Cztery historie o Konstantym Kalinowskim


Fot. belsat.eu
belsat.eu
W nocy z 1 na 2 lutego rozpoczął się ostatni wyzwoleńczy zryw XIX w. na terytorium współczesnej Białorusi - powstanie 1863 r., nazywane tam powstaniem Kalinowskiego od nazwiska jego przywódcy. Powstanie wybuchło zresztą dokładnie w dzień urodzin Konstantego Kalinowskiego, który tego dnia kończył dokładnie 25 lat.



Niepiśmienni chłopi starali dowiedzieć się o czym pisała „Mużyckaja prauda”



Konstanty Kalinowski nazywany na Białorusi Kastusiem Kalinouskim rozpoczął przygotowania do powstania w 1862 r. wydając i kolportując broszurę "Mużyckaja prauda" - czyli "Chłopska prawda". Według wspomnień ojca powstańca - Szymona, syn po powrocie ze studiów w Petersburgu pomieszkał trochę z rodzicami, a potem pożyczył od nich pieniądze. Mówił, że chce wynająć mieszkanie w Grodnie i znaleźć pracę urzędnika. Jednak Konstanty za pożyczone pieniądze wynajął bryczkę, którą rozwoził "Mużycką praudę" po podgrodzieńskich miasteczkach. 

"Pańszczyźnianym chłopom podrzucane są przez ludzi o przestępczych zamiarach egzemplarze broszury «Mużyckaja prauda». Broszury te chłopi czytają między sobą nabywając określonych poglądów." - pisał w swoim raporcie funkcjonariusz carskiej policji.

Dalej policjant opisuje jak wyglądał "przestępca" i dochodzi do wniosku, że chodziło o Kalinowskiego. W tym czasie większość chłopów była niepiśmienna, jednak tak interesowali się zawartością broszur, że korzystali z pomocy ludzi edukowanych.

"(...) Chłopi biorący ulotki, zwracają się do swoich piśmiennych pobratymców, by im je przeczytali." To dowód, że zawartość "Mużyckiej praudy" cieszyła się prawdziwym zainteresowaniem. Pierwsza broszura po białorusku nie straciła aktualności i dziś.

"Narodzie, tylko wtedy zaczniesz żyć szczęśliwie, kiedy Moskala nad tobą nie będzie!" - pisał Kalinowski.

Dlaczego Kalinowski nie przystąpił od razu po powstania?

 
Powstanie styczniowe 1863 r. rozpoczęło się w Polsce w nocy z 22 na 23 stycznia. Jednak ziemie b. Wielkiego Księstwa Litewskiego nie dołączyły do niego od razu. Litewski Komitet Prowincjonalny ogłosił się tymczasowym rządem Litwy i Białorusi w nocy z 1 na 2 lutego. Następnym krokiem rządu tymczasowego, na czele którego stanął Kalinowski, był apel do ludności o poparcie powstania.

Powstanie początkowo było planowane na wiosnę 1863 r., jednak rosyjska żandarmeria dowiedziała się o zbliżającej akcji. I dlatego rosyjskie władze zdecydowały o przeprowadzeniu przyspieszonej branki rekruta. By do niej nie dopuścić, powstanie wybuchło wcześniej.

Jednak rząd tymczasowy Litewskiego Komitetu Prowincjonalnego nie od razu poparł "polskie powstanie". Kalinowski dobrze wiedział, że jego ludzie nie są przygotowani i akcja może skończyć się klęską. Jednak po 10 dniach Kalinowski decyduje, że białoruskie ziemie też powinny dołączyć do walki z rosyjską okupacją. Brakowało jednak planu, broni i zaopatrzenia, a przeciwko powstańcom występowała dobrze przygotowana carska armia i policja.
 
Kalinowski zastąpił brata na stanowisku dowódcy powstania


 
Kalinowski urodził się 2 lutego 1838 r. w rodzinie szlachcica bez ziemi, który utrzymywał się z manufaktury. Jego dzieciństwo nie było łatwe - wcześnie zmarła mu matka. Po jakimś czasie jego ojciec ponownie się ożenił i zaczął budować rodzinę na nowo.

Najbliższym Konstantemu człowiekiem był jego brat Wiktor. To on natchnął przyszłego przywódcę powstania ideami patriotyzmu i równości pomiędzy grupami społecznymi.

I to Wiktor miał początkowo zostać przywódcą powstania na białoruskich ziemiach, jednak spowodowana gruźlicą przedwczesna śmierć sprawiła, że to Konstanty wziął na siebie brzemię dowodzenia zrywem. Możliwe, że młodzieniec nie był gotowy do niesienia takiej odpowiedzialności, jednak nie miał wyjścia.

Konstanty niósł swój "krzyż" przez całe powstanie. Nie zdradził idei i ani jednego ze swoich zwolenników. Śmiało poszedł na szafot i głośno wykrzyknął przed egzekucją: "U nas nie ma szlachty - wszyscy są równi". Była to jego wizja przyszłego państwa, w którym wszyscy mieli być równi wobec prawa.
 
Przez szubienicę do nieśmiertelności


Kalinowski wszedł do panteonu białoruskich bohaterów narodowych, co bardzo uwiera zwolenników tzw. "zachodniorusizmu", czyli tych, którzy uważają, że naród białoruski jest nieodłączną częścią narodu rosyjskiego.

Aktywne próby oczernienia Kalinowskiego lub uczynienia z niego krwawego maniaka rozbijają się o słowa napisane w liście, który do jego akt sprawy załączyli rosyjscy śledczy.

"W swojej świadomości jestem złoczyńcą nie z przekonania, ale w wyniku zbiegu okoliczności, niech mi będzie dozwolone cieszyć się nadzieją, że odrodzi się ludu pomyślność . Daj Boże, żeby dla osiągnięcia tego nasi potomkowie nie przelewali niepotrzebnej krwi bratniej" - mówił.

Kiedy człowiek oddał wszystko, co miał na rzecz powstania - również życie - to powinno być ono nazwane jego imieniem. Warto, by tak się stało. I najważniejsze jest to, że obecnie białoruscy uczniowie wychowują się na przykładzie Kalinowskiego.

By uczcić pamięć Kalinowskiego, wystarczy wspomnieć krótki fragment piosenki białoruskiego rapera Vinenta: "Za Kastusia pełny kielich do góry i bez toastów! Za Kalinouskiego ojca i chwała Bohaterom!".