Gdańsk upamiętnił "Inkę"


Danuta Siedzikówna "Inka", fot. inka.ipn.gov.pl
Na ścianie domu, w którym dokładnie 70 lat temu aresztowano słynną sanitariuszkę V Wileńskiej Brygady AK Danutę Siedzikównę ps. "Inka" została odsłonięta tablica pamiątkowa. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej oraz rodzin "Inki" i straconego razem z nią Feliksa Salmanowicza "Zagończyka".



"W tym domu w nocy z 19 na 20 lipca 1946 r. została aresztowana Danuta Siedzikówna "Inka" (1928-1946) sanitariuszka V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej płk. Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszka" głosi napis na tablicy, zamontowanej na domku przy ul. Z. Wróblewskiego 7 w Gdańsku.
 
W 1943 roku 15-letnia Danuta Siedzikówna, pochodząca z Podlasia, złożyła przysięgę, przyjęła pseudonim "Inka" i odbyła szkolenie medyczne, by pełnić funkcję sanitariuszki w Armii Krajowej. Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej została ujęta przez NKWD, jednak uwolnił ją z konwoju jeden z oddziałów V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, po czym dołączyła do "Łupaszki" i przez rok działała jako sanitariuszka oraz łączniczka na terenie Polski północnej.
 
Po śmierci "Żelaznego", zabitego podczas obławy UB 28 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę, ppor. Olgierda Christę "Leszka" (brata późniejszego znanego autora komiksów "Kajko i Kokosz") po zaopatrzenie medyczne do Gdańska. Tam, rankiem 20 lipca w mieszkaniu przy ul. Wróblewskiego 7 we Wrzeszczu, w jednym z lokali kontaktowych V Brygady Wileńskiej, których adres zdradziła ujęta wcześniej przez bezpiekę Regina Żylińska-Mordas (łączniczka Szendzielarza, która poszła na współpracę z UB) "Inka" została aresztowana.
 
"Dom przy ul. Wróblewskiego 7 był lokalem konspiracyjnym AK, właśnie dlatego dowódca wysłał tam "Inkę". Mieszkały w tym domu siostry Jadwiga i Halina Mikołajewskie z Wilna, wówczas zaledwie parę lat starsze od "Inki" - przypomniał zebranym na uroczystości Piotr Szubarczyk, historyk z gdańskiego IPN. Do aresztowania sanitariuszki doszło około godz. 4 nad ranem, a dwie lokatorki domu UB pozostawiło "w spokoju". "Pozornie oczywiście, bo dom obserwowano, licząc na to, że kogoś jeszcze uda się zatrzymać. Po jakimś czasie aresztowano także Jadwigę i Halinę. Obie zostały skazane na karę więzienia" - wyjaśnił Szubarczyk. Dziś obie siostry już nie żyją, ale w domu przy ul. Wróblewskiego nadal mieszka córka jednej z nich - Barbara oraz wnuczka -Agnieszka, która dokonała odsłonięcia tablicy.
 
Po miesiącu wyczerpującego śledztwa, 21 sierpnia 1946 r. "Inka" została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. Wyrok wykonano tydzień później. Razem z nią rozstrzelany został Feliks Selmanowicz "Zagończyk", uczestnik kampanii wrześniowej. Tuż przed salwą plutonu egzekucyjnego skazani krzyknęli "Niech żyje Polska", a "Inka" dodała jeszcze "Niech żyje Łupaszko!". Salwa plutonu nie zabiła dziewczyny - strzałem z pistoletu dobił ją dowódca plutonu. W chwili śmierci Danuta Siedzikówna nie miała jeszcze osiemnastu lat.
 
Na podstawie: PAP, Gość Gdański, IPN

  Tablica upamiętniająca aresztowanie Danuty Siedzikówny „Inki”,
fot. Jan Hlebowicz /Foto Gość