Komu zależy na sterowaniu bankructwem Snorasu?


Fot. wilnoteka.lt
Premier Litwy Andrius Kubilius uważa, że wpływ na procedurę bankructwa banku Snoras, znacjonalizowanego w listopadzie ubiegłego roku, usiłują wywierać dwie zwalczające się grupy. Jedną z nich reprezentują osoby związane z byłymi głównymi akcjonariuszami banku - Raimondasem Baranauskasem i Władimirem Antonowem. W skład drugiej wchodzą kredytorzy banku domagający się zwrotu około 2 miliardów litów, nieubezpieczonych przez państwo litewskie.
Na Litwie nie cichnie wrzawa wokół znacjonalizowanego w listopadzie ubiegłego roku banku Snoras. Jak wiadomo, bank ten został przejęty przez litewski rząd zaraz po tym, jak powstały podejrzenia braku 3,4 miliarda litów i stwierdzono powstanie potężnej dziury budżetowej w Snorasie, uznawanym dotychczas za jeden z najmocniejszych banków litewskich.

Mimo że większość wkładów prywatnych zwrócono już klientom, procedura bankructwa banku rodzi wiele spekulacji litewskiej prasy. Premier Litwy Andrius Kubilius, odpowiadając na pytania dziennikarzy po dzisiejszym posiedzeniu rządowym, zaznaczył, że procesem bankructwa banku usiłują sterować dwie wpływowe grupy. Jedną z nich, według szefa litewskiego rządu, stanowią osoby związane z byłymi akcjonariuszami banku, Raimondasem Baranauskasem i Władimirem Antonowem. Podejrzewa się ich o prowadzenie działalności przestępczej, obaj akcjonariusze są obecnie przesłuchiwani przez londyńską policję.

Drugą grupę, która usiłuje wywierać wpływ na procedurę bankructwa Snorasu, tworzą byli kredytorzy, którzy ucierpieli na skutek znacjonalizowania banku. Grupa ta domaga się od litewskiego rządu zwrotu około 2 miliardów litów. Chodzi o sumy, które przechowywały w banku firmy i organizacje. Kwoty te nie były jednak ubezpieczone przez państwo litewskie, gdyż należały do spółek zarejestrowanych na terenie wolnych stref gospodarczych.

Na podstawie: BNS, inf.wł.