Białorusinka z "czarnej listy" UE miała litewską wizę


Litewska wiza, fot. wilnoteka.lt
W piątek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Litwy potwierdziło, że na Litwę nie wpuszczono wiceminister sprawiedliwości Białorusi Ałły Bodak. Urzędniczka państwowa została zawrócona na granicy. Okazało się jednak, że wcześniej figurującej na liście osób niepożądanych w Unii Europejskiej A. Bodak w Ambasadzie Litwy w Mińsku wydano wizę.
„A. Bodak miała litewską wizę. Po sprawdzeniu w bazie danych, że funkcjonariuszka jest wpisana jako osoba niepożądana w UE, wizę anulowano” - poinformował Rokas Pukinskas, przedstawiciel Straży Granicznej Litwy.

Minister spraw wewnętrznych Raimundas Palaitis podczas konferencji prasowej pochwalił funkcjonariuszy za czujność. Z kolei minister spraw zagranicznych najwyraźniej nie może poszczycić się czujnością swoich podwładnych. Wyjaśniło się, że A. Bodak otrzymała wizę w Ambasadzie Litwy w Mińsku. Jeszcze w czwartek wieczorem MSZ Litwy zaprzeczało jednak tym faktom.

„Mogę powiedzieć tylko, że MSZ nie przyczyniło się do wizyty białoruskich funkcjonariuszy na Litwie, programem wizyty nie dysponuje. Według posiadanej informacji Ambasada Litwy nie wydała wizy osobie wciągniętej na listę osób niepożądanych” - mówił przedstawiciel MSZ Mindaugas Lašas.

Nowy komentarz w tej sprawie ministerstwo zapowiedziało na piątek, dotychczas jednak nie zajęło oficjalnego stanowiska.

Tymczasem przewodniczący Komitetu Spraw Zagranicznych w Sejmie RL Emanuelis Zingeris zaapelował do MSZ o jak najszybsze wszczęcie wewnętrznego dochodzenia w kwestii wydania wizy. Zdaniem polityka, należy jak najszybciej znaleźć odpowiedzialne za to osoby. E. Zingeris dodał ponadto, że współpraca prawna z państwami niedemokratycznymi powinna zostać jak najszybciej uregulowana zarówno na poziomie parlamentarnym, jak i prawa wykonawczego.

„Wydarzenia, które w ostatnich tygodniach wstrząsnęły społeczeństwem Litwy pokazały, że dziurawy dach, drzwi i okna Unii Europejskiej są narażone na niedemokratyczne przeciągi z zewnątrz, i dziury te muszą zostać pilnie załatane” - skomentował E. Zingeris.

Na podstawie: BNS

Komentarze

#1 Smieszy mnie jak

Smieszy mnie jak eurokomunisci pisza "o otwarciu" sie na Wschod. Sikorescu tu od strony polskiej wypowiadal sie na ten temat, bo tak kaze Bruxela. Ale Wschod nie chce tego euroupadku, ateizmu, morderstw na otwartym powietrzu, par homosexualnych, bankructwa ekonomicznego i moralnego. Wschod chce byc soba, miec swoje jedzenie, swoja niezalezna gospodarke, polityke,swoj rzad bez poruczen i pod dyktando Bruxeli, bez zboczencow roznej masci, wplywow zarazy eurokomuszej, okradania ich panstw, jalmuzny do kasy bruxelskiej w wysokosciach ksiezycowych, etc. A wiecie, ze skladka eurokomusza Polski do kasy bankrutujacej Bruxeli wynosi az 550 milionow dolarow rocznie? Ale sie o tym nie mowi, mowi sie natomiast o "funduszach europejskich". Ha, krowa i osiol by sie z tego usmialy. Szkoda mi czasu, ide sie odswiezyc. Nasza Ameryka jest jak zawsze wolna od innych. Stad mamy slawna Statue Wolnosci.

#2 Typowe dla eurokomuszego

Typowe dla eurokomuszego zlepu: "lista zakazanych", "czarna lista", "strefa szengen tylko dla eurosocjalizmu", etc. Zakazy i szlabany, nowy mur berlinski, wizy: poprostu. Ohyda.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.