Kolejne „tak” dla euro na Łotwie


Fot. wilnoteka.lt
Parlament Europejski przytaknął wejściu Łotwy od 1 stycznia 2014 roku do strefy euro. Za wspólną walutą opowiedziało się 613 europarlamentarzystów, 67 posłów było przeciwko. Wcześniej, 5 czerwca Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny wystawiły Łotwie wiążącą i bardzo pozytywną opinię na temat przygotowań kraju do zamiany łata na euro. Ostateczna, już końcowa decyzja na temat członkostwa Łotwy w strefie euro, zapadnie 9 lipca.
Łotwa będzie 18 krajem obszaru euro, a szóstym z grona nowych państw, które w 2004 roku weszły do Unii Europejskiej i drugim po Estonii krajem bałtyckim, który wprowadzi do obiegu europejską walutę.

Niektórzy żartują, że gdyby Łotwy nie było, Bruksela powinna była ją wymyślić, bo to idealny przykład propagandowy dla innych krajów. Kiedy w Europie panuje coraz większy sceptycyzm wobec unijnej waluty, znajduje się kraj, który chce ją u siebie. Mało tego, Bruksela może pokazywać Łotwę jako przykład kraju, które jak zechciał, to poradził sobie z największym kryzysem.

Olli Rehn, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za sprawy gospodarcze i walutowe oraz euro powiedział: „Przypadek Łotwy pokazuje, że możliwe jest przezwyciężenie przez państwa zaburzeń równowagi makroekonomicznej niezależnie od tego, jak poważne są te zaburzenia, i wyjście z takiej sytuacji jeszcze silniejszym. Po głębokiej recesji, która miała miejsce w latach 2008-2009, Łotwa podjęła zdecydowane działania polityczne wspierane przez program pomocy finansowej kierowany przez UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Działania te doprowadziły do poprawy elastyczności i zdolności adaptacyjnych gospodarki w granicach ogólnych ram UE dla trwałego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Przyniosło to znakomite rezultaty. Przewiduje się bowiem, że Łotwa będzie w bieżącym roku najszybciej rozwijającą się gospodarką w UE”.

By przystąpić do strefy euro, kraj zgłaszający akcesję musi spełnić kryteria konwergencji dotyczące wskaźników makroekonomicznych: kryterium inflacji (inflacja nie wyższa niż o 1,5 pkt proc. od średniej z trzech krajów UE o najniższej inflacji); kryterium fiskalne (zakładające, że deficyt finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny nie może być większy niż 60 proc. PKB); kryterium wysokości stopy procentowej (zakłada, że w ciągu roku przed badaniem średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa ma nie przekroczyć więcej niż o 2 pkt proc. stopy procentowej trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach) oraz kryterium dotyczące wahania kursu waluty krajowej (+/- 15 proc. w stosunku do kursu centralnego euro przez minimum dwa lata). Jak się okazało, Łotwa spełniła wszystkie trzy kryteria. Jeszcze przed kilku laty wyniki Łotwy w tym zakresie były dramatycznie niskie. Jednak kraj prowadząc niezwykle restrykcyjną politykę finansową potrafił wyjść na prostą. Na przykład w 2010 roku deficyt sektora finansów publicznych kraju osiągnął poziom 8,1 proc. PKB, a w 2012 roku obniżył się już do 1,2 proc. i - zgodnie z najnowszymi prognozami KE - utrzyma się na takim poziomie w 2013 roku. Niestety, podobnie jak w przypadku Litwy Łotwa ponosi też inne koszta swojej - zapewne mądrej ale trudnej dla obywateli -  polityki finansowej: w tym czasie z dwumilionowej Łotwy wyemigrowało ponad 300 tysięcy osób.

Paradoksalnie, Łotwa chce euro, ale Łotysze podchodzą do tych planów z mniejszym entuzjazmem. „W grudniu 2012 roku tylko 28 procent mieszkańców Łotwy opowiedziało się za przystąpieniem do Unii Walutowej. Teraz liczba zwolenników wzrosła do 38 procent“ - oświadczyła Arina Andreicika, szefowa Biura ds. Europejskich w łotewskim Ministerstwie Finansów. Andreicika jest przekonana, że „ci niezdecydowani dopiero wówczas poprą ideę przystąpienia do strefy euro, gdy będą wiedzieli, że znów na tym nie stracą. Mieliśmy ruble, które z dużymi stratami wymieniliśmy na łat. Dlatego obywatele wątpią, że za jeden łat rzeczywiście dostaną 75 centów, a nie 68, czy 70" - dodaje Andreicika.

Około 62 procent niezadowolonych, w tym około 25 procent ostro sprzeciwiających się nowej walucie Łotyszy, to problem dla władz. Pewnie dlatego podjęły one decyzję o przystąpieniu do strefy euro bez zwyczajowego dla większości innych krajów referendum. Na Łotwie go nie było, bo władze uznały, że Łotysze podjęli zobowiązanie przyjęcia euro, godząc się na unijny traktat akcesyjny w 2004 roku.

Proszę, czyli nie prezydent Dalia Grybauskaitė pierwsza wymyśliła sposób, jak uniknąć kłopotliwego referendum w sprawie euro? Łotysze byli szybsi. Zresztą nie tylko w tym.

Na podstawie: PAP, BNS, europa.eu/rapid/press, inf.wł.


Komentarze

#1 Super, Euro przyspieszy

Super, Euro przyspieszy bankructwo Lotwy, podniesie bezrobocie z 14% do 20% w rok, ceny wzrosna o 20-30%, ale to niewazne. ...grunt to juro!

#2 "Łotwa chce euro, ale Łotysze

"Łotwa chce euro, ale Łotysze chcą go mniej." Zaraz, zaraz znaczy Łotysze mieszkają za Uralem nie na Łotwie? Czy 'Łotwa" jest rządzona przez Europejski Parlament Żydowski, który i tak w praktyce jest organem
nadrzędnym Unii? To dotyczy i Was Litwini i nas Polaków. Musimy z tym skończyć! Razem.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.