Dzieci to lubią: "Witaj córeczko"


Fragment okładki książki "Witaj córeczko", fot. wyd-literatura.com.pl
Irena Landau, autorka wielu powieści dla dzieci i młodzieży, w swych kolejnych książkach postanowiła poruszyć tematy trudne, a jednocześnie spychane na margines życia społecznego. Jej tryptyk o problemach dzieci adoptowanych, niedowidzących i poruszających się na wózkach inwalidzkich pomaga uporać się ze sprzecznymi nieraz emocjami, uwrażliwia, uczy akceptacji, integruje. Mówi prosto i delikatnie, łamiąc jednocześnie tematy tabu, i uczy nas, że warto rozmawiać z dziećmi szczerze o wszystkim. Pierwsza z serii książka „Witaj córeczko” wprowadza nas w skomplikowany świat adopcji.
Martę poznajemy w momencie dla niej przełomowym. Dowiaduje się, że państwo Milewscy chcą adoptować właśnie ją, dziewczynę z bidula, i dać jej to, o czym marzą tutaj wszystkie dzieci  - prawdziwy dom. Cieszy się i niedowierza, a jeszcze bardziej boi, bo przecież: "Mam zadarty nos, za duże stopy, ogólnie jestem brzydka i nikt mnie nie chce... Co z tego, że państwo Milewscy chcą mnie zaadoptować. Pewnie tylko mnie wypożyczą, a potem znowu oddadzą do domu dziecka. Już tyle lat w nim mieszkam...".

Marta nigdy nie poznała swego taty, a mamę, przebywającą w więzieniu, ledwie pamięta. To dom dziecka, pracujące w nim "ciocie" i koledzy są jej światem i tworzą jedyny znany jej dom i rodzinę. Opisuje swoje pierwsze kroki w nowej rodzinie, reakcję otoczenia i własne emocje jako trudny i momentami bolesny proces. Z tego opisu wyłania się portret dziecka porzuconego, poranionego, obawiającego się zaangażowania emocjonalnego i kolejnego zawodu. Marta miota się pomiędzy radością a uczuciowym dystansem spowodowanym brakiem zaufania do ludzi. Brak szczerej rozmowy i jej nieco wybujała wyobraźnia powodują, że w głowie rodzą jej się kolejne wątpliwości i mylne wnioski. A zakończenie? Na szczęście takie, jakie być powinno. A nawet lepsze!


Przykładowa strona książki "Witaj córeczko", fot.wyd-literatura.com.pl

"Witaj córeczko" jest książką niezmiernie ważną i potrzebną, bo traktuje o uczuciach dziecka, które kiedyś bardzo skrzywdzone, musi uczyć się kochać i ufać na nowo. Pokazuje nam, dorosłym, jak ważna jest rozmowa z dzieckiem, by wiedziało co się wokół niego dzieje, by znało nasze uczucia i rozterki, i wreszcie, by wiedziało, że nam może powiedzieć o wszystkim. Jest to jedna z tych książek, które niezależnie od wieku dziecka, powinniśmy mu przeczytać, by móc w odpowiednim momencie zatrzymać się na chwilę i rozpocząć rozmowę o rzeczach ważnych w życiu każdego z nas. Książka to dobra dla... każdego. Rodzin, które przygotowują się na przyjęcie dziecka, by lepiej mogły zrozumieć niektóre zachowania adoptowanych. Dzieci czekających na nowy dom. A także wszystkich innych, by rozumieli i akceptowali, i by rozmawiali ze sobą... szczerze.

Książka budzi tylko dwa zastrzeżenia. Pierwsze - to brak ilustracji. W książce tak naładowanej emocjami aż się o nie prosi. Drugie - to mało współczesny i zbyt ugrzeczniony styl wypowiedzi bohaterki. Marta wychowywała się w trudnym środowisku, jakim na pewno jest dom dziecka, a język pamiętnika Marty, bo taką formę narracji przyjęła autorka, jest taki, jakiego chcielibyśmy my, dorośli.

"Witaj córeczko"
Tekst: Irena Landau
Wiek: 7+
Wydawnictwo Literatura

Komentarze

#1 Gdzie można kupić tą książkę?

Gdzie można kupić tą książkę?

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.