DELFI pl nie lt - gdzie postawić przecinek?


Polski portal? Czy jedynie polskojęzyczny dodatek? Fot. wilnoteka.lt
Rozpoczyna się nowy etap nowej polsko-litewskiej "zimnej wojny". Po starciu dyplomatycznym, które na dobre utknęło w okopach pozycyjnych, Litwa wytacza nowe działa na froncie informacyjnym. Może nawet niezbyt nowe, tylko - jak to zwykle bywa - dobrze zapomniane stare. Z szacunkiem należy przyznać, że nawet nie kryje swych zamiarów i zaczyna od "pewnej nieścisłości". Otóż otwieram stary-dobry "Kurier Wileński" i widzę reklamę na całą stronę: Rusza "nowy POLSKI portal na Litwie"! Nic tylko się cieszyć, że się powiększa nasza rodzina polskich mediów na Litwie! Gdyby jednak nie fakt, że będzie to nie POLSKA, ale POLSKOJĘZYCZNA mutacja wyjątkowo litewskiego "źródła informacji"...
Pisząc przed laty pracę magisterską o mediach polskich na Litwie w XX w., cały rozdział pracy poświęciłem prasie polskojęzycznej, czyli polskiej wyłącznie w warstwie językowej. Prasa ta odgrywała istotną rolę w walce o wpływy na Wileńszczyźnie: Gdy tylko do Wilna wkraczały nowe władze, zaraz zaczynały się ukazywać propagandowe gazety polskojęzyczne, mające uświadomić wilniukom, jakież to szczęście właśnie ich spotkało. Zyskały one słuszne miano „gadzinówek”, w Polsce kojarzonych prawie wyłącznie z prasą hitlerowską. U nas wydawców było więcej - Sowieci, Litwini, litewscy komuniści, hitlerowcy, znowu Sowieci - wszyscy posługiwali się prasą w celu ugruntowaniu nowej władzy czy też ideologii. Po wojnie komuniści stworzyli nawet całą polskojęzyczną machinę propagandową (zainteresowanych odsyłam do znakomitej pracy Józefa Szostakowskiego "Między wolnością a zniewoleniem").

No, ale lata lecą, II Republika Litewska uczciła właśnie 22. urodziny. Wyrosło pokolenie, które już nie pamięta, jak to "Czerwony Sztandar" pisał o pochodach pierwszomajowych w radzieckim Wilniusie, czy rozczulał się nad żniwami w Szwenczionisie. Jak się wydaje, było to dawno i nieprawda. Ale na przykład całkiem niedawno byłem w Kowalczukach i na polskiej szkole widzę tablicę "Kalwielajska Szkoła Średnia"... No cóż, widać wyrosło pokolenie, któremu z tym dobrze. Które woli ukrywać swoje pochodzenie pod litewskim nazwiskiem (bo jak inaczej zrobi karierę?) i nie rozumie, o co ktoś tu walczy? Podobno właśnie do tego młodego pokolenia Pl.LT (albo już nawet "Litwinów polskiego pochodzenia") ma być adresowana nowa podstrona DELFI.

Gdy ruszała rosyjskojęzyczna podstrona DELFI, zapytałem jednego z redaktorów, czy planują może wersję polską. Spojrzał na mnie z politowaniem i rozbrajająco szczerze wyznał:  "Po co? Dla kogo? Dla kilkuset polskich patriotów? Większość litewskich Polaków czyta albo po litewsku (w młodszym pokoleniu), albo po rosyjsku (w starszym). Podobnie jak wszystkie mniejszości, a nawet sami Litwini, dawno połknęli "haczyk" ruskiej kultury, toteż znajdą ją i u nas. Najważniejsze jednak przeciwstawić się wpływom Moskwy, zarówno tu, w rosyjskich mediach na Litwie, jak i na świecie. Stworzyć pozytywny wizerunek Litwy wśród rosyjskojęzycznych internautów". Na potwierdzenie tych słów po roku dostał nagrodę z litewskiego MSZ, które zresztą nie ukrywało, że jest inicjatorem tego projektu.

Cóż więc się zmieniło w ciągu tych kilku lat? Ano relacje polsko-litewskie doczekały wreszcie "chwili szczerości", a niepoślednią w tym rolę odegrały właśnie polskie media na Litwie. Od lat niedoceniane przez władze Litwy, traktowane po macoszemu, bez wielotysięcznych nakładów czy audytoriów, w dużym stopniu przyczyniły się do tego, że problemy litewskich Polaków stały się kwestią numer jeden w stosunkach Wilna z Warszawą, a Wileńszczyzna zamieniła się w monolit elektoralny. Burzliwa reakcja na nowelizację ustawy o oświacie i fiasko polsko-litewskiej komisji oświatowej, bacznie śledzonej przez te media, przelały jak widać czaszę goryczy litewskich "czynników rządowych".

Śmiałbym wręcz twierdzić, że "polskie" DELFI - to dopiero początek ruchu w interesie. Przed miesiąciem w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" szefowa DELFI Monika Garbačiauskaitė-Budrienė stwierdziła butnie: "Polskojęzyczne (sic!) media na Litwie są rozdrobnione i nie są w stanie przyciągnąć takiej liczby użytkowników jak DELFI". Znając polską dumę narodową, taka zniewaga nie każe długo czekać na odwet, ale o tym za chwilę. W swoim artykule autorka zaraz przytacza kolejne oskarżenie: "Pod koniec zeszłego roku władze w Wilnie mówiły o konieczności stworzenia medium polskojęzycznego, bo obecnie istniejące są wspierane finansowo przez litewskie samorządy kierowane przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie (AWPL) lub instytucje z Polski, takie jak Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie". Z tego względu - zdaniem litewskich władz - media polskiej mniejszości są stronnicze". Szkoda, że nie dodała "w odróżnieniu od mediów litewskiej większości"... Szkoda, że nie przypomniała, iż "media polskiej mniejszości" na Litwie, w odróżnieniu od mediów litewskiej mniejszości w Polsce, od lat na próżno zabiegają o wsparcie finansowe we własnej ojczyźnie, a gdy cokolwiek im się uda, to w tymże DELFI zaraz czytamy, jak to wiceminister kultury udziela finansowania rozgłośni, w której pracuje jego żona...

Techniki pijarowskie XXI w. sprawiły, że granica między gazetą polską a polskojęzyczną jest dziś o wiele mniej uchwytna niż za czasów sowieckiej propagandy (dziś byśmy rzekli "promocji"...). Próżno oczekiwać, że "na dzień dobry" posypią się lokajskie peany czy ody do Landsbergisa. Prosty podział działania na rzecz polskości lub wręcz odwrotnie zagubił się już w poprzednim stuleciu, gdy pod płaszczykiem "organu komitetu centralnego partii komunistycznej itd. itp." polski dziennik zdziałał wiele dobrego dla Polaków na Litwie. Czyżby "pl.DELFI.lt" także pójść miało tropem takiego wallenrodyzmu?

Powróćmy jednak raz jeszcze do artykułu Agnieszki Filipiak, która w "Wyborczej" dokonuje kolejnego epokowego odkrycia: "Na łamach mediów, takich jak "Kurier Wileński", Radio Znad Wilii, "Magazyn Wileński" czy Wilnoteka.lt, rzeczywiście trudno znaleźć teksty krytyczne wobec działań mniejszości polskiej czy AWPL"! A więc jednak nie jest jeszcze z nami tak źle, skoro mamy własne zdanie (czyli jesteśmy stronniczy) i bronimy swoich racji ( czyli brak nam samokrytycyzmu). A więc istnieje coś, co można uznać za obiektywną, ogólnie uznaną "polską rację", skoro cały szereg niezależnych od siebie redakcji trzyma się pewnej linii, którą uznaje za polską i której odbicia próżno szukać w mediach litewskiej większości. Ktoś powie - jest to linia politykierów z AWPL!!! A może to jednak "politykierzy z AWPL" osiągają coraz lepsze wyniki, bo opierają swe programy na wartościach ważnych dla większości mieszkańców Wileńszczyzny?

Trudno też się dziwić, że media, tworzone PRZEZ i DLA tychże mieszkańców, nie są krytyczne w stosunku do AWPL. Czy wobec tego polska partia jest święta i nieskazitelna? Z pewnością nie i chyba wielu polskich dziennikarzy na Litwie chciałoby wreszcie przestawić się z torów XIX-wiecznej obrony polskości na sumienne dziennikarskie rozliczanie tychże polskich polityków z ich działalności (na rzecz polskości i nie tylko) bez obawy, że poruszy przy tym kolejną antypolską lawinę. Nastroje społeczne i nowe działania władz NASZEGO kraju wskazują, że ze spełnieniem przyjdzie jeszcze poczekać. Co ciekawe, nawet przy tak ostrym zacietrzewieniu koledzy z litewskich mediów od lat nie mogą znaleźć na polską partię lepszego haka, niż "antylitewska" działalność i nieruchomości wokół Wilna...

Czyżby więc na Litwie nie było naprawdę wolnych, odartych z narodowych kompleksów i lokalnych uzależnień redakcji polskich na miarę XXI wieku? Litewscy Polacy zawsze byli (i mam nadzieję są) dumni z bogactwa i różnorodności swoich mediów, co też wyróżnia nas na tle innych społeczności polonijnych. Tym bardziej że wiedzą sąsiedzi, kto na czym siedzi: tygodnik jest organem partyjnym, a były organ byłej partii - gazetą niezależną, walczącą o przetrwanie jako dziennik (i o kolor!). Miesięcznik wydaje prezes ZPL, który ma też tygodnik związkowy, a jest jeszcze tygodnik parafialny - pod auspicjami metropolity wileńskiego. Dumą wilniuków pozostaje własne radio, za którym stoi niezmienny (ale nieetatowy) doradca litewskich prezydentów i premierów bez względu na ich ubarwienie polityczne (ale to chyba tylko dobrze o nim świadczy?). Audycje radiowe i telewizyjne emituje też państwowy nadawca - Litewskie Radio i Telewizja. Ucięte do minimum, wciśnięte w ciasne ramy audycji kulturalnych, przez dyrekcję są traktowane dość liberalnie i redaktorzy nie muszą wybierać między polskim sumieniem a lojalnością wobec pracodawcy.

No i wreszcie Internet. Przestrzeń medialna, w której toczone będą wojny informacyjne XXI w. Do niedawna litewscy Polacy byli w niej prawie nieobecni, ale dziś już większość redakcji, ba, nawet organizacji polskich, ma swoje witryny. W Internecie też pojawiły się nowe inicjatywy, jak portale o ambicjach informacyjnych i multimedialnych, a także blogi (że nie wspomnę o np. grupach na Facebooku). Dodało to nieco barw naszej medialnej mozaice, tym bardziej że właśnie w Internecie pojawiły się pierwsze polskie głosy niezadowolenia z polityki liderów polskiej społeczności. Fakt, że nie były to głosy niezależne, tylko na przykład aktywnych członków Ruchu Liberałów nie zmienia faktu, że wniosły one nieco ożywienia do nudnego już monolitu polskości na Litwie. Właśnie z tych "rojstów" wyrosła pl.DELFI.lt

Nie jest to jednak pierwsza próba ożywienia polskojęzycznych, a nie polskich mediów na Litwie. W niezbyt odległych czasach, gdy Polacy Wileńszczyzny szukali jeszcze swej drogi i mieli swoich przedstawicieli w różnych partiach, ukazywał się na przykład przez jakiś czas polski dodatek do pisma litewskich chadeków "Przegląd". Czy ktoś dziś o nim pamięta? A czy pamięta ktoś o "nekrologu ZSRR" - gazetce "Ojczyzna", wydawanej w 1991 r. w zajętym przez wojska sowieckie Domu Prasy? Gdzieś na marginesie medialnym wciąż istnieje pierwsza polskojęzyczna witryna w "pogonach", takie "Zwierzenia Rysia" (ale nie Rynkowskiego!). Ta pierwsza, nieudolna próba zaistnienia w Internecie "polskości inaczej" przez samych mieszkańców Wileńszczyzny potraktowana została solidarnie - z politowaniem i obojętnością. Czy z pl.DELFI.lt będzie podobnie? Podobnie jak z Polską Partią Ludową i audycją TV "Kalejdoskop Wileński"? Czas pokaże. Szkoda tylko, że właśnie ta droga kariery przyciąga ludzi młodych, wywodzących się z niepokornego undergroundu, takich wileńskich "pacuków", którzy z biegiem lat dobrowolnie pakują swój pyszczek w kaganiec...

Ciekawe, jaka będzie reakcja na tę nowość po stronie polskiej? Będzie odwet? Ruszy jakaś nowa informacyjna krucjata w obronie polskości? Pojawi się ktoś, kto stawi czoła DELFI? A może pokusi się o zgromadzenie pod swoim sztandarem już działających polskich mediów na Litwie? Skoro to się udało w przypadku polityki i działalności społecznej, dlaczego by jedną czapą nie przykryć pismaków? Tym bardziej, że od jakiegoś czasu także z Warszawy dochodzą pogłoski, że może czas już w miejsce kilku "rozdrobnionych" redakcji stworzyć jeden potężny mediakołchoz, bo to i dofinansować taniej, i sytuacja pod kontrolą... Oczyma wyobraźni widzę taką wileńską krzyżówkę na przykład "Agory" z TVN, takie Wilno.24, produkujące gazety, audycje radiowe i telewizyjne, kontent internetowy - nowoczesną i jedyną słuszną infromację z Wileńszczyzny...

Wizja kusząca dla "czynników rządowych" zarówno w Warszawie, jak i w Wilnie. Zresztą całkiem niedawno mieliśmy już próby tworzenia polskiej TV na Litwie, teraz czas na coś większego. No bo dziś ktoś zajrzy do "Kuriera", poczyta "Tygodnik", posłucha radia, i już ma w miarę obiektywny obraz tego, co się dzieje, gdzie jakie odcienie szarości, a tak wszystko będzie, jak ma być. Za "słusznymi" portalami zaraz się pojawią się "słuszni" Polacy, tacy europejscy, co to niczego od Litwy nie chcą - ani nazwiska, ani ziemi, ani polskich tabliczek. Będą pisać do Warszawy, że tak naprawdę nikt tu nikogo nie krzywdzi, bo Litwa jest dla Litwinów - a to przecież Litwini, no, może trochę spolonizowani, ale i tak mają najlepiej, bo mieszkają wokół stolicy!!!

Swoją drogą nawet się cieszę, że powstaje ta polskojęzyczna mutacja DELFI. Może wreszcie ktoś (za litewskie pieniądze!) zacznie tłumaczyć na język polski owe wiekopomne teksty ideologów "Litwy dla Litwinów". Kiedyś się nawet do tego przymierzaliśmy, by także czytelnik w Polsce mógł poznać dorobek myśli litewskiej, ale zbyt wiele tego. Pozostaje nadzieja, że redaktorzy polskojęzycznego DELFI będą przynajmniej uczciwie tłumaczyć swoich stałych publicystów i ukazywać Litwę w całej jej krasie, a nie w wersji "eksportowej". A jeśli się dobrze wykażą, kto wie, może nawet dostąpią zaszczytu tworzenia polskojęzycznej mutacji narodowego portalu Alkas.lt...


Komentarze

#1 Czego nie ma na

#2 Dlaczego nie ma na portalu

Dlaczego nie ma na portalu pl.delfi. regulaminu forum dyskusyjnego w języku polskim?

#3 1385 – Unia

1385 – Unia Krewska
pl.wikipedia.org/wiki/Unia_polsko-litewska

Unia Horodelska – zawarta 2 października 1413 w Horodle pomiędzy Polską a Litwą.
Adopcja litewskich rodów bojarskich do polskich rodów herbowych.
W wyniku unii do polskich rodów herbowych przyjęto 47 rodów bojarskich wyznania rzymskokatolickiego. Na Litwę przeniesione zostały herby:
pl.wikipedia.org/wiki/Unia_horodelska

Unia Lubelska
pl.wikipedia.org/wiki/Unia_lubelska

#4 Szanowny Panie, dziękuję za

Szanowny Panie, dziękuję za naświetlenie sprawy tak jak ona wygląda ze strony Polaków na Litwie. Tu w RP (a raczej znacznie wcześniej w PRL od końca IIwś) oduczyliśmy się czuć Polskę za wschodnią granicą, a z uwagi na utrudniony kontakt słabo jeszcze orientujemy się w realiach ziem, które pozostały poza obecnymi granicami ojczyzny i kłopotach Polaków, którzy zostali na ojcowiźnie. Ta sytuacja szybko się zmienia i to dzięki litewskim Polakom.

#5 Żeligowskii - nie jestem

Żeligowskii - nie jestem znawcą hystorii. Ale wiem, ze byla taka przywileja, ze Polacy nie mogli DOSTAC ziemi. KUPIC mogli, ale po co ją kupowac ? Chodzi nie o "Polakach" a o szlachcie polskiej. Mozee, kiedys przy okazji poczytam lekturę hystoryczną - nie mogę z tobą w tym dyskutowac - znasz więcej niz ja.

Niema wątpliwosci ze Polacy osiedlali się na Litwie. Jednak ROWNIEZ niema wątpliwosci, ze osiedlali się oni nie na wsi, i byli to nie chlopi. Tez niema wątpliwosci, ze większosc Polakow litewskich - to jednak potomki Litwinow, o czym, naprzyklad, swiadczą ich litewskie nazwiska: Giedrojc, Milosz, Wojtyllo, Wojnillo, Talmont, Narmont, Maciejkianiec, Andrukianec, Awgul, Krepsztul i t.d. i t.p.

#6 Wilenskiemu można tłumaczyć

Wilenskiemu można tłumaczyć jak pastuch krowie - nic nie dociera do niego

#7 Chodzi o to , Panie Wileński

Chodzi o to , Panie Wileński , że właśnie za miłościwie panującego Polakom i Litwinom Zygmunta Augusta zakaz nabywania ziemi przez Polaków na Litwie zniesiono . Można o tym się dowiedzieć czytając treść aktu Unii Lubelskiej. Uwierz - wielu Polaków osiedliło się na Litwie i nie wszyscy są spolonizowanymi Litwinami. Odwrotnie- jak wiele nazwisk wskazuje , wielu dzisiejszych Litvinów jest zlituanizowanymi Polakami.

#8 Żeligowskii - nie jestem

Żeligowskii - nie jestem znawcą hystorii, mogę mylic się, Chodzi, podobno, o priwilegii Zygmunta Augusta. Ta priwilegia nie pozwolala Polakom DOSTAC ziemi na Litwie. A kupowac nie bylo sensu.
Najbardziej Litwini polonizowali się w wieku XVIII - XIX i nawet XX. I to nie szlachta, a "zwykli ludzie". Na koncu XIX wieku Litwini juz byli mniejszoscią narodową.

#9 Wileński : zauważyłem , że

Wileński : zauważyłem , że powtarzasz ( chyba za Dar-Kartą) taką pseudo - historyczną tezę , jakoby Polakom do połowy XIX wieku ( tak pisał Dar-Karta) nie wolno było kupować ziemi na Litwie. Zdajesz sobie sprawę z tego, iż jest to teza wyssana z palca (przynajmniej za czasów istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów) a przeczą jej rozmaite fakty jak i dokumenty prawne?

#10 do In_kaa (niezweryfikowany),

do In_kaa (niezweryfikowany), 15 marca, 2012 - 17:05
Właściwie nie ma co komentować. Ale kilka zdań napiszę:

O*
Litewski na tych ziemiach (w jakiejś swojej odmianie) był ostatnio obecny we wczesnych czasach pogańskich. - Podobnie jak słowiański pod Frankfurtem czy Berlinem.
1*
Linia demarkacyjna nie obejmowała Wilna , zarzut jest całkowicie bezpodstawny.
2*
W spisie niemieckim (!) z 1916r(przed Żeligowskim !) w Wilnie było 2% (!) Litwinów, czyli praktycznie ich nie było. Podobne proporcje narodowościowe były na obszarach dzisiejszej Wileńszczyzny.
3*
Przy wsparciu bolszewików Litwini zajęli miasto i byli bardzo zdziwieni ,że mieszkańcy Wilna nie witają ich entuzjastycznie , a wręcz z dużą nieufnością.I okazało się,że mieli rację , bo po krótkim okrzepnięciu lt władze zaczęły stosować antypolski terror.
4*
Gdyby nie Wilniucy pod wodzą Żeligowskiego , Litwinów z Wilna mieszkańcy wynieśli by na widłach.
5*
Tylko dzięki wyzwoleniu wileńskich Polaków przez Żeligowskiego Litwa Kowieńska mogła zaistnieć i Litwini mogło cieszyć się niepodległością przez 20 lat . Gdy Polski zabrakło, od razu Litwa stała się republiką sowiecką.
6*
Niestety często stronniczo popełnia się karygodny błąd w rozumowaniu i w stosowaniu właściwych proporcji:
To 3 mln Litwinów dysponujących całym aparatem państwowym , ustawodawczym, sądowniczym , mediami ,dysponuje przygniatającą przewagą nad 200tys. okradanych, dyskryminowanych , wynaradawianych Polaków.
Czy mamy zwracać uwagę na wrażliwość notorycznego lt ciemiężcy ?
Czy raczej na wrażliwość jedynej notorycznie krzywdzonej strony, czyli nadwilejskich Polaków?
Czy Polski rząd ma dalej pozwalać Litwinom na krzywdzenie słabszego ?

7*
Powyższe nie zmienia faktu ,że współcześnie, wszystkie narody żyjące w Wilnie , i litewski i polski i rosyjski i żydowski, mają te same prawa do tego miłego miasta Vilnius/Wilno
ps.
Czekamy na propozycje by przeprosić Rosjan za powstania styczniowe i listopadowe, Niemców za powstanie Wielkopolskie i powstania Śląskie, SS za powstanie Warszawskie, Sowietów za akcję Burza, za AK,za WIN i Solidarność , a Litwinów : za Ponary, za akcję Ostra Brama, za Majdanek, Glinciszki, za AK, ZPL, za Laudę i Kowieńszczyznę, za polskie szkoły, za AWPL , a przede wszystkim za polski-ojczysty język.

#11 nie musimy od razu panikowac.

nie musimy od razu panikowac. dzisiejsze media internetowe sa bardziej interaktywne niz media z poprzednich epok. taki portal moze dzialac w obie strony i byc wykorzystanym do zblizenia i wymiany pogladow z litwinami. czy litwin mowiacy po polsku jest bardziej litewski niz mieszkaniec litwy, potomek litewskiej szlachty mowiacy dzisiaj po polsku? ten podzial jest sztuczny. zeby litwa byla naprawde wolnym krajem, a sprawiedliwosci dziejowej stalo sie zadosc, jezyk polski musi otrzymac status jezyka urzedowego na litwie. co za absurd, ze jezyk, bedacy jezykiem urzedowym na litwie przez setki lat, jezyk w ktorym mowily cale pokolenia litwinow jest dzisiaj jezykiem dyskryminowanym? jak to jest, ze jezyk ktorym mowi ponad 7% mieszkancow litwy (sa juz nowe statystyki) jest kryminalizowany? kto to pomyslal, ze uzycie napisow w jezyku polskim jest karane przez litewskie prawo? inicjatywe delfi przyjmuje z umiarkowanym entuzjazmem i ciesze, sie ze byc moze litwini (litewskojezyczni) zaczna uczyc sie historii wlasnego kraju.

#12 Waluś, pieknie, pieknie,

Waluś, pieknie, pieknie, wręcz akademicko. Ba tym "delfi" bedziemy pokazywać Litwinom ich miejsce w Europie, w kulturze, w historii ( PONARY), po polsku!

#13 Właśnie sąd kowieński skazał

Właśnie sąd kowieński skazał za podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym niejakiego Andriusa Brażenasa. Osobnik ten urągał obelżywie Polakom z Wileńszczyzny. Pisał m.in. : " Debile komuniści naobiecywali różnych bzdur, a teraz "gównopolacy" podżegani przez polskich Polaków domagają się wykonania zobowiązań".
Otóż to ! Państwo litewskie zobowiązało się w umowach międzynarodowych do wprowadzenia pisowni polskich nazwisk po polsku, do zaakceptowania dwujęzycznych tablic informacyjnych tam, gdzie Polacy stanowią znaczący odsetek mieszkańców, do tolerowania polskich napisów w przestrzeni publicznej itd.
Litwini jednak maja takie poszanowanie umów międzynarodowych , czyli prawa, że traktują te umowy jako nic nie znaczące świstki papieru. Podpisali coś, nie podpisali," wsio rawno". Dotrzymywać zobowiązań nie muszą, bo to jest Litwa !
Wiele słów pada tutaj na temat historii, prawa do posiadania Wilna, poszanowania lub braku poszanowania prawa litewskiego, ale o poszaniu prawa międzynarodowego przez Litwinów ani słowa. Niech więc Litwa wypowie traktat z Polską z roku 1994, niech wypowie konwencję zawartą pod auspicjami Rady Europy dotyczącą praw mniejszości narodowych. Nie chce tego uczynić ? Dlaczego ? Ma w tym jakieś interesy ? Jeśli tak, to niech wreszcie dotrzyma słowa i wprowadzi w życie odpowiednie przepisy, zamiast gadać po próżnicy o jakimś " separatyźmie " Polaków.

#14 Towarzyszu Wojnillo - tak

Towarzyszu Wojnillo - tak dalsze dierzat! Wmiestie my pobiedim etych litowcow i ty budiesz prezydentom Solecnik.

#15 Dur Karta - odpowiadam

Dur Karta - odpowiadam wjatkowo ( NIE ZASŁUGIJESZ NA PROWADZENIE DYSKUSJI ) - otóż ziemia w Szukiszkach miala swoich prawowitych wlascicieli - chłopów polskich -oddano ją paserowi Landsbergowi . WSTYD I HANBA

#16 do in_ka: Poczytaj sobie

do in_ka:
Poczytaj sobie artykuły o masowej grabieży ziemi polskich właścicieli przez lt kolonizatorów,. Poczytaj forum www.kurierwileński.lt doedukuj się i wróć do rozmowy. Polacy na Lt , to są tacy sami Polacy , jak ci z Krakowa, W-wy Poznania i Trójmiasta. I są u siebie. W 1916r (przed żeligowskim) w Wilnie było mniej niż 2% Litwinów, podobnie było na okolicznej Wileńszczyżnie. Polakom na Lt należą się te same prawa jakie maja szwedzcy rybacy -autochtoni w Finlandii. W niczym nie są gorsi.Zrozumiałeś ?
JAK TO JEST W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Jest taka mniejszość
Liczba ludności w Finlandii: 5 181 000
Liczba ludności w Helsinkach: 555 500
Odsetek Finoszwedów w kraju: 291 500 (5,6%)
Ods. Finoszwedów w Helsinkach: 36 000 (6,5 %)
Gminy w Finlandii wg statusu językowego
Gmina Ilość gmin Średni % Finoszwedów w gminie
Jednojęzyczna szw. 21 93,3
Dwujęz. z przew. szw. 22 68,6
Dwujęz. z przew. fiń. 20 9,7
Jednojęzyczna fińska 385 0,4
Jest taka mniejszość. Mimo że stanowi ona jedynie 5,6 procent ludności kraju, w którym mieszka, to jej język jest drugim oficjalnym i pełnoprawnym, państwowym językiem. Ta mniejszość posiada nie tylko swoje przedszkola i szkoły, ale również dwie wyższe uczelnie. Jej przedstawiciele mają zagwarantowane przez konstytucję prawo bycia obsłużonym w swoim języku przez administrację państwową i samorządową w całym kraju, nie tylko w regionach, które owa mniejszość zamieszkuje w zwartych grupach.
Mniejszość ta nie musi walczyć o dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości, urzędów i ulic. Napisy są zawsze dwujęzyczne i to już wtedy, gdy „mniejszościowa” ludność stanowi 6-8 procent mieszkańców gminy.
Więcej, język tej mniejszości jest nauczany obowiązkowo we wszystkich szkołach podstawowych i średnich w całym kraju. Obowiązkowa jest również matura z tego języka.
A jeśli jakiś młody człowiek chce odbyć służbę wojskową we własnym, „mniejszościowym” języku, to proszę bardzo! Idzie do „mniejszościowej” brygady wojskowej!
Kraj, o którym mowa, nie leży gdzieś na antypodach ani na księżycu, ale prawie po sąsiedzku. Nazywa się Finlandia. A mniejszość, o której mowa, to Szwedzi, od wieków zamieszkujący ten kraj, zwani też Finoszwedami.
Szwecja czy Nowogród?
Szwedzi zaczęli osiedlać się na fińskim wybrzeżu już w XII wieku. Niedługo później w tym kierunku poszła również ekspansja polityczna i chrystianizacyjna Szwecji, która wkrótce opanowała Finlandię, w konkurencji z Nowogrodem Wielkim, który również miał zakusy w tamtą stronę.
Zwierzchność szwedzka trwała w Finlandii ponad 600 lat, aż do początku XIX wieku, kiedy Finlandia została przyłączona do Rosji.
Przez ten czas duże warstwy społeczeństwa fińskiego zaczęły mówić po szwedzku. Ocenia się, że w XVIII wieku 20-25 procent mieszkańców kraju mówiło po szwedzku – z reguły byli to ludzie wykształceni, mieszkańcy miast, szlachta i księża. Po fińsku mówili prawie wyłącznie mieszkańcy wsi.
Ale po szwedzku mówiła nie tylko elita, lecz również rzesze chłopów i rybaków, którzy zasiedlali, i do dziś zasiedlają, zachodnie i południowe wybrzeże kraju.
Kochany car
Pod zwierzchnością Rosji w Finlandii z początku niewiele się zmieniło. Praktycznym Finom nie w głowie były powstania, za co carat odwdzięczał się, dając im dużą dozę autonomii. Zaś język szwedzki pozostał oficjalnym językiem Finlandii, używanym w urzędach i sądach.
W latach 30., na fali europejskiego narodowego romantyzmu, pojawiło się w Finlandii zainteresowanie swoim fińskim dziedzictwem. Z początku nie było ono wymierzone przeciwko szwedzkiej dominacji kulturowej i językowej. Wprost przeciwnie: wielu heroldów fińskiego odrodzenia należało do szwedzkiej mniejszości i po fińsku często nie mówiło. Jedną z głównych postaci tego ruchu był Johan Ludvig Runeberg, fiński skald i „wieszcz”, który jednakowoż pisał wyłącznie po szwedzku.
W roku 1863 język fiński został zrównany w prawach z językiem szwedzkim, ale dopiero w roku 1906 otrzymał status pierwszego języka w kraju.
Pod koniec XIX wieku zaczęły się fińsko-szwedzkie tarcia. Na konflikt językowo-kulturowy nałożyły się antagonizmy społeczne – zamożne warstwy w Finlandii były często szwedzkojęzyczne. Ślad po tych antagonizmach – niechęć do swoich szwedzkojęzycznych ziomków – pozostała u Finów do dziś.
W 1917 roku Finlandia odzyskała niepodległość. Przy tej okazji świeżo powstałe państwo fińskie miało swój konflikt „o Wilno” ze Szwecją. Chodzi o leżącą między obydwoma krajami Alandię, wyspę zamieszkałą (do dziś) prawie wyłącznie przez Szwedów. Liga Narodów przyznała jednak Alandię Finlandii, na co Szwecja w końcu bardzo niechętnie się zgodziła. W zamian za to Alandia uzyskała daleko idącą autonomię (którą ma do dziś).
W latach 1917-1923 w Finlandii stworzono system, który gwarantował szwedzkiej mniejszości daleko idące prawa. W okresie międzywojennym Finlandia miała szwedzkojęzycznych premierów i ministrów. Finoszwedem był również marszałek Mannerheim, bohater dwóch wojen z Rosją sowiecką.
Radio, TV, teatry
Od tamtego czasu do dziś niewiele się zmieniło. Finoszwedzi mają swoje szkolnictwo, w tym dwie własne wyższe uczelnie (Akademia w Abo (Turku) i Wyższa Szkoła Handlowa w Helsinkach). Również na wielu fińskojęzycznych wyższych uczelniach można na niektórych wydziałach studiować po szwedzku. Finoszwedzi mają liczne własne czasopisma i gazety (w tym dwie codzienne – nakład największej z nich, helsińskiego „Hufvudstadsbladet”, wynosi prawie 60 000). Mają też swoje teatry i bogate życie kulturalne.
Około 10 procent wszystkich programów w publicznym radiu i TV jest nadawanych po szwedzku. W regionach, gdzie zamieszkuje szwedzka mniejszość, lokalne radio nadaje równolegle po fińsku i po szwedzku.
Główną siłą polityczną Finoszwedów jest Szwedzka Partia Liberalna (SFP), która zwykle uzyskuje w wyborach około pięciu procent głosów, a więc tylko niewiele mniej niż wynosi odsetek szwedzkojęzycznych mieszkańców kraju.
Dwujęzyczne gminy
Co 10 lat w 448 gminach Finlandii mieszkańcy deklarują swój język ojczysty. Na podstawie tego spisu gminy dzielone są na cztery kategorie – jednojęzyczne fińskie, jednojęzyczne szwedzkie, dwujęzyczne z przewagą fińskiego i dwujęzyczne z przewagą szwedzkiego.
Zasada jest prosta – powyżej 50 procent daje przewagę językową w gminie, zaś mniejszość musi mieć co najmniej 8-10 procent, aby gmina była dwujęzyczna. Gdy mniejszość nie osiąga tego pułapu – gmina jest jednojęzyczna.
W gminach jednojęzycznych (385 fińskich i 21 szwedzkich), wszystkie oficjalne napisy (znaki przy drogach z nazwą miasta, nazwy ulic i urzędów) są jedynie w języku dominującym. W gminach dwujęzycznych (22 z przewagą Finoszwedów i 20 z przewagą Finów) napisy są w dwóch językach, przy czym wersja w języku większości jest zawsze umieszczana wyżej.
Innymi słowy, w Finlandii istnieje 21 gmin, z czego 16 na Alandii, gdzie w ogóle nie ma publicznych napisów w głównym języku państwowym – fińskim! Szwedzkojęzyczni mieszkańcy stanowią w tych gminach średnio 93 proc. wszystkich mieszkańców.
W praktyce sama gmina ma dużo do powiedzenia o swoim statusie językowym i często idzie na rękę mniejszości (częściej jest to mniejszość szwedzka, której liczebność w wielu gminach ma tendencję spadkową) i zachowuje dwujęzyczność, mimo że formalne wymagania „procentowe” nie są już spełniane.
Muminki i inni
Finoszwedzi wkładali i nadal wkładają ogromny wkład w kulturę, zarówno szwedzką, jak i fińską. Najbardziej znaną ich reprezentantką jest zmarła przed kilku laty twórczyni Muminków – Tove Jansson.
Mimo że Finoszwedzi mają zagwarantowane wszelkie prawa jako mniejszość i mimo iż są doskonale zorganizowani, a jeżeli chodzi o poziom wykształcenia i zamożności, nie ustępują wcale Finom, to przez ostatnich kilkadziesiąt lat ich populacja powoli zmniejszała się w wyniku tendencji asymilacyjnych.
Proces ten, szczególnie intensywny w latach 60. i 70., ostatnio został zahamowany. Dziś coraz więcej rodziców w rodzinach mieszanych posyła swoje dzieci do szkół szwedzkich. Jedną z przyczyn jest postępująca globalizacja oraz członkostwo Finlandii w Unii Europejskiej. Wiele rodzin chce skorzystać z okazji i zapewnić dziecku „za darmo” drugi język, którym można się porozumieć nie tylko w Szwecji, ale także dość swobodnie w Norwegii i, przy pewnym wysiłku, w Danii.
Folkting broni, Folkting radzi
Najważniejszą instytucją, która dba o interesy szwedzkiej mniejszości jest Svenska Finlands Folkting (Sejmik Szwedzkiej Finlandii), rodzaj nieformalnego, finoszwedzkiego „parlamentu”, wybieranego przy okazji wyborów samorządowych. Są w nim szwedzkojęzyczni przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Folkting jest najważniejszą instytucją konsultacyjną dla rządu i parlamentu we wszystkich sprawach dotyczących szwedzkiej mniejszości. Dba też o zachowanie praw, które Finoszwedom gwarantuje konstytucja – dostęp do wykształcenia, służby zdrowia, mass mediów i obsługi w sądach i innych urzędach w swoim własnym języku. A także o to, aby wszystkie oficjalne dokumenty w Finlandii były w dwóch językach. Posiada też specjalny urząd, do którego można zgłaszać sytuacje, kiedy Finoszwed nie został obsłużony przez jakąś instytucję w swoim własnym języku.
Poza tym Folkting dostarcza informację o finoszwedzkiej kulturze, tradycjach i języku – do bibliotek, przedszkoli, szkół i uniwersytetów, a także do mass mediów – w Finlandii i za granicą.
Żądasz i masz
Mimo że konstytucja uznaje język szwedzki jako w pełni równoprawny drugi język państwowy, i to w całym kraju, to oczywiście nie ma praktycznej możliwości wyegzekwowania wynikających z tego faktu praw wszędzie i w każdej sytuacji. Szwedzkojęzyczni Finowie zamieszkują w zwartej grupie jedynie południowy pas wybrzeża, rozciągający się po obu stronach Helsinek, oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża, z centrum w mieście Vasa. Zaś wielu Finów, szczególnie w głębi kraju, gdzie Finoszwedów prawie nie ma, ale także w stolicy, gdzie jest ich jedynie kilka procent, nie mówi po szwedzku albo nie chce w tym języku mówić.
Wyegzekwowanie więc przez Finoszwedów ich konstytucyjnych uprawnień, szczególnie w rejonach, gdzie są w mniejszości, zależy więc często od tego, jak konsekwentnie w konkretnych sytuacjach domagają się oni realizacji swoich praw.
Nie lubiany szwedzki
Osobnym rozdziałem jest wynikająca z konstytucji obowiązkowa nauka szwedzkiego we wszystkich fińskich szkołach. Tutaj nastąpiło jakby pewne „przedobrzenie”. Wielu fińskich uczniów traktuje szwedzki jako dopust boży, mniej więcej tak jak moja generacja traktowała naukę rosyjskiego w komunistycznej Polsce.
Nawet wśród Finoszwedów można usłyszeć głosy, że szwedzki w fińskich szkołach powinien być językiem dobrowolnym („wtedy ci, którzy go wybiorą, będą przynajmniej mieć motywację do nauki”). Jednak dotychczas, mimo ciągłej dyskusji na ten temat, nikt na poważnie nie próbuje zmienić systemu. Chociaż ostatnio prowadzone są eksperymenty, gdy rezygnuje się ze szczególnie nie lubianego przez fińskich licealistów obowiązkowego zdawania matury ze szwedzkiego.
„Pany, łycary i biełoruczki”
Niechęć Finów do Szwedów, także tych po drugiej stronie Zatoki Botnickiej, powoli się zmniejsza, ale nadal istnieje. Jedną z przyczyn są istniejące u Finów historyczne kompleksy „mniejszego brata”, mające swoje korzenie jeszcze w XIX wieku i wcześniej. W oczach wielu Finów – Finoszwedzi, i w ogóle Szwedzi, to takie trochę „szwedzkie pany, łycary i biełoruczki”. Zaś samych siebie Finowie uważają za, może prostych, ale upartych i twardych facetów. Chociaż ostatnio ów image został poważnie nadszarpnięty, po tym jak najtwardszych z twardych – prawie całą reprezantację kraju w narciarstwie biegowym – przyłapano na stosowaniu dopingu.
Owa animozja jest mniejsza na zachodnim wybrzeżu, gdzie Finoszwedzi i Finowie zawsze byli równie biednymi rybakami i rolnikami, za to większa w Helsinkach i okolicach, gdzie mieszkały finoszwedzkie, bogate rodziny, właściciele posiadłości i wielkich przedsiębiorstw. Moja finoszwedzka znajoma opowiadała, jak w dzieciństwie, gdzieś w latach 50., ona i jej koleżanki bały się mówić zbyt głośno po szwedzku w centrum Helsinek, gdyż mogły zostać pobite przez swoich fińskich rówieśników.
Dziś takich społecznych podziałów już nie ma – Finoszwedzi nie różnią się od Finów ani zamożnością, ani wykształceniem.
Żyją dłużej i lepiej
Tym większą debatę wzbudziły rezultaty badań, przeprowadzonych kilka lat temu, które wykazały, że Finoszwedzi żyją przeciętnie o kilka lat dłużej od Finów, są od nich zdrowsi i w ogóle żyją lepiej. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrzono się w końcu w fakcie, że Finoszwedzi mają silniejsze związki rodzinne i społeczne. Być może, będąc mniejszością, przez cały czas zagrożoną asymilacją, trzymają się po prostu razem.
Faktem jest, że Finoszwedzi są doskonale zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Czują się też pełnoprawnymi współgospodarzami Finlandii. Ich wpływy w polityce i życiu gospodarczym są nawet większe, niżby to wynikało z ich liczebności. Są mniejszością, ale mniejszością bez kompleksów. Wprost przeciwnie, są bardzo dumni ze swojej przynależności.
„Koroniarskie główki”
Owe fińsko-szwedzkie animozje nie prowadzą dziś do żadnych poważnych konfliktów. Za to manifestują się chętnie w sporcie, gdzie np. fińscy hokeiści zawsze dają z siebie wszystko, żeby tylko pokonać reprezentację Szwecji.
Ale, żeby było jeszcze ciekawiej, na moje pytanie, za kim kibicuje w meczach hokejowych Szwecja-Finlandia, znajomy Finoszwed powiedział, że, oczywiście, za Finlandią. Bowiem będąc szwedzką mniejszością, Finoszwedzi bynajmniej nie utożsamiają się do końca z „koroniarzami” z Macierzy po drugiej stronie Zatoki Botnickiej.
Może najlepiej ujęła to moja finoszwedzka znajoma, mówiąc: „Nigdy się nikomu nie kłanialiśmy”.
Fińska Suderwa
Tak więc pani starosta w takiej fińskiej „Suderwie” zupełnie nie musiałaby walczyć o dwujęzyczne napisy. Istniałyby one tam od zawsze, przy czym – ponieważ Polacy stanowią 84 procent mieszkańców gminy – wersja polska byłaby umieszczona wyżej, zaś litewska niżej. I każdy urzędnik w Suderwie, niezależnie od swojej własnej narodowości, miałby o b o w i ą z e k obsłużyć petenta po polsku, gdyby ów petent sobie tego zażyczył.
Tadeusz Rawa
Sztokholm

#17 Bowbli kszialem zapitatszie

Bowbli kszialem zapitatszie pana jak naukowca wybitnego a do kogo ta zhiemia nalezhala kturau w zhiau Landsbergis? Jazheli mozhna podaiczie imiona i politiczne ukierunkowanie napszyklad polak albo litwin albo zhyd albo bieoruszinien. To do kogo nalezhala ta zhiemia?

#18 Jur "znających sytuacje

Jur "znających sytuacje obecna i historyczną" ja moge bycz tylko nie jestem polakiem. Polak to takie politiczne ukierunkuwanie.

#19 In-ka kpiny stroisz czy co ?

In-ka kpiny stroisz czy co ? Chodzi o zwrot własnści na Wilenszczyznie Polakom( zrabowanej przez Sowietów) - bo oni tam od wiekow zamieszkują - Litwini nie chcą zwracać Polakom obywatelom litewskim ich własności - proces zwrotu ziemi w pozostałej częsci Litwy jest prawie na ukonczeniu - natomiast na Wilenszczyznie wszystko sie robi , aby nie oddawać jej Polakom- nawet pzrekazuje sie niemal za darmo prominentom litewskim - przykład Landsbergis - ale to juz przykład żenujący paserstawa i draństwa .

#20 czekajcie, to jeszcze jedno

czekajcie, to jeszcze jedno pytanie, żebym zrozumiała dobrze - jeżeli ktoś ma dom i akt własności i mieszka w tym domu i ma obywatelstwo litewskie, ale deklaruje się jako Polak, to chcą mu ten dom zabrać? A jak ktoś kupi sobie teraz np. mieszkanie za pieniądze czy na kredyt, to też mu chcą to zabrać bo Polak?

#21 @ kraulis - a ty jestesz przy

@ kraulis - a ty jestesz przy zdrowych zmyslach ??? - czy ja KIEDYKOLWIEK mowilem, ze Polakow trzeba lituanizowac ??? Tym bardziej "na silę" ??? Jak to wogole rozumiesz "na silę" ? Wtryskanie litewskiej krwi ? Tylko glupek niedojrzaly moze mowic, ze Polakow trzeba lituanizowac "na silę" albo bez. Bycie obywatelem Litwy i znanie litewskiego języka niejest zadna lituanizacja albo asymilacja. Polak zawsze jest Polak - zyto w USA czy Izraelu. Do jekiego idiotyzmu doprowadza propaganda AWPL'owska to az cud: powiedz w USA Polakowi, ze on wynarodowiony dlatego, ze mowi po angielsku na pracy. A na Litwie - to dyskriminacja, zniewaga, wynarodowienie. A jeszcze mowisz o "zdrowych zmyslach".

#22 Wilenski - czy Ty

Wilenski - czy Ty rzeczywiscie rozumiesz co piszesz ? Nawet jesli niektorzy Polacy są potomkami BialorUsinów czy Litwinów , a czują się Polakami od 400 lat - TO WG CIEBIE I NACJONAŁÓW LITEWSKIcH NALEZY ICH LITUANIZOWAĆ NA SIŁĘ? CZY TY NAPEWNO JESTES PrzY ZDROWYCH ZMYSŁACH ?

#23 do in kaa To nie te czasy .!

do in kaa
To nie te czasy .! Propagandowo historyczne rozważania są tu bez związku. Własność jest honorowana wszędzie. Hipoteka to podstawa prawa własności i warto tu o tym wiedzieć.Polacy na Litwie mają hipotekę i prawa do swojej ziemi z dziada pradziada i to jest legalny dowód własności w cywilizowanym świecie. i nie może to być argumentem oby musieli się wynieść ,zrzeknąć albo zrezygnować ze zwrotu własności tak to nie ma. Teraz dodatkowo Polak czy Litwin może mieć dom lub rezydencje w Grecji,Turcji i wszędzie w UE,Rosjanie mają domy w Londynie i Nowym Yorku - takie czasy .

#24 @ In_kaa - jedna uwaga:

@ In_kaa - jedna uwaga: Polakom nie wolno bylo "kupowac ziemię na Litwie". Wększosc Polakow na Litwie - to potomki Litwinow albo Bialorusinow. Tylko mala częsc - potomki mieszanych rodzin szlacheckich (polsko-litewskich), obslugi, rzemieslnikow, zolnierzy i t.d. z Polski

#25 no właśnie chodzi o dobrą

no właśnie chodzi o dobrą informację, bo według mnie - nie jestem historykiem, ale opieram sie na tym co napisane jest w polskich książkach historycznych, na początku Polska i Litwa to były dwa odrębne twory, późnej zawierano różne unie, mające na celu nie połączeni obu państw w jedno - chociaż tak chciała Polska, ale mające na celu współpracę i dążenie do okreslonych celów. A fakt, że szlachta polska i nie tylko zaczęła osiadac na ziemiach litewskich i kupować tam ziemie, nie oznacza , że ta ziemia nagle stała się polska. A jakie mamy prawa do Wilna? Dla mnie żadnych, mamy prawo do Krakowa, ale do Wilna?
Ja nie neguję międzynarodowych praw mniejszości.
Zakopane nie było nigdy osobnym państwem , tak samo jak Kaszuby, dialekt to co innego niż język.

A co do majątków no to np. Niemcy chcą zwrotu majątków przedwojennych, no i wiadomo , że nie oddamy, bo to oni najpierw nas zaatakowali. I tak samo było z Polską i Litwą, raczej Polska była agresorem i rościła sobie prawa do terenów litewskich. Więc oni traktują Polaków jak my Niemców i tu nie ma co się dziwić.

No nie wiem, wyaje mi się, że nienawiścią do drugiego narodu nie zbuduje się patriotyzmu, a co najwyżej może to prowadzić do skrajnych zachowań, Niemcy tak budowali patriotyzm i co z tego wyszło - eksterminacja ludności, radykalni muzułmanie też tak robią - i mamy terror.

Takie dziwne to dla mnie jest wszystko, tak bez urazy. Życzę powdzenia... w dyplomacji i w nawiązaniu przyjaznych stosunków z Litwinami.

p.s. to nie jest zaczepka, tylko luźna uwaga, zero związku z polityką, jedynie subiektywna ocena publikacji internetowych i książek :)

#26 Po pierwsze podziękowanie dla

Po pierwsze podziękowanie dla Pana Walenty Wojniłlo za śmiały głos o portalu Delfi. W związku z uruchomianiem portalu Delfi -lt-pl warto uświadomić sobie o konieczności zabierania tam głosu.Zbojkotowanie tego portalu byłoby błędem.Przypuszczam że jest to wyreżyserowana kampania propagandowa pewnie też z zasilaniem finansowym. Potrzebne tam będą rzeczowe głosy Polaków znających sytuacje obecna i historyczną. Antypolska wersja historii powinna tam być wielokrotnie i przy każdej wypowiedzi wyjaśniana. Unikać należy wchodzenia w prowokacyjne zaczepki i obelżywe ataki. Słowem bez obrażania,bez wulgaryzmów,bez odpłacania nienawiścią za nienawiść. Ważne byłoby aby rozsypana po świecie Polonia była dobrze poinformowana o tej sprawie i zabierała głos. Stąd apel o potrzebie rzeczowego zabierania głosu i dawania świadectwa prawdzie i faktom. I tu krotki slogan w obecnym esperanto tj angielskim: "Clictivism" is a kind of social activism – become Polish social activist

#27 @ In_kaa - widzisz u was w

@ In_kaa - widzisz u was w Polsce juz niema nacjonalizmu i patriotyzmu mędzywojennego. Natomiast tu, u nas on teraz w najwyzszej stadii rozwoju. Tu mamy jakby sytuację 1938 r. kiedy cala Warszawa krzyczala "Wodzu, prowadz nas do Kowna !" Polacy tu nie mogą zgodzic się na to, zeby na swętej ziemi polskiej istnialo panstwo litewskie. Dlatego kazdy WALCZY i będze walczyl do konca zycia, zeby ta ziema zostala polska nawieki. A ta nienawisc i nagonka o ktorej mowisz, jest bardzo potrzebna dla wychowania ptriotyzmu i nacjonalizmu. "O LItwie albo zle, albo nic" - takie credo pisma AWPL "Kurjer Wilenski" i podobnych. Inaczej co będze ? Zaczną Polacy mowic po litewsku, spiewac "Litwa - Ojczyzna moja", swętowac Dzien Niepodleglosci Litwy - staną obywatelami Litwy. To byla by tragedia. Tego ani jak nie mozna dopuscic. Wy, Koroniarze, zyjecie w wolnej Polsce, a my - na okupowanych Kresach Polski.

#28 do # 46 in kaa Ponieważ

do # 46 in kaa Ponieważ piszesz że nie rozumiesz sytuacji Polaków na Litwie to trzeba Ci wyjaśnić. Postaraj się najpierw zrozumieć że: Polacy na Litwie nie są przybłędami mieszkali tam od wieków,maja swoją ziemie i domy ,które powinny być im oddane. Od wieków mówią po polsku i nawet za Litwy radzieckiej nikt tego prawa nie kwestionował,dziwne więc byłoby aby teraz :nie mieli prawa do swojej ziemi i do języka ojczystego. Jeśli uda Ci się to pojąc ,a przeczytasz trochę o wypędzonych polakach z ziem wschodnich - to pewnie to zrozumiesz . To tak jak byś zabroniła góralom, Kaszubom mówić swoim dialektem a na Helu żądała usunięcia kaszubskich nazw ulic lub w Puńsku usunięcia nazw litewskich i zakazu posługiwania się językiem litewskim a nawet nakładania kar tak jak na Litwie.

#29 czytam sobie ostatnio dużo na

czytam sobie ostatnio dużo na temat stosunków polsko - litewskich i na temat polskiej mniejszości narodowej na Litwie , przeglądam strony internetowe mniejszości, w których głównym celem jest podjudzanie złych nastrojów. Nie rozumiem Was, chcecie mówić po polsku i mieć nazwy ulic po polsku, nie podoba wam się życie na Litwie to może warto pomyśleć o powrocie do kraju? Żyjemy w UE i jest to bardzo prosta sprawa, wystarczą chęci. Ja żyjąc w Polsce też nie lubię mniejszości, które źle mówią o naszym kraju i kaleczą nasz język , nie podoba się to do widzenia. I też bym nie chciała, żeby nazwy ulic były w dwóch językach np. polskim i niemieckim czy jakimkolwiek innym
Po co ta cała nagonka i nienawiść, dajcie sobie na luz :)

#30 Ministerstwo Sprawiedliwości

Ministerstwo Sprawiedliwości LR, Departament Systemu Prawnego, kierownik Działu Stosowania Prawa - chyba tak to można przetłumaczyć.

http://www.tm.lt/struktura/kontaktineinfo/8

Do tego wiceszef Komitetu Prawa i Praworządności Ruchu Liberałów

http://www.liberalai.lt/lt/komitetai

#31 Czy to prawda ,że Aleksander

Czy to prawda ,że Aleksander Radczenko pracuje w administracji rządowej ?

#32 Do Wileski - jak zwykle

Do Wileski - jak zwykle mataczysz...Smigly-Rydz nigdy nie by polskim prezydentem.

#33 Dziękuję Autorowi za mądry

Dziękuję Autorowi za mądry artykuł.
"Tylko dlaczego wszystkie nowe "polskie" inicjatywy muszą startować właśnie przed wyborami??? "
Otóż to, kochani...
Ale mam nadzieję, że tyle już razy próbowano nas podzielić, porozbijać nasze głosy na drobne części i się nie udało, więc może i tym razem damy radę?

#34 Panie Walenty. Takich tekstów

Panie Walenty.
Takich tekstów śmiało więcej

#35 Damy radę . Damy radę ..-

Damy radę . Damy radę ..- niezależnie od sytuacji :-)

#36 Gratulacje p. W. Wojniłło,

Gratulacje p. W. Wojniłło, świetny tekst, napisany z "jajami", zrozumiały i interesujący zarówno dla czytelnika zorientowanego jak i dla czytelnika, który jeszcze mało kuma w temacie.

#37 Dziękuję, Walenty, za

Dziękuję, Walenty, za wspaniały artykuł - ciekawie było czytać i dużo jest prawdy. Smuci tylko to, że nowo powstały portal będzie kłócił i dzielił tak dobrze zmobilizowanych czytelników polskich, a nie polskojęzycznych gazet... Ukłon!

#38 Do Fana Krystyny Adamowicz i

Do Fana Krystyny Adamowicz i nie tylko.

1. "Mutant" jest określeniem prejoratywnym i nie śmiałbym go używać w stosunku do tego skądinąd ciekawego projektu. Co innego - mutacja, "termin oznaczający zmianę zapisu informacji genetycznej, pierwotne źródło zmienności genetycznej organizmów." (Wikipedia). A więc mutacja DELFI, świadcząca też o pewnej mutacji społeczności litewskiej, a nawet polskiej na Litwie. Jeżeli okaże się to pozytywna mutacja, która wykasuje z litewskich genów polonofobię, a z polskich zaściankowość - może Pan jako pierwszy cisnąć we mnie kamień. Porzucę stan dziennikarski i wstąpię do Zakonu Produktów Genetycznie Modyfikowanych.

2. Projekt (przede wszystkim) BIZNESOWY? Kto na kim/czym tu ma robić biznes? DELFI zdobędzie nowych czytelników? Na Litwie to chyba więcej im ubędzie, niż przybędzie po takim geście, a że dojdzie parę tysięcy ze świata - czy to ustawi kolejkę reklamodawców za drzwiami? A może DELFI śladem Maximy "wchodzi na polski rynek"? No, porównując litewskojęzyczny i polskojęzyczny potencjał internetu jest to gratka. Ale z jakim produktem? Litwa? Polacy na Litwie?? Konflikt polsko-litewski??? Z czym do ludzi... Muszą mieć nie lada speców i marketing. Wyrazy uznania dla redaktora.

A może jednak estończykom zależy na pogodzeniu Polaków i Litwinów? Działalności rozjemczej, pokojowej, edukacyjnej, wychowawczej? I robią to z czystej miłości regionalnej, sentymentu do dawnej Rzeczypospolitej (też trochę w niej byli), nie biorąc ani centa od urzędowych imagemaker`ów ze świadomością strat na innym froncie? 100% altruizmu, -10% utylitaryzmu? Emigruję do Estonii...

3. Nawet jako hiperlitewskie źródło informacji polskojęzyczny dodatek do DELFI z pewnością będzie ważnym i ciekawym źródłem, świeżym, innym - co do tego nie mam wątpliwości i przykro by mi było, gdybym się mylił. Jeżeli nawet pojawią się polskojęzyczne wersje portali rosyjskich, żydowskich, tatarskich o Wilnie i Litwie - każda z nich wzbogaci kulturę także polską. Nawet jeżeli Polakom będzie niemiła. Podobnie jak polskie (czy jednak polskojęzyczne?) pisma Kudirki, Wołonczewskiego, Baranowskiego i wielu innych Litwinów, piszących po polsku. Zgadzam się z Naktibaldą, że język polski jest taką dumą Polaków, którą chętnie się dzielą z sąsiednimi narodami, ale przykro nam, gdy niegdyś łapczywie pochwycony od stulecia jest brutalnie rugowany i prześladowany. A że razem z nim Neolitwini ucięli sobie dużą połać własnej kultury - no cóż, wielki naród, może sobie pozwolić.

4. Co do czytelników polskich na Litwie, to nie ma dwóch zdań - właśnie się wzbogacili o nową polską inicjatywę! Czy będą chcieli i umieli skorzystać z tego bogactwa, czy wyjdzie to im na dobre - to już insza inszość. Wreszcie ktoś chce nas uczyć samodzielnego myślenia. Nie, nie żeby 200 tys. bezmyślnych głąbów na Wileńszczyźnie, ale myśleć samodzielnie "inaczej" - tego, przyznajmy, nam brakuje. Moje powyższe refleksje, obawy i podejrzenia są tylko zwykłą reakcją na dziesiąty telefon jednego dnia z pytaniami "Słyszałeś? Co o tym wiesz? Co sądzisz?". A już o tym, gdzie Przyszłość postawi przecinek i czy "nowy polski portal" po latach znajdzie się w jednym rozdziale z "Ojczyzną", "Notatnikiem Agitatora" i "Gońcem Codziennym", czy też z "Niepodległością" i "Słowem" - zadecydują sami twórcy i... mocodawcy.

Tylko dlaczego wszystkie nowe "polskie" inicjatywy muszą startować właśnie przed wyborami???

Przy okazji - za uwagę i aktywną dyskusję serdecznie dziękuję wszystkim komentatorom. Za wyjątkiem tego Nocnego Marka, co to lepiej ode mnie wie, czy kiedykolwiek kochałem Litwę...

P.S. Krzyżyk postawiłem. Kołchóz miałem po szkole, na początku wakacji. Autor paszkwilu.

#39 Kierunek wolnego wypowiadania

Kierunek wolnego wypowiadania się powinien być przyjęty na: ----->Wilnotekę------i na -->Kurier Wileński.
To jest baza !! Na Delfi niech walczą ci co mają CIERPLIWOŚĆ do obalania antypolskiej propagandy !

#40 Cóz artykuł jest tym którzy

Cóz artykuł jest tym którzy nie rozumieją po co powstało delfi. A jest takich sporo. I bardzo zreczny manewr, w dodatku za kasę Lotu i innych polskich firm ktore napewno się tam pojawią. Już i PZU czeka w kolejce i wiele innych dobrych marek polskich znanych na Litwie. (Zreszta już raz sponsorowały one telewizję LNK jak wyszli na tym?) Czyż Litwini nie są wspaniałomyślni? może i biznes będzie i reszta celów się osiągnie, ale o pieniadze chodzi tu najmniej.

tyle jest wysiłku litewskiego, żeby Polacy wreszcnie zapomnieli swoj i tak ubogi tutejszy polski język. A tu nagle prosze Delfi po po polsku. Ten projekt godzi w interesy Litwy, bo przecież Polacy czytając po polsku - NIE bedą sie uczyc czytac po litewsku!!! I nadal będą tymi samymi nielojalnymi obywatelami Litwy. Wiec delfi pomaga tworzyć i umacniać polnishejugend. Hańba dla delfi. zaraz zaraz....
NO chyba, że informacje podane Polakom będą "informacje zgodne z zaleceniami/polecieniami rządowymi, ".....zgodne z prawem i rozsądkiem litewskiem " (cytat z artukułu Delfi). A to już zmienia postać rzeczy.

Delfi i większośc litewska nie mogła wytrzymać jak KW i Wilnoteka zakłamują i fałszują obraz dla Polaków na Litwie. więc od teraz Polacy mogą odetchąć. mają tę wreszcie prawdziwą i rzetelną informację większości litewskiej i na dadatek będą z otwartą gębą ją przyjmować jako dobrodziejstwo Litwy przychylnej mniejszościom narodowym. Wreszcie można nabrać powietrza pełną piersią. Jaki gaz Polacy wciągną z tym wdechem mniej wiecej wiadomo.
I co? nadal nie są Litwini wspaniałomyślni?
Ale nazywając Delfi polskim portalem na Litwie troche jednak obażyli swoją hipokryzję.

Spojrzymy jednak, że byc może nie jest to portal tylko dla Polaków na Litwie, ale wlaśnie dla Polaków w Polsce. BO wiadomo, że akurat w Polsce zaczął się obraz kreować bbardzo ale to bardzo niekorzystny obraz Litwy i litwinów. Tamtym w Polsce łatwo zrobic z mozgu wodę i tu więc sukces. Później już sami Polacy z Polski dzięki Delfi wytłumaczą Polakom na Litwie jaka jest ich sytuacja i dlaczego Litwini mają rację. Więc i jakaś nagroda finansowa za przyczynienie sie do dobrosąsiedztwa Polski i Litwy dla Delfi od MSZ litewskiego wpadnie nie raz. A i dla polskich "redaktorów" w dlefi też. Więc poczują sie dowartościowani i spełnieni.

Czy zdążyliście policzyć ile "zajączków" uda sie ustrzelić dzięki takiej inicjatywie? Takie proste a takie genialne. Choc trzeba przyznać, że moralnie to Litwinóom taki krok jak pl.delfil napewno też kosztuje, jednak korzyści są tak niewyobrażalne duże, że można te koszty łatwo przełknąć. Taka łyżeczka dziegciu w dużej beczce miodu. Smacznego!

#41 Do Litwina . Zostaw w spokoju

Do Litwina . Zostaw w spokoju AWPL ,on wyraża zdanie wyborców i moje także .Poczytaj co piszą w świecie o Litwie, także radziłbym pociekawić historją Litwy ,nie tą co pomógłi z kremla ale swiatową o Litwie .

#42 Panie Walenty, czy nie uważa

Panie Walenty, czy nie uważa Pan, że powstanie polskojęzycznej wersji "Delfi" - to (przede wszystkim) projekt BIZNESOWY? Dlaczego odrazu przykleja Pan Delfi.pl etykietę "mutanta"? Czy nie uważa Pan, że nawet jeśli Delfi.pl będzie wyjątkowo litewskim źródłem informacji, to może przynajmniej Czytelnicy polscy na Litwie będą mieli lepszy ogląd zdań i opinii na rózne tematy?

#43 do Litwin-dlaczego

do Litwin-dlaczego obrzydliwie kłamiesz ? Za zły stan stosunków polsko-litewskich odpowiada archaiczny nacjonalizm litewski rodem z XIX wieku. Aha , to teraz judzisz pod innym imieniem ? Litwini żebyście nie obudzili z reką w śmierdzacym nocniku

#44 Najwyższy czas aby także

Najwyższy czas aby także Wilnoteka miała swój odpowiednik lt.Wilnoteka.lt
Jedyny sposób aby pokazać normalnym litwinom jak może wyglądać ich ojczyzna w sposób normalny.
Niech otworzą oczy i zobaczą, że wszelkie niepowodzenia rządzących to nie jest wina AWPL i polsko języcznych litwinów a nieudolność rządzących.

#45 Politykom Polski wydaje się,

Politykom Polski wydaje się, ze popieranie separatyzmu Polakow na Litwie - to "pomoc rodakom". Malo kto rozumie, ze separatyzm Polakow nie tylko szkodzi Litwie ale nie moze przyniesc ZADNEGO zysku Polsce. Nie te czasy, kiedy "piąta kolumna" moze byc wykozystana. Zamiast popierac separatyzm i rozwal Litwy, Polsce WYGODNIEJ dzialac akurat odwrotnie. Malo kto z tym zgodzi się, wiem.

#46 To proste: wszystko mozna

To proste: wszystko mozna zrobic i wszystko mozna naprawic. I stosunki polsko-litewskie mogą byc nie tylko dobre, ale najlepsze na calej Europie. POD WARUNKIEM, ze AWPL skonczy wojnę przeciw Litwy, ktorą prowadzi pod kierownictwem Kremla od pierwszych dni powstania Litwy.

#47 Panie Walenty, ja sie kiedys

Panie Walenty, ja sie kiedys z sentymentu nauczyłem litewskiego i muszę przyznać, ża jak zacząłem czytać teksty litewskie w oryginale, to zacząłem przwecierać oczy. Zupełnie nie odpowiadało to obrazowi Litwy i Litwinów jaki mieliśmy w Polsce. Myślę obecnie dzięki działalności "Songajłów i Ażubalisów" i innych coraz mnie ludzie ma złudzenia i zaczyna traktować Litwinów trzeźwo.
Powiem szczerze, nie dziwię się, że 800 000 Litwinów wyemigrowało z Litwy skoro mają w kraju tak duszną atmosferę, ktorą tworzą niemądrzy politycy.

#48 Tego tekstu nowy portal nie

Tego tekstu nowy portal nie przyjął :
"Czy to oznacza ,że każdy neuws z www.AWPL.lt będzie tu publikowany, bez "obróbki" ?
Przecież AWPL wybrała olbrzymia większość Polaków ,wielu Litwinów,Rosjan, Białorusinów .
A jest to podobno kierowany do Polaków polskojęzyczny portal.

Wg. deklaracji głównego redaktora- "Naszym hasłem jest: „Czytaj po polsku, myśl samodzielnie”. Wybraliśmy to hasło, bo chcemy być bezstronni, niezależni i otwarci. Jesteśmy gotowi na swoich łamach opublikować każdy „news”, który może zaciekawić naszego czytelnika, nawet gdyby był dla kogoś kontrowersyjny, czy nie do przyjęcia.

ps.
Hasło bym zmienił na bardziej odpowiadające większości internautów : " CZYTAJ PO POLSKU I MYŚL PO POLSKU, SAMODZIELNIE! "
Przecież ma być to forum przede wszystkim dla Polaków, nieprawdaż ?"

I taki post już na wstępie odrzucono,- pozostawiam internautom bez komentarza.

#49 a mnie najbardziej rozbawiło

a mnie najbardziej rozbawiło stwierdzenie sporej części komentatorów delfi, że żegnają się z tym portalem i przechodzą na strony "prawdziwie litewskie".

#50 @23Naktibalda Napisałeś m.in:

@23Naktibalda

Napisałeś m.in: "Widziałem polskie i żydowskie, niemiejskie napisy gdzie nikt już nie mówił ani po polsku ani nic poza litewskim. Bolało. Język polski nie jest tylko posiadanie Polski i polskich nacjonalistów."

Co chcesz przez to powiedzieć? Odczuwasz stratę po Palakach, po których zostały tylko napisy?
O co Ci chodzi, gdy piszesz, że:" Język polski nie jest tylko posiadanie Polski i polskich nacjonalistów."
Kiedyś język polski był językiem elit i tzw. "narodu szlacheckiego" WKL, ale tworzące się w XIX wieku nowoczesne nacjonalizmy: litewski i białoruski odrzuciły(to dość delikatne określenie) polszczyznę.
Bardzo bym się ucieszył gdyby współczesna Litwa wróciła do swojej tradycji wywodzącej się z czasów WKL, której jednym z elementów jest język polski. Nie mam na myśli repolonizacji Litwy tylko uznanie faktu, że język Polski jest jednym z ważnych elementów tradycji historycznej Litwy.

Wyrazy szacunku dla Litwina, który nauczył się polskiego :-)

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.