Emocje nadal są jaskrawe i oczekiwane


Trio "Hanki", fot. Paweł Stefanowicz
"Tygodnik Wileńszczyzny", 10-16 sierpnia 2017, nr 882
Gdy się patrzy wstecz na poprzednie 22 Festiwale Kultury Kresowej w Mrągowie, to nie da się ukryć, że każde przytulisko dla kresowiaków ma swoje niepowtarzalne chwile. Formuła i pomysł są te same, a jednak zawsze są akcenty, których dotychczas nie było.



Gdy się czyta takie słowa, wypowiedziane z głębi duszy, staje się jeszcze bardziej zrozumiałe, dlaczego potrzebne jest naszym sercom ludowe święto zwane "Kaziukiem Wileńskim", dlaczego lwowiakom jest drogie "Ta joj", czy ukraiński hopak, a przybyli z Białorusi z takim zacięciem tańczą "Lawonichę", by potem wspólnie zaśpiewać "Kraj rodzinny Matki mej". Rozumiemy, dlaczego tak chętnie jedziemy do Mrągowa: chcemy zaczerpnąć łyk spuścizny, pozostawionej nam przez naszych ojców i dziadków.

Tym razem - jedno "odkrycie" przybyło z Odessy, z miasta, które, jak się okazuje, "jest polskie". Tylko tutaj można pozwolić sobie na wspólne świętowanie 94. urodzin - Janina Szestakowska - wspaniała kobieta, sybiraczka, na to święto kresowiaków, do których grona ona też należy, przybyła z całą rodziną. Nowi prowadzący koncert galowy, Wiktor Szałkiewicz z Grodna i prezenterka TVP Marzena Rogalska dbali o atmosferę kresową, a niezrównana Barbara Wachowicz zaprezentowała podczas wieczornicy kolejne przedstawienie o wielkich Polakach - Tadeuszu Kościuszce i Józefie Piłsudskim - przepojone głęboką wiedzą i ogromem patriotyzmu.

Dla ponad 350 artystów, poetów, dziennikarzy z polskich mediów kresowych, rękodzielników, w dniach 4-6 sierpnia było oddane całe Mrągowo. Stuosobową ekipę stanowili artyści z Litwy, których zaproponowała widzom festiwalu Apolonia Skakowska, prezes-dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki, współorganizator po stronie litewskiej tej wieloletniej imprezy kresowej.

Łączmy serca

Barbara Wachowicz - pisarka losu polskiego. Spod jej pióra wyszły książki o Mickiewiczu i Norwidzie, Słowackim i Chopinie, Sienkiewiczu i Żeromskim, bohaterach Szarych Szeregów i Powstania Warszawskiego. Ostatnio - o Tadeuszu Kościuszce, którego życie związane jest z Ojczyzną, Ameryką i Szwajcarią. Książka zawiera bogatą ikonografię ze wszystkich epok życia Naczelnika i jest pokłosiem wielkiej wyprawy samej autorki do miejsc związanych z imieniem Kościuszki w Ameryce. Tu, w Mrągowie, na scenie pokazała potęgę tego Polaka, który brał udział w walce o niepodległość Ameryki. Jakie słowa trzeba dobrać, aby ciarki przeszły po plecach, gdy mówiła o losach Insurekcji i zwycięstwie pod Racławicami, o tragedii Maciejowic i działaniach Kościuszki na rzecz polskich legionów.

"Wydźwignijmy Ojczyznę z niewoli, zasłużmy na wdzięczność Ojczyzny. Łączmy się najściślej, łączmy serca, ręce wszystkich Ziemi naszej mieszkańców. Narodowi i Ojczyźnie Waszą wierność winniście. Ona na was woła o obronę" - to słowa z Odezwy Tadeusza Kościuszki z dnia 24 marca 1794 roku. Polonez "Pożegnanie Ojczyzny", piękne wykonanie Chopina i innych patriotycznych utworów muzycznych stanowiły tło do ważnych słów, płynących z serca i duszy pisarki.

Pani Barbara opowiedziała też o naszym wielkim rodaku, jakim jest i zawsze będzie dla milionów Polaków Józef Piłsudski, który w roku 1915 mówił: "Nie chciałem pozwolić, by w czasie, gdy na żywym ciele naszej Ojczyzny miano wyrębywać mieczami nowe granice państw i narodów, Polaków przy tym brakowało. Nie chciałem dopuścić, by na szalach losów, na które miecze rzucono, zabrakło szabli polskiej". A w kwietniu 1919 roku, po wypędzeniu bolszewików, twórca Legionów Polskich powiedział: "Do żadnego miasta, zdobytego przeze mnie nie wjeżdżałem z takim uczuciem, jak do Wilna. Tryumf duszy był zupełny. Serce tam na Rossie kładę".

Pieśni Legionów podobnie jak braw za przepiękną lekcję historii i patriotyzmu w oratorium dla autorki wysłuchano na stojąco.

Zabrakło Pikieliszek

150. rocznica urodzin Marszałka była wyeksponowana dzięki niezwykłemu wilniukowi Ryszardowi Bitowtowi, który teraz mieszka w Mrągowie. To postać niezwykła, człowiek, który przez całe życie kolekcjonował zbiory poświęcone Wileńszczyźnie i Józefowi Piłsudskiemu. Tysiące posiadanych przez niego bezcennych eksponatów, które są największą relikwią jego życia, nie mogły się zmieścić na jednej wystawie. Nie mógł też z powodu stanu zdrowia być sam przy ustawianiu eksponatów. I z wielkim bólem zaznaczył, że nie wystarczyło miejsca na eksponaty związane z Pikieliszkami, gdzie członkowie jego rodziny, w latach, gdy bywał w dworku Piłsudski, pracowali. Traktujmy więc tę wystawę, na której wystawiono bezcenne publikacje o Ziemi Wileńskiej z lat dalekich, monety i medale wielu epok, jako wstęp do następnej. Za rok na wystawie znajdą się eksponaty związane z Pikieliszkami.

W darze - słowo

Już po raz drugi ukazuje się specjalnie na festiwal wydany Tomik Poezji Kresowej. Pomysłodawczynią i opiekunem tego tomiku jest mrągowska poetka Hanna Szymborska. Jak zaznaczyła we wstępie "Poeci przywożą nam w darze SŁOWO" i to bardzo jest cenne, gdyż są to utwory tworzone z potrzeby serca w języku swoich przodków. Przekonujemy się o tym podczas spotkania poetów, które już tradycyjnie się odbywa w Centrum Kultury i Turystyki. Litwę tym razem reprezentowały Apolonia Skakowska, autorka sześciu tomików poezji, wydanych w różnym okresie, jak też Dominika Olicka oraz Krystyna Užėnaitė - poetki Nowej Awangardy Wileńskiej. Każda z naszych poetek ma swój styl i motyw do tworzenia - wiersze Apolonii Skakowskiej nacechowane są ogromną wrażliwością patriotyczną, Dominika przedstawia wiersze o filozoficzno-lirycznym spojrzeniu na świat, Krystyna - jest emocjonalnie związana z Wilnem. Byli też przedstawiciele grup poetyckich z Białorusi i Ukrainy. Spotkania z poezją odbyły się zwyczajowo podczas oddania hołdu św. Janowi Pawłowi II oraz tradycyjnie w kościele św. Wojciecha podczas Mszy św.

Tam, u stóp polskiego świętego, rewelacyjnie wystąpiło Trio Hanki z Połuknia. Panie swymi pięknymi głosami i repertuarem patriotycznym zauroczyły słuchaczy, a nawet wielu przypadkowych przechodniów. Pieśń "Matka Najświętsza znad Ostrej Bramy", autorstwa Aleksandra Śnieżki i Włodzimierza Saszenki może być wizytówką tego silnego duchem zespołu. Na koncercie galowym właśnie Renata Joknienė, Iwona Grigienė i Agnieszka Mataczyna były najbardziej wyrazistymi wykonawczyniami pieśni patriotycznych.

Polska nuta

Podczas koncertu galowego burmistrz Otolia Siemieniec przywitała znakomitych gości, wśród których są posłowie i senatorowie polscy, ludzie znani w świecie literatury, sztuki i polityki. Wśród przybyłych - prezes ZPL, poseł na Sejm Litwy Michał Mackiewicz.

Polski Artystyczny Zespół Pieśni i Tańca "Wilia" w Mrągowie, fot. Paweł Stefanowicz

Na scenie feeria dobrego nastroju, barw, melodii, tańca. Zespoły z Czech, Ukrainy, Białorusi, Litwy, no i z Macierzy, czyli z samego Mrągowa - zespół "Sukces”" wystąpiły w jednym zgranym przedstawieniu, w którym brali udział dorośli i dzieci. Tym razem nie było tradycyjnych mazurów czy krakowiaków, które niegdyś stanowiły symbol narodowego zrywu Polaków. Przeważały pieśni wesołe, tańce widowiskowe, takie jak zaprezentowało białoruskie "Słoneczko" - taniec kłosów żyta i bławatków, czy obrazek z Puszczy Białowieskiej. To było pomysłowe i zapamiętało się, podobnie jak zapadł w pamięć występ „Lwowskiej fali”, Raduńskich Słowików z Białorusi czy zespołu "Suszanie" z Zaolzia. Nowością tegorocznego festiwalu był występ artystów z Odessy i ich zespół "Polska nuta", który istnieje zaledwie cztery lata. Jest to zespół śpiewaczy, który wystąpił nie tylko na scenach festiwalu, ale też podczas Mszy św. w intencji kresowiaków.

"Skąd Polacy w Odessie" - pytam, a w odpowiedzi słyszę: "Przecież Odessa to polskie miasto". Żart jest wsparty liczbami: przed wojną mieszkało w Odessie 30 tys. Polaków, teraz 10 tys. "I żartujecie, jak mieszkańcy tego miasta?' - kontynuuję rozmowę z rodakami. "I żartujemy też, ale na pewno, jeśli ktoś do nas przyjedzie - głodny nie będzie".

Należą do Stowarzyszenia Kulturalno-Społecznego w Odessie, nazwanego "Polska Nuta". Z własnych środków opłacają pomieszczenie, by się zbierać na próby i doskonalić język polski.

Urodziny razem z kresowiakami

Wszystkiemu, co działo się na scenie z ogromnym wzruszeniem przyglądała się pewna starsza pani, biła brawa po każdym występie, jej dobre życzliwe spojrzenie nie opuszczało żadnego numeru. Już samo przybycie na "kresówkę" tak sędziwej kobiety, wzrusza. Gdy prowadząca Marzena Rogalska ogłosiła, że jest wśród nas Janina Szestakowska, sybiraczka, cały amfiteatr powstał, by ją przywitać. Na wiadomość, że to w tym samym dniu są jej 94. urodziny, chóralnie odśpiewano staropolskie „Sto lat”. Pani Janina zażenowana dziękowała wszystkim, a jej oczy szkliły się od radosnych przeżyć.

Pani Janina pochodzi z Pińska. Ją i całą rodzinę enkawudziści wywieźli, jak tysiące innych niewinnych obywateli polskich, w roku 1946. Młodziutka Janka wróciła z ałtajskiej katorgi do Ojczyzny po prawie sześciu latach. Jej brat, polski oficer, został rozstrzelany, spoczywa w Miednoje.

Oj, chciałoby się więcej!

Początek koncertu galowego zainaugurowała nasza "Wilia". To już klasyka! Liczny chór w pięknych strojach rozpoczął koncert od "Poloneza wileńskiego". Bez wątpienia - ten występ zrobił wrażenie. Odnowiony skład chóru, niektórzy na tak poważnej scenie stanęli po raz pierwszy, wykonanie wielogłosowe, czyste, niczym zawodowe. Brawo!

W odbiorze przez reżysera repertuaru na występ w koncercie galowym wybór padł też na rewelacyjny Taniec Chustkowy. To również klasyka sztuki tanecznej i wspaniałe wykonanie. Finał koncertu też przypadł "Wilii", co świadczy o uhonorowaniu tego zespołu, który nie tak dawno świętował swoje 60-lecie.

Kapela "Suderwianie" nastroiła widzów na wesołą nutkę, pod ich "Bumcyk, bumcyk" czy "Nie hulaj, ładna panieneczko" zatańczyło pół widowni, a Trio Hanki wywołało uczucia miłości do swej ziemi ojczystej. Takie piękne, silne i dobrane głosy dziś są ogromnym darem. Natomiast Kapela "Wesołe Wilno" zabawiała widzów na scenie Placu Unii Lubelskiej.

Podziękowanie

Wszyscy zostali zauważeni, wszyscy zostali nagrodzeni, a to z pomocą współfinansowania Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, gminy Mrągowo, sponsorów. Prezydent RP Andrzej Duda objął festiwal honorowym patronatem.

Ogromne podziękowania należą się organizatorom, tym ludziom, którzy doprowadzili „kresówkę” do pięknego finału, jak: burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec, dyrektor Centrum Kultury i Turystyki Lech Gołębicki, prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Mrągowie Aniela Dobielska, koordynator Agnieszka Kozioł i Barbara Morawska oraz cała plejada opiekunów każdej z grup i każdego zespołu.

Widzę jeszcze reakcję widzów, taką szczerą, raz pełną wzruszenia, innym razem - rozbawienia, kolejny raz zdaję sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywa to kresowe święto dla naszej duszy i dla wspomnień.

Krystyna Adamowicz

Na zdjęciach: "Hanki" wystąpiły przy pomniku św. Jana Pawła II; urzekający Taniec Chustkowy "Wilii".

Fot. Paweł Stefanowicz