Białoruś i Rosja wstrzymały negocjacje w sprawie opłat za tranzyt ropy


Fot. flickr.com
Białoruś chce, by Rosja zapłaciła więcej za przesył ropy. Oficjalnie chodzi o rekompensatę za dostawę partii zanieczyszczonego surowca w zeszłym roku. Spór jednak toczy się w kontekście białorusko-rosyjskiego konfliktu na temat wysokości ceny na importowaną rosyjską ropę.





Białoruskie władze domagają się podwyższenia taryfy tranzytowej o 16,6 proc. w 2020 r. W ubiegłym roku Rosnieft przesłał na Białoruś partię ropy zanieczyszczonej ropy związkami chloru. Według Białorusi spowodowało to znaczne straty dla rafinerii i sieci przesyłowych.

Jak informuje Kommiersant, białorusko-rosyjskie negocjacje jednak stanęły. W sytuacji trwającego konfliktu naftowego pomiędzy obydwoma krajami, strony nie potrafią ustalić, ile ropy zostanie w tym roku przetransportowane na Zachód białoruskimi ropociągami. Wiadomo, że zgodnie z zawartą umową od 1 lutego opłaty tranzytowe zwiększą się automatycznie o 6,8 proc.

Oprócz opłaty tranzytowej firmy przesyłające ropę przez terytorium Białorusi zapłacą również „podatek ekologiczny” – 50 proc. od dochodu. 10 stycznia białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret w tej sprawie. Pozyskane środki mają trafić do funduszu likwidacji strat ekologicznych, które mogłyby powstać w razie awarii ropociągu lub innego środka transportu paliw na Białorusi.

Równolegle trwają negocjacje na temat cen ropy pomiędzy białoruskim koncernem naftowym Biełnaftachim a rosyjskimi dostawcami. Do czasu ich zakończenia Rosjanie wstrzymali dostawy ropy do białoruskich rafinerii.

Tymczasem Białorusini rozpoczęli remont odcinka rurociągu Przyjaźń, który może ograniczyć tranzyt rosyjskiego surowca. Białoruscy negocjatorzy chcą, by rosyjscy dostawcy zrezygnowali z marży. Media podają, że chodzi o sumę od 6 do 10 dolarów za tonę. Białorusini argumentują, że w wyniku zmian podatkowych w Rosji, tzw. manewru podatkowego, ropa dla Białorusi zdrożeje, co zwiększy ceny paliw i obniży rentowność białoruskich rafinerii eksportujących paliwa na Zachód.

Obecnie na skutek wstrzymania rosyjskich dostaw białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję i wstrzymały eksport. Jednym z omawianych przez białoruskie władze wariantów uzupełniania braków surowca jest wstrzymanie tranzytu ropy do Europy i sprowadzanie jej rewersem np. z Polski przy pomocy ropociągu Przyjaźń. Rozwiązaniem może być także korzystanie z łotewskich portów.

Premier Łotwy Krišjānis Kariņš powiedział, że Ryga jest zainteresowana rozwojem współpracy transportowej i logistycznej z Białorusią, ale decyzja w tej sprawie – jak podkreślił – zależy od przedsiębiorców. „Z jednej strony można eksportować z Białorusi produkty naftowe przez porty łotewskie. Można rozmawiać także o drugiej możliwości: imporcie ropy z całego świata przez Łotwę na Białoruś” – powiedział Kariņš po czwartkowym spotkaniu w Mińsku z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką. 

Na podstawie: belsat.eu, polskieradio24.pl