Książka polska w Republice Litewskiej 1919-1940


Pałac Ogińskich w Retowie, fot. ze zbiorów Autora
Redakcja „Wilnoteki” poleca artykuł prof. Mieczysława Jackiewicza o książkach polskich na Litwie Kowieńskiej. Tekst pochodzi z nr 3/83 kwartalnika „Znad Wilii”. Główną misją ukazującego się od 1989 r. periodyku jest kultywowanie dziedzictwa historycznego i kulturowego w duchu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Prezentujemy tylko jeden z wielu ciekawych materiałów, opublikowanych w najnowszym numerze „Znad Wilii”. Zapraszamy do lektury!

Czytelnictwo w życiu kulturalnym Polaków na Litwie odgrywało ogromną rolę, szczególnie w okresie rozbiorów, kiedy w zaborze rosyjskim na Litwie nie było prasy polskiej, szkolnictwa polskiego, a także bibliotek publicznych. Słowo polskie upowszechniano dzięki szerokiej sieci bibliotek domowych w szlacheckich i ziemiańskich dworach, jak również w domach inteligencji polskiej na Litwie i Żmudzi.

Tradycje polskich bibliotek domowych w dworach na Litwie sięgają końca XVIII – początku XIX wieku. Rozwinęły się one po powstaniu 1863 roku, a zwłaszcza po 1865 roku, kiedy władze carskie wprowadziły na Litwie zakaz druku i upowszechniania wydawnictw polskich i litewskich składanych czcionką łacińską. Wówczas pośród Litwinów rozwinął się ruch nosicieli ksi
ążek litewskich, a Polacy zaczęli gromadzić biblioteki domowe, własne. Książki kupowali w Warszawie, a także za granicą. F. Radziszewski podaje, że w XIX wieku duża biblioteka była u Pietkiewiczów w Abelach (lit. Obeliai)[1] w guberni kowieńskiej. Została ona wywieziona do Rosji. Również księgozbiór Platerów w Belmoncie w guberni kowieńskiej, w liczbie 4 tysiące tomów, w tym połowa w języku polskim, Rosjanie wywieźli do Rosji. Istniała też biblioteka u Tyszkiewiczów w Czerwonym Dworze (lit. Raudondvaris) koło Kowna. W Janowie (lit. Jonava) w guberni kowieńskiej biskup Kossakowski posiadał dużą bibliotekę. Po jego śmierci księgozbiór przekazano seminarium duchownemu w Wilnie[2].



Czerwony Dwór należał do Tyszkiewiczów

Dużą bibliotekę, liczącą 5 tysięcy woluminów, posiadali Grużewscy w Kielmach (lit. Kielmė). Były tam książki polskie, protestanckie i ariańskie, wydawane w Rakowie (w powiecie opatowskim – M.J.) – zbierał je głównie generał Jerzy Grużewski[3]. W majątku Siesickich – Pieniony biblioteka zawierała blisko 7 tysięcy woluminów, zebrana głównie przez Feliksa Siesickiego. Księgozbiór Komorowskich w majątku Podberże w powiecie poniewieskim liczył około 3 tysięcy woluminów. F. Radziszewski pisze, że Gintyłło z Olsiad (lit. Alsėdžiai) w powiecie telszewskim zebrał liczną bibliotekę. Książki kupował w Petersburgu i Warszawie. Jego zbiór zawierał przeszło 30 tysięcy woluminów. Przed śmiercią (zm. 1857) część książek Gintyłło przekazał seminarium duchownemu w Worniach. Po jego śmierci bibliotekę podzielono na dwie części: jedną część otrzymała biblioteka żmudzka, drugą – biblioteka bernardynów w Kretyndze (lit. Kretinga)[4].

W majątku Tyszkiewiczów Ostrów (lit. Astravas) pod Birżami (lit. Biržai)w powiecie poniewieskim biblioteka liczyła 4 546 woluminów i 34 rękopisy, w tym książek polskich było 1 262. Dużą bibliotekę mieli Ogińscy w Retowie (lit. Rietavas) w powiecie rosieńskim na Żmudzi. 

Było też tam bogate archiwum rodowe. W Sałantach (lit. Salantai) w powiecie telszewskim istniała liczna biblioteka i archiwum rodu Górskich. W Siesikach (lit. Siesikai) pod Wiłkomierzem (lit. Ukmergė) u Dowgiałłów również był spory księgozbiór polski. W Szwekszniach (lit. Švėkšna) w powiecie telszewskim u Platerów istniała biblioteka naukowa. W Urdominie (lit. Rudamina) koło Kalwarii (lit. Kalvarija) w guberni suwalskiej dużą bibliotekę domową mieli Turczynowiczowie, a w Wojtkuszkach (lit. Vaitkuškis) pod Wiłkomierzem Kossakowscy zebrali ponad 7 tysięcy tomów w różnych językach[5].


Zamek w Siesikach na rysunku Napoleona Ordy. Ostatnim jego właścicielem był Oskar Jan Dowgiałło (1902-1988), w którego posiadaniu zamek pozostawał do 1940 roku

Książki z wymienionych bibliotek częściowo poginęły w czasie pierwszej wojny światowej, kiedy to wiele rodzin polskich z Litwy w 1915 roku przymusowo ewakuowano w głąb Rosji. Zofia Dowgirdówna z Dowgirdowa (lit. Daugirdai) koło Ejragoły (lit. Ariogala) na Żmudzi w ankiecie podała, że w wyniku walk frontowych w 1918 roku został zniszczony cały duży księgozbiór jej rodziny[6]. Niektóre zbiory książek w domach szlacheckich po 1918 roku zostały skonfiskowane przez władze litewskie i przekazane organizującemu się Uniwersytetowi Kowieńskiemu. Pisał o tym Michał Brensztejn w artykule Nauka w Republice Litewskiej, między innymi, iż Centralna Biblioteka Państwowa Litewska powstała głównie na zrębie byłych bibliotek gimnazjów rosyjskich, klasztornych, druków skonfiskowanych przez władze bolszewickie, a potem litewskie, a także ze skonfiskowanych w 1919 roku w polskich dworach na Litwie.


Michał Eustachy Brensztejn

W 1919 roku
– pisze Brensztejn – sprowadzono z majątku Wieprze (lit. Vepriai) w powiecie wiłkomierskim ocalałą część księgozbioru hr. Mariana Broel Platera, znanego bibliofila mieszkającego w Wilnie, zawierającą do 1400 dzieł w 2 500 wol. Byli tu klasycy  francuscy, pisarze polscy i, co ważniejsze, komplety bibliografii Estreichera do 1914, „Słownika geograficznego”, „Biblioteki Warszawskiej” od 1901 roku, „Kwartalnika Historycznego” i inne dzieła informacyjne oraz rękopisy w 8 wspaniałych szafach dębowych uwieńczonych herbami. W czerwcu 1920 r. specjalna ekspedycja przywiozła ze Żmudzi 7 783 książek zebranych z następujących dworów polskich: z Plotel (lit. Plateliai) dr Ludwika Choiseul de Gonffier (księgi pochodzące od Zofii z Tyzenhauzów Choiseulowej, powieściopisarki), z Retowa hr. Załuskich (zbiór odziedziczony po ks. Bohdanie Ogińskim, przeważnie stare druki francuskie), z Płungian (lit. Plungė) ks. Marii ze Skórzewskich Michałowej Ogińskiej (część pochodziła z Zalesia Michała Kleofasa Ogińskiego, pomnożona przez następców), z Szalejk hr. Heleny Broel Platerówny po jej ojcu Władysławie oraz z Zagor Rosjanina Naryszkina.


Dawny pałac Ogińskich w Płungianach, dziś Muzeum Ziemi Żmudzkiej (fot. Romuald Mieczkowski)


Maria ze Skórzewskich Ogińska

Inna ekspedycja wkrótce potem zwiozła księgozbiory od rodzin polskich z Wojtkuszek i Nidok w powiecie wiłkomierskim hr. Korwin-Kossakowskich, gromadzone przez heraldyka polskiego Stanisława Kazimierza i syna jego Stanisława Michała Kossakowskiego, byłego dyrektora Departamentu Wschodniego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, około 1800 tomów, za które wypłacono 2900 litów, i w majątku Owanty Pac-Pomarnackich w tymże powiecie. Te księgozbiory przysporzyły bibliotece wiele dzieł polskich z zakresu historii, heraldyki, beletrystyki[7].


Nieistniejący pałac Korwin-Kossakowskich w Wotkuszkach;


Stanisław Michał Kossakowski


Majątek  Pac-Pomarnackich w Owantach

Dalej Brensztejn podaje, że 1 stycznia 1933 roku Litewska Biblioteka Centralna posiadała 6 350, w tym w języku polskim około 5 tysięcy. Z oddziałów najbogatszy w zasoby książkowe i najlepiej urządzony jest w Szawlach (lit. Šiauliai) – informuje Brensztejn. – Ma też w swoim posiadaniu 11% książek w języku polskim, pochodzących z bibliotek domowych ziemian Polaków z powiatu szawelskiego, jak śp. Antoniego Mory z Dubiszek [b. posła na Sejm Ustawodawczy RP] i z biblioteki ks. Ogińskiej z Płungian[8].

Wiele bibliotek i księgozbiorów domowych pozostało w dworach polskich na Litwie po 1919 roku. Przetrwały one do roku 1941, tj. do pierwszej deportacji ziemian na Sybir i do Kazachstanu, niektóre zachowały się nawet do 1945 roku, tj. do tzw. repatriacji Polaków do Polski. W latach siedemdziesiątych XX wieku Maria Nekanda Trepka, wówczas doktorantka na Uniwersytecie Wrocławskim, zebrała wśród Polaków, byłych mieszkańców Litwy, ponad sto ankiet z wypowiedziami na temat bibliotek i czytelnictwa. Część tych ankiet przekazała piszącemu te słowa. Większość respondentów odpowiedziała, że w ich domach rodzinnych na Litwie były biblioteki z książkami polskimi. Spośród ankietowanych wybrano kilkunastu, jak się wydaje, najbardziej reprezentatywnych osób. Antoni Baranowski, były właściciel  majątku Jurgajcie (lit. Jurgaičiai)  w powiecie kiejdańskim, posiadał bibliotekę liczącą około 200 tomów literatury polskiej. Były tam utwory Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Henryka Sienkiewicza, Stefana Żeromskiego, Władysława Stanisława Reymonta, Elizy Orzeszkowej, Marii Konopnickiej. Z literatury rosyjskiej Baranowski wymienił utwory Iwna Turgieniewa, Antona Czechowa, Aleksandra Puszkina, Lwa Tołstoja. Były też w tej bibliotece dzieła Viktora Hugo, Guy de Maupassanta, Honore de Balzaka i inne[9]. Henryk Janczewski, w okresie międzywojennym zamieszkały w Jukojniach (lit. Jukoiniai) w gminie Widukle (lit. Viduklė) powiatu rosieńskiego na Żmudzi, napisał, że w domowej bibliotece były książki polskie, rosyjskie, francuskie, niemieckie, ponadto literatura fachowa o hodowli koni, wiele było książek historycznych, w tym sporo pamiętników. Książki trzymano w saloniku w szafach. Janczewscy prenumerowali takie gazety i czasopisma jak „Illustration”, „Dzień Kowieński”, „Chata Rodzinna”, „Lietuvos aidas”, „Moje Pisemko”, „Płomyk”. Sprzed pierwszej wojny światowej u Janczewskich były w domu czasopisma „Tygodnik Ilustrowany”, „Wieś Ilustrowana”. Janczewski w ankiecie napisał, że rola Sienkiewicza w utrzymaniu polskości na Litwie była kolosalna. To, co zauważyłem u sąsiadów zamożniejszych i mniej zamożnych – najbardziej popularna była Trylogia. Wynikało to po części chyba z uczuciowego ustosunkowania się do umiejscowienia akcji „Potopu”[10].


Maria Nekanda Trepka

Halina Urbanowicz przed II wojną światową zamieszkała w majątku Płuszczyki koło Kroż w powiecie rosieńskim, napisała, że domowa biblioteka jej rodziców liczyła około tysiąca tomów. W księgozbiorze były dzieła Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza, Elizy Orzeszkowej. Młodzież szkolna miała wszystkie lektury, były w domu roczniki „Biesiady Literackiej” i „Tygodnika Ilustrowanego”. Przez pewien czas ich dom należał do „biblioteki  latającej”. Kilka domów sąsiednich kupowało książki polskie i następnie kolejno przekazywaliśmy je najbliższym sąsiadom – pisze Urbanowicz – po przeczytaniu sąsiedzi przesyłali te książki dalej. Takie korzystanie z książek nazywaliśmy na Litwie „biblioteką latającą”[11]. Halina Urbanowicz podała też ciekawą informację o czytelnictwie Polaków na Litwie w okresie międzywojennym, a także o zamiłowaniach bibliofilskich niektórych ziemian:

Rakowscy w majątku Narkiszki (lit. Narkiškės) koło Skadwil ( Skaudvilė) posiadali, jak na owe czasy, bardzo dużą bibliotekę książek polskich. Widziałam te zbiory. Ile tego było, dokładnie nie mogę powiedzieć. Olbrzymia sala zastawiona regałami i szafami. Ostatni z tej rodziny – Olgierd Rakowski jest moim szwagrem i mieszka poza granicami Polski. Jego ojciec był znany z tego, że na licytacjach w polskich domach kupował zawsze wszystkie polskie książki. Pamiętam, gdy po śmierci Przeciszewskich (majątek Płuszcze), spadkobiercy sprzedawali wszystko, Rakowski zakupił całą bibliotekę książek polskich, a była to biblioteka bogata i wartościowa, bo dom ten przechowywał tradycje polskie od wielu pokoleń. Niestety, z tych zbiorów nic się nie zachowało. Wywieziono tych ludzi w głąb Rosji i wszystko zginęło w czasie drugiej wojny światowej[12].

O. Świrtun, przed wojną zamieszkały w majątku Buczyszki (lit. Bučiškė) w powiecie możejkowskim, w pobliżu granicy łotewskiej, napisał w ankiecie:

W domu naszym był stosunkowo duży księgozbiór. Trzy duże szafy biblioteczne, pełne książek polskich, około 800 tomów. Książek litewskich nie było. Mieliśmy kilkanaście książek rosyjskich i francuskich. […] Mieszkaliśmy w pasie przygranicznym i mieliśmy stałe przepustki na przejście granicy łotewskiej. Brat często przywoził książki – kupował je albo w Kownie, albo w Rydze. Matka moja otrzymywała przez Łotwę paczki z książkami z Polski. Książki polskie zajmowały trzy szafy. Pod oknem stały skrzynie z starymi rękopisami i dokumentami. Nie umiem ich odczytać. […] Prenumerowalismy „Dzień Kowieński” i „Chatę Rodzinną”[13]. 

Anna Ślaska podała informację o bibliotece Bystramów w Rozalinie (lit. Rozalinas) w powiecie wiłkomirskim:

Rozalin ongiś posiadał piękną bibliotekę po rodzinie Białozorów, liczącą 5-6 tysięcy książek, w tym wiele rękopisów. Niestety, ten zbiór zniszczył kompletnie pożar starego dworu w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Te książki, które ja znałam, pochodziły przypuszczalnie z drugiego dworu należącego do tej rodziny, znajdującego się o 3 km od Rozalina. Tam mieszkała moja prababka i dziadkowie w okresie, kiedy w Rozalinie rozbudowano oficynę na nowy dom mieszkalny. Zbiory, które pamiętam, były mocno zdekompletowane przed pierwsza wojną światową[14].

Podobna informacje o bibliotece rozalińskiej podał Kazimierz Bystram:

W Rodzinie zachował się poważny księgozbiór mojego pradziada Władysława Bogdanowicza, który ogromnie interesował się różnymi dziedzinami nauki, a w szczególności historią i rolnictwem, zostawiając poważny dorobek książkowy. Rzecz druga, że i ten księgozbiór poważnie uszczuplał w latach 1919-1920. […] Jednak ogromna większość książek ocalała[15].

Dużą bibliotekę mieli Romerowie w Cytowianach (lit. Tytuvėnai) na Żmudzi. Pisze o tym Eugenia z Romerów Rozenowa:

Urodziłam się w Cytowianach, pow. Rosienie, w majątku ojca mego Eugeniusza Romera. […] Rodzice moi w 1915 r. „uciekali” przed Niemcami i parę lat spędzili w Rosji (Anińsk). Wrócili w 1918 roku. Całe dzieciństwo i młodość spędziłam w Cytowianach, wyjeżdżając jedynie przez trzy lata do Wilna, gdzie ukończyłam 6-klasowe Liceum PP Benedyktynek w 1931 r. Moja dalsza edukacja opierała się właśnie na książkach, które moi rodzice w bardzo mądry sposób dawali mi do czytania. Zawsze później dyskutowaliśmy na temat danej książki. Od najmłodszych lat był zwyczaj codziennego głośnego czytania (w jesieni i zimowe wieczory, przy lampie naftowej). Ojciec czytał głośno, a my wszyscy coś musieliśmy robić (przebieranie grochu, fasoli, skubanie wełny itp.). Biblioteka cytowiańska, własność Eugeniusza Romera, zawierała kilka tysięcy tomów. Były książki francuskie, angielskie, niemieckie, rosyjskie i naturalnie polskie. Były dwie szafy (około 1 500) starych bardzo (nie znam pochodzenia) twardo oprawnych, różnego formatu książek. Były to stare druki. We dworze był specjalny pokój: „Biblioteka”, gdzie przy wszystkich ścianach stały szafy. Każda szafa zawierała inny rodzaj książek. Bardzo dużo było książek dziecinnych i młodzieżowych. Pamiętam całą półkę „książek z obrazkami”, które lubiliśmy wyciągać i oglądać. W środku pokoju stał okrągły stół i naokoło krzesła. Po założeniu elektryczności nad stołem wisiała ruchoma lampa. Pod oknem stała wygodna kanapa. Były powieści Kraszewskiego, Sienkiewicza, Orzeszkowej, Prusa, poezje Mickiewicza, Słowackiego. Było dużo książek o hodowli krów, owiec i w ogóle rolniczych. Rodzice moi pożyczali książki, ale tylko „w pewne ręce”, to znaczy takim osobom, które zwracały[16].


Eugeniusz Romer

O wymianie książek między ziemianami wspomina też Zofia Dowgird: 

Istniała  wymiana książek z sąsiednim ziemiaństwem. Ze strony starszego pokolenia były w domu same kobiety: babka, matka, ciotki. Znały dobrze obce języki, więc literatura była obcojęzyczna[17]. W okresie międzywojennym rodzina Hryncewiczów w Iłgowie (lit. Ilguva) przechowywała bibliotekę kompozytora Emila Młynarskiego. Pisał o tym Ludwik Hryncewicz:

W Iłgowie był spory księgozbiór polski i obcojęzyczny: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Sienkiewicz, Reymont, Żeromski, Orzeszkowa i inni. Puszkin, Dostojewski, Tołstoj i inni. Klasycy niemieccy, francuscy, angielscy. Olbrzymia biblioteka muzyczna i zbiór nut Emila Młynarskiego. Biblioteka przeważnie oprawna w półskórek z inicjałami E.M. (Emil Młynarski). Szafy biblioteczne sprowadzone z Anglii, bardzo przemyślne i praktyczne. Los księgozbioru nieomal tragiczny. Większość zniszczona w czasie wojny, trochę rozgrabiona. Ocalała jedna szafa z nielicznymi dziełami polskimi, znajduje się ona u mojej siostry w Wilnie (Beatričė Grincevičiūtė – Bożena Hryncewiczówna, śpiewaczka). Z tej biblioteki posiadam komplet [bez II tomu] dzieł Mickiewicza – wydanie paryskie z r. 1860. Ksiegozbiór był zebrany przez lata i uzupełniany przez Emila Młynarskiego[18].


Emił Młynarski (fot. Romuald Mieczkowski)


Dwór Młynarskich w Iłgowie jesienią (fot. Romuald Mieczkowski)

Hryncewicz wspomina, że duże zbiory biblioteczne spotykał w innych polskich dworach na Litwie: w Poniemuniu (lit. Panemunė) u Zanów, w Giełgudyszkach (lit. Gelgaudiškis) u Szemiotów, w Żejmach (lit. Žeimiai) u Kossakowskich, w Niedzingach (lit. Nedzingė) u Żylińskich, w Markuciszkach  (lit. Markutiškės) Okuliczów, Siesikach (lit. Siesikai) Dowgiałłów, w Jakubancach (lit. Jokūboniai) Kasperowiczów i u innych.

Biblioteki domowe były też w wielu domach inteligenckich w miastach i miasteczkach litewskich, w dworkach wiejskich drobnej szlachty, a nawet u światłych chłopów Polaków. Teodor Dąbrowski, pochodzący z Poniewieża (lit. Panevėžys), pisał, że w jego rodzinnym domu biblioteka liczyła około 500 tomów. Były tam książki Sienkiewicza, Kraszewskiego „około 80 tomów”, Mickiewicza Pan Tadeusz, Rodziewiczówny Dewajtis, dzieła Orzeszkowej, Sieroszewskiego, Żeromskiego, poezje Słowackiego[19]. Bolesław Kobyliński z Kiejdan (lit. Kėdainiai) pisał, że w domu rodzinnym był księgozbiór około 600 tomów. Przeważnie były to książki polskie, trochę było litewskich, rosyjskich, niemieckich. Nawet dwie były włoskie. Najwięcej książek u Kobylińskich było z literatury pięknej[20].

Krystyna Narutowiczowa, córka lekarza, żona bratanka prezydenta Polski Gabriela Narutowicza, pisała o księgozbiorze swego ojca:

Rodzice moi mieszkali okresowo w Szawlach, gdzie ojciec okresowo prowadził praktykę lekarską, a moje starsze rodzeństwo uczęszczało do gimnazjum. Wszystkie wakacje spędzaliśmy w Dzidach (lit. Dzidai), majątku rodziców o 15 km od Szawli. Biblioteka rodziców znajdowała się częściowo w Szawlach i tam spłonęła podczas działań wojennych I wojny światowej, częściowo w Dzidach i z tej pozostały resztki, gdyż w majątku gospodarzył Niemiec i polskie książki go nie obchodziły. Więc brał kto chciał i to przeważnie nie do czytania. Z tego co pozostało, z opowiadań mojej matki wiem, że były piękne wydania Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Poza tym w skromniejszej oprawie Sienkiewicz, Kraszewski, Reymont, Orzeszkowa, Rodziewiczówna. Po I wojnie światowej to wszystko było zdekompletowane i w okresie międzywojennym częściowo uzupełniliśmy, ale nas już interesowały nowości, a więc Żeromski, Jalu Kurek itd., no i oczywiście literatura z dziedziny mojego męża – rolnictwo. Księgozbiór tak moich rodziców jak i nasz miał charakter beletrystyczny. Biblioteka rodziny mojego męża (Stanisława i Joanny Narutowiczów – M.J.) znajdowała się częściowo w Brewikach (lit. Brevikai) i ta część ocalała. Większość księgozbioru była w Telszach (lit. Telšiai), gdyż tam matka mojego męża prowadziła progimnazjum dla dziewcząt[21].


Dwór Narutowiczów w Brewikach podczas konferencji „Synowie Ziemi Żmudzkiej: Sygnaratiusz Aktu Niepodległości Litwy Stanisław Narutowicz i pierwszy prezydent Polski Gabriel Narutowicz, 21 września 2018 (fot. Romuald Mieczkowski)

Rodziny wiejskie również posiadały biblioteki polskie. Wspomina o tym Jarosław Zabłocki, urodzony we wsi Troniszki w powiecie uciańskim:

Ojciec książkami nie interesował się – wystarczało mu czytanie gazety polskiej „Chaty Rodzinnej”. Wielbicielka literatury pięknej była matka, osoba nadzwyczaj oczytana. Matka, z pochodzenia wilniaczka, przywiozła z sobą do Troniszek bibliotekę liczącą ok. 1500-2000 tomów. Nie mogę teraz z pamięci wymienić wszystkich tytułów i autorów tych książek. Na elementarzu Falskiego nauczyłem się czytać. […] Był zbiór wierszyków dla dzieci Marii Konopnickiej, cudownie kolorowo ilustrowany. Było dużo powieści Kraszewskiego, był prawie w komplecie Sienkiewicz, Prus, Orzeszkowa. Sporo było tłumaczeń z literatury angielskiej. […] Czytelnictwo jednak raczej ograniczało się do własnej rodziny, dookoła Panował powszechny analfabetyzm. Niektóre sąsiadki wypożyczały „Trędowatą”,  „Znachora”, „Profesora Wilczura”,  bądź „Czahary” Rodziewiczówny. Kilku sąsiadów prenumerowało „Chatę Rodzinną”, która wędrowała z domu do domu  aż się w strzępy rozleciała. Paru sąsiadów (drobna szlachta zaściankowa) posiadało księgozbiory mające po kilkanaście książek – przeważnie powieści, romansów. Czasami wypożyczaliśmy coś dla nich i coś od nich[22].

Należy też wspomnieć, że przed I wojną światową istniała w Kownie biblioteka-wypożyczalnia Żyda Batoszera, która miała dział książek polskich. Biblioteka ta istniała jeszcze w latach dwudziestych XX wieku, i za drobną opłatą Batoszer wypożyczał książki polskie. Jaki był los tej biblioteki – nie wiadomo.

Domowe biblioteki ziemiańskie, inteligencji miejskiej, drobnoszlacheckie i wiejskie w większości poginęły podczas drugiej wojny światowej i po wojnie, kiedy władze sowieckie prowadziły akcję przesiedleńczą Litwinów i Polaków do Kazachstanu i na Syberię, tych Polaków, którzy po 1946 roku pozostali na Litwie. Wspominał o tym Zbigniew Bucewicz z miejscowości Judrany (lit. Judrėnai) na Żmudzi.

Wszyscy z Litwy wyemigrowalipisał – prócz jednego, który zgromadził wszystkie biblioteki po tych, którzy wyjechali do Polski lub zostali wywiezieni na wschód. Osiadł on z całą rodziną w folwareczku i tam, jak bolszewicy zagarnęli Litwę, pewien Siłantiew przyjechał z trzema milicjantami, trzema drabiniastymi wozami i zabrał wszystkie książki i czasopisma na przemiał. Tak z kilkudziesięciu lat gromadzenia książek nie zostało nic[23].

Biblioteki i księgozbiory w domach polskich na Litwie przyczyniały się w dużej mierze do kultywowania polskości w rodzinie, często także pośród najbliższych sąsiadów. Ponieważ nie było polskich szkół początkowych, szczególnie w latach trzydziestych XX wieku, książka polska domowa służyła dzieciom do nauki czytania, także dzięki książkom, a zwłaszcza podręcznikom, młodzież przygotowywała się do gimnazjów polskich w Kownie i Poniewieżu.

[1] Podajemy nazwy miejscowości również po litewsku, pomijając te, które dzisiaj nie istnieją.
[2] F. Radziszewski, Wiadomości historyczno-statystyczne o znakomitych bibliotekach i archiwach publicznych i prywatnych, tak niegdyś byłych, jak i obecnie istniejących w krajach dawną Polskę składających, a mianowicie w Królestwie Polskim, Galicji, W. Ks. Poznańskim i zachodnich guberniach Państwa Rosyjskiego porządkiem abecadłowym ułożone przez… Kraków 1875, s. 98.
[3] Tamże, s. 98.
[4] Tamże, s. 99.
[5] Tamże, s. 101.
[6] Ankieta o bibliotekach i czytelnictwie, rozesłana do dawnych mieszkańców Litwy, po II wojnie światowej repatriowanych do Polski. Ankieta w posiadaniu autora.
[7] M. Brensztejn, Nauka w Republice Litewskiej… „Nauka Polska”, 1934, t. XIX, s. 294.
[8] Tamże.
[9] List A. Baranowskiego w posiadaniu autora.
[10] List H. Janczewskiego w posiadaniu autora.
[11] List H. Janczewskiego w posiadaniu autora.
[12] Tamże.
[13] List Świrtuna  w posiadaniu autora.
[14] List Anny Ślaskiej w posiadaniu autora.
[15] List Kazimierza Bystrama w posiadaniu autora.
[16] List E. z Romerów Rozenowej w posiadaniu autora.
[17] Ankieta Zofii Dowgird w posiadaniu autora.
[18] List L. Hryncewicza w posiadaniu autora.
[19] Ankieta T. Dąbrowskiego w posiadaniu autora.
[20] List B. Kobylińskiego w posiadaniu autora.
[21] Cyt. [za]: Z dziejów książki polskiej na Litwie Kowieńskiej w okresie międzywojennym, s. 4. Maszynopis, ze zbioru Czesława i Ryszarda Mackiewiczów, archiwum R. Mackiewicza.
[22] Tamże, s. 7.
[23] List Z. Bucewicza w posiadaniu autora.

(dokończenie nastąpi)

Mieczysław Jackiewicz 

Artykuł pochodzi z nr 3/83 kwartalnika „Znad Wilii
Materiał nadesłany. Bez skrótów i redakcji.