Europa Środkowa to mit?


Okładka książki „Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową”, fot. empik.com
Jak zdefiniować Europę Środkową? Czym jest i czy w ogóle istnieje? Odpowiedź na te i inne pytania można znaleźć w książce „Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową” Jurija Andruchowycza i Andrzeja Stasiuka - świetnym materiale do dyskusji i przemyśleń na temat naszego miejsca w świecie.
Choć książka została wydana po raz pierwszy w 2000 roku, wciąż nie traci na popularności i, co ważniejsze- na aktualności. W dwóch poetyckich esejach odnajdujemy osobiste refleksje pisarzy dotyczące Europy Środkowej. Odpowiadają oni na pytania nurtujące wielu ludzi: Gdzie leży środek Europy? Jak wyznaczyć granice Europy Środkowej i czy nie jest ona przypadkiem tylko mitem? Przeplatając opowieść o Europie z osobistymi przeżyciami, autorzy przedstawiają impresje dotyczące tożsamości środkowoeuropejskiej, ukształtowanej głównie przez historię. W swoich opisach dużo miejsca poświęcają oni właśnie historii, ze względu na charakterystyczną - ich zdaniem - cechę tego regionu - historiocentryzm. Interesujące są spostrzeżenia, że historia nie jest potrzebna szczęśliwym społeczeństwom. Tylko nieszczęśliwe społeczeństwa potrzebują własnej historii. Służy im ona do wytłumaczenia swojego nieszczęścia, do legitymizowania swoich niepowodzeń. Z tego powodu ważne jest - co sygnalizuje J. Andruchowycz - zrekonstruowanie historii narodów postkomunistycznych, gdyż te narody tak naprawdę nie znają swojej historii i trzeba je jej na nowo nauczyć.

Andruchowycz definiuje więc Europę Środkową i jej przeznaczenie jako odwieczne bycie między Wschodem a Zachodem, między Rosjanami a Niemcami. Jego zdaniem jest to specyficzna przestrzeń, w której: „środkowoeuropejski strach historycznie balansuje między tymi dwoma lękami: idą Niemcy, idą Rosjanie. Środkowoeuropejska śmierć, to śmierć więzienna lub łagrowa, a ponadto śmierć zbiorowa, (…) środkowoeuropejska podróż - to ucieczka. Ale skąd dokąd? Od Rosjan do Niemców? Czy od Niemców do Rosjan? Dobrze, że na taką okoliczność świat ma jeszcze Amerykę”. Ludzie żyją tu przeszłością, a nie przyszłością. Nie potrafią się uwolnić od: „zrujnowanych cmentarzy, ze swej środkowoeuropejskiej spuścizny, z alkoholu i brawury, z ciężkiego zaplątanego baroku, z czarnych dowcipów, z trawy zapomnienia”. To „zakorzenienie” lub „zapętlenie” J. Andruchowycz ocenia jednak pozytywnie. Nie potrafi on wyobrazić sobie bycia niezapisaną kartą, człowiekiem sterylnym, bez żadnej krwawej plamy. Według niego, nie jesteśmy nic warci bez naszej pamięci.

W drugiej części książki swoje postrzeganie Europy Środkowej przedstawia Andrzej Stasiuk. Charakteryzuje on Europę Środkową nie jako całość, ale część świata zlepioną z różnych kawałków: „Ze szczegółów, z drobiazgów, z parosekundowych wydarzeń, przypominających filmowe etiudy, z migotliwych skrawków, które wirują w mojej głowie jak liście na wietrze i przez tę zawieję epizodów prześwieca mapa i prześwieca pejzaż”. Kawałków, które nie zawsze do siebie pasują i tworzą razem coś kształtnego, pięknego. Stasiuk posługuje się interesującą metaforą państw Europy jako jedzenia, która służy zobrazowaniu czytelnikom środkowoeuropejskiego galimatiasu: „Moja Europa przypomina talerz z jakimś nieudanym daniem. Niemiecki kotlet, fura rosyjskich ziemniaków, francuska sałata, włoski szparag, hiszpański deser i brytyjski kompot na popitkę. To tu, to tam wszystko równo upaćkane plamami jakichś sosów. Sos węgierski, sos czeski, rumuńskie sadzone jajko, szwedzko-norweski śledź z dorszem na przystawkę, musztarda Beneluksu, polski szpinak, nadgryziona i pokruszona grecka kromka - jednym słowem niezły pasztet”.

Geograficzny środek Europy autor lokuje w Polsce, a dokładniej w Koluszkach. Jednak życie w środku nie jest dla niego synonimem czegoś pozytywnego, raczej niesie to za sobą konotacje problemów. Stasiuk nie jest fanem środka, gdyż żyć w centrum to, według niego - żyć nigdzie. „Gdy w każdą stronę jest tak samo blisko bądź daleko, człowiek nabiera obrzydzenia do podróży, ponieważ świat zaczyna przypominać wielki grajdoł.” Pogłębiając tę refleksje, Stasiuk, zastanawia się, co to znaczy żyć w środku, porównując ten stan do wyspy, do niestałego lądu, poddanego prądom i wiatrom. „Żyć na tej wyspie, czy też okręcie to znaczy tyle, co bez ustanku wypatrywać zmian pogody, przemierzając wyspę od brzegu do brzegu albo pokład od burty do burty. I tak jak w morskiej podróży, myśleć tylko o teraźniejszości i o przyszłości, ponieważ przeszłość dostarcza nam jedynie racjonalnych przestróg w rodzaju „lepiej było siedzieć w domu”.

Niewątpliwe refleksje zawarte w „Mojej Europie” nad tworem, który zwiemy Europą Środkową, są bardzo ciekawe. Pisarze dalecy są od ścisłego, jednoznacznego definiowania i pojmowania Europy Środkowej. Podoba mi się w tej książce to, że mimo iż jej autorzy wywodzą się z regionu, o którym piszą, to nie popadają w egzaltację nad cudownością przestrzeni, w której się wychowali. Z ich poglądów bije raczej realizm. Poza tym, są oni dalecy od prób wyznaczania granic Europy Środkowej. W ich mniemaniu takie granice są umowne, a nawet ułomne, tworzą sztuczne podziały i są często wykorzystywane politycznie. Ich spostrzeżenia są jednak znaczące i zasługujące na uwagę, ponieważ znają oni specyfikę regionu, o którym piszą. Z tego powodu potrafią trafnie ubierać w słowa i definiować Europę Środkową. Bardzo malowniczo udowodnił to Stasiuk, opisując swój pomysł na herb dla tego regionu: „Jeżeli miałbym wymyślić dla Europy Środkowej jakiś herb, to w jednym z jego pól umieściłbym półmrok, a w jakimś innym pustkę. To pierwsze jako znak nieoczywistości, to drugie jako znak wciąż nieoswojonej przestrzeni. Bardzo piękny herb o nieco niewyraźnych konturach, które można wypełnić wyobraźnią. Albo snem”..

Oczywiście, materiał Andruchowycza i Stasiuka nie stanowi jedynej próby opracowania tematu środka Europy. Podobnych prac jest wiele i w każdej znajdziemy inną interpretację tego zagadnienia. Jednak praca tych pisarzy jest wartościowa i interesująca, ponieważ oprócz przyjemnej lektury, niesie z sobą bogatą wiedzę z zakresu regionu. W przyjemny sposób przenosi nas do historii o ludziach i krajobrazach tej mało znanej części Europy.  

Autorka - Michalina Krogulecka - absolwentka europeistyki wschodniosłowiańskiej i studentka studiów wschodnich - odbywa staż dziennikarski w portalu Wilnoteka.lt.
  

Komentarze

#1 Haaaaaaaaaaaaaaaa- Pastuch

Haaaaaaaaaaaaaaaa- Pastuch vel Pastuszewski , dyskusje co jest a co nie jest Europą Wschodnią , Srodkową czy też Centralną albo Srodkowo- Wschodnią trwaja nie od dziś . Z byczej perspektywy i Twojej smiesznej megalomanii ,, MY NA ZACHODZIE ,, , ,, MY POLACY AMERYKAŃSCY,, - wygląda wszystko prosto i jasno . Czy nie lepiej milczec aniżeli wychodzic ciagle na pajaca? Zastanów sie .

#2 Duzo wiem o geografii. I jest

Duzo wiem o geografii. I jest tak jak napisalem. Eurokomuna jak cos zle z nimi to w "Europie". Rosja nie nalezy do Eurkomuny (dzieki Bogu) ale jest po czesci w Europie.. i jest to Zeligowski gra slow. Alez tys tepy...
Polska chcialaby byc w centrum pepowiny, ale wszyscy na Zachodzie, i my polscy Amerykanie uwazamy, iz RP jest w Europie Wschodniej. Koniec, kropka.

#3 A co taki kał-boj o geografii

A co taki kał-boj o geografii może wiedzieć?

#4 A Czechy, Węgry, Słowacja i

A Czechy, Węgry, Słowacja i Polska to gdzue są?? W Europie wschodniej??

#5 W Europie Srodkowej sa Niemcy

W Europie Srodkowej sa Niemcy i Austria. Koniec kropka.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.