Koronawirus dotarł do Polski


Minister zdrowia RP Łukasz Szumowski, fot. gov.pl/MZ
W nocy z wtorku na środę potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce – poinformował dziś (4 marca) rano minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dodał, że pacjent jest hospitalizowany w szpitalu w Zielonej Górze.






Polski minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że pacjent z województwa lubuskiego, który jest hospitalizowany w Zielonej Górze, to osoba, która przyjechała z Niemiec. „Nie jest to jakaś grupa osób, jest to jeden człowiek” – zaznaczył.

„Pacjent czuje się dobrze. Nie jest z grupy bardzo wysokiego ryzyka. (…) Rodzina i osoby, które miały (z nim) kontakt, są objęte kwarantanną” – podkreślił minister. Podał, że jest to kwarantanna domowa.

Minister zwrócił także uwagę na to, że osoba zakażona wykazała się świadomością i zachowała się w odpowiedni sposób, kontaktując się z lekarzem rodzinnym.

„Wszystko przebiegło książkowo. Kontakt z lekarzem rodzinnym – lekarz rodzinny, zbierając wywiad powiedział, że jest wysokie ryzyko zachorowania i zalecił kontakt ze służbami sanitarnymi; służby sanitarne uznały, że jest to wysokie ryzyko; dedykowana karetka przeznaczona przez wojewodę do transportu pacjentów z wysokim ryzykiem, przewiezienie do szpitala zakaźnego i opieka medyczna” – mówił minister zdrowia.

W Policach w województwie zachodniopomorskim kwarantannie poddano ponad 200 wychowanków i wychowawców tamtejszego zespołu szkół. Obecnie w szczecińskim szpitalu wojewódzkim przebywa 5 osób z podejrzeniem koronawirusa: dwie kobiety, dziewczęta z polickiego zespołu szkół i dziesięciolatka z Kołobrzegu. Próbki od nowych pacjentek (dziewcząt i jednej z kobiet) zostały we wtorek wysłane do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwnowego Zakładu Higieny.

Minister zdrowia poinformował, że wszystkie próbki na obecność koronawirusa pobrane w Policach okazały się ujemne. Dodał, że Inspekcja Sanitarna podejmie decyzję o tym, kiedy zakończyć kwarantannę, którą objęto tamtejszy zespół szkół.

Szef resortu poinformował też, że dotychczas wykonano ponad 560 testów na obecność koronawirusa. Podał, że w tej chwili hospitalizowanych w związku z podejrzeniem koronawirusa jest 68 osób, a około 500 osób jest poddanych kwarantannie. „Te liczby będą się zmieniać dynamicznie, bo podejrzeń mamy sporo” – zaznaczył.

Dodał, że w tej chwili pracują wszystkie laboratoria. Średni czas badania wynosi 8 godzin.

Podczas środowej konferencji prezes zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Marek Działoszyński poinformował, że pozostałych dwóch pacjentów, u których podejrzewano zakażenie koronawirusem, przebadano, a wyniki były negatywne; zostali oni już wypisani z oddziału.

Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15–20 proc. osób. Do zgonów dochodzi u 2–3 proc. chorych, ale eksperci oceniają, że dane te mogą być zawyżone, bo wielu osobom z lekkim przebiegiem najpewniej nie wykonano badań laboratoryjnych, gdyż mogli się nie zgłosić do lekarzy.

Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r. na targu w Wuhanie, stolicy prowincji Hubei, gdzie sprzedawano m.in. dzikie zwierzęta. 

Na podstawie: PAP, IAR