Izrael: zabito jednego z dowódców Hamasu


Strefa Gazy, fot. PAP/EPTA/ATEF SAFADI
W wyniku izraelskiego nalotu w Strefie Gazy zginął dowódca jednego z batalionów Hamasu. Według izraelskiego wojska mężczyzna był odpowiedzialny za masakrę w kibucu Nahal Oz 7 października tego roku.






Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari poinformował, że zabity to Wissam Farhat. Mężczyzna miał też przygotować atak z 2014 roku w Gazie. Zginęło w nim siedmiu izraelskich żołnierzy. Szczątki jednego z nich Hamas przetrzymuje do tej pory.

Od przerwania rozejmu w Gazie w piątek Izrael przeprowadził ponad 400 nalotów na Strefę Gazy. Palestyńskie ministerstwo zdrowia podaje, że zginęło 240 osób, w tym siedem w rejonie pogranicza Strefy Gazy i Egiptu. W odpowiedzi strona palestyńska ostrzelała Izrael rakietami, w tym - po raz pierwszy od 20 listopada - stolicę kraju Tel Awiw.


Podczas sobotniej konferencji prasowej premier Izraela Beniamin Netanjahu powiedział, że nie pozwoli, aby Autonomia Palestyńska przejęła po wojnie władzę w Strefie Gazy - poinformował portal Times of Israel. "Autonomia nie walczy z terroryzmem, ona go finansuje; nie wychowuje dla pokoju, wychowuje dla zniszczenia państwa Izrael. To nie jest grupa, która powinna teraz przejąć władzę w Gazie" - stwierdził premier.

Podczas swojej pierwszej konferencji prasowej od czasu wznowienia walk z terrorystyczną organizacją Hamas Netanjahu zapewnił, że Izrael zrobi wszystko, by sprowadzić uprowadzonych do Strefy Gazy zakładników do domu, ale także zniszczyć Hamas i upewnić się, że nigdy więcej ani on, ani żadna inna grupa ze Strefy Gazy nie będzie zagrożeniem dla Izraelczyków. Premier dodał, że jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest kontynuacja operacji lądowej armii izraelskiej w Strefie Gazy.

Na podstawie: IAR, PAP