Energetyk Brexit bez ochrony w Europie


Fot. europarl.europa.eu
To miał być tylko żart, ale wyszedł sukces biznesowy. Dwóch Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii wprowadziło na tamtejszy rynek napój energetyczny o nazwie „Brexit”. Gdy chcieli zarejestrować ten znak towarowy w całej Europie, spotkali się z odmową.
 
 


 

Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) ostatecznie odmówił zarejestrowania znaku handlowego „Brexit” dla napoju energetycznego. Najpierw uznał, że taka nazwa jest obraźliwa, ale potem zmienił zdanie i stwierdził, że może wprowadzać w błąd.

Na pomysł energetyka o nazwie „Brexit” wpadł Paweł Tumiłowicz, który od lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Jak mówił brytyjskiej prasie, to miał być tylko żart, ale pomysł zaskoczył i ruszyła sprzedaż.

„Brexit” od jesieni 2016 r. jest produkowany pod Manchesterem. Polscy przedsiębiorcy chcieli zarejestrować swój znak towarowy w EUIPO, by sprzedawać swój produkt w całej Europie, ale usłyszeli twarde „nie”.

W rozmowie z „Telegraphem” Paweł Tumiłowicz powiedział, że jest nieustannie indagowany czy napój „Brexit” miał być deklaracją polityczną. „W żadnym wypadku. Wydawało nam się, że jest to naprawdę żartobliwa nazwa i dlatego ją wprowadziliśmy. Było z tego trochę zabawy i tyle” – mówi. Puszki z „Brexitem” pomalowane są w brytyjską flagę i w założeniu miały być dowodem, że napój jest produkowany w tym kraju.

W Wielkiej Brytanii wyprodukowany przez Polaków napój energetyczny nie jest jedynym produktem korzystającym z tej nazwy. Jest już ser pleśniowy, reklamowany jako „bogaty w smaku i kremowy”, ale jego pojawienie się na półkach sklepów np. w Brighton, gdzie głosowano za pozostaniem w UE wywołało skandal. Łącznie na rynku jest w tej chwili 18 produktów z nazwą Brexit, w tym „English Brexit Tea”, wyprodukowana przez firmę niemiecką. A od referendum w czerwcu 2016 roku w Wielkiej Brytanii zarejestrowało się już 30 firm, które mają „brexit” w swojej nazwie.

Na podstawie: finanse.wp.pl, rp.pl