Irina Rozova twierdzi, że nie utrzymywała prywatnych kontaktów z rosyjskimi dyplomatami


Irina Rozova, fot. ELTA
Posłanka Irina Rozova twierdzi, że nie ukrywała przed Departamentem Bezpieczeństwa Państwa informacji o swoich kontaktach z rosyjskimi dyplomatami. Przyznała, że spotykała się z przedstawicielami Ambasady Rosji, ale nie były to relacje prywatne. Sejmowy Komitet Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zainicjował badanie powiązań posłanki Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin z rosyjskimi dyplomatami. Stosowny projekt został już zarejestrowany.

„Prywatne relacje, moim zdaniem, polegają na bliskich kontaktach, może to być wspólny wypoczynek, przyjaźń pomiędzy rodzinami, wspólne wyjścia do łaźni itp. Takich kontaktów z rosyjskimi dyplomatami nie miałam i nie mam” – podczas konferencji prasowej w sejmie powiedziała Irina Rozova.

Posłanka uważa, że pytania, które do niej skierował Departament Bezpieczeństwa Państwa (VSD) są sformułowane niewłaściwie, gdyż pytano ją o prywatne kontakty z dyplomatami. Rozova przyznała, że miała nieformalne spotkania, ale nie sądzi, że należało je zgłosić jako prywatne. Zaznaczyła jednocześnie, że „zawsze jest świadoma granic obywatelskiej odpowiedzialności i podczas takich spotkań nigdy sama nie podejmowała „niebezpiecznych tematów”.

Z byłym konsulem generalnym Rosji Vladimirem Malyginem Irina Rozova spotykała się w kawiarni w centrum Kłajpedy. „Rozmawialiśmy o życiu społeczności rosyjskiej, zbliżających się wyborach i, o ile pamiętam, podzieliłam się przemyśleniami o programie wyborczym, który w internecie jest dostępny dla każdego obywatela. Trochę rozmawialiśmy o tym, jakie mogą być wyniki wyborów. Jest to jak wróżenie z fusów, ale ten epizod z jakichś powodów został podzielony na trzy osobne części i postawiono mi trzy zarzuty: spotkałam się z konsulem w kawiarnianym ogródku, przedstawiłam mu program wyborczy, a po trzecie prognozowałam wyniki wyborów” – tłumaczy Irina Rozova.

Posłanka odniosła się również do zarejestrowanego przez VSD spotkania z rosyjskimi dyplomatami w kawiarni „Stora antis”. Jak twierdzi, nie była na tym spotkaniu kluczową postacią, w rozmowach uczestniczyła minimalnie: „może było coś o kawie, cukrze, może o barszczu, ale na pewno nie prosiłam o pieniądze”.

Posłanka AWPL-ZChR poinformowała, że od 2012 do 2017 roku miała zezwolenie na dostęp do tajnych informacji, ale nigdy z tego nie skorzystała, bo nie było takiej potrzeby. W 2018 roku skończył się termin ważności tego zezwolenia, a ponieważ miała zostać zastępcą przewodniczącego sejmowej Komisji ds. Prewencji Uzależnień, zwróciła się z prośbą o nowe. Wtedy dostała odpowiedź odmowną.

Sejmowy Komitet Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zainicjował badanie powiązań Iriny Rozowej z rosyjskimi dyplomatami. Zdaniem posłów, mogły one stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. 

Irina Rozova nie jest jedyną posłanką, która nie ma zgody na dostęp do tajnych informacji. Zezwolenie jest przyznane 89 posłom ze 141.

Na podstawie: BNS, ELTA