Kino pamięci o zapomnianych grodzieńskich Orlętach


Grodno, rynek i fara Witoldowa, 1930 rok, fot. Jan Bułhak
W Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyło się kolejne spotkanie z cyklu "Kino pamięci". Zaprezentowano film dokumentalny "Liczył się tylko honor" w reżyserii Eugeniusza Szpakowskiego. Partnerem projektu jest białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Spotkanie odbyło się w bardzo kameralnym gronie, nad czym ubolewali organizatorzy.
Film "Liczył się tylko honor" opowiada o obronie Grodna we wrześniu 1939 roku, po agresji Związku Sowieckiego na Polskę. Autor, wykorzystując archiwalne filmy i zdjęcia, przedstawia bohaterską postawę mieszkańców miasta, w tym młodzieży szkolnej, która podjęła się desperackiej obrony Grodna przed agresorem. Reżyserem filmu jest Eugeniusz Szpakowski, znany białostocki reportażysta.

Obrona Grodna przeszła do historii Polski właściwie bez echa, raz - że trwała zbyt krótko i była jedną z licznych obron miast we wrześniu 1939 roku, dwa - że dotyczyła miasta, które nie znalazło się w granicach PRL-u, więc też padło ofiarą zmowy milczenia.

Prowadzący spotkanie przedstawiciele białostockiego oddziału IPN przypomnieli postać Tadzia Jasińskiego, jednego z obrońców Grodna. Jak wspomina uczestnik walk obronnych Jerzy Krusenstern, Sowieci "wpadli na szatański pomysł. Przywiązali do czołgów polskie dzieci jako żywe tarcze, czyli zrobili dokładnie to, co sześć lat później zrobili SS-mani w Warszawie". Właśnie w taki sposób zginął 13-letni Tadzio Jasiński. Konającego chłopca z czołgu ściągnęły polskie kobiety. "Przeraźliwy zgrzyt ślimaka... Czołg staje tuż przede mną" - relacjonowała później uczestniczka wydarzeń z 1939 roku, Grażyna Lipińska - "Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy uwalniać skrępowane gałganami ramiona. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma brauning, za nim drugi - grozi nam. Widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością".

Jednym z najbardziej wzruszających elementów polskiej tradycji patriotycznej jest umiłowanie wolności i bohaterstwo najmłodszych obrońców Ojczyzny. Poczesne miejsce w symbolice narodowej zyskały Orlęta Lwowskie i Mali Powstańcy warszawscy. W cieniu zapomnienia pozostają jednak ich rówieśnicy, uczestniczący w desperackiej obronie Grodna przed sowieckimi agresorami w roku 1939. Orlęta Grodzieńskie wciąż czekają na godne upamiętnienie swego poświęcenia.

Te i inne miejsca męczeńskiej śmierci polskich bohaterów nadal pozostają zapomniane. Grodzieńskie Orlęta nie doczekały się jak dotąd swojego pomnika ani cmentarza. Miejmy nadzieję, że ich ofiara zyska kiedyś należyte upamiętnienie na Białorusi, gdzie zamieszkuje blisko milion Polaków. Sprawa wzniesienia pomnika Orląt Grodzieńskich tam, gdzie przelewały krew za Ojczyznę, powinna być w przyszłości probierzem normalizacji stosunków polsko-białoruskich, tak jak Cmentarz Łyczakowski, który spełnił podobną rolę w relacjach polsko-ukraińskich, choć przez całe dziesięciolecia wydawało się to niemożliwe.

Warto nagrywać i pokazywać takie filmy, bo przedstawiają kolejne przykłady heroicznej walki za ojczyznę, będące najlepszą lekcją historii i partiotyzmu. 

Kolejny pokaz z cyklu "Kino pamięci" za dwa miesiące, w połowie grudnia.

Na podstawie: kresy.pl, inf.wł.

Komentarze

#1 Dobrze że przyszedł czas

Dobrze że przyszedł czas zachowania w pamięci pięknych postaw patriotycznych
.I to nie przeciw komuś lecz dla zrozumienia i lepszych relacji ludzkich.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.