Białoruś: Rząd zaostrza przepisy o zgromadzeniach masowych


Tłumienie demonstracji na Białorusi, fot. belsat.eu
Pod obrady białoruskiego parlamentu trafił rządowy projekt poprawek do ustawy o masowych zgromadzeniach. Proponuje się w nim karanie za "uzgodnione działania lub brak działań" podczas zgromadzeń bez zezwolenia. Zdaniem obrońców praw człowieka jest to odpowiedź na ostatnie milczące protesty w kraju.
Zgodnie z projektem masowe zgromadzenie obywateli w jakimś miejscu "w celu uzgodnionych działań lub braku działań" jest tym samym co pikieta. Dotyczy to także protestów organizowanych przez Internet. Jeśli podczas zgromadzenia planowane jest używanie samochodów, to w prośbie o zezwolenie na zgromadzenie trzeba podać między innymi: markę, model i numer rejestracyjny pojazdu.

Zdaniem Walancina Stefanowicza z organizacji obrony praw człowieka "Wiasna" w ten oto sposób władze odpowiadają na odbywające się od połowy czerwca milczące protesty, zwoływane przez Internet. Reakcja władz dotyczy także protestów kierowców pod nazwą "Stop-benzyna". Podczas tych akcji kierowcy jechali samochodami z małą prędkością, by zaprotestować przeciw podwyżkom cen paliwa.

W ocenie W. Stefanowicza proponowane poprawki są "kontynuacją na poziomie ustawodawczym ograniczania prawa do pokojowych zgromadzeń". Stefanowicz jest przekonany, że doprowadzą one do tego, iż uczestnicy milczących protestów będą karani za udział w nich z artykułu mówiącego o masowych zgromadzeniach odbywających się bez zezwolenia. Do tej pory skazywani byli za drobne chuligaństwo.

Protesty zwoływane przez internetową grupę "Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne" odbywają się na Białorusi co środę, od połowy czerwca. Na początku ich znakiem rozpoznawczym było klaskanie, demonstranci nie wznosili żadnych okrzyków ani nie używali opozycyjnych symboli narodowych. W ostatnich tygodniach, w celu uniknięcia zatrzymań przez milicję, inicjatorzy akcji rezygnują z klaskania.

Na podstawie: PAP