Komorowski na Litwie: między sentymentami a Realpolitik


Prezydent RP Bronisław Komorowski, fot. J.Dudek/rp.pl
"Rzeczpospolita", 15.02.2011
Prezydent znany jest z wielkiej sympatii do Litwy. W Wilnie da jednak zapewne do zrozumienia, że Polska ma dość złego traktowania tamtejszych Polaków.
Litwa to dla Bronisława Komorowskiego kraj szczególny. Tam bowiem, w majątku Kowaliszki w pobliżu Rakiszek, przez kilka stuleci znajdowało się gniazdo jego rodu. Choć Komorowscy po wojnie musieli opuścić ojczyste strony, prezydent często powtarza, że wychowano go w duchu sentymentu do ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. A w szczególności jego stolicy Wilna.

Niestety, jutrzejsza wizyta w Wilnie (z okazji Święta Odrodzenia Litwy) nie będzie przebiegać w takiej atmosferze, w jakiej chciałby prezydent. Po duchu jagiellońskiej współpracy, jaki panował niegdyś między Warszawą a Wilnem, pozostało niewiele. Relacje między obydwoma sąsiadami uległy ostatnio ochłodzeniu. Jego symbolem był brak najważniejszych polskich dygnitarzy na obchodach 20. rocznicy obrony wieży telewizyjnej w Wilnie przed sowieckimi czołgami 13 stycznia.

Jak mówią dyplomaci, Warszawa doszła do wniosku, że „rozpieściła” Litwę, traktując ją przez lata – zarówno ze względów sentymentalnych, jak i geopolitycznych – jako strategicznego partnera, a jednocześnie przymykając oko na problemy, z jakimi boryka się polska mniejszość w tym kraju. Problemy, których „natychmiastowe załatwienie” deklarowały od wielu lat kolejne litewskie władze.

Mimo tych obietnic nic się w tych sprawach nie działo. Chodzi przede wszystkim o brak zgody na polską pisownię nazwisk w oficjalnych litewskich dokumentach, a także o powolny zwrot ziemi na Wileńszczyźnie, problemy polskiego szkolnictwa czy zakaz umieszczania dwujęzycznych napisów w miejscowościach, w których większość mieszkańców stanowią Polacy.

Do rangi symbolu urasta afront, jaki spotkał śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednego z najbardziej przychylnych Litwie polskich polityków. 8 kwietnia 2010 roku, zaledwie dwa dni przed katastrofą smoleńską, po raz kolejny odwiedził on Wilno. Tego samego dnia litewski parlament podjął decyzję o odrzuceniu ustawy zezwalającej na oryginalną pisownię polskich nazwisk.

Wszystko to sprawiło, że Polska przestała patrzeć przez palce na litewskie działania i zaczęła coraz dobitniej dawać do zrozumienia, że jej cierpliwość się wyczerpała. Nie przez przypadek w programie wizyty prezydenta, choć będzie trwała zaledwie dzień, znalazło się spotkanie z litewskimi Polakami w polskiej szkole w Mejszagole. To jasny sygnał poparcia dla polskiego szkolnictwa na Litwie zagrożonego przez forsowane ostatnio w Wilnie plany nowelizacji ustawy o oświacie.

Współpracownicy Komorowskiego podkreślają, że jako osoba znana z wielkiego sentymentu do Litwy może on odegrać olbrzymią rolę w rozwiązywaniu polsko-litewskich sporów. Przekonać Litwinów, że ich ojczyźnie, która należy do UE i NATO, nie grozi żadne niebezpieczeństwo, a już na pewno nie ze strony polskiej mniejszości. Nikt poważny w Warszawie nie snuje przecież planów polonizacji czy wchłonięcia mniejszego sąsiada.

Nowoczesny litewski nacjonalizm kształtował się w opozycji do Polski i polskich wpływów. Wydarzenia lat 1939 – 1940 (gdy oba państwa niemal jednocześnie straciły niepodległość) i jesieni ludów (gdy oba ją niemal na raz odzyskały) pokazują jednak, że losy Litwy i Polski są ze sobą splecione. Wilno powinno zrozumieć, że nie warto tracić przyjaciela i bliskiego sojusznika z powodu nieuzasadnionych obaw.
 

Komentarze

#1 To byl zaiste zmarnowany czas

To byl zaiste zmarnowany czas a pieniadze przede wszystkim.

#2 Būtų keista, jei Lenkijos

Būtų keista, jei Lenkijos prezidentas atvykęs į kaimyninę šalį imtų nurodinėti, kaip ir ką čia reikia daryti. Lietuvos lenkams tai nepriimtina ir gal juos nuvilia, kai svečios šalies, nors tos pačios tautos prezidento kalba yra pakankamai diplomatiška. Paskaitęs komentarus, esu tikrai įsitikinęs, kad jei Komorowsi būtų kreipęsis į Lietuvos lenkus taip, kaip kreipėsi Jonas Paulius II: "Lietuviai, kalbantys lenkiškai", tai būtų absoliučiai nušvilptas. Tai, kas Komorowskiui aišku - kad sutarimą kiekvienu tautiniu klausimu - dėl pavardžių, gyvenviečių pavadinimų rašymo, - galima rasti tik dialogo būdu, Lietuvos lenkai nepripažįsta. manau, lietuviai daro didelę klaidą neleisdami rašyti kitomis lotynų alfabeto raidėmis, bet kai lenkai pažeisdami Lietuvos įstatymus tai daro - nėra blogiau tam pavardžių ir pavadinimų reikalui. Kur kas liūdniau, kad vietos lenkai nesiima patys iniciatyvos teikiant įstatymo pataisas, kviesdamiesi tuos atžagariausius seimo narius pas save ir bandydami įrodyti, jog nėra nusiteikę kenkti šitai šaliai. Diplomatija ir laikas išsprendžia visas problemas. Bet reikia stengtis tartis, o ne mosikuoti kumščiais.

#3 Brawo prezydencie Komorowski.

Brawo prezydencie Komorowski. Jesli Litwa nie poslucha Panskich prosb, nastepnym razem olac i nie przyjezdzac. Niech Litwini swietuja z Rosjanami, do ktorych im mentalnie dosyc blisko.

#4 Niestety to prawda.

Niestety to prawda. Prezydenta mamy "żadnego". Ja zresztą odniosłem wrażenie, że ledwie orientuje się
gdzie jest, ale w jakim celu to już raczej nie.

#5 Po tym jak w TVN pokazali,

Po tym jak w TVN pokazali, jak Komorkowski "uważnie" słuchał Narkiewicza można odnieść wrażenie, że miał gdzieś to co mówił Narkiewicz. Kolejny prezydent, która ma słabe chęci cokolwiek zrobić, tylko gadać.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.