Jądro ciemności


Fot. glowimages.com
"Nasz Dziennik", 30.09.2011, nr 228
Do 2016 roku, w bliskim sąsiedztwie państw Unii Europejskiej planowana jest budowa dwóch nowych siłowni nuklearnych. Jedną zamierza wybudować Białoruś w Astrawcu, zaledwie 23 kilometry od granicy z Litwą, czyli Unią Europejską, i tylko 50 kilometrów od stolicy 550-tysięcznego Wilna. Budowę podobnej elektrowni zapowiada Rosja w obwodzie kaliningradzkim, niedaleko od granic Polski. W przypadku dużej awarii w jednej z nich trzeba by ewakuować mieszkańców Wilna, a w strefie zwiększonego promieniowania znalazłaby się Warszawa czy stolica Łotwy, Ryga.
Po tragicznej w skutkach katastrofie nuklearnej 11 marca 2011 roku w elektrowni atomowej Fukushima w Parlamencie Europejskim pojawiają się różne inicjatywy dotyczące naszego europejskiego bezpieczeństwa jądrowego. Przykład Japonii pokazał, że nie ma stuprocentowo pewnych i bezpiecznych technologii, które wytrzymałyby niszczycielskie działanie sił przyrody bądź oparły się atakom terrorystycznym, których w dzisiejszym świecie nie można wykluczyć.

Według danych European Nuclear Society, na terenie samej tylko Unii Europejskiej znajdują się 143 aktywne reaktory jądrowe. Wiele z nich wybudowano według starych technologii, a to rodzi pytanie o stosowane w nich standardy bezpieczeństwa. Ich sprawdzanie nie powinno leżeć tylko w gestii Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

Ujednoliceniem norm bezpieczeństwa, a zwłaszcza sprawdzeniem stanu bezpieczeństwa elektrowni, powinny zająć się instytucje europejskie. Leży to przecież w naszym wspólnym interesie. Europa jest małym kontynentem, a awaria w jakiejkolwiek elektrowni jądrowej będzie miała zasięg ogólnoeuropejski, co pokazała już katastrofa w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 roku.

Stąd potrzeba dokonania przeglądu istniejących ram prawnych i regulacyjnych dotyczących bezpieczeństwa instalacji jądrowych w Unii, a co istotniejsze - przedstawienia koniecznych zmian formalnoprawnych zwiększających bezpieczeństwo użytkowania elektrowni. Te działania powinny stać się domeną Komisji Europejskiej i doprowadzić do przeglądu bezpieczeństwa wszystkich unijnych elektrowni na podstawie przejrzystych ocen ryzyka.

Sprawa lokalizacji nowych elektrowni nie jest problemem pojedynczych państw, których zdolność negocjacyjna z Rosją czy Białorusią jest nieporównywalnie mniejsza niż z punktu widzenia całej Unii. Oba te państwa nie dokonały do tej pory oceny oddziaływania planowanych elektrowni atomowych na środowisko, zgodnie z wymogami powszechnie przyjętych norm prawa międzynarodowego, a zawartych w konwencji z Espoo. Podpisały ją wszystkie państwa członkowskie UE.

Z tych też powodów sprawą negocjacji powinna zająć się Bruksela, bo to zwiększa szansę na ewentualną zmianę lokalizacji budowy oraz zastosowanie przez oba państwa najwyższych norm bezpieczeństwa jądrowego, podobnych do stosowanych w całej Unii.

Wbrew temu, co w kuluarach parlamentarnych mówią niektórzy europosłowie, negocjacje z Rosją i Białorusią są konieczne, tyle że powinna je prowadzić nie indywidualnie Warszawa czy Wilno, lecz Komisja Europejska w imieniu całej Wspólnoty.

Komentarze

#1 Zawsze pisalem, iz rezim RP

Zawsze pisalem, iz rezim RP pod eurokomusze dyktando niszczy i zniszczyl w Polsce kopalnie wegla kamiennego, aby budowac niebezpieczne el. jadrowe.

#2 Brawa dla Tomaszewskiego. Tak

Brawa dla Tomaszewskiego. Tak właśnie powinien reagować polityk dbający o własny kraj.
Szkoda ,że społeczeństwu litewskiemu jest przedstawiany jako wróg LT.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.