Historia lubi się powtarzać... , czyli jak nie powinniśmy łączyć zdarzeń
Piotr Magiera, 12 kwietnia 2010, 11:53
W tych trudnych dla Rzeczypospolitej chwilach analizowane są tragedie, które dotknęły Polskę w minionym wieku i obecnie, a w umysłach wielu Polaków rodzą się porównania.
Współczesny świat z pewnością zapamięta datę 10 kwietnia 2010 roku. W lesie pod Smoleńskiem doszło do wypadku, w którym zginęło aż 96 osób, arcyważnych dla państwa polskiego. Wśród osób znajdujących się na pokładzie byli dwaj prezydenci: Lech Kaczyński, prezydent RP w latach 2005-2010 oraz Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie. Prezydenci lecieli na uroczystości upamiętniające 70-lecie mordu katyńskiego. Obaj liczyli, że ta wizyta zwróci oczy świata na Las Katyński, a zwłaszcza na "różnie dotychczas rozumianą przez Rosjan" prawdę historyczną.
W obliczu narodowego dramatu coraz częściej usłyszeć można porównania – „drugi Katyń”, albo „przeklęty Katyń”. Moim zdaniem te porównania są nie na miejscu. Nie powinniśmy łączyć tych dwóch strasznych zdarzeń w jedną całość, ani dokonywać oceny, która z nich jest większą tragedią. Czytając polską prasę, można było znaleźć także odniesienia do katastrofy gibraltarskiej, w której zginął generał Władysław Sikorski, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i Premier Rządu na Uchodźstwie podczas II wojny światowej. W katastrofie pod Smoleńskiem zginęli najwyżsi dowódcy wojskowi III RP. To kolejna niespotykana w skutkach strata dla Wojska Polskiego. Wydaje mi się, że porównanie katastrofy pod Gibraltarem z tą pod Smoleńskiem również jest niestosowne. W takich chwilach powinniśmy rozsądniej dokonywać ocen, a w szczególności wyciągać wnioski - przecież tego właśnie uczy nas Historia.
Cześć ich pamięci!