Droga do zwycięstwa zaczęła się w Wilnie


Polskie pozycje pod Miłosną, sierpień 1920 r., fot. wikipedia.org
Dwudziesty wiek był dla Polski i Polaków najtragiczniejszym stuleciem w dziejach. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Myślę, że przyszli historycy, chłodno ważąc swe oceny historii Polski, będą, i to już niebawem, minione stulecie oceniać jako czas wielkiej katastrofy. Istna hekatomba krwi inteligencji polskiej. Wysiedlenia i wypędzenia ocalałych. Zmiany granic. Niewyobrażalne cierpienia dumnych i dzielnych Polaków. Później sowietyzacja dusz i kołchozacja, a w konsekwencji głęboka zmiana mentalności „nowych Polaków”. To wszystko stało się udziałem mojego narodu. Niemniej, pośród szeregu dramatycznych klęsk w poprzednim wieku, odnieśliśmy, my - Polacy, jedno wielkie zwycięstwo. Obroniliśmy naszą niepodległość i pobiliśmy bolszewików w 1920 r. Bez tego w ogóle nie byłoby Polski, a niewykluczone, że nie pisałbym moich tekstów w języku polskim. Jeśli w ogóle dane byłoby mi się urodzić. Myślę, że niewielu jednak wie, że pierwsze strzały tej zwycięskiej wojny rozległy się w Wilnie. A pierwszymi, którzy chwycili za broń, byli polscy żołnierze ochotnicy z Wileńszczyzny.
W listopadzie 1918 r. Niemcy zajmowali większość obszarów dawnej - przedrozbiorowej Polski. W Warszawie byli rozbrajani przez młodzież, a następnie tworzyła się tam polska administracja. Podobnie było z Austriakami w Krakowie. W grudniu przeciw Niemcom powstał Poznań i cała Wielkopolska, która zbrojnie wywalczyła przynależność do Macierzy. Do walki ruszył Lwów. Przeciw uzbrojonym w austriacką broń pułkom ukraińskim stanęło całe polskie miasto. Najmłodsi „żołnierze” mieli 12 lat!
 
Tymczasem na rozległych obszarach północno-wschodnich Kresów przedrozbiorowej Rzeczpospolitej spokojnie stacjonowała armia niemiecka. W marcu 1918 r. Niemcy zawarli w Brześciu nad Bugiem traktat pokojowy z bolszewikami. W okopach wschodniego frontu Wielkiej Wojny było nudno. Strzały umilkły. Niemcy trzymali Żmudź, Kowieńszczyznę, ziemię wileńską, Mińszczyznę i część Polesia. Na wschód od terenów zajmowanych przez jednostki niemieckie działy się wówczas wydarzenia makabryczne. Bolszewicy robili rewolucję. „Grabili zagrabione” - paląc, a jeszcze częściej gwałcąc i mordując. Ofiarami padali jakże często nasi rodacy: z zapomnianych już przez nas zaścianków nad Berezyną, z dworów Witebszczyzny, z Homla…
 
W tym czasie, pod opieką przychylnych Niemców, grupa działaczy litewskich powołała jesienią 1917 r. do życia Litewską Radę Polityczną - Tarybę. Politycy skupieni w radzie dniu 16 lutego 1918 r. uchwalili akt nieodległości Litwy ze stolicą w Wilnie. Na mocy deklaracji państwo litewskie miało obejmować zajęte przez Niemców tzw. litewskie gubernie dawnego cesarstwa rosyjskiego. Miała również Litwa być złączona „wieczystym sojuszem z Niemcami”! Akt proklamacji niepodległości nie miał w praktyce żadnego znaczenia. Realną władzę sprawowały wojskowe władze niemieckie. A w Wilnie i w guberni wileńskiej Litwinów właściwie nie było. W stolicy tego „państwa” było ich może ze 2 procent. 
 
W efekcie jednak akcja litewska doprowadziła do samoorganizowania się Polaków na Kresach. Przede wszystkim na Wileńszczyźnie. Od października 1918 r. rozpoczęło się formowanie polskich jednostek wojskowych samoobrony. Najpierw na Mińszczyźnie, a zaraz potem na Wileńszczyźnie i w Lidzkiem. Na Wileńszczyźnie polską samoobroną kierował oficer byłej armii rosyjskiej Władysław Wejtko. W ciągu zaledwie dwóch jesiennych miesięcy 1918 r. udało się zorganizować ochotnicze oddziały polskie w sile ponad tysiąca ludzi. Działo się to pod bokiem niechętnych Polakom Niemców, którzy co prawda tolerowali tworzenie oddziałów polskiej samoobrony, czynili jednak wszystko, aby działania te osłabić i opóźnić. W dniu 8 grudnia 1918 r. Józef Piłsudski wydał dekret o „przyjęciu do Wojska Polskiego generała Władysława Wejtki”. Jednocześnie naczelnik Państwa przekazał mu dowództwo „wszystkich formacji Samoobrony Litwy i Białorusi”, a także powierzył „przedstawicielstwo polskich interesów wojskowych”. Wileńscy ochotnicy stali się więc formalnie żołnierzami Wojska Polskiego.

W ostatnich dniach grudnia 1918 r. Niemcy rozpoczęli ewakuację z Wilna. Razem z nimi odjechali pociągiem na zachód działacze litewscy. Do miasta zbliżali się bolszewicy. Paradoksalnie Litwini uparcie dążący do posiadania własnego państwa ze stolicą w Wilnie, nie uczynili nic, aby to miasto bronić przed wojskami bolszewickimi. Zwyczajnie uciekli. W Wilnie pozostali Polacy i … przygotowujące się do opanowania miasta - przed nadejściem Armii Czerwonej - grupy miejscowych komunistów. W noc sylwestrową - z 1918 na 1919 r. - Polacy opanowali niemal całe miasto (Niemcy kontrolowali dworzec kolejowy). Bolszewicy natomiast zajęli kamienicę przy ulicy Wroniej w centrum. Uczynili z niej twierdzę i główny punkt dowodzenia. Wilnianie nazwali ją „Wronim Gniazdem”. Już wcześniej - w połowie grudnia 1918 r. - wywiadowcy polscy donosili o faktach przemycania do Wilna dużych ilości broni przeznaczonej dla miejscowej komuny, która planowała opanowanie kluczowych punktów w mieście przed nadejściem Armii Czerwonej. W kierownictwie polskiej samoobrony błyskawicznie zapadła decyzja o ataku i zniszczeniu „czerwonej centrali” przy ulicy Wroniej. Atak miał nastąpić natychmiast - w sylwestra. Natarciem dowodził rotmistrz Jerzy Dąbrowski, przezywany Łupaszką z powodu bardzo wyłupiastych oczu. To na jego cześć swój pseudonim obierze później mjr Zygmunt Szendzielarz - legendarny dowódca 5 wileńskiej brygady AK.
 
Punktualnie o 12.00 - wraz z rozpoczęciem Nowego Roku -  polska samoobrona zaatakowała „Wronie Gniazdo”. Bolszewicy spodziewali się uderzenia, gdyż atak napotkał silny opór. Komuniści dysponowali bronią maszynową i granatami. Przełamanie obrony nastąpiło około 4.00 nad ranem. Jeden z nacierających Polaków przedarł się przez ogień bolszewików pod okna budynku, a następnie obrzucił wiązkami granatów stanowiska wroga. Czerwoni skapitulowali. W budynku poddało się około 100 osób. Dwóch politruków popełniło samobójstwo. Ze strony polskiej nikt nie poległ. Było to pierwsze zwycięskie i historyczne starcie żołnierzy polskich z bolszewikami. Rozpoczęła się wojna, która zakończyła się polskim zwycięstwem w 1920 r.