Krwawe dzieło Wieszatiela


Wyburzona w 1919 r. kaplica Aleksandra Newskiego (od lewej); cerkiew Romanowska (obecne zielone kopuły pierwotnie były pozłacane), fot. tygodnik.lt
"Tygodnik Wileńszczyzny", 28.02-6.03.2013, nr 650
Słowa Adama Mickiewicza, napisane w Paryżu, odnieść można także do Powstania Styczniowego: „Wojownicy i obywatele, i co z bronią w ręce polegli, ci, co w więzieniach i na Sybirze życie zakończyli… wszyscy równe mają prawo do pamięci i wdzięczności rodaków…” Podążając na łamach „Roty” wileńskimi śladami lat 1863-1864 chcemy, żeby pamięć o tamtych wydarzeniach, którym zawdzięczamy naszą tożsamość narodową, była wciąż żywa.
Szczególnie krwawo Rosjanie rozprawiali się z powstańcami na Litwie. W poemacie dramatycznym Mieczysława Dzikowskiego napisanym w 1865 roku, a zatem tuż po upadku powstania, są strofy: „Smutno w litewskiej było stolicy, /Smutno, jak wszędzie, gdzie niewoli jęk, /W każdym zaułku, na każdej ulicy, /Słyszałem tylko mocny broni szczęk…”

Broni szczęk rozlegał się na Placu Łukiskim. Michaił N. Murawiow, zwany Wieszatielem – wileński generał-gubernator – w swoich pamiętnikach, wydanych w Krakowie w 1896 r., zanotował: „Pierwszą rzeczą, którą zrobię po przyjeździe do Wilna, będzie to, że rozstrzelam księdza… Polacy nie wierzyli, że się na to zdecyduję; gdy zaś zobaczyli to w samej rzeczy, a nie w słowach, opanował ich wszystkich strach. Płaczu i krzyku było dużo w mieście…”

Rozstrzelani księża

Stanowisko generał-gubernatora objął Murawiow w maju 1863 roku. Już 3 czerwca na Placu Łukiskim rozstrzelany został ks. Stanisław Iszora. W pobliskim kościele Świętych Apostołów Jakuba i Filipa znajduje się tablica pamiątkowa z następującym tekstem: „Świętej pamięci ksiądz Stanisław Iszora urodzony w Wilnie 12 kwietnia 1838 roku wikariusz w Żołudku kapłan-bohater za sprawę kościoła i narodu stracony w Wilnie na Łukiszkach 3 czerwca 1863 Cześć jego pamięci”. W dwa dni później z rozkazu Wieszatiela - najbardziej odrażającego oprawcy - na tymże placu rozstrzelany został ksiądz Rajmund Ziemacki – uczestnik powstań listopadowego i styczniowego. Został pochowany wśród innych bohaterów na górze, mniej więcej w miejscu, gdzie obecnie stoją Trzy Krzyże.

Kościoły przekształcano w cerkwie

Murawiow niszczył najbardziej światłych ludzi i jednocześnie zmieniał wygląd miasta, zgodnie z ideą słowianofilów rosyjskich, że Wilno początkowo było prawosławne, a Polacy wnieśli tu obce nastroje zachodnie. Odbudowywano więc cerkwie, wznoszono nowe, kościoły katolickie przekształcano w prawosławne. Jako ciekawostka, gdy do Wilna zawitał wielki pisarz rosyjski Fiodor Dostojewski (już po powstaniu), modlił się w rosyjskim soborze św. Mikołaja. Tak się wtedy nazywał przerobiony architektonicznie kościół św. Kazimierza przy ul. Wielkiej. Zwiedził też kapliczkę Aleksandra Newskiego postawioną przez Murawiowa w centrum Wilna dla upamiętnienia poległych tłumicieli powstania. Ciekawe są dzieje tej budowli zaprojektowanej przez architekta Nikołaja Czagina. 

Wielki znawca i miłośnik Wilna prof. Juliusz Kłos pisze: „Na skwerze tym (chodzi o plac Elizy Orzeszkowej) w roku 1865 Murawiow kazał zbudować kaplicę w przesadnie rosyjskim stylu specjalnie dla uczczenia poległych w 1863-1864 r. żołnierzy i oficerów rosyjskich z odpowiednio prowokacyjnymi napisami. Dziwnym zaiste zrządzeniem losu kapliczkę tę rozebrali doszczętnie bolszewicy podczas pierwszej swej inwazji w 1919 r., pozostawiając tylko fundamenty jej na środku skweru. W miejscu tem w r. 1928 po uprzątnięciu fundamentów założono fontannę, odznaczającą się tem, że zawsze jest nieczynna”.

Zamierzenia nie zrealizowano

Juliusz Kłos nie podaje następującej wiadomości na temat tej kaplicy. Paradoksalnie, ale uchroniła ona w jakimś stopniu układ architektoniczny uformowanej już wtedy tej części miasta. Okazuje się, że cerkiew śś. Konstantyna i Michała, zwana popularnie Romanowską (zbudowana w 1913 r. dla upamiętnienia 300-lecia dynastii Romanowów), znajdująca się na d. Wielkiej Pohulance (ul. Basanavićiaus 10) zgodnie z założeniem jej fundatora miała stanąć w centrum placu Świętojerskiego nazwanego później imieniem Elizy Orzeszkowej. Rosjanie jednak mieli dylemat: co zrobić z kaplicą Aleksandra Newskiego. Ostatecznie zdecydowali wznieść cerkiew na najwyższym punkcie miasta, skąd roztacza się wspaniała panorama Wilna. Dobrze się stało, że ta potężna budowla, w obcym dla Wilna stylu rostowsko-suzdalskim, z kopułami pierwotnie pozłacanymi, nie stanęła w samym sercu miasta. Pewnie nawet bolszewicy nie mieliby ani odwagi, ani sił, aby ją wyburzyć.

Dzieje placu

Swoją drogą, ten fragment Wilna jakoś nie miał szczęścia do pomników. W okresie międzywojnia zamierzano wznieść (bliżej ulicy) pomnik Adama Mickiewicza. Po wojnie stanął monument gen. Iwana Czerniachowskiego (w miejscu jego pogrzebania), do którego budowy użyto niektórych fragmentów pomnika Mickiewicza. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości generała sowieckiego z placu usunięto. A plac nazwano – Savivaldybes (Samorządu). Ledwo wilnianie przyzwyczaili się do tej nazwy, nastąpiła zmiana. Postawiono pomnik Vincasa Kudirki i plac nazwano imieniem tego litewskiego działacza społecznego, piszącego w młodości wiersze po polsku, a potem po litewsku napisał „Lietuva Tevyne musu”, który stał się litewskim hymnem narodowym.

Upamiętnianie bohaterów

Wracając do kapliczki. Oprawców – tłumicieli powstania styczniowego upamiętniano w Wilnie w różny sposób. Ofiary z przyczyn zrozumiałych - pozostawały anonimowe. Wspominaliśmy o krzyżu powstańczym na Górze Zamkowej, który wystawiony został przez społeczność wileńską w 1915 r. i trwał tam z przerwami do wybuchu II wojny światowej. Natomiast na Placu Józefa Piłsudskiego (Łukiski) zamierzano wznieść pomnik Wyzwolenia. Wszelkie plany zniweczył wybuch wojny.

W jednym z odcinków, poświęconych powstaniu, nadmieniliśmy, że Marszałek Józef Piłsudski ogromnym szacunkiem darzył powstańców. Warto przypomnieć, że 21 stycznia 1919 roku wydał rozkaz specjalny, na mocy którego weterani powstania styczniowego uzyskali równouprawnienie żołnierzy Wojska Polskiego. Mieli prawo do stałej pensji wojskowej, noszenia specjalnych fioletowych mundurów. Przed 70. rocznicą wybuchu powstania wszystkim żyjącym wówczas weteranom przyznany został ustanowiony w 1930 roku Krzyż Niepodległości. Ta nagroda towarzyszyła im w ostatniej drodze, także na cmentarze wileńskie. O tym – w następnym odcinku.