Dialogu nie było


Wicemer rejonu wileńskiego dr Jan Mincewicz, fot. wilnoteka.lt
"Tygodnik Wileńszczyzny", 10.11-16.11.2011, nr 582
Rozmowa z dr Janem Mincewiczem, wicemerem rejonu wileńskiego, znanym polskim działaczem kulturalnym, o spotkaniu polsko-litewskiej grupy ekspertów oświatowych w Augustowie. Czwarte posiedzenie Polsko-Litewskiego Zespołu Ekspertów Edukacyjnych i Przedstawicieli Mniejszości Narodowych odbyło się 7 listopada tego roku.
To już czwarte z rzędu spotkanie utworzonej z inicjatywy premierów Litwy i Polski grupy ekspertów edukacyjnych, mające na celu omówienie sytuacji zaistniałej po przyjęciu dyskryminującej mniejszość polską na Litwie ustawy o oświacie. Czy to spotkanie czymś różniło się od poprzednich?

Tak. W tym spotkaniu wzięło udział 19 członków delegacji litewskiej oraz 23 ze strony polskiej, w sumie 42 osoby. Wśród nich po 5 rodziców z obu stron, o co zabiegano już od dawna. Na porządku dziennym jednodniowych obrad były następujące pytania: problemy oświaty litewskiej mniejszości w Polsce - relacja ze spotkania w Puńsku w dniu 24 października (Dobiesław Rzemieniewski), problemy oświaty polskiej mniejszości na Litwie (Vaidas Bacys, Jan Mincewicz), dyskusja na temat wspierania szkolnictwa mniejszości narodowych na Litwie i w Polsce, sesja rodzicielska połączona z wypowiedziami rodziców z Litwy i Polski.

Obrady trwały z dużym poślizgiem i nie zakończyły się o planowanej godz. 18.00. Posiedzenia plenarne zakończyły się około godz. 22.00, po której nastąpiła przerwa na kolację. Po kolacji trwały dyskusje nad ustaleniem treści komunikatu końcowego. Do tej części obrad dopuszczeni zostali wyłącznie członkowie grupy ekspertów. Debaty zakończyły się po godz. 3.00 nad ranem, faktycznie nie osiągając porozumienia w żadnej z kwestii rozpatrywanych podczas wszystkich odbytych przed tym spotkań.

Strona polska przedstawiła i rozdała wszystkim uczestnikom przygotowany 120-stronicowy raport pt. "Realizacja strategii rozwoju oświaty mniejszości litewskiej w Polsce", przygotowany z okazji 10-lecia przyjęcia tej strategii, które nastąpiło w 2001. My, niestety, czegoś takiego nie mamy.

W odróżnieniu od poprzednich, w tym spotkaniu brali udział rodzice zainteresowanych stron?

Tak, to był pozytywny moment odbytego spotkania. Przybyli rodzice z Wilna, rejonów wileńskiego, solecznickiego, trockiego, wychowujący własne dzieci (nieraz kilkoro), których żywo interesuje i bezpośrednio dotyczy to, co się teraz dzieje w szkołach. Z ich ust padały słowa, które musiałyby przekonać i poruszyć oponentów. "My, rodzice, jesteśmy najlepszymi ekspertami w kwestii potrzeb naszych dzieci" - słusznie stwierdziła Alina Sobolewska z rejonu trockiego, która sama ma syna w 11 klasie i razem z nim, na własnej skórze odczuwa wszystkie "wspaniałości" narzuconej reformy.

Waldemar Chmielewski, którego trójka dzieci uczęszcza do wileńskiej szkoły im. Władysława Syrokomli, powiedział, że "obowiązkiem państwa jest nie tylko integracja mniejszości do życia w społeczeństwie, ale też troska o zachowanie tożsamości narodowej". Zaś Jarosław Tamoszunas z rejonu wileńskiego, mający w swojej rodzinie 10-klasistkę, bardzo słusznie zaznaczył zwracając się do wiceministra "pan nawołuje abyśmy wspólnie żyli, ale jedynie według pańskich osobistych reguł. Pan nie słyszy nas i nie jest otwarty na uczciwy dialog".

Jedna z matek, Renata Cytacka przypomniała "rodzice, oddając dziecko do szkoł,y zawierają z nią umowę, która może być prawnie zmieniona tylko za obopólną zgodą". Wiele głębokich myśli wypowiedział, przywołując dokumenty międzynarodowe, ojciec trójki dzieci uczących się w wileńskiej szkole im. Szymona Konarskiego dr Mirosław Szejbak, koordynator Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie. 

Ale jak widzieliśmy na bieżąco z relacji w Internecie, strona litewska wcale nie szukała wspólnej płaszczyzny porozumienia?

Jeszcze gorzej. Jak wiemy, premier niejednokrotnie zapewniał, również w wywiadach poprzedzających to spotkanie, że ustawa nie będzie zmieniona. Vaidotas Bacys przed wejściem na salę posiedzeń, udzielając wywiadu dla telewizji litewskiej odkrył karty i "uspokoił" telewidzów mówiąc "jokių nuolaidų nebus!" ("żadnych ustępstw nie będzie!"). Wyraził więc to, co czuliśmy od pierwszego spotkania - ta grupa jest lekarstwem, które nie leczy choroby, lecz jeszcze bardziej ją pogłębia, sprzyja dalszym komplikacjom w organizmie. Bo dyskusja może istnieć w sytuacji, gdy chodzi naprawdę tylko o różnicę zdań i poglądów. Tu zaś chodzi o coś innego, o z góry narzucone reguły gry, by do porozumienia nie doszło.

Wracając przypominały mi się różne usłyszane na spotkaniu wypowiedzi. Również obłudną wypowiedź pana Bacysa, abyśmy nie tylko mówili, ale też słyszeli innych, czego akurat zabrakło właśnie przedstawicielom Ministerstwa Oświaty Litwy. Najdobitniej brzmiało mi jednak w uszach stwierdzenie Kmicica z "Trylogii" Henryka Sienkiewicza, który mówił, że postępuje według zasady - proś, a jak nie dają, bierz sam… 

Komentarze

#1 Ostrzegałem już kilka razy

Ostrzegałem już kilka razy żebyście nie szukali chętnych do wojny z Litwą i Litwinami. Jak Litwa nie zmieni polityki co do większości polskiej na Wileńszczyźnie będzie ich tylu, że "noga z Was nie ujdzie". Nie powiecie wtedy przecież, że zasłużyliście sobie na to ciężką "pracą". Jeśli dojdzie do tego, ze będziemy musieli zabezpieczyć interesy naszych rodaków, zabezpieczymy. Zabezpieczymy i usuniemy przyczyny niepewności na dłuższy czas!

#2 @stasis - Polacy "chcą

@stasis - Polacy "chcą wojny". Chcieli od pierwszego dnia niepodleglosci Litwy. ("" "" tutaj są nie przypadkowo !) . Teraz juz malo kto pamięta, ze "Polacy" glosowali na referendum Gorbaczowa PRZECIW niepodleglosci Litwy. To znaczy, ze litewski rząd juz od 1991 POWINIEN BYL uswiadomic sobie, ze z Polakami będą problemy i ODPOWIEDNIO postępowac. Polacy nigdzie "nie zginą", mentalnosc antylitewska u nich tez "nie zginie". Mentalnosc mozna tylko ZMIENIC POWOLI. A PRZYMUSOWO tej mentalnosci zmienic NIEMA MOZLIWOSCI ZADNEJ. Niby jasne jak w jasny dzien.........ale .........

#3 jest taka piesn: "хотят ли

jest taka piesn: "хотят ли русские войны" Ale w dzisiejszych aktualiach ona musi nazywac sie tak: czy chcą Polacy wojny z Litwą i Litwinami? Sądząc z wypowiedzi pana Mincewicza, Polacy chcą takiej wojny.

#4 @ Wileński #6 "Nic dodać nic

@ Wileński #6

"Nic dodać nic ująć" - tak zgrabnie to napisałeś.
"Na siłę" można sobie tylko wrogów stworzyć. To już nie błąd, to głupota!

#5 @ Dar Karta " No niechcą

@ Dar Karta " No niechcą Polacy tego litewskiego, przeciez ze NA SILĘ nic nie będzie," jezheli nieksau uczyczie to ich nik nie bendzhie szylau pchacz do nauki." --------- to znaczy, ze uzywamy metodow AWPL - robimy NAZLOSC ? Niechcą Polacy uczyc litewskiego - pchamy jiego im NAZLOSC. I jaki z tego pozytek dla Litwy, Litwinow, spokoju spolecznego i t.d. ? Robimy z Polakow wrogow i tyle. To znaczy SWIADOMIE, znając ze będzie napięcie, wrogosc, nietolerancja, robimy swoje ? A to z koleji znaczy, ze jiesteszmy zainteresowani NIE jakoscią oswiaty, litewskiego języka i t.p. a przede wszystkim wrogoscią i napięciem. Taka logyka. Juz mowilem, ze te zmiany ustawy PRZKTYCZNIE nie mają sensu. Będą 2 dodatkowe lekcje, czy ich nie będzie - nic się nie zmieni. Tak samo i "ujednolicenie" egzaminu: "nazlosc" to się nazywa "ujednoliceniem", a FAKTYCZNIE Polacy będą mieli ulgi, t.zn.REALNIE zmiany minimalne........ i bezsensowne.

#6 Wiemy, wiemy. Demokracja na

Wiemy, wiemy. Demokracja na Litwie jest piękna tylko wtedy gdy Litwini mają przewagę. Jak nie mają tak jak w przypadku ulicy Tuwima to demokracja jest "be" i trzeba posłużyć się innymi środkami nacisku.

#7 wilenski " No niechcą Polacy

wilenski " No niechcą Polacy tego litewskiego, przeciez ze NA SILĘ nic nie będzie," jezheli nieksau uczyczie to ich nik nie bendzhie szylau pchacz do nauki. Od 16 lat zhyczia na Litwie nauka niejest obowionskowa. Mogau iszcz pracowacz.

#8 "ale też troska o zachowanie

"ale też troska o zachowanie tożsamości narodowej" ale polacy maczie ambicije. Zheby jakiesz dyaspory pszybiszuw i ich potomkowie obsziozhyli Litwe czyjmsz takim. Powiem koleiiny raz zhe wszyscy obywatele na Litwie w demokratycznym panstwie daje im to swobode jendzykowau narodowau toscomoszcziowau i tak daleii. A jezheli polacy maczie jakiesz ambicii to prosze bardzo droga demokracii w Litiwe jest otfarta na relezowania ich.

#9 tez nie rozumiem litewskiej

tez nie rozumiem litewskiej strony. Zmiana w ustawie REALNIE nic nie zmienia. No będą mieli dzieci po litewsku 2 lekcje więcej , i co z tego ??? Po co robic burzę w szklance ? No niechcą Polacy tego litewskiego, przeciez ze NA SILĘ nic nie będzie,. Kazdy glupek to wie.........a Ministerstwo Oswiaty NIE. 20 lat minelo, a pewny Polak jak odpowiadal "zdrastwujtie" na "laba diena", tak i będzie dalej odpowiadal. A chlopaki nowej generacji będą podrywac dziewczyny litewskie po litewsku z takim samym sukcesem czy w szkole są 2 czy 4 lekcje w języku litewskim. Niby takie proste.........ale nie, - Premjery, obrady, dyskusję międzynarodowe........jakas totalna glupota.

#10 strona litewska jest tak

strona litewska jest tak dalece arogancka, że myslę iz w duchu napewno odczuwają niesmak i wstyd. zachowują się bo tak jest im kazane przez władze. przecież wiadome jest, że działają tylko w granicach nakreślonych przez premiera.

np w ksiązce "niepożądany element" dotyczącej katynia autor ktory rozmawiał z jeszcze żyjacymi osobami ktore uczestniczyli w tym mordzie, zaznacza, że te osoby mówią, że muszą bezwglednie powiedzieć zgodnie ze wzkazówkami wladz wedle przyjętej linii. Widze tu wiele zbieznosci.

A jesli jednak litewska strona nie udaje nic w swoim zachowaniu?

Jesli jednak nie udają i nie grają arogancją czy bezczelnością, po to by nie dać jakiejkolwiek nadziei tym ktorzy domagaja sie zmian - to dopiero nie źle muszą mięc na s*ane w głowach.
to wszystko przeciez powoduje kontrrakcje u Polakow, ktorzy zaczynaja postrzegac jako nienawistnych wrogów i oprawcow.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.