KE odrzuciła sprzeciw 11 krajów w sprawie pracowników delegowanych


Fot. Linava.lt
Komisja Europejska odrzuciła we środę, 20 lipca, "żółtą kartkę", czyli sprzeciw parlamentów jedenastu krajów UE, w tym Litwy i Polski, w sprawie propozycji zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych. "Żółtą kartkę" wobec propozycji KE zgłosiły parlamenty: Litwy, Polski, Bułgarii, Czech, Danii, Estonii, Chorwacji, Węgier, Łotwy, Rumunii i Słowacji. Uruchomienie tej procedury oznacza, że KE mogła podjąć decyzję o podtrzymaniu, zmianie lub wycofaniu projektu. Komisarze zdecydowali się na pierwszą możliwość.
Unijna komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i mobilności pracowników Marianne Thyssen podkreślała na konferencji prasowej w Brukseli, że KE przeanalizowała wszystkie argumenty podniesione przez parlamenty narodowe, uznała jednak, że propozycja jest w pełni zgodna z zasadą pomocniczości i w związku z tym zostanie podtrzymana.

Parlamenty jedenastu krajów unijnych, które zgłosiły zastrzeżenia do propozycji przepisów, argumentowały, że nie są one zgodne z zasadą pomocniczości. Zasada ta mówi, że UE nie powinna regulować spraw, które mogłyby zostać lepiej rozwiązane na poziomie krajowym. Komisja Europejska nie zgodziła się z tą opinią. Według Thyssen delegowanie pracowników za granicę jest z natury rzeczy sprawą, która dotyka wielu państw członkowskich.

"Celem wniosku jest zapewnienie, by pracownicy wykonujący pracę w tym samym miejscu byli chronieni przez te same obowiązkowe przepisy, niezależnie od tego, czy są to pracownicy miejscowi, czy pracownicy delegowani. Obowiązek stosowania przez wszystkie państwa członkowskie tych zasad we wszystkich sektorach gospodarki nie może zostać ustanowiony na poziomie krajowym, lecz konieczne jest jego ustanowienie na szczeblu Unii" - argumentuje KE.

Thyssen mówiła ponadto, że indywidualne działania rządów krajowych zaszkodziłyby jednolitemu rynkowi. Dodała przy tym, że wniosek z Brexitu jest taki, iż ludzie obawiają się skutków globalizacji i chcą więcej osłon socjalnych.
Obecnie firmy delegujące swoich pracowników do pracy za granicą muszą im zapewnić jedynie płacę minimalną kraju goszczącego. Tymczasem projekt KE zakłada, że pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE na pewien czas powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Miałby otrzymywać np. premię czy dodatki przysługujące pracownikom lokalnym. Według koncepcji KE, gdy okres delegowania pracownika przekroczy dwa lata, powinien on być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego, co oznacza np. konieczność odprowadzania lokalnych (czyli na Zachodzie wyższych) składek na ubezpieczenie zdrowotne.

Dla przykładu, polskie władze uważają, że zmiany w unijnych przepisach będą niekorzystne dla polskich - konkurencyjnych pod względem cen - firm świadczących usługi w innych krajach członkowskich. Z Polski pochodzi najwięcej pracowników delegowanych w UE; w 2014 r. było to prawie 430 tysięcy na 1,9 mln (22,3 proc.).

Na podstawie: PAP