Dzieci to lubią: "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko"


Okładka książki "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko", fot. wydawnictwodwiesiostry.pl
"W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko" - oświadcza zdecydowanie pewna kilkuletnia dziewczynka. Skąd o tym wie? No przecież słyszy, jak czasem warczy, mruczy i gulgocze. Po jedzeniu czuje, jak rośnie, a kiedy za długo go nie karmi, wpada we wściekłość! Kiedy zwierzątko długo się nie odzywa, dziewczynka zaczyna się niepokoić. To w końcu jej własne zwierzątko, które w nocy odstrasza warczeniem duchy! Dowcipna książka o małej dziewczynce i niezwykle tajemniczym zwierzątku wyszła spod pióra Grzegorza Kasdepke i ozdobiona została ilustracjami Tomasza Kozłowskiego. Kwintesencja dziecięcej (?) wyobraźni!
Grzegorz Kasdepke od kilkunastu już lat bawi i edukuje dzieci swoimi książkami i przyznać trzeba, że z roku na rok wychodzi mu to coraz lepiej. Świadczy o tym choćby "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko". Ta opowieść zainspirowana została rozmową autora z mamą małej czytelniczki, która uznała, że burczenie w brzuszku to nic innego, jak odgłos wydawany przez mieszkające w nim zwierzątko. Pisarz pomyślał, że historia ta może stać się inspiracją do napisania jego własnej opowieści o tym, co kryje się w dziecięcych brzuszkach, a nawet szerzej - w dziecięcych główkach, i czy my, dorośli, jesteśmy na to przygotowani.


Przykładowe strony książki "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko", fot. wydawnictwodwiesiostry.pl
 
Mała dziewczynka stwierdza pewnego dnia, że jej brzuch wydaje dziwne odgłosy… i dochodzi do wniosku, że skoro burczy, warczy i bulgoce, to musi to być zwierzątko. Tylko jakie? Skąd ma to wiedzieć, skoro ani mama, ani tata, ani tym bardziej starszy brat nie chcą jej uwierzyć?! Zwierzątko niezmiennie cichnie, kiedy tylko ktoś z dorosłych się o nim dowiaduje. Więc co robią dorośli? Zbywają dziewczynkę pobłażliwym uśmiechem lub niedowierzaniem. Oj, nie spisują się tu dorośli, oj nie! A to może być przecież kotek, piesek albo nawet krokodyl!


Przykładowe strony książki "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko", fot. wydawnictwodwiesiostry.pl
 
Następnego dnia swoim odkryciem dziewczynka dzieli się z panią i kolegami z przedszkola. Tu informacja o zwierzątku wzbudza zazdrość i niedowierzanie, a z czasem popłoch. Bo po obiedzie zwierzątko cichnie… A jeżeli nie ma go w brzuchu, to gdzie się podziało? W bulgoczącym kaloryferze, w piszczących rurach, w skrzypiących zawiasach… Jest wszędzie i przemieszcza się niezwykle szybko. Może więc być bardzo groźne! Ale dziewczynka w to nie wierzy. Nawet trochę tęskni. W końcu to JEJ zwierzątko! Ale w domu się okazuje, że zwierzątko już tam jest - w brzuchu starszego brata. Co więcej, jest o wiele większe, bo zjada straszne ilości jedzenia. Nawet pomidory, których - mieszkając w brzuchu dziewczynki - nie tolerowało…


Przykładowe strony książki "W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko", fot. wydawnictwodwiesiostry.pl
 
Historię dziewczynki i jej wewnętrznego zwierzątka czyta się jednym tchem: prosty pomysł, doskonały styl, odpowiednia dawka humoru, sympatyczna bohaterka. Czego chcieć więcej? Może tylko ilustracji na miarę opowieści? O te zadbał Tomek Kozłowski i nie zawiódł! Prosta, nieco nieporadna kreska, miętowo-pomarańczowa paleta barw (tylko trzy "nocne" strony są zupełnie czarne) i ruszające się -dosłownie! - postaci. Co wywołuje wrażenie ruchu? Zaintrygowanych zachęcam do lektury. Warto!

"W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko"
Tekst: Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Tomasz Kozłowski
Wiek: 3-6 lat
Wydawnictwo: Dwie Siostry