym praw mniejszości polskiej na Litwie, przyczyni się do łatwiejszej realizacji dwustronnych przedsięwzięć, w tym nowych połączeń drogowych, kolejowych oraz energetycznych. Życzymy Litwie powodzenia w sprawowaniu unijnej prezydencji w drugiej połowie roku" - dla wielu obserwatorów polsko-litewskich relacji ten fragment exposé był oznaką nadziei na zmiany, wręcz na odwilż w stosunkach między Warszawą a Wilnem, gdyż w poprzednich latach ton wypowiedzi Radosława Sikorskiego w stosunku do Litwy był o wiele ostrzejszy.

Na Litwie jednak ów fragment wypowiedzi zyskał odmienną interpretację. Litewskie media podały, że szef polskiej dyplomacji uzależnia przyszłość polsko-litewskich projektów infrastrukturalnych, wspieranych zwykle przez Unię Europejską, od realizacji żądań litewskich Polaków, czyli: uprawia szantaż. W kilka dni po 75. rocznicy bolesnego dla Litwy ultimatum Polski z 1938 r., które co prawda uzdrowiło stosunki polsko-litewskie, ale dla wielu Litwinów pozostało symbolem upokorzenia, taka interpretacja okazała się szczególnie chwytliwa.

Szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevičius próbował zapobiec kolejnemu zaognianiu litewsko-polskich relacji. "Nie łączymy tych spraw, ale rozwiązujemy problemy mniejszości narodowych" - podkreślił w wywiadzie dla agencji BNS. Zaznaczył przy tym, że właśnie pracę zakończyła specjalna grupa robocza, która proponuje umożliwienie oryginalnej pisowni imion i nazwisk w alfabecie łacińskim i inne rozwiązania kwestii podnoszonych przez polską społeczność na Litwie.

Radosław Sikorski w swoim exposé zaznaczył również, że duże nadzieje wiąże z listopadowym szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie: "Za pełny sukces uznamy podpisanie umów - stowarzyszeniowej i o wolnym handlu z Ukrainą oraz sfinalizowanie negocjacji analogicznych porozumień z Mołdawią, Gruzją i Armenią. Dążymy do objęcia obywateli Gruzji, Ukrainy, Mołdawii, a także Rosji ruchem bezwizowym". Minister zadeklarował, że jeśli Ukraina stworzy warunki do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, to Polska będzie zabiegać o przyznanie jej na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie "perspektywy europejskiej". "Ukraina stoi przed zasadniczym dylematem, na miarę tego z połowy XVII wieku lub z początków wieku XX i jest to dla Kijowa wybór między nowoczesnością i demokracją z jednej strony, a innym modelem cywilizacyjnym z drugiej" - powiedział.

Szef polskiego MSZ zapewnił, że silna Polska w Unii Europejskiej to także silniejsza Grupa Wyszehradzka. Podkreślił, że "potencjał naszej części Europy już dziś jest całkiem pokaźny i stale rośnie. (...) Wspólne wysiłki dają dobre wyniki, tak jak przy negocjacjach wieloletniego budżetu. Wspólnie wspieramy europejskie aspiracje państw Partnerstwa Wschodniego". Dodał, że Polska będzie nadal wspierać społeczeństwo obywatelskie na Białorusi, m.in. za pośrednictwem Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji.

Najwięcej uwagi - w trwającym ponad godzinę przemówieniu - Radosław Sikorski poświęcił stosunkom Polski z Unią Europejską. Przekonywał, że Polska ma szansę wejść do najściślejszego kręgu decyzyjnego Unii Europejskiej. Aby zwiększyć swoje znaczenie, Polska - zdaniem szefa MSZ - powinna być gotowa dołączyć do strefy euro, tym bardziej że wkrótce wspólną walutę przyjmą inne państwa naszego regionu - po Estonii także Łotwa i Litwa. Pozostając poza strefą euro, "stanęlibyśmy wobec ryzyka ponownej marginalizacji, samookreślenia się jako obszar niepełnej, a być może nawet tymczasowej, integracji" - ostrzegł Sikorski.

Na podstawie: PAP, msz.gov.pl

Komentarze

#1 Po prostu : Magnat III

Po prostu : Magnat III Żałosny! Tak sobie przydomek zyskałeś magnacie swoimi wpisami na tym forum.

#2 magnat III jak brak

magnat III jak brak argumentów to wyzwiska. Najpierw doucz się używania polskich czcionek :ą, ć. ę. ł. ń. ó. ś. ź. ż jeśli musisz tu uparcie coś pisać.

#3 Z tchorzem, skunksem nie

Z tchorzem, skunksem nie dyskutuje. Pa, osle.

#4 magnat III lub dls cowboy

magnat III lub dls cowboy lub... jak brak argumentów to obelgi ,pouczenia i toczenie piany.....

#5 Nie, nie jestem zalosny. Ty

Nie, nie jestem zalosny. Ty tchorzu tzw anonimie nawet boisz sie tu przedstawic, portkami trzesiesz.
Pisze prawde, jak sie nie podoba to wypad mi z tej strony.

#6 magnat III jesteś żałosny z

magnat III jesteś żałosny z tymi swoimi pomówieniami i informacjami wyssanymi z palca

#7 Smiesznie to brzmi: "szef

Smiesznie to brzmi: "szef polskiej dyplomacji". Wszelkie wskazowki i POlecenia plyna z ust dyktatora niejakiego T.Jak mowi Sikorescu to wyraznie slychac pana "plemiela".

#8 http://kresy.info.pl/componen

http://kresy.info.pl/component/content/article/3-informacje/686-powsta-q...

....Starego sloganu „nic o nas bez nas” od 70 lat nie dało się zastosować w aspekcie Kresowian w Sejmie RP, bo sejmowe debaty o kresach stanowiły więcej niż niszową rangę albo ze względu na różne i jedynie słuszne racje polityczne w ogóle ich nie było.

Po tylu latach można wreszcie śmiało powiedzieć, że 20 marca 2013r. ziściły się oczekiwania Polaków i dzisiaj Kresy, Kresowianie wraz z dziedzictwem ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej znalazły swoje stałe miejsce w Sejmie. ....

#9 dwa spostrzezenia: 1) litwa i

dwa spostrzezenia:
1) litwa i litwini sa bardzo wrazliwi i popadaja w paranoje. jakikolwiek odnosnik do litwy biora za atak i za szantaz. trudno z ludzmi, ktorzy wszedzie widza atak na siebie dojsc do porozumienia.

2) wyglada to tak, ze litwa specjalnie trzyma spolecznosc polskojezyczna w szachu by jak najdluzej byc jednym z glownych krajow, ktorymi zajmuje sie polska dyplomacja. gdyby na litwie panowaly normalne stosunki, polskie msz nie poswiecaloby litwie tyle czasu.

#10 Sikorski żuch. ps. Czarna

Sikorski żuch.
ps.
Czarna owca czy historia sukcesu

źródło: Rzeczpospolita
Viktor Orbán przekonywał uczestników warszawskiego spotkania, że Węgrom opłaciło się pójść kontrowersyjną ścieżką
Viktor Orbán przekonywał uczestników warszawskiego spotkania, że Węgrom opłaciło się pójść kontrowersyjną ścieżką
źródło: PAP
autor: Radek Pietruszka
+ Zobacz więcej zdjęć

W Unii Europejskiej decyzje podejmują głównie ludzie, 
którzy w swojej wizji Europy zakładają, 
że społeczeństwo powinno być bardziej świeckie, niż jest dziś. Węgrzy odpowiadają temu: nie. Uważamy, 
że religia jest przyszłością 
naszego kontynentu 
– mówił 
na Uniwersytecie Warszawskim 
premier Węgier.

Kiedy mówimy o Węgrzech i ich przyszłości w Europie, pojawia się pytanie: czy nasz kraj to czarna owca czy historia sukcesu? Nasi przeciwnicy przedstawiają często Węgry jako czarną owcę Europy – kraj sprawiający tylko kłopoty, a nawet niebezpieczny. W ich opinii to taki regionalny zawadiaka, który nie chce pokoju i opowiada się przeciwko wszystkim ideom, które były sednem zjednoczenia Europy w ciągu ostatnich 
50 lat.

Jestem bardzo wdzięczny Polakom, 
którzy wspierali nas w ramach solidarności środkowoeuropejskiej w trudnych momentach, kiedy Węgry były opuszczone Ale może jednak mamy tu historię sukcesu? Spójrzmy w przeszłość, na to, jak wyglądał nasz kraj w 2010 roku, kiedy przeprowadzaliśmy ostatnie wybory. Węgry znajdowały się wówczas w dużo gorszym stanie niż Grecja. Nasza sytuacja była wręcz beznadziejna. Mieliśmy bardzo wysoki deficyt, zadłużenie, nasza konkurencyjność była bardzo niska, wskaźnik aktywności społeczeństwa był chyba najniższy w Europie, poniżej 57 procent. Ludzie mieli bardzo roszczeniowe podejście. Uważali, że państwo powinno zapewniać równe usługi dla wszystkich, niezależnie od tego, co kto robił. Tak było jeszcze trzy lata temu.

Wzmacniamy klasę średnią

W 2010 roku Fidesz zdobył większość dwóch trzecich w parlamencie. Mając taką siłę głosów, zdecydowaliśmy się na wprowadzenie poważnych zmian. Uznaliśmy, że musimy wyjść z kryzysu. To pierwszy cel. Chcieliśmy wyjść z kryzysu poprzez politykę opartą na równym dzieleniu odpowiedzialności. Dlatego opodatkowaliśmy firmy międzynarodowe i działalność banków. Doszliśmy do wniosku, że fundamentem sukcesu politycznego i gospodarczego jest uczciwy podział odpowiedzialności za życie publiczne.

Drugim naszym celem było delegowanie odpowiedzialności na obywateli i wzmocnienie klasy średniej. Oczywiście jesteśmy wiele winni osobom ubogim. Wielu Węgrów jest w trudnej sytuacji materialnej, ale jeżeli chcemy osiągnąć jakieś wyniki gospodarcze, musimy wspierać klasę średnią. Musimy wspierać tych ludzi, którzy chcą opierać swoje życie i życie swojej rodziny na pracy, na działalności gospodarczej. Stworzyliśmy więc system podatkowy ufundowany na rodzinie. Wprowadziliśmy podatek liniowy. Mamy bardzo niski poziom podatków, które płacą firmy.

Wielka odnowa

Trzecim elementem tej układanki jest odnowa społeczna. W ciągu ostatnich 20 lat w krajach postkomunistycznych mówiło się głównie o reformach strukturalnych. Okazało się jednak, że to za mało. Węgrom potrzebna była taka całkowita odnowa.

Współczesne społeczeństwo opiera się na czterech podstawowych filarach prawnych: prawo pracy, prawo karne, prawo cywilne i konstytucja. Zmieniliśmy je wszystkie. W ciągu trzech lat stworzyliśmy ponad 400 ustaw, które zostały zatwierdzone przez parlament. Około 70 z nich wymagało większości dwóch trzecich głosów w parlamencie. To był proces całkowitej odnowy. To nie były tylko reformy strukturalne, to nie była reorganizacja, to było przeorganizowanie społeczeństwa.

Nie jest to niestety zadanie łatwe. Podejmowaliśmy wiele niepopularnych decyzji. Ale okazało się, że obywatele mogą się przeorganizować. Mogą się na nowo zastanowić nad swoją strategią na życie rodzinne i zawodowe. W wyniku naszych działań jesteśmy wśród pięciu państw Unii Europejskiej, które obniżają zadłużenie państwa. Zaczęliśmy od poziomu 85 procent, teraz jesteśmy na poziomie 77 i dalej oddłużamy. Deficyt budżetowy w 2010 roku wyniósł ponad 7 procent, ale potem rokrocznie wynosił poniżej 3 procent. Mamy bardziej aktywne społeczeństwo i nowy system prac publicznych. Jeżeli rynek nie jest w stanie zapewnić miejsc pracy, państwo organizuje je dla tych osób, które będą dzięki nim w stanie się utrzymywać. Z jednej strony słyszymy więc krytyczne uwagi ze strony Unii Europejskiej, a z drugiej mamy jednak konkretne dane o poprawie sytuacji w naszym kraju.

Stan państwa w Unii Europejskiej określa sześć czynników. Oddłużenie postępuje coraz bardziej intensywnie, deficyt budżetowy mamy poniżej 3 procent. Bilans handlu zagranicznego jest bardzo dobry. Rośnie aktywność społeczeństwa. Maleje zadłużenie państwa. Nie mamy jednak wzrostu gospodarczego. W 2011 udało nam się pobudzić naszą gospodarkę, ale niestety w 2012 roku utraciliśmy ten jej pęd. Mieliśmy wzrost o 1,7 procent, rok później zanotowaliśmy spadek mniej więcej o tę samą wartość. Tak wygląda dziś sytuacja na Węgrzech.

Dzielenie odpowiedzialności

Dlaczego więc w Unii Europejskiej tak wiele osób chce postrzegać Węgry jako czarną owcę, a nie historię sukcesu? Odpowiedź na to pytanie może być również interesująca także dla Polaków.

Moim zdaniem są ku temu dwie przesłanki. Przede wszystkim doszło do konfliktu interesów. Kiedy mówię o podziale odpowiedzialności, to brzmi to całkiem dobrze i wszyscy się z tym zgodzą. Kiedy jednak okazuje się, że podział odpowiedzialności oznacza między innymi to, iż banki powinny być bardzo mocno opodatkowane, to przestaje się to podobać.

Zaangażowanie instytucji finansowych w dzielenie odpowiedzialności nie jest w interesie większości narodów zachodnioeuropejskich. Takie dzielenie odpowiedzialności jest bardzo dobre dla państwa, ale międzynarodowe instytucje finansowe nie są zadowolone z podnoszenia podatków dla nich.

To nie dotyczy tylko firm zagranicznych, zachodnioeuropejskich, bo także wiele firm węgierskich jest opodatkowanych na tej samej podstawie i ma dokładnie takie same pretensje. Podjęte przez nas decyzje oznaczają, że niektóre zachodnie firmy i banki będą zyskiwać mniej. Ich zyski są niższe niż w poprzednich latach, bo są wyższe podatki.
To jest jedna grupa przesłanek, dla których wiele firm i niektórych biurokratów z Unii Europejskiej jest przeciwko temu, co my robimy. W ich rozumieniu jest to strata dla gospodarki unijnej.

Inna wizja Europy

Druga grupa to powody ideologiczne – konflikt idei. W wielu instytucjach UE, w wielu unijnych krajach, nawet w mediach, rządach czy na poziomie debaty publicznej większość opowiada się za wartościami i ideami innymi niż te, które dominują u nas na Węgrzech.

Można to nazwać ideami liberalnymi, ale to bardziej skomplikowane. W Unii Europejskiej decyzje podejmują głównie ludzie, którzy w swojej wizji Europy zakładają, że jej przyszłość nie powinna opierać się na religii, że społeczeństwo powinno być bardziej świeckie, niż jest dziś. Zamiast silnego poczucia tożsamości narodowej przyszłość Europy powinna, ich zdaniem, skupiać się na takim „superponadnarodowym czymś”. Życie, tak jak my je rozumiemy, którego podstawą jest rodzina, w ich opinii powinno się opierać na różnych typach rodzin.

Tak naprawdę sprowadza się to do tego, że wiele osób w Europie uważa, że religia, Kościół, naród i rodzina to przeszłość kontynentu, a jego przyszłość jest zupełnie inna – dla nich to jest postęp. Ale są kraje takie jak Węgry, w których dwie trzecie mówi: nie, my mamy inną wizję. Dla nas religia, wartości, życie, kościoły, naród, rodzina nie należą tylko do przeszłości, ale należą do przyszłości tego kontynentu.

Możemy więc mówić o konflikcie nie tylko interesów gospodarczych, ale także na poziomie dyskusji o wartościach i wizji Europy.

Droga do zwycięstwa

Wierzymy, że w nadchodzących latach wszystkie państwa członkowskie będą spełniać trzy wymagania jednocześnie: obniżanie zadłużenia państwowego, poprawa konkurencyjności, a jednocześnie utrzymywanie wsparcia państwa i współpracy społecznej. Te kraje, którym to się uda, odniosą sukces. Te, którym nie, będą miały bardzo ograniczone szanse w przyszłości. Węgry mogą należeć do tej pierwszej grupy.

Nie twierdzę, że już odnieśliśmy zwycięstwo – to nieprawda. Mamy jednak duże szanse na odniesienie zwycięstwa, jesteśmy już o krok od tego momentu. Jeśli dane liczbowe dotyczące gospodarki w ciągu najbliższych kilku miesięcy pokażą to, o czym dzisiaj mówiłem, Węgry nie będą już postrzegane jako czarna owca, ale jako historia sukcesu.
Mamy na to szansę, choć nie będę ukrywał, że może być to trudne z powodu nacisku z centrów finansowych czy instytucji europejskich. Niełatwo jest działać pod taką presją.

Jestem bardzo wdzięczny Polakom, którzy wspierali nas w ramach solidarności środkowoeuropejskiej w trudnych momentach, kiedy Węgry były opuszczone. Takich państw było bardzo niewiele. Polska do nich należała, miała odwagę nas wspierać. Pomogliście Węgrom i naszej politycznej rodzinie przetrwać ten polityczny nacisk, pod którym się znaleźliśmy, zatem bardzo serdecznie za to dziękuję.

Viktor Orbán jest premierem Węgier. 
Funkcję tę sprawował również w latach 1998–2002. Od roku 1993 r. 
jest przewodniczącym partii Fidesz

http://www.rp.pl/artykul/9157,992519-Czarna-owca-czy-historia-sukcesu.ht...

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Instytutu Wolności. Na stronie 
www.instytutwolnosci.pl dostępny jest cały transkrypt spotkania studentów 
z Viktorem Orbánem.

#11 Nie warto chyba zaczynać

Nie warto chyba zaczynać wszystko na linii Polska-Litwa od nowa z nowym rządem na Litwie..Najpierw trzeba wyegzekwować realizację umowy Polska-Litwa z 1994r a nie szukać ciągle nowej szansy współpracy jeśli stare zobowiązania są nie wykonane .
Niestety kierunek polityki Prezydent Grybauskaitie nie rokuje dobrze bo jest nastawiony na "bezinteresowność " stosunków , co ma polegać na realizowaniu wyłącznie korzystnej współpracy dla jednej i to litewskiej strony bez żadnego interesu dla Polski ani mniejszości polskiej na Litwie.

#12 Oj nie trzeba było wnerwiać

Oj nie trzeba było wnerwiać litwinom Sikorskiego.

#13 do giesmynas twoja rodzona

do giesmynas
twoja rodzona polska babcia czeka na wyjasnienie roli lietuvisov w zbrodni w Ponarach

#14 Ty panatylek. Zachowaj mnie

Ty panatylek. Zachowaj mnie umiar w atakach na Lietuve. Atakuj "swoich" a wyjdziecie na ludzi. ha ha.

#15 Ja jusz mu nie wierze.

Ja jusz mu nie wierze. wybiadolil bajki.

#16 Litwini mają ogromną potrzebę

Litwini mają ogromną potrzebę bycia kochanymi, ale bez wzajemności. Pani prezydent G. zgłosiła dodatkowo zapotrzebowanie na bezinteresownych przyjaciół. Każde, najoględniej wyrażone życzenie pod ich adresem jest szantażem. Nie wolno ich też krytykować, bo to niedopuszczalny nacisk na suwerenne państwo.
Na tych zasadach trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek współpracę.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.