Jajko – historia, symbolika, tradycje
Dawid Gospodarek (KAI): Święcenie jajek i dzielenie się w nimi w domach wciąż cieszy się popularnością. Jajko stało się symbolem Świąt Wielkanocnych. Co takiego ma ono w sobie?
Marta Domachowska: Tak, ze Świętami Wielkanocnymi związana jest nierozerwalnie tradycja przygotowywania pisanek. Silne skojarzenia między jajem – źródłem życia wyłaniającego się niejako samoistnie z niewoli skorupy, a zerwaniem więzów śmierci przez Zmartwychwstającego Chrystusa, narzucają się w sposób oczywisty. Postrzeganie jajka jako symbolu życia, jest jednak uniwersalne w różnych kręgach kulturowych. Od wieków kojarzone jest ono z życiodajnymi potęgami przyrody; słońcem, błyskawicą, eksplozją ukrytych sił witalnych.
KAI: Czyli mamy do czynienia z symbolem przedchrześcijańskim. Możesz opowiedzieć więcej o znaczeniu jajek w dawniejszych kulturach? Może były z nimi związane jakieś ciekawe rytuały?
– Jajko wielkanocne bije wśród jaj rekordy popularności, bo wiosna jest doskonałym czasem, aby podkreślić jego walory związane z powracającym życiem, płodnością, odradzająca się przyrodą. Jest to jednak symbolika nie tyle przed- co ponadchrześcijańska. Wiele mitów kosmogonicznych (np. staroindyjskie czy perskie) wywodzi początek wszechświata ab ovo właśnie. Jajo miało być atrybutem egipskiego boga Ptaha, który jako pragarncarz nadał światu taki właśnie kształt. Grecy i Rzymianie widzieli ten początek w jaju Feniksa, w fińskiej Kalewali potężny Wejnemejnen stwarzał świat z jaj orła, podania ukraińskie wspominają o kogucie zesłanym przez Boga na pustą jeszcze na początku czasów ziemię, aby ją ożywił. Ze zniesionego przez niego (sic!) jajka miało wypłynąć siedem rzek, które nawadniając glebę, pobudziły ją do rozkwitu życia. Słynące tak wielką mocą jajko było zatem niezbędnym elementem wielu rytuałów, zwłaszcza związanych z płodnością, urodzajem i zmianą statusu, czyli przekraczaniem pewnych granic, jak to się dzieje w przypadku obrzędów przejścia. Na Słowiańszczyźnie do grobów kobiet i dzieci wkładano jajka prawdziwe lub wykonane z gliny i kamienia, wierząc, że pomoże to w oczyszczeniu zmarłych z wszelkich nieprawości, aby ich duchy nie błąkały się po świecie.
Jaja odgrywały znaczącą rolę w obrzędach związanych z kultem zmarłych jako tzw. coena novemdialis – uczta dziewiątego dnia, zamykająca okres żałoby. U naszych wschodnich sąsiadów do dziś pisanki zanosi się na Radunicę (9 dni po Wielkanocy) zmarłym na cmentarz i zostawia na nagrobkach, razem z innymi elementami wielkanocnej uczty, a także alkoholem czy papierosami, w zależności od upodobań zmarłego.
Jaja były składane w ofierze w czasie wiosennych świąt, wykorzystywane jako ofiara zakładzinowa przy budowie domów, a nawet zakładaniu miast.
U ludów europejskich praktykowano zwyczaj smarowania jajkami pługu przed pierwszą wiosenną orką, wierząc, że zapewni to obfitość plonów. Zgodnie z ludowymi wierzeniami jajo mogło użyczać ziemi swoich mocy płodnościowych, dlatego wkładano je pod pierwszą zaoraną skibę, a przed rozpoczęciem prac w polu, spożywano rytualnie. Pasterz przy pierwszym wypasie dostawał jajo do zjedzenia aby zwierzęta dobrze się pasły. Wyprowadzając je ze stodoły po raz pierwszy danego roku, kładł jajko na progu budynku. Miało to, podobnie jak toczenie jaj po grzbietach zwierząt, chronić je przed niesprzyjającymi mocami i działalnością czarownic, krowom czy owcom zapewnić zdrowie, krągłe jak jajo boki i obfitość mleka. Skorupki z jajek lub wydmuszki mogły znaleźć się na wiosennym gaiku – zielonej gałęzi wprowadzanej do wsi rytualnie w okolicach Półpościa lub w wielkanocny wtorek – jako gwarancie powrotu odrodzonego życia. Wodą z gotowania jaj dziewczęta przemywały twarze dla zdrowia i urody oraz płukały włosy, by były gęste i lśniące. Jaja stanowiły także element obrzędowości matrymonialnej – wieszano je na rózdze weselnej lub wkładano do kołacza.
KAI: A skąd barwienie jaj? Ten zwyczaj był znany przed chrześcijańską święconką?
– Najstarsze znaleziska pokrytych wzorem skorup jaj ptasich, pochodzące z sumeryjskiej Mezopotamii, datowane są na 3 tys. lat p.n.e. O zwyczaju barwienia jaj pisał Owidiusz, Pliniusz, czy Juwenalis. Słowianom sztuka ta znana była już w dziewiątym wieku. O ich zdobieniu wspomina także obserwator włościańskich zwyczajów Zygmunt Gloger. Wiele jest podań opisujących wydarzenia usprawiedliwiające tę znaną szeroko praktykę. Źródła greckie z X w. wzmiankują np. o zaczerwienieniu się jaj pozostających w domu Marii Magdaleny podczas jej wizyty u grobu Chrystusa. Powstałe „kraszanki” kobieta miała rozdać apostołom wraz z nowiną o zmartwychwstaniu. Barwione przez współczesne Jezusowi Żydówki i ozdabiane ornamentami jaja miały odciągać uwagę ich mężów i braci, by nie brali udziału w dręczeniu Syna Bożego. Według innej legendy w pisanki zamieniały się kamienie rzucane w Jego kierunku podczas drogi krzyżowej. W Jerozolimie mają po dziś dzień żyć czterej Żydzi dręczący się z powodu swego udziału w zabójstwie Chrystusa. Ich żywot podtrzymuje nasze coroczne pisanie pisanek. Gdyby tego zaprzestano, zakończyłoby to męki starców, ale jednocześnie skończyłby się świat. Dlatego zdobienie jaj w kulturze ludowej powszechnie uważano za obowiązek rytualny. Czynność utrwalająca istnienie świata, gwarantująca powielenie rocznego cyklu wegetacyjnego przyrody, która na tym etapie roku „wyradzała się”, wyczerpując swoje siły, implikowała szereg nakazów i zakazów, np. na Huculszczyźnie wielkanocnych jaj nie mogły ozdabiać kobiety w czasie menstruacji.
KAI: Wspominasz o kraszankach, mówi się też o pisankach. Skąd te różne nazwy?
– Nazwa ubarwionego jaja wynika wprost z techniki, jaką posłużono się do jego upiększenia. Od tego właśnie słowa, inaczej kraszenia, oznaczającego najczęściej barwienie na jeden kolor, wywodzą się „kraszanki”. Do ich tworzenia używano dawniej naturalnych barwników. Brunatne powstawały dzięki korze dębu lub olchy, zielone przez zastosowanie oziminy, purpurę wywoływał burak lub jagody, róż – słoma owsiana, a odcienie brązu – znany do dziś cebulak, czyli wywar z łupin tego warzywa. Takie jednokolorowe kraszanki znane były na Kaszubach, Kociewiu, czy w Borach Tucholskich.
Na Kujawach można było spotkać pisanki „właściwe”, czyli jaja zdobione przy pomocy wosku. Kreseczki, zwane „kluskami”, kropki, czy kwiatki mogły być na nich pisane kłosem zboża lub rozbitym na końcu patyczkiem. Bardziej misterne wzory znamy z regionów wschodniej i centralnej Polski. Tu do dziś rozpuszczony do postaci płynnej wosk pszczeli, in. węza, nanoszony jest na skorupkę specjalnym pisakiem lub zaostrzonym narzędziem. Tak przygotowane jajko zanurza się w barwniku, który nie ma dostępu do fragmentów skorupki pokrytych woskiem. Po usunięciu węzy, odsłania się wykonany ornament.
Wśród wzorów najpowszechniejsze dawniej były symbole solarne; rozety, swastyki czy wiatraczki, a także krzyżyki, ślimacznice i inne znaki odwołujące się do życiodajnych mocy przyrody. Inną techniką zdobniczą jest wydrapywanie wzorów w ukraszonej jednobarwnie skorupce. Z takich jaj słynie zwłaszcza Opolszczyzna. We wszystkich powyższych wypadkach aby uwydatnić piękno ozdobionych jaj nabłyszczano kolorową skorupkę skórką słoniny lub olejem lnianym. Upowszechniło się także, np. w Łowickiem i na Kurpiach oklejanie jaj wycinankami z glansowanego papieru. Do oklejania używa się na Kurpiach także materiału roślinnego, jak np. rdzeń sitowia.
KAI: Co robiono z tak ozdobionymi i poświęconymi jajkami?
– Barwienie i święcenie multiplikowało magiczną moc jaj, używanych m.in. ich jako apotropeiony, czyli dla ochrony wszystkich mieszkańców gospodarstw; ludzi i zwierząt. Podstawowe znaczenie miały tu skojarzenia z siłami witalnymi, płodnością i seksualnością, pisanka była więc tradycyjnym podarkiem dziewczyny dla wybranka, nieformalnie oznaczającym zgodę na przysłanie swatów. Barwnym jajkiem panny próbowały się wykupić przed obfitym dyngusem.
KAI: To zwyczaj znany np. na Kaszubach, gdzie dyngus o tyle dotkliwszy, że oprócz wody, panny po nogach smagano gałązkami jałowca… Do czego jeszcze wykorzystywano te jajka? W jakie ich moce wierzono?
– Jako wyraz przywiązania wręczano zdobione jaja najbliższym i sąsiadom. Pisanki ofiarowywano dzieciom lub dla zabawy chowano w ogrodach, tak by najmłodsi mogli ich poszukiwać. Gospodarze, którzy chcieli zapewnić sobie spełnienie pomyślnych scenariuszy zawartych w wiosennych pieśniach życzących kolędników, wręczali je przymawiającym się o dyngus, tj. podarek młodzieńcom. Ale przede wszystkim był to pierwszy wielkanocny pokarm. Święcone jaja dzielono i uroczyście spożywano by zapewnić sobie i wszystkim członkom rodziny zdrowie i pomyślność.
Skorupki pozostałe po śniadaniu wielkanocnym rozsypywano w ogrodach warzywnych na urodzaj warzyw i w sadach, by odgonić szkodniki i by drzewa rodziły zdrowe i obfite owoce. Wkładano je na grzędy, a w sproszkowanej postaci dosypywano do paszy, by w nadchodzącym roku dobrze niosły się kury. Pisankę obowiązkowo zostawianą w domu do przyszłej Wielkanocy, można było zastosować jako piorunochron, na wypadek burzy wystawiano ją w oknie wespół z obrusem spod święconki i gromnicą. Jajko barwione i święcone w Wielkanoc, miało chronić także przed pożarem. Wierząc, że jajko ma moc oddalania niebezpieczeństw, ale i przejmowania na siebie ludzkich i zwierzęcych chorób, stosowano je w ludowym lecznictwie. Dla zdrowia i pomyślności obmywano się w wodzie z naczynia, na którego dnie spoczywała pisanka. Okadzanie dymem ze skorupek poświęconych jajek miało być skuteczne np. w leczeniu róży.
KAI: W niektórych miejscach wciąż praktykuje się wzajemne stukanie się pisankami. Co to za zwyczaj?
– Wincenty Kadłubek w swojej dwunastowiecznej kronice wzmiankuje o zabawach z malowanymi jajami, pisząc: „Polacy z dawien dawna byli zawistni i niestali, bawili się panami swymi jak malowanymi jajkami”. Bawiono się właśnie m.in. w „walatkę”, tj. uderzanie pisanką o pisankę. Kto stłukł jajko przeciwnika, wygrywał. Urządzano też „burdę” polegającą na rzucaniu do siebie wzajem święconych jaj. Przy ich łapaniu trzeba było wykazać się refleksem. Gdzieniegdzie, spotkać się było można z zawodami w przerzucaniu jaj nad dachem np. kościoła lub chałupy. Takie zabawy trwały – jak inne elementy wielkiego kompleksu wielkanocnego świętowania – aż do Zielonych Świątek. Współczesny człowiek może nie zwrócić na to uwagi, ale te praktyki implikują pewien istotny warunek. Otóż potrzeba na nie wolnego czasu. W kulturze opartej na zajęciach agrarnych miał on wartość zupełnie wyjątkową. Prawie cały czas człowieka – od maluchów po najstarszych, wypełniały około gospodarskie zajęcia. Ale tym właśnie wyróżniał się czas świętowania. Nic nierobienie – zwłaszcza w Niedzielę Wielkanocną – było dopełnieniem rozmaitych rytualnych obowiązków związanych z tym wyjątkowym wyłomem między starym a wykluwającym się z mocą nowym życiem.
Na podstawie: ekai.pl