Litewska kuchnia - palce lizać!


Bliny ziemniaczane, fot. wilnoteka.lt
Często piszemy o polskiej kuchni kresowej, której specjałów można skosztować na różnego typu festynach w Wilnie i okolicach. A co z kuchnią litewską? W jakich potrawach litewskich rozsmakowali się obcokrajowcy? Cepeliny, kołduny, bliny i barszcz. A może jeszcze coś?
Cepeliny może i kształtem nie przypominają polskich pyz z mięsem, ale smakują już prawie tak samo. Co z kołdunami? Małe pierożki wypełnione wieprzowym mięsem. Czasem nawet i tym się nie wyróżniają. W supermarkecie znajdziemy wiele kołdunów wypełnionych… truskawkami. Bliny to takie racuchy z dżemem na wierzchu. Przy barszczu warto zatrzymać się dłużej. Są dwie wersje: barszcz na ciepło i chłodnik.

„Jak każda zupa, której próbowałam w litewskiej restauracji lub kantynie, jest ona niezabielana. Jedynie na wierzchu pojawia się biały kleks śmietany. Za to litewski chłodnik idealnie sprawdza się w upalny dzień, zachwycając oko swoją różowością“ - zachwala smak chłodnika litewskiego Mohamed z Egiptu.

„Zakochałam się w litewskim pieczywie. Ciemny chleb z dużą ilością kminku to prawdziwa pychota. Nie mamy takiego we Włoszech, tak że od kiedy przyjechałam do Wilna w ramach wymiany studenckiej Erasmus, prawie codziennie jem go na śniadanie” - mówi Giorgia z Włoch.

„Co do pieczywa, rzeczywiście jest bardzo smaczne. Nie mogę się oprzeć francuskim bagietkom z masłem czosnkowym. Może to nie litewski specjał, za to smak fenomenalny. Czasem jem taką zamiast obiadu” - mówi Ania z Polski. „Kiedyś znalazłam bułkę czosnkową w polskich delikatesach. Ucieszyłam się, ale po pierwszym kęsie jęknęłam. To było koszmarne - twarde i drogie. W niczym nie przypominało bagietki z litewskich piekarni” - dodaje. 

„Smażony chleb z czosnkiem lub serem, krojony w paski to jest to! Świetnie smakuje z piwem. Szkoda, że nie mamy czegoś takiego w Hiszpanii” - mówi Pablo.

 „Litewska kuchnia jest okropna. Strasznie tłusta i wszystko doprawiane tymi samymi przyprawami. Muszę się stołować we włoskich restauracjach albo gotować na własną rękę” - żali się Marco z Czarnogóry.

„Za to kelnerki Litwinki, które przynoszą ci te tłuste potrawy, są naprawdę urocze. Nie dość, że pięknie się uśmiechają, to jeszcze znają na ogół cztery języki. Jak nie więcej. Widząc taką blondwłosą piękność, jestem w stanie zamówić zakazaną dla nas, muzułmanów, wieprzowinę” - śmieje się Mohamed z Egiptu.

„To prawda. Litwini są niesamowici. Zwykle oprócz litewskiego, znają też polski, rosyjski i angielski, tak że w restauracji czy sklepie bez problemu można się z nimi dogadać. Nie to co my, Hiszpanie, zawsze na bakier z językami” - dodaje Jose.

„Żeby poćwiczyć swój litewski w praktyce, wybrałam się aż do Kowna. Nareszcie udało nam się znaleźć z przyjaciółmi jeden pub, blisko dworca, w którym obsługa znała jedynie rodzimy język. To było fajne uczucie. Wreszcie poczułam, że czas spędzony na półrocznym kursie litewskiego nie poszedł na marne. Tak czy inaczej, kelner był bardzo miły, a ciemne piwo - pyszne, zimne i bardzo tanie. Warto było tam zajrzeć” - śmieje się Ivana ze Słowacji.

„Mój faworyt na litewskim stole to kibiny. W takim kruchym, zapiekanym cieście w kształcie dużego pieroga może być wieprzowina albo jabłka czy fasolka. Ten smakołyk tradycyjnie wyrabiali Karaimi, potomkowie Tatarów, którzy zamieszkują Troki, miasteczko nieopodal Wilna. Delicje” - uśmiecha się Marchello z Włoch.

„Jednak nie polecam sałatek typu grecka czy włoska. Ostatnio zamówiłam włoską w jednej kowieńskiej restauracji. Co mi przyniesiono? Kilka listków sałaty, dwa kawałeczki kurczaka. Nie było w niej ani kropli oliwy ani octu balsamicznego. Zapytałam kelnerkę, czy to żart, na co ona odparła, że to jest tylko Litwa, więc nie powinnam się spodziewać cudów” - mówi Sara. 

„W wielu sklepach można znaleźć małe serki, które smakują i wyglądają jak lody. Mają różne smaki, na przykład borówkowe albo toffi. Uwielbiam je” - mówi Ges z Australii. 

„Mogę polecić wszelkie mączne przekąski i ciasteczka. Na przykład ryżowe kółeczka, które smakują trochę jak polskie chrupki kukurydziane. Albo małe kuleczki z makiem (…). Tradycyjnie chrupie się je na Litwie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Nie mogę się też oprzeć herbatnikom czekoladowym. Są większe niż te, które znamy z polskich sklepów, bardziej kruche. Po prostu trzeba ich spróbować, żeby wiedzieć, o czym mówię” - dodaje Ewelina.

„Jeśli chodzi o napoje, na pewno czymś ciekawym jest kwas chlebowy. Smakuje trochę jak piwo, ale prawie nie zawiera alkoholu. Doskonale orzeźwia w upalny dzień. Ostatnio znalazłem taki kwas w pudełku i potem przyrządziłem z przyjaciółmi w Austrii” - mówi Florian. 

„Do piwa tylko świńskie ucho z grochem i słoniną. Szwagier z Włoch oszalał z radości na jego widok. Fotografia ucha została rozesłana MMS-em do znajomych. Zrywaliśmy boki ze śmiechu” - wspomina Dara.

Co tu dużo mówić: Warto zasmakować w lokalnych produktach, bo zwykle okazują się pyszne.

Komentarze

#1 Pyszny artykuł, pyszna

Pyszny artykuł, pyszna kuchnia litewska!

#2 Kresowa kuchnia? Od 1944 r

Kresowa kuchnia? Od 1944 r jej ni ma.
A kuchnia liteska to pychotka: zepellinai pszykladowo paluchy polizac!
To pyzy po litesku.

#3 Tak, scenka ze swinskim uchem

Tak, scenka ze swinskim uchem tez mi cos przypomina, rowniez zrywalismy boki ze smiechu jak kelnerka podala ta potrawe.
I chlebek pociety w paseczki z przypiekana slonina to rewelacja !

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.