Co dalej z rafinerią w Możejkach?


www.orlen.pl
"Oto moment, w którym trzeba rozważyć decyzje właścicielskie w sprawie rafinerii w Możejkach" - deklaruje polski Resort Skarbu. Nie ma już najmniejszych szans, aby do września, jak chciała strona polska, Litwini odbudowali 19-kilometrowy odcinek torów łączących rafinerię w Możejkach z granicą łotewską. Właśnie ten fakt może przesądzić o przyszłości litewskiej spółki w ramach grupy Orlen.

Zdaniem Mikołaja Budzanowskiego, wiceministra Skarbu Państwa, w odzyskaniu na trwałe rentowności Orlenu Lietuva przeszkodę stanowi brak należytej logistyki. Stąd intensywne działania strony polskiej w kwestii odbudowania linii kolejowej na odcinku rafineria-granica. Przed dwoma laty Litwini rozebrali tory. Okazuje się, że to dla państwowej kolei Lietuvos geležinkelis sytuacja korzystna. Produkty z Możejek muszą być bowiem transportowane do portu w Kłajpedzie lub do łotewskiej Windawy okrężnymi drogami. To w sztuczny sposób zwiększa obroty, a zatem i zyski litewskiego przewoźnika. A Orlen Lietuva to największy kontrahent kolei na Litwie.

Litewscy politycy są zdania, że Litwa i Orlen muszą znaleźć kompromis. Tymczasem zaledwie kilka tygodni temu litewskie Ministerstwo Energetyki znowelizowało przepisy dotyczące gromadzenia obowiązkowych rezerw paliw. Zezwoliło, by do 30 procent tych zapasów magazynowano poza granicami kraju. To kolejny cios dla Orlen Lietuva. Nowe regulacje są bowiem korzystne dla importerów paliw, czyli konkurentów rafinerii w Możejkach. Na zmianie prawa skorzystać więc mogą przede wszystkim rosyjski Łukoil i białoruskie rafinerie Naftan i Mozyr.

Na podstawie: www.parkiet.com